Najlepszy transfer sezonu? Najlepszy miotacz sezonu! "Każdy się go boi"
W Premier League zapanowała moda na długie wyrzuty z autu. Robią to prawie wszyscy, ale najczęściej, najdalej i najlepiej piłkę zza linii wrzuca pewien niewielki klub z zachodniego Londynu. A konkretnie jego nowy, rewelacyjny piłkarz - Michael Kayode.
Brentford był przez wielu skazywany na walkę o utrzymanie w tym sezonie. Klub należący do Matthew Benhama nadal wydaje na pensje najmniej w lidze, a do tego latem przeszedł duże zmiany. Do Arsenalu odszedł kapitan Christian Norgaard. Do Manchesteru United najlepszy napastnik Bryan Mbeumo. A do Newcastle jego skuteczny partner z ataku Yoane Wissa.
Nastąpiła też zmiana w bramce i - przede wszystkim - na ławce trenerskiej. Thomas Frank prowadził "The Bees" przez blisko siedem lat. W 2021 roku awansował z nimi do Premier League i od tego czasu dość bezpiecznie się utrzymywał nieraz ucierając nosa faworytom. Wreszcie odszedł jednak do Tottenhamu w poszukiwaniu bardziej ambitnych wyzwań. Klub w jego miejsce wybrał nieoczywistego następcę - 45-letniego Keitha Andrewsa, który nigdy wcześniej nie był samodzielnym trenerem, a w sztabie Franka odpowiadał za stałe fragmenty gry.
Ośmieszają ekspertów
Nic dziwnego, że wielu ekspertów obawiało się o dalsze losy Brentfordu w elicie. Specjalnie odświeżyłem sobie część przedsezonowych prognoz. I tak na przykład w artykule na oficjalnej stronie Premier League na początku sierpnia wypowiedziało się sześciu dziennikarzy (TUTAJ). Każdy z nich umieścił Brentford w strefie spadkowej. Trzech na 18. i trzech na 19. miejscu. Pamiętam, że sam przewidywałem dla nich walkę o utrzymanie. A jednak. Po 11 kolejkach tylko Sunderland bardziej zaskakuje swoim dorobkiem.
Niewykluczone, że zespół Andrewsa jeszcze wpadnie w spiralę gorszych wyników i osunie się w tabeli. Zwłaszcza, że na razie jest ona bardzo spłaszczona. Z 16 punktami zajmuje 11. miejsce. Ma taką samą stratę do drugiej lokaty, co przewagę nad strefą spadkową. Ale, to akurat najważniejsze, jest dokładnie w tym samym miejscu, co w zeszłym sezonie. Po 11 kolejkach ma tę samą liczbę punktów, zwycięstw, porażek i ten sam bilans bramkowy. To już sukces.
Punktują głównie u siebie. W tym sezonie na Gtech Community Stadium pokonali już Aston Villę, Manchester United, Liverpool i Newcastle, a z Chelsea zremisowali. Wygrywają sposobem. A ten sposób w tym sezonie to stałe fragmenty gry, z dużym naciskiem na... auty. W poszukiwaniu nieoczywistych przewag sztaby trenerskie w ostatnich miesiącach położyły nacisk na dalekie wrzuty z autu, a Brentford w tej kwestii przewodzi. Po części to na pewno zasługa Andrewsa, a po części transferu, który doszedł do skutku 28 maja.
Włoska promocja
Wtedy to poinformowano oficjalnie o wykupieniu z Fiorentiny Michaela Kayode. Młodzieżowy reprezentant Włoch (urodził się we Włoszech, ale jego rodzice są Nigeryjczykami) był wypożyczony na drugą część sezonu 2024/25 - zagrał w 12 ligowych spotkaniach i spisał się na tyle dobrze, że zdecydowano się zapłacić za niego ponad 17 milionów euro. Dziś już wiadomo, że był to świetny interes.
- Kluczowym atrybutem obrońcy są również jego wrzuty z autu, które przez dotychczasowy pobyt w klubie sprawiały duże problemy rywalom - napisano w ostatnim zdaniu komunikatu o wykupieniu Kayode z Florencji. Jak się miało okazać, problemy dla rywali dopiero nadchodziły.
Po 11 kolejkach sezonu 2025/26 Brentford ma już cztery gole strzelone po dalekich wrzutach piłki z autu w pole karne. Najwięcej w lidze. Większość piłek w szesnastkę wstrzeliwał - bo wrzucał to niedopowiedzenie - właśnie atletycznie zbudowany Włoch.
Każdy ma miotacza
To część szerszego zjawiska. W tym sezonie średnia liczba dalekich wrzutów z autu w pole karne wzrosła blisko trzykrotnie. Gdy piłka wyjdzie za linie boczną w zasadzie od 25. metra w górę, niemal każdy wysyła tam swojego specjalistę-oszczepnika i próbuje wywołać chaos pod bramką przeciwnika. W Brentfordzie jest to Kayode (czasem Mathias Jensen lub Kevin Schade), w Tottenhamie - Lucas Bergvall i Kevin Danso, w Arsenalu - Riccardo Calafiori i Declan Rice, w Leeds - Ethan Ampadu, w Manchesterze United - Diogo Dalot, w Sunderlandzie - Nordi Mukiele, w Bournemouth - Antoine Semenyo, w Crystal Palace - Chris Richards i Jefferson Lerma, itd. Trendowi opierają się pojedyncze drużyny, jak Manchester City czy Chelsea, ale przoduje w nim Brentford.
Wrzuty niektórych są bardziej dokładne, ale nikt nie rzuca tak daleko jak Kayode. To współczesne uosobienie kultowego Rory'ego Delapa. W artykule na oficjalnej stronie Premier League po 9. kolejce sprawdzono, którzy zawodnicy rzucali najdalej - z 15 najdalszych w tym sezonie wrzutów siedem należało do obrońcy (a w zasadzie wahadłowego) Brentfordu. Dwie kolejki później to może wyglądać równie imponująco - przecież w ostatnim meczu przed przerwą na kadrę (2:1 z Newcastle) kolejny gol padł po dalekim wrzucie Kayode.
Jego 54 wrzuty z autu w pole karne to jak na razie najlepszy wynik w lidze. Dzisiaj każdy się boi, gdy bierze on piłkę w dłonie, wcześniej dokładnie wycierając ręcznikiem. Scott Willis sprawdził, ile wrzutów na odległość co najmniej 30 jardów (ok. 27 metrów) ze strefy ataku (45 jardów od bramki) mają w tym sezonie gracze Premier League. Okazuje się, że Kayode ma ich więcej niż drugi, trzeci i czwarty zawodnik razem wzięci.
Produkt kompletny
Jeśli (kiedy?) w piłce wyspecjalizuje się pozycja "miotacza", to mamy kandydata numer jeden, ale spokojnie, na tym nie kończą się atuty młodzieżowego reprezentanta Włoch. Nie tylko za wrzucanie piłki z autu został wybrany piłkarzem października w klubie.
- To tylko dodatek do jego pracy w defensywie. Skrzydłowi rywali rzadko wygrywają z nim pojedynki, ale gdy tak się dzieje, potrafi on świetnie po chwili odebrać piłkę. Jego próby odbioru są zwykle trafione idealnie w tempo, znakomicie blokuje i wybija piłkę, do tego ma niespożyte pokłady energii - pisał o nim Ian Westbrook, autor podcastu o "The Bees" na stronie BBC po meczu z Newcastle.
Kayode jest też świetny w ofensywie. Zajmuje drugie miejsce w drużynie licząc asysty oczekiwane, drugie w rajdach progresywnych, piąte w podaniach progresywnych, trzecie pod względem liczby podań, trzecie w dorobku dośrodkowań, drugie w klasyfikacji akcji prowadzących do strzału.
Jego najmocniejszym punktem są jednak pojedynki - wykorzystuje kapitalne warunki fizyczne, by mijać przeciwników lub odbierać im piłkę. Więcej wygranych pojedynków w tym sezonie w całej lidze mają tylko skrzydłowi: Jeremy Doku, Mohammed Kudus, Iliman Ndiaye, Yankuba Minteh i Antoine Semenyo.
Aż dziwne, że Gennaro Gattuso cały czas nie znalazł dla niego miejsca w dorosłej reprezentacji Włoch, zwłaszcza, że w ostatnich latach nie narzeka ona na nadmiar talentu. Jeśli szybko się nie zreflektuje, odkrycie tego sezonu Premier League może zdecydować się na reprezentowanie ojczyzny rodziców.