"Największy nieobecny obok Lewandowskiego". Nie było ich teraz w kadrze, będą w listopadzie? 7 kandydatów

"Największy nieobecny obok Lewandowskiego". Nie było ich teraz w kadrze, będą w listopadzie? 7 kandydatów
Piotr Matusewicz / PressFocus
To nie koniec selekcji Michała Probierza, a dopiero jej początek. Selekcjoner dalej będzie budował reprezentację Polski na własną modłę. Oto ci, których zabrakło na minionym zgrupowaniu, a mogą pojawić się na kolejnym, listopadowym. Przedstawiamy siedem nazwisk.
W niniejszym zestawieniu odpuściliśmy sobie Roberta Lewandowskiego, bo jego obecność i gra z Czechami jest niepodważalna, o ile tylko wyleczy kontuzję. Wybraliśmy innych piłkarzy - dwóch z nich w październiku wyeliminował uraz, reszta nie przyjechała na kadrę decyzją trenera. To się jednak zaraz może zmienić.
Dalsza część tekstu pod wideo

Paweł Dawidowicz

Oprócz kapitana chyba największy nieobecny październikowego zgrupowania. Miał pełne prawo spodziewać się obecności w podstawowej jedenastce, tymczasem kontuzja wykluczyła go z gry kilka dni przed ogłoszeniem powołań. Na szczęście obrońca Hellasu powinien być gotowy na listopadowy bój z Czechami. I patrząc na to, jak w defensywie wyglądał Tomasz Kędziora, należy trzymać kciuki za jak najlepszy stan zdrowia Dawidowicza. Można zaryzykować teorię, że gdyby nie fatalny uraz z końcówki 2021 r., dziś byłby on pewnym punktem kadry i piłkarzem klubu znacznie silniejszego od tego z Werony. Pod koniec kadencji Paulo Sousy wyglądał naprawdę dobrze.

Paweł Bochniewicz

Imiennik Dawidowicza, tyle że z Heerenveen i lewonożny. Debiut i jedyne mecze Bochniewicza z orzełkiem na piersi to rok 2020, za Jerzego Brzęczka. Od tego czasu jego nazwisko wielokrotnie orbitowało wokół reprezentacji, ale na spekulacjach się kończyło. Oczywiście, miało też na to wpływ poważne zerwanie więzadeł krzyżowych, które zabrało 27-latkowi cały sezon 2021/22. Po wyleczeniu kontuzji Bochniewicz nadal stanowi fundament Heerenveen - przedłużył kontrakt, gra od deski do deski, jest kapitanem. Wypadałoby go sprawdzić, co zresztą sugerował Michał Probierz, mówiąc o obserwacji stopera w najbliższym czasie. Nie zdziwimy się, jeśli były zawodnik Górnika Zabrze zamelduje się na następnym zgrupowaniu.

Michał Helik

Nieobecność Helika na pierwszej liście Probierza była pewnym zaskoczeniem. Media pisały o śledzeniu występów zawodnika Huddersfield, padały argumenty o dawnej współpracy na linii selekcjoner-piłkarz w Cracovii. Helik mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią oglądał jednak z perspektywy kibica. Czy za miesiąc będzie inaczej? Niewykluczone. Rosły obrońca broni się sportowo, ponadto wpisuje się w opowieści trenera o potrzebie podwyższenia wzrostu kadry. Warto obserwować Helika, bo o ile dziś szukamy raczej nowocześniejszych defensorów, o tyle gracza o takim profilu warto mieć w szerokim składzie. Szczególnie, że dodałby reprezentacyjnej obronie charakter, zdecydowanie i siłę.

Damian Michalski

Piłkarzem o podobnym profilu do Helika jest Damian Michalski z Greuther Fuerth. Aby było jasne: nie sądzimy, że jeden czy drugi z miejsca zbawią drużynę narodową. Nie w tym rzecz. Ale reprezentacyjna obrona jest na dziś na tyle licha personalnie, że nie należy zamykać się na więcej opcji, jeśli te opcje mają oczywiste argumenty sportowe.
- Moja postawa jest bardzo dobra. Pojedynki w defensywie, rozgrywanie piłki. W każdym wieku można zrobić postęp. Ja skupiam się na odważnym wprowadzaniu piłki, ponieważ grać z piłką potrafię, a czasem brakuje właśnie odwagi. Sam zauważyłem, że w tym sezonie jest zdecydowanie lepiej. Jeśli chodzi o pojedynki w obronie, czy to na ziemi czy w powietrzu, to uważam, że to mój najlepszy atut - opowiadał nam kilkanaście dni temu obrońca słynący też ze skuteczności pod bramką przeciwnika.
Michalski mówił też o ewentualnym powołaniu do kadry, choć przyznał, że przed minionym zgrupowaniem nikt się z nim nie kontaktował.
- Mam nadzieję, że moje nazwisko jest zapisane w notesie selekcjonera lub jego asystentów i będę oglądany. Wierzę, że zapracuję sobie na powołanie do reprezentacji dobrą postawą, a wpychać się na siłę nie lubię. Ciężko pracuję, żeby dobrze wyglądać w lidze - podsumował.

Tymoteusz Puchacz

W 2. Bundeslidze występuje także Tymoteusz Puchacz. On był na liście powołanych, ale doznał kontuzji na ostatniej prostej, jeszcze później niż Dawidowicz. Może mówić o sporym pechu, bo od startu sezonu prezentował bardzo dobrą formę. Wygląda na to, że wreszcie wrócił na właściwe tory. Odżył w Kaiserslautern, a przy biedzie na lewej stronie boiska kadry mógł liczyć na minuty. Ostatecznie wstawiony na lewe wahadło Przemysław Frankowski wyglądał solidnie, ale selekcjonerowi przyda się więcej opcji. Jeśli Puchacz zaraz wróci do gry i nie zgubi optymalnej dyspozycji, to zapewne doczeka się powołania w listopadzie.

Krystian Bielik

Można odnieść wrażenie, że po nieudanym meczu na mundialu z Francją i słynnym “powrocie” za akcją bramkową rywali Bielika zaszufladkowano jako piłkarza, który już się tej reprezentacji nie przyda. Pomocnik Birmingham nie pomógł też sobie idiotycznym wpisem na Instagramie po czerwcowej porażce z Mołdawią. Ogólnie jednak skreślanie tego zawodnika na dobre nie ma sensu. To nie jest casus Karola Linettego czy Jana Bednarka, latami zawodzących w barwach narodowych. On uzbierał w niej kilka razy mniej spotkań. Może nie zrobi takiej kariery jak mu wróżono, ale póki nie wyklarował się porządny, cofnięty pomocnik, który przy okazji zagra też w trójce z tyłu, warto mieć Bielika na uwadze. Szczególnie, że obecnie zostawił kłopoty ze zdrowiem za sobą i rozgrywa naprawdę solidny sezon w Championship.

Nicola Zalewski

Michał Probierz chwalił Zalewskiego za chęć rywalizacji w młodzieżówce. Co więcej, wahadłowy Romy spisał się w niej świetnie, brylując przeciwko Estonii (5:0). To był najlepszy występ Nicoli od dawna, bo w klubie przeżywa trudny czas. Gra niewiele, gdy gra - wygląda na ogół przeciętnie czy słabo. Brak powołania go do “jedynki” przez selekcjonera nie dziwił. Może jednak teraz nastąpi przełom. Trzeba obserwować liczbę minut i formę Zalewskiego w najbliższych tygodniach. Trener Probierz go bowiem nie skreśla. Swoją drogą, cieszy, że oskarżenia ws. rzekomego udziału piłkarza Romy w tzw. aferze bukmacherskiej okazały się wyssane z palca. Obyśmy jeszcze mieli z tego kadrowicza pociechę.

Przeczytaj również