Najsilniejsza liga od lat? Wisła Kraków i reszta lecą w kosmos. "Dzieją się cuda"

Najsilniejsza liga od lat? Wisła Kraków i reszta lecą w kosmos. "Dzieją się cuda"
Krzysztof Porebski / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz HawrotDzisiaj · 07:00
Cuda się dzieją w polskiej I lidze. Spotkały się tam wielkie marki, które płacą coraz większe, kiedyś kosmiczne na tym poziomie pieniądze. Nowy sezon zapowiada się jeszcze lepiej od poprzedniego. Wygląda na to, że to najsilniejsze zaplecze Ekstraklasy od lat. Start już dziś, w piątek 18 lipca o 18:00.
Już w ubiegłym sezonie, zajmując się tą ligą na co dzień, słyszałem od wielu ludzi ze środowiska, że warto nagłaśniać w mediach, jaki postęp wykonała w kilku ostatnich latach. I to jest zupełna prawda - drugi poziom rozgrywkowy w Polsce idzie w górę, podobnie zresztą jak pierwszy. To dalej dwa inne światy, ale jedno się zgadza: rosną pensje, rośnie konkurencyjność, rośnie poziom piłkarski. Ostrzę sobie zęby na nowy sezon i nie jestem w tym odosobniony.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dlaczego?

1. Bo jej skład jest jeszcze lepszy, a walka o awans zapowiada się fenomenalnie

Liga, w której już grały takie marki jak Wisła Kraków, Ruch Chorzów czy ŁKS, została jeszcze wzmocniona spadającym z Ekstraklasy Śląskiem Wrocław. Ponadto awans z II ligi po barażach wywalczyła Wieczysta Kraków, projekt unikatowy w skali Polski i z miejsca zwiększający zainteresowanie całym produktem pierwszoligowym. Nie ma co ukrywać, że to te pięć ekip budzi największą ekscytację i wymienianych jest w gronie faworytów. Wyścig po Ekstraklasę zapowiada się bardzo smakowicie, a przecież z pewnością włączy się do niego ktoś jeszcze, pewnie z niżej wspomnianych zespołów.
skład 1 liga 2025/26
własne
O atrakcyjną ligę zadbają: Miedź Legnica i Polonia Warszawa, które dopiero co biły się w barażach o Ekstraklasę, rewelacyjny wiosną GKS Tychy, interesujący beniaminek - Polonia Bytom, wracająca po latach na ten poziom, z kolejnym młodym, zdolnym trenerem, Łukaszem Tomczykiem. Dorzućmy do tego Znicz Pruszków z im starszym tym lepszym Radosławem Majewskim, pozostałych poza Śląskiem spadkowiczów, jak i resztę stawki - oto przepis na naprawdę silną, rozkręcającą się w szybkim tempie ligę. Nawet kopciuszek, Pogoń Grodzisk Mazowiecki, będzie pod lupą choćby z uwagi na zatrudnienie Piotra Stokowca.

2. Bo kluby dały czadu w letnim okienku

Żyjemy w rzeczywistości, w której Angel Rodado dostał w Wiśle Kraków kontrakt na ponad 150 tys. zł miesięcznie, a Wieczysta Kraków oferuje podobne pieniądze przy polowaniu na nowych zawodników. Żyjemy w rzeczywistości, w której inni pierwszoligowcy z łatwością przebijają nawet część ekip Ekstraklasy, dopinając kolejne wzmocnienia. Żyjemy w rzeczywistości, w której ludzie z klubu, który w ubiegłym sezonie płacił sporo i wcale nie zdjął nogi z gazu, są wręcz zdziwieni, że inni jeszcze bardziej szastają kasą. Inny z klubów, też mający trochę zaskórniaków, sprawia wrażenie opieszałego na rynku, a po prostu gdy oferuje piłkarzom sporo, reszta oferuje jeszcze więcej.
Krótko mówiąc: w I lidze są dziś pieniądze, jakich wcześniej tutaj nie widziano. Oczywiście, nie we wszystkich klubach - dlatego pisząc o wyrównanej stawce, trzeba podkreślić, że wyrównanej, ale przede wszystkim wśród faworytów, gdzie trwa ekscytujący wyścig transferowy, a zaraz miejmy nadzieję boiskowy. Druga strona medalu to prawdopodobnie jeszcze większy kontrast między tymi największymi, a “zwykłymi” pierwszoligowcami. Może to być mocno widoczne w tabeli (choć Znicz Pruszków, żywy dowód tego, że pieniądze nie grają, się z tego śmieje).

3. Bo jest w niej coraz więcej dobrych piłkarzy

Jasne, za wieloma nazwiskami będziemy tęsknić. Niemało zawodników ewakuowało się z I ligi wraz z awansem swoich drużyn. Nie będzie Daniego Pacheco, Jorge Jimeneza i Łukasza Sekulskiego z Wisły Płock, nie będzie Macieja Ambrosiewicza, Kamila Zapolnika i Damiana Hilbrychta z Bruk-Betu Termaliki, nie będzie Michała Marcjanika, Filipa Kocaby i Tornike Gaprindaszwiliego z Arki Gdynia, a wszyscy podnosili poziom rozgrywek w ostatnim roku/latach. Podobnie jak ci, którzy zanotowali awans personalny, zostawiając poprzednie ekipy za sobą. Marcel Łubik, Wiktor Nowak, Jakub Budnicki, Iwo Kaczmarski, Natan Dzięgielewski - jest za kim tęsknić.
Na szczęście gros nazwisk dostarczających nam jakości i rozrywki pozostał na pierwszoligowym okręcie. Przede wszystkim wspomniani już Rodado i Majewski, do tego m.in. Kamil Antonik z Miedzi, Łukasz Zjawiński z Polonii i mnóstwo innych wyróżniających się twarzy (czekamy na powrót do zdrowia Rafała Mikulca!). W tym te, które zmieniły pracodawców, ale dalej będą ekscytować pierwszoligowych kibiców. Julius Ertlthaler zamiast dla GKS-u Tychy zagra dla Wisły Kraków. Bramkostrzelny duet Przemysław Banaszak - Damian Warchoł z Górnika Łęczna - dla Śląska Wrocław, gdzie spotka Marko Dijakovicia z Tychów. Topowy golkiper, stary wyjadacz Marek Kozioł przeszedł z upadłej Kotwicy do Stali Rzeszów, a Kelechukwu Ibe-Torti trafił ze Stalowej Woli do Chrobrego Głogów, skąd do Ruchu przeniósł się Patryk Szwedzik. A to nie wszystkie przykłady.
Creme de la creme stanowią zaś nowe twarze, które tego lata trafiły do pierwszoligowych klubów. Wieczysta odpaliła rakietę w postaci Carlitosa, poprawiając mocnymi jak na ten poziom nazwiskami polskimi: Kamilem Pestką czy Karolem Filą - a to nie koniec jej wzmocnień. GKS Tychy pozyskał Damiana Kądziora. ŁKS też postawił na kilku mocnych ekstraklasowych piłkarzy (jak Miłosz Szczepański, Artur Craciun czy Fabian Piasecki), dokładając do tego gościa prosto z MLS (grającego tam!) wycenianego na ponad milion euro (Jasper Loeffelsend). Ruch ściągnął m.in. Piotra Ceglarza z Motoru i wracającego z włoskich wojaży Przemysława Szymińskiego. Śląsk wziął Mariusza Malca czy Michała Szromnika, Znicz Mateusza Maka, a Wisła postawiła - wreszcie - na przebudowę defensywy (Darijo Grujcić, Julian Lelieveld), wrócił też do niej utalentowany Jakub Krzyżanowski. W I lidze pokażą się także nowi Hiszpanie, np. Asier Cordoba w Miedzi.
Dołóżmy do tego graczy, którzy zameldowali się na pierwszoligowej planecie ze swoimi klubami, jak byli reprezentanci Polski Michał Pazdan i Jacek Góralski, Rafa Lopes, Piotr Wlazło czy Petr Schwarz i… spójrzmy, ile w tej części tekstu padło nazwisk. Jest na kim zawiesić oko, a z pewnością dużo pozytywów dostarczą także ci pominięci w naszej wyliczance.

4. Bo kluby patrzą długofalowo i jest więcej profesjonalizmu

Skontrujecie mnie zaraz: jakiego profesjonalizmu, zobacz na co pozwalano Kotwicy Kołobrzeg, zobacz, że Wieczysta i Pogoń Grodzisk M. nie będą nawet grały na swoich obiektach. To prawda, idealnie nie jest i pewnie nie będzie, bo to nadal drugi poziom rozgrywkowy w Polsce. Nie wszystkich stać na coś więcej niż życie z sezonu na sezon, z rundy na rundę, z miesiąca na miesiąc - Kotwica zniknęła, ale zapytajcie w Górniku Łęczna. Natomiast faktem jest, że kluby patrzą szerzej niż kilka miesięcy naprzód.
Wisła Kraków - klub na każdej płaszczyźnie ponad pierwszoligowy z wyjątkiem boiska - podjął współpracę z Peterem Moore’em, byłym prezesem Liverpoolu, który objął stanowisko Doradcy Zarządu, z pakietem 5% akcji. To mówi samo za siebie, szczególnie że Anglik nie zamierza tylko dawać twarzy projektowi, a realnie go rozwijać.
ŁKS, latami będący jednym z symboli wszechobecnego “niedasizmu” i organizacyjnego chaosu (Ruch zresztą podobnie), imponuje poukładaniem na wielu polach, w tych finansowym i strukturalnym. Śląsk po spadku nie topi się rozpaczliwie, a ściąga poważnego dyrektora sportowego i piłkarzy. Polonia patrzy naprzód, szuka gruntów pod bazę treningową, a jej właściciel odważnie deklaruje dalsze inwestycje i chęć awansu. O przyszłości myślą w Miedzi, rozwija się GKS Tychy, wrażenie robi to, co od dawna dzieje się w Stali Rzeszów. Tego jest dużo, a będzie więcej - warto to docenić.
***
Inauguracja I ligi o 18:00 meczem Śląsk Wrocław - Wieczysta Kraków. Relacja na żywo oczywiście w Meczyki.pl.

Oglądaj I liga raport na kanale Meczyki - zapowiedź sezonu

Przeczytaj również