Najwięksi przegrani powołań Probierza. Pominięci i rozczarowani, dużo nazwisk. "Nie bronił się, zawodził"

Najwięksi przegrani powołań Probierza. Pominięci i rozczarowani, dużo nazwisk. "Nie bronił się, zawodził"
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Michał Probierz znów zaskoczył, wysyłając powołania na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Kto może czuć się najbardziej poszkodowany?
Z listy piłkarzy wezwanych przez selekcjonera na mecze z Czechami i Łotwą płynie jasny przekaz: nie ma powołań za zasługi, nie ma “świętych krów”, są odważne zmiany i nawet przyznanie się do własnych błędów. Michał Probierz układa puzzle po swojemu. Sporo namieszał względem zgrupowania z października, zaskoczył właściwie w każdej formacji, może poza pozycją cofniętego pomocnika. Oto pełna kadra:
Dalsza część tekstu pod wideo
Z powołania na pewno cieszą się m.in. Bednarek, Bochniewicz, Bułka, Benedyczak, Wieteska czy Zalewski. Ich zdecydowanie można uznać za wygranych tych powołań. A przegrani? W tym gronie znajdziemy kilka nazwisk, w tym te najbardziej rozpalające opinię publiczną.

Najwięksi przegrani powołań Probierza

Arkadiusz Milik

Największy przegrany, największe zaskoczenie, szczególnie że po fatalnych październikowych występach selekcjoner mocno napastnika Juventusu bronił.
- Nie, nie, nie! Ja w Arka bardzo wierzę. Nie skreślam go, ale też wiem, że to dla niego trudny moment. Wierzę, że przejdziemy przez niego razem, a ja jako selekcjoner zrobię wszystko, żeby w kolejnych meczach zaprezentował się z jak najlepszej strony - mówił Michał Probierz na łamach portalu “sport.pl”
29-latek wydawał się więc pewniakiem do powołania, tymczasem Probierz postawił na inne twarze. Z jednej strony to wręcz sensacja, z drugiej logiczna, zrozumiała decyzja. Może i Milik na co dzień grywa w topowym zespole, ale jego ostatnie lata w reprezentacji to pasmo niepowodzeń. Strzelał mało, głównie rozczarowywał, zawodził, nie obronił się sportowo w zeszłym miesiącu. Świderski, a nawet Buksa dawali tej drużynie więcej, a jeśli trener chciał powołać trzech napastników (plus uniwersalnego Adriana Benedyczaka), to nie dziwi pominięcie zawodnika “Juve”.

Bartosz Bereszyński

Kolejny piłkarz, który latami stanowił o sile kadry, a teraz od niej odpocznie. Podobnie jak w przypadku Milika można tutaj mówić o łatwej do uzasadnienia niespodziance. Prawda jest taka, że za Bereszyńskim stoi jeszcze mniej argumentów niż za napastnikiem z Turynu. “Bereś” od 27 września rozegrał jeden mecz, po drodze leczył kontuzję i wypadł z podstawowego składu Empoli. W październiku był w reprezentacji, lecz nie w pełni sił. Generalnie obecny rok raczej może spisać na straty. W Serie A nie dobił nawet do wyniku 500 rozegranych minut. Nazwisko duże, świetny mundial w Katarze, ale dziś piłkarsko nie wygląda na kogoś, kto mógłby coś tej kadrze dać.

Michał Helik

Znów było głośno o obserwacji Helika przez sztab reprezentacji. I znów stoper Huddersfield nie otrzymał zaproszenia na zgrupowanie. Może być tym bardziej rozczarowany, że konkurencja delikatnie mówiąc nie powala, o czym świadczy powołanie dla Mateusza Wieteski. Tego samego Wieteski, który po transferze do Włoch obniżył loty i właśnie spadł na koniec hierarchii obrońców w Cagliari. Szansę dostał też Paweł Bochniewicz z Heerenveen. Helik jak najbardziej pasuje zatem do grona przegranych. Jego czas w biało-czerwonej szatni chyba już nie nadejdzie.

Jakub Kamiński

Od poprzedniego zgrupowania rozegrał dla Wolfsburga 100 minut, z czego 81 w Pucharze Niemiec. To trudny czas dla “Kamyka”, który błyszczał w ubiegłym sezonie i potrafił też pokazać się z dobrej strony w reprezentacji. Dziś jednak nie ma w niej dla niego miejsca, co może traktować jako porażkę, ale jednocześnie wybór selekcjonera wydaje się naturalny. Konkurenci grają więcej, ponadto Kamiński to bardziej skrzydłowy niż wahadłowy, a zanosi się, że trener Probierz nie odejdzie od strategii gry trójką z tyłu i wahadłami. Oczywiście, Kamińskiego nadal możemy wymieniać w gronie tych, którzy mogą stanowić przyszłość kadry, tyle że dziś rezygnacja z jego usług nie jest ani odrobinę kontrowersyjna.

Filip Marchwiński

Nie jest to wielkie zaskoczenie, jednak pamiętajmy, że piłkarz Lecha Poznań dostał w październiku kredyt zaufania od selekcjonera. Dwukrotnie wchodził z ławki, łącznie przebywał na boisku przez 22 minuty. Zanosiło się, że będzie jednym ze stałych elementów odświeżenia reprezentacji pod wodzą nowego trenera, lecz teraz Michał Probierz postawił na innych. Patrząc na listę powołanych można przypuszczać, że za “Marchewę” w Warszawie zamelduje się Adrian Benedyczak, inny z filarów kadry U-21. Zapewne dojdzie do zamiany ich ról w drużynach narodowych.

Bartłomiej Drągowski

Co tu robi Drągowski? Już wyjaśniamy. Dobrze, że Michał Probierz przyznał się do błędu i zmienił hierarchię bramkarzy, o której kilka razy wspominał. Powołanie dla Drągowskiego kosztem będącego w życiowej formie Marcina Bułki, czołowego golkipera Ligue 1, znów byłoby absurdalne. Decyzja jest więc absolutnie zrozumiała, ale dla Drągowskiego może być rozczarowująca, bo zawodnik Spezii dopiero co słyszał, że pełni w tym zespole rolę numeru trzy, tymczasem właśnie zanotował spadek o minimum jedną pozycję. Minimum, bo przecież mamy jeszcze Kamila Grabarę. Powołania dla bramkarza Kopenhagi nikt się jednak raczej nie spodziewał, stąd w naszym zestawieniu obecność tylko “Drążka”, a nie obu graczy.

Przeczytaj również