Największe zaskoczenie Michniewicza. W tym Kun jest lepszy od Puchacza i Recy. "Kogoś takiego nam trzeba"

Jest skromny, pracowity, profesjonalny i ambitny - tak Patryka Kuna opisuje każdy, kto miał z nim styczność. Ale to nie dzięki charakterowi wahadłowy Rakowa w wieku niespełna 27 lat stanął przed szansą debiutu w reprezentacji Polski. Jakie ma zatem zalety sportowe?
- To idealny piłkarz na pozycję wahadłowego, grający w tym systemie w klubie. Dlatego powinien się szybko wkomponować. Ma szybkość i wydolność, nie boi się grać jeden na jednego. Kogoś takiego nam trzeba - tak Patryka Kuna w rozmowie z "Interią" scharakteryzował Czesław Michniewicz.
Jego szansę na występ w meczu towarzyskim ze Szkocją, który ma być sprawdzianem na kilku pozycjach, jeszcze wzrosły, gdy okazało się, że na zgrupowanie nie przyleci Maciej Rybus. Obrońca Lokomotiwu Moskwa złapał koronawirusa, ale selekcjoner nie zamierza nikogo dowoływać, bo ma do dyspozycji jeszcze Tymoteusza Puchacza, Arkadiusza Recę i właśnie Kuna.
Część dziennikarzy twierdzi, że faworytem do gry w pierwszym składzie w finale baraży 29 marca jest Reca. Ale gdyby wynik był korzystny i przyszło nam bronić wyniku, to niewykluczone, że Michniewicz wpuści na boisko Kuna. Bo to właśnie grą w obronie wyróżnia się na tle konkurentów, co podkreśla sam selekcjoner.
Odpowiedzialny w obronie
Patrząc na statystyki InStat za obecny sezon ligowy, Kun podejmuje zdecydowanie najwięcej prób odbiorów (średnio 3,8 raza na mecz w porównaniu do 2,2 Puchacza i 2,6 Recy), najczęściej odzyskuje piłkę na połowie rywala (1,26 - Kun, 0,71 - Puchacz, 0,65 - Reca) i najrzadziej traci ją na własnej (0,97 - Kun, 1,00 - Puchacz, 1,55 - Reca).
Najbardziej zbliżone statystyki defensywne do Kuna ma nieobecny Rybus.
- Są podobnymi zawodnikami. Maciek też zaczynał na skrzydle, a teraz jest głównie lewym obrońcą. Są nieco podobnego wzrostu i ogólnie parametrami - ocenił w rozmowie z "Weszło.com" Leszek Ojrzyński, który trenował Kuna w Arce Gdynia i zdarzało mu się nawet wystawiać go w... ataku.
Odważny w ataku
Uniwersalność to bez wątpienia duża zaleta świeżo upieczonego reprezentanta, ale jednak Marek Papszun w 2018 roku dostrzegł w nim wahadłowego i do dziś z niego nie zrezygnował. Bo, z drugiej strony, wychowanek UKS Koszałka Opałka Węgorzewo nie zatracił też ofensywnej iskry.
- Wypominają mi czasem małą liczbę bramek i asyst. OK, pracuję nad tym, ale tego się nie da zrobić na jednym treningu: o, dziś ćwiczę strzały i od jutra seryjnie zdobywam gole. To jest dłuższy proces. A wracając do liczb: gdy spoglądam w InStat, w zestawienia "podań kluczowych" czy "dryblingów", nie muszę się wstydzić - zapewnił w rozmowie z "Super Expressem".
Sprawdzamy zatem, czy mówi prawdę.
Strzały celne: 1. Kun (0,23 na mecz), 2. Reca (0,20), 3. Puchacz (0,09).
Kluczowe podania: 1. Kun (0,68), 2. Puchacz (0,62), 3. Reca (0,30).
Dośrodkowania: 1. Kun (3,5), 2. Puchacz (2,7), 3. Reca (1,5).
Pojedynki: 1. Kun (16), 2. Reca (11), 3. Puchacz (10).
Dryblingi: 1. Kun (5,1), 2. Puchacz (3,0), 3. Reca (1,8).
Jasne, różnice często są niewielkie. Jasne, rywale grają w trudniejszych ligach. Jednak widać wyraźnie, czemu trener Papszun tak bardzo mu ufa. Poza tym, Kun ma w tym sezonie cztery ligowe asysty, Reca dwie, a Puchacz nie ma żadnej.
Do tego dochodzi obunożność, odporność na ataki rywali i niezwykła wytrzymałość 27-latka, który gra w każdym meczu praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty. Jak sam przyznaje, od dawna czuje się świetnie i może pracować za dwóch. Parametry wytrzymałościowe łączy z szybkościowymi.
Sportowe zawieszenie
Nawet swój niewielki wzrost przekuł w atut.
- Dzięki temu jestem zwrotniejszy, szybciej zmieniam kierunek biegu. Mam inaczej "zawieszony" środek ciężkości. W niektórych sytuacjach to ułatwia grę. Niemniej w pojedynkach z rywalem liczą się umiejętności, gra jeden na jeden, drybling czy technika użytkowa. Składa się na to wiele czynników, nie tylko wzrost - tłumaczył mierzący 168 cm piłkarz na łamach katowickiego "Sportu".
Aby ten tekst nie zamienił się w laurkę, trzeba też zwrócić uwagę, że według InStat Kun zalicza najmniej podań z tej trójki (średnio 30 na mecz przy 39 Puchacza i 36 Recy) i są one najmniej celne. Najczęściej też daje się łapać na spalonym (0,23 raza przy 0,05 Puchacza i 0,05 Recy).
Wiadomo, że nie jest to piłkarz bez wad. Gdyby tak było, już dawno grałby poza Polską. Ale jeśli na zgrupowaniu reprezentacji nie będzie odstawał i potwierdzi atuty z klubu, to może po cichu liczyć, że spełni się jego kolejne marzenie - o debiucie w biało-czerwonych barwach.