Najwięksi wygrani i przegrani powołań Urbana. "Brutalny zjazd w hierarchii"
Jan Urban ogłosił listę piłkarzy powołanych na listopadowe mecze eliminacji mistrzostwa świata z Holandią i Maltą. Kto może czuć się rozczarowany brakiem swojego nazwiska na liście, a kogo trzeba uznać za największego wygranego decyzji selekcjonera reprezentacji Polski? Jest przynajmniej kilku kandydatów.
Obyło się, chyba zgodnie z przewidywaniami, bez rewolucji względem październikowej kadry. Mimo wszystko Jan Urban nie zrobił jednak kopiuj wklej, a niektóre wybory budzą pewne emocje. Byli bowiem bez wątpienia piłkarze, którzy mieli argumenty, by liczyć na powołanie, a ostatecznie go nie dostali. No i tacy zaproszeni na zgrupowanie dość niespodziewanie.
Oto i oni.
Najwięksi wygrani
Filip Rózga
Chyba mało kto spodziewał się, że zobaczy na liście powołanych akurat to nazwisko. Dla Rózgi to oczywiście premierowe zaproszenie na zgrupowanie seniorskiej kadry. Do tej pory występował jedynie w reprezentacjach młodzieżowych. Ostatnio - we wrześniu - dwukrotnie szanse w U21 dawał mu Jerzy Brzęczek. Najwidoczniej jednak Jan Urban docenił postęp, jaki 19-letni pomocnik poczynił po zmianie klubu. Latem urodzony w Skawinie zawodnik przeniósł się z Cracovii do Sturmu Graz i tam, jeśli tylko jest zdrowy, gra bardzo regularnie, również w Lidze Europy. Niedawno zaliczył asystę w starciu z Celtikiem Glasgow, strzelił też gola w lidze przeciwko Wolfsberger. Trudno przypuszczać, by dostał poważną szansę w nadchodzących meczach biało-czerwonych, ale już samo powołanie to spora nobilitacja.
Kryspin Szcześniak
O ile powołanie Rózgi traktować można w kategorii niespodzianki, to obecność Kryspina Szcześniaka na liście jest wręcz sensacją. Przewidywaliśmy, że jeśli Jan Urban faktycznie zerknie w stronę ekstraklasowych obrońców, prędzej zaprosi na zgrupowanie Oskara Wójcika z Cracovii. A tu proszę. Wyróżniony został 24-letni defensor Górnika Zabrze, który może występować zarówno w środku, jak i na boku obrony. W polskiej elicie rozegrał póki co 102 spotkania. Urbana zna dobrze, bo pracował z nim właśnie w klubie ze Śląska. Ostatnio ten chłopak z rocznika 2001 jest pewniakiem do gry w ekipie obecnego lidera PKO BP Ekstraklasy i zbiera naprawdę dobre recenzje.
Najwięksi przegrani
Przemysław Frankowski
Z miesiąca na miesiąc Frankowski brutalnie spada w reprezentacyjnej hierarchii. Jeszcze kilka miesięcy temu był zawodnikiem pierwszego składu, potem został zdegradowany do roli rezerwowego, a teraz Jan Urban całkowicie go pominął. I szczerze mówiąc nie jest to szczególnie zaskakująca wiadomość. 30-latek na przestrzeni ostatnich lat dostawał w kadrze mnóstwo szans. Ile z nich wykorzystał? Niewiele. Bez niego biało-czerwoni zaczęli radzić sobie znacznie lepiej. Jeśli zatem zawodnik Rennes chce w niedalekiej przyszłości wrócić do reprezentacji, musi dawać selekcjonerowi mocne sygnały swoimi występami klubowymi. A znad Sekwany komplementy dotyczące Frankowskiego docierają dość rzadko. Niedawno zaliczona asysta przeciwko Nicei najwidoczniej nie wystarczyła.
Jakub Piotrowski
Poniekąd podobny przypadek. Piotrowski również, podobnie jak Frankowski, miał wystarczająco dużo okazji, by wykazać się z orzełkiem na piersi. O ile start w narodowych barwach miał obiecujący, to potem mocno spuścił już z tonu. Podczas ostatniego zgrupowania dostał szansę w towarzyskim spotkaniu z Nową Zelandią i znów zaprezentował się przeciętnie. Oceniliśmy go wówczas na “czwórkę” w dziesięciostopniowej skali. Urbanowi najwidoczniej skończyła się cierpliwość do pomocnika, który latem zamienił Łudogorec na Udinese. Piotrowski, gdy tylko był zdrowy, dostawał powołania na wszystkie zgrupowania od października 2023 roku. Mamy więc pewnego rodzaju przełom.
Taras Romanczuk
Jeśli nie teraz, to już chyba nigdy. O powołanie dla Romanczuka apelowaliśmy (nieskutecznie) choćby przy okazji poprzedniego zgrupowania. Tym razem wydawało się, że 33-latek może faktycznie wrócić do kadry, bo z Holandią przez zawieszenie za żółte kartki nie zagra Bartosz Slisz. I co? I nic. Jan Urban nie dorzucił do listy żadnego defensywnego pomocnika, co trochę dziwi. Kto będzie bowiem pełnił rolę “szóstki”? Bartosz Kapustka? Może z musu Piotr Zieliński? Pomocnik Jagiellonii, który rozgrywa dobry sezon w klubie (ostatnio kilka nieco gorszych spotkań), a w reprezentacji sprawdził się już choćby podczas EURO 2024, mógłby być ciekawą alternatywą. Najwidoczniej jednak selekcjoner nie należy do entuzjastów jego umiejętności.