Neymar rozpętał burzę w Brazylii. "Nadzieję stracili już nawet najwięksi optymiści"

Neymar rozpętał burzę w Brazylii. "Nadzieję stracili już nawet najwięksi optymiści"
Fotoarena/Pressfocus
Gdy dekadę temu przychodził do Europy, wielu wierzyło, że to właśnie on zostanie następcą Messiego i Ronaldo. Choć Neymar swoje na Starym Kontynencie osiągnął, opuszcza go z poczuciem niedosytu. Tymczasem w Brazylii nadzieję wobec niego stracili już nawet najwięksi fani.
“Bzdura”, “To koniec”, “Mam dość”. To tylko pierwsze z brzegu określenia, które pojawiły się w brazylijskim Internecie jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem transferu Neymara do Al-Hilal. Teraz, gdy wiemy, że 31-latek został nowym piłkarzem 18-krotnego mistrza Arabii Saudyjskiej, szambo wylało już naprawdę konkretnie. Nawet ci rodacy, którzy bronili go do upadłego przy kolejnych skandalach i obniżkach formy, tym razem musieli odpuścić. Neymar odszedł z Paris Saint-Germain i najprawdopodobniej pożegnał się również z europejskim futbolem. Jego decyzja o przeprowadzce do Saudi Pro League już na Starym Kontynencie została przyjęta ze sporym zaskoczeniem, a co dopiero mówić o ojczyźnie “Neya”. Mimo że w Brazylii wielu kibiców nie miało złudzeń już wcześniej, obecnie są oni po prostu załamani.
Dalsza część tekstu pod wideo

Starsi już wcześniej nie wierzyli

Gdy trafił do Europy, był swego rodzaju fenomenem. Neymar do Barcelony dołączył bowiem w momencie apogeum rywalizacji na linii Lionel Messi vs. Cristiano Ronaldo. I choć ta dwójka wydawała się wówczas nie do doścignięcia dla jakiegokolwiek śmiertelnika, wielu wierzyło, że jeśli ktoś ma im dorównać, to będzie nim właśnie “Ney”. To nie był kolejny młody talent z ligi brazylijskiej, tylko prawdziwy wybraniec. Ten, który mógł zagrozić argentyńsko-portugalskiemu duopolowi.
Jego początki w europejskiej piłce wskazywały na to, że przepowiednie o wybrańcu, które padały pod jego adresem w brazylijskim środowisku na długo przed transferem do “Dumy Katalonii”, rzeczywiście mogą się spełnić. Kiedy w sezonie 2014/2015 wygrał z Barceloną wszystko, co się da, miał to być początek “Króla Neya”. W Brazylii czekano jeszcze jedynie na sukces z reprezentacją i moment, kiedy wreszcie przełamie brazylijską posuchę i sięgnie po Złotą Piłkę.
Oczywiście jednak w tym przypadku “problemem” okazała się sama Barcelona i fakt, że wówczas Brazylijczyk nie miał tam prawa wyjść z cienia Messiego. Być może to był jeden z powodów, dla których po czterech latach gry w “Blaugranie” latem 2017 roku zdecydował się odejść do PSG. Już ten ruch wywołał spore poruszenie w jego ojczyźnie, a przecież tak naprawdę transfer do Ligue 1 okazał się poniekąd początkiem końca wielkiego “Neya”. Od tego momentu, choć zdobywał kolejne trofea, rozpoczął się powolny regres jego formy. Widzieli to eksperci, czuli kibice, w tym również spora grupa rodaków.
- Wielu starszych kibiców już od dłuższego czasu nie pokładało żadnych nadziei w Neymarze. Jeśli chodzi o mnie i młodsze pokolenie, to chyba takim decydującym momentem były mistrzostwa świata w Katarze. Choć “Ney” zaprezentował się tam z niezłej strony i po odpadnięciu przyznał, że cierpi, to dwa dni później imprezował, jakby nic się nie wydarzyło. To nie spodobało się wielu moim rodakom. Transfer do Al-Hilal jedynie cementuje beznadziejność jego sytuacji. Teraz dotyczy to już ogółu społeczeństwa - mówi w rozmowie z nami Pedro Consoli, dziennikarz “RedeTV!”.

Powrotu nie będzie

Choć bowiem od dłuższego już czasu oglądaliśmy cień dawnego Neymara, w ojczyźnie wciąż miał on swoich wiernych fanów. Casimiro, streamer i aktualnie jeden z najpopularniejszych Brazylijczyków, do końca podkreślał, że nie uwierzy w transfer do Al-Hilal, dopóki nie zobaczy oficjalnego komunikatu. Szybciej wiarę w “Neya” tracili admini wielu poświęconych mu brazylijskich fanpage’ów, którzy wcześniej na wszelkie sposoby starali się usprawiedliwiać kolejne wybryki wychowanka Santosu.
A trzeba przyznać, że w ostatnich latach było ich coraz więcej. Do legendy przeszły słynne marcowe kontuzje i zawieszenia, dzięki którym mógł pojawiać się rok do roku na urodzinach swojej siostry. Niedawno do listy afer związanych z “Neyem” doszedł jednak również i rejs, który piłkarz zdecydował się zorganizować w zeszłym roku w okresie bożonarodzeniowym w Brazylii. I to najprawdopodobniej przez niego upadł możliwy transfer do Premier League, czyli jedna z ostatnich szans na uratowanie europejskiej kariery.
Wcześniej szczególnie młodsze pokolenie Brazylijczyków często starało się wytłumaczyć kolejne mniejsze i większe kontrowersje związane z Neymarem. Sami doskonale zdawali sobie sprawę z brazylijskiej natury i chęci imprezowania. Czara goryczy przelała się jednak po wspomnianej już sytuacji z balowaniem po powrocie z Kataru. Rodacy “Neya” liczyli, że jako lider kadry doprowadzi ją wreszcie do poważnego sukcesu. Ale skoro po raz kolejny się nie udało, a z mundialem “Canarinhos” rozstali się po tak dramatycznym ćwierćfinale z Chorwacją, to z logicznego punktu widzenia lepsze wydawało się usunięcie w cień. Tyle że Neymar tego akurat nigdy nie potrafił zrobić.
- Teraz już naprawdę nikt w niego już nie wierzy. Neymar od zawsze podkreślał, jak ważne jest dla niego zdobycie Złotej Piłki i że jest mocno na niej skupiony. Jego przeprowadzka do Arabii Saudyjskiej wskazuje jednak na to, że się poddał. Mariaż z saudyjskim futbolem, bożonarodzeniowy rejs, kontuzje oraz lekkomyślność pokazują, że jego czas już minął. To smutne, ponieważ w tym wieku powinien być on jeszcze grać na najwyższym poziomie. Nie oszukujmy się, w Europie dla większości zespołów wciąż byłby kluczowym graczem. Czuję, że okres na Starym Kontynencie już przeminął i nie będzie już dla niego powrotu - uważa Consoli.

Mógł dorównać Messiemu i CR7

W Al-Hilal Neymar będzie mógł oczywiście liczyć na gigantyczne pieniądze. Saudyjczycy z pewnością potraktują go jak króla. Obok Karima Benzemy to zdecydowanie najgłośniejsze nazwisko w dziejach ligi. Francuz, choć mimo licznych sukcesów nigdy nie zyskał w swojej ojczyźnie takiego statusu jak “Ney” w Brazylii, ma jednak to, czego Neymar już raczej nie zdobędzie. Mowa tu o Złotej Piłce. Przez wiele lat była ona dla niego Świętym Graalem. Również w jego ojczyźnie wielu liczyło, że to właśnie Neymar będzie pierwszym Brazylijczykiem od czasów Kaki, który sięgnie po tę niezwykle prestiżową nagrodę.
Transfer do Arabii Saudyjskiej oczywiście przekreśla jakiekolwiek szanse “Neya” na Ballon d'Or, a nie oszukujmy się - z roku na rok były one i tak coraz mniejsze. Rzecz jasna, nikt nie odbierze mu tytułów, które wywalczył z Barceloną, PSG i reprezentacją Brazylii. Tak samo nikt nie zamierza zapominać o jego wielu indywidualnych wyróżnieniach, po które sięgał jednak w większości w swoim pierwszym okresie pobytu na Starym Kontynencie. W ojczyźnie 31-latka panuje mimo to przekonanie, że po części podzielił on losy kilku innych wielkich talentów brazylijskiego futbolu, którzy choć mieli udane kariery, wciąż mogli osiągnąć dużo więcej.
- W historii brazylijskiego futbolu mieliśmy wielu zawodników, których stać było na o wiele lepsze kariery. Adriano, Ronaldinho, nawet ten “prawdziwy” Ronaldo. Neymar na ich tle się jednak wyróżnia. Miał szansę, by być najlepszym po Pele, ale zupełnie jej nie wykorzystał. Myślę, że w pewnym sensie w przeszłości podobnym przykładem był Adriano. Oczywiście nikt nie stawia “Neya” na poziomie Pelego, ale wszyscy w Brazylii liczyli na to, że będzie w stanie przebić Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo. Teraz już jednak wiemy, że tak się na pewno nie stanie - podsumowuje Consoli.
Brazylia przez ostatnią dekadę liczyła na Neymara. Nikt o zdrowych zmysłach nie wyobrażał sobie, że sięgnie on po zaledwie jedną Ligę Mistrzów. Że z kadrą jego największym sukcesem będzie złoty medal Igrzysk Olimpijskich. Że spośród osób urodzonych w “Kraju Kawy” w ostatnich latach bliżej Złotej Piłki będzie… Jorginho. Takie są jednak fakty. Neymar oczywiście żegna się z Europą z półką uginającą się od trofeów. Tyle że nie ulega wątpliwości, iż to pożegnanie jest jednak gorzkie. I tak czują to również jego rodacy.

Przeczytaj również