Największe zaskoczenie wiosny w Premier League? Strzela gola za golem, może nawet pojechać na Euro

Największe zaskoczenie wiosny w Premier League? Strzela gola za golem, może nawet pojechać na Euro
FOTO Xinhua / PressFocus
Joe Willock mógł poczuć rozczarowanie, kiedy Arsenal zdecydował się zimą wysłać go na wypożyczenie do Newcastle. Niewykluczone, że ta decyzja okaże się jednak przełomem w karierze wyjątkowo bramkostrzelnego ostatnio angielskiego pomocnika. Kto wie, czy Willock nie pojedzie nawet na Euro.
Nieczęsto zdarza się, by jakikolwiek piłkarz wpisał się na listę strzelców w czterech meczach z rzędu. A co dopiero wtedy, kiedy zazwyczaj wchodzi na boisko z ławki rezerwowych, gra na pozycji pomocnika, zdobywa bramki wyłącznie w spotkaniach z zespołami z czołówki tabeli i jeszcze na dodatek sam występuje w barwach drużyny broniącej się przed spadkiem z ligi. Nie będzie przesadą napisać, że Newcastle United utrzymało się w tym sezonie w Premier League dzięki trafieniom wypożyczonego zimą z Arsenalu Joe Willocka.
Dalsza część tekstu pod wideo

Snajper

Bilans 21-letniego Anglika od początku kwietnia jest doprawdy niespotykany:
  • wyrównujący gol w końcówce meczu z Tottenhamem (2:2)
  • zwycięska bramka w 82. minucie spotkania z West Hamem (3:2)
  • trafienie na wagę remisu w czwartej minucie doliczonego czasu gry na Anfield przeciwko Liverpoolowi (1:1)
  • otwarcie wyniku w wyjazdowym pojedynku z Leicester City (4:2)
W pierwszych trzech z powyższych meczów Willock pojawiał się na murawie kolejno w: 79., 80. i 64. minucie gry. Dopiero przed tygodniem, na King Power Stadium, wystąpił od początku spotkania. Wspomniane gole strzelał zarówno lewą (dwa) oraz prawą nogą, jak i głową (po jednym). Zazwyczaj znajduje się w polu karnym przeciwnika po wbiegnięciach z głębi pola.
Doliczając trafienie z lutowego debiutu w koszulce Newcastle przeciwko Southampton, wychowanek Arsenalu jest jednym z najlepszych strzelców poniżej 23. roku życia w kończących się rozgrywkach Premier League. I to mimo tego, że na placu gry spędził dotychczas mniej niż 1000 minut. Czołówka tej klasyfikacji przedstawia się następująco:
  • Phil Foden - 7 goli
  • Mason Greenwood - 7 goli
  • Mason Mount - 6 goli
  • Bukayo Saka - 5 goli
  • Pedro Neto - 5 goli
  • Joe Willock - 5 goli
Jeszcze jedna ciekawostka statystyczna? Od kiedy ofensywny pomocnik Arsenalu został wypożyczony do Newcastle, żaden zawodnik “Kanonierów” nie zdobył w lidze więcej bramek od niego.

Najlepszy w Europie

- Joe jest młodym zawodnikiem o wysokich umiejętnościach, który robi spore postępy - mówił kilka miesięcy temu menedżer Arsenalu, Mikel Arteta. - Jesteśmy zadowoleni z jego ciągłego rozwoju. Na tym etapie kariery Joe potrzebuje jednak regularnej gry. W Newcastle United znajdzie bardzo dobry klub z najwyższej jakości menedżerem i sztabem szkoleniowym. Życzymy mu wszystkiego najlepszego do końca sezonu.
Decyzja Arsenalu, by Willock udał się w połowie trwających rozgrywek na wypożyczenie, mogła stanowić zaskoczenie. W pierwszej części sezonu młody Anglik nieregularnie występował co prawda w meczach ligowych. Był za to najlepszym graczem “Kanonierów” w spotkaniach fazy grupowej Ligi Europy. Na międzynarodowej arenie w pięciu występach, z czego czterech w podstawowym składzie, strzelił trzy gole i zaliczył tyle samo asyst. Wydawało się, że to właśnie on będzie również wiosną jedną z kluczowych postaci zespołu przynajmniej w tych rozgrywkach.
Z drugiej strony, bramkostrzelny ostatnio pomocnik już w poprzednich sezonach przyzwyczaił do dobrej gry w meczach Ligi Europy czy Pucharu Ligi. Nie potrafił następnie jednak potwierdzić wysokich umiejętności w tych najbardziej wymagających rozgrywkach - Premier League. W Arsenalu uznano, że większy pożytek dla rozwoju Willocka przyniosą regularne występy w lidze, aniżeli kolejne spotkania w europejskich pucharach.

Najmłodszy z braci

Na Emirates Stadium nie porzucono nadziei. Jeśli Joe Willock zdoła ostatecznie na poważnie zaistnieć w pierwszej drużynie Arsenalu, będzie to prawdziwie piękna historia. Anglik może stanowić bowiem definicję wychowanka klubowej akademii, w której rozpoczął treningi już w wieku - uwaga! - czterech i pół roku. Jak to możliwe?
W Akademii Arsenalu trenowali dwaj starsi bracia małego Joe: Matty (rocznik 1996, dziś gracz występującego w angielskiej trzeciej klasie rozgrywkowej Gillingham) oraz Chris (rocznik 1998, obecnie zawodnik grającego w Championship Queens Park Rangers). Jako że najmłodszy z trójki rodzeństwa (rocznik 1999) często przychodził oglądać treningi i od najmłodszych lat sam zdradzał pasję do futbolu, w końcu pozwolono mu dołączyć do grupy. Jak to zazwyczaj bywa, to właśnie ten najmłodszy - przynajmniej na razie -doszedł w piłce nożnej najdalej.
Podczas gdy Matty przeszedł w wieku 16 lat do akademii Manchesteru United, ale nigdy nie zadebiutował w dorosłym zespole klubu z Old Trafford, Chris doczekał się dwóch występów w seniorskiej drużynie Arsenalu w rozgrywkach Pucharu Ligi. Potem zdecydował się na przeprowadzkę za granicę. W Benfice nie zdołał już jednak przebić się do pierwszego zespołu. Tymczasem licznik Joe w koszulce “Kanonierów” zatrzymał się dotychczas na 78 występach i 11 strzelonych golach we wszystkich rozgrywkach na przestrzeni ostatnich czterech sezonów.
Zdarzały się zresztą wyjątkowo pamiętne momenty.

Co dalej?

- Tym, co zrobił, wchodząc na boisko z ławki rezerwowych, zmusił mnie do wystawienia go od początku - mówił o Willocku menedżer Newcastle Steve Bruce po ubiegłotygodniowej wygranej nad Leicester. - Był dziś znakomity. Jest fantastycznym, młodym zawodnikiem. Oczywiście, że chciałbym zamienić jego wypożyczenie w transfer definitywny.
Kapitalna forma wychowanka Arsenalu, który stanie przed szansą kontynuowania strzeleckiej serii w dzisiejszym spotkaniu z Manchesterem City, sprawiła, że pobyt na St James’ Park może otworzyć przed nim nowe możliwości. I to zarówno w karierze klubowej, jak i nawet reprezentacyjnej. Jego zwłaszcza ostatnie występy miał bowiem z uwagą obserwować nie tylko Mikel Arteta, ale również selekcjoner angielskiej kadry - Gareth Southgate. Jeśli nawet nie pod kątem zbliżających się finałów mistrzostw Europy, to kolejnego sezonu.
Wracając na niwę klubową, z jednej strony, wydaje się niemożliwe, by Arteta nie dał Joe Willockowi jeszcze jednej szansy na Emirates Stadium. Z drugiej, biorąc pod uwagę konkurencję o miejsce w składzie Arsenalu, można zastanawiać się, czy sam Willock nie będzie szukał pewniejszej przyszłości i to niekoniecznie w Newcastle. Jego postępy śledzą bowiem również kluby z górnej połowy tabeli Premier League.
Nadchodzące lato może też dać odpowiedź na pytanie: jak bardzo wychowanek Arsenalu kocha klub, z którym jest związany, od kiedy pamięta?

Przeczytaj również