Nie do wiary, co zrobił Cash. Jedyny taki piłkarz w tym sezonie
On znowu to zrobił. Matty Cash staje się postrachem gigantów w Premier League. Sobotnim występem z Arsenalem 28-latek udowodnił, że przydomek “Polish Cafu” nie wziął się znikąd. Polak pomógł odnieść bezcenny triumf 2:1 nad "The Gunners".
Strzelenie Arsenalowi gola to mały wyczyn. “Kanonierzy” są specjalistami w grze defensywnej, zwykle potrafią stworzyć prawdziwy monolit. W poprzednich 14 kolejkach Premier League wpuścili tylko siedem bramek, z czego zaledwie trzy w pierwszych połowach. Matty Cash nie przejął się jednak imponującymi statystykami rywali. W 36. minucie reprezentant Polski znakomicie podłączył się do ataku, uciekł Eberechiemu Eze i strzałem z dość trudnej pozycji pokonał Davida Rayę. Kibice w Birmingham dostali najlepszy możliwy prezent na Mikołajki.
Zasłużone brawa
Strzelony gol był ukoronowaniem bardzo dobrej postawy Casha w pierwszej połowie. Prawy obrońca już wcześniej mógł otworzyć wynik, ale jego pierwsze uderzenie zostało zablokowane przez Declana Rice’a. Polak widział jednak, że defensywa wicemistrzów Anglii delikatnie przecieka, nie jest tak szczelna, jak w poprzednich tygodniach. Wykorzystał to w bezbłędny sposób.
- Genialny gol Aston Villi. Cierpliwie rozegrana akcja, świetne dogranie Pau Torresa i wspaniałe wykończenia Matty'ego Casha - opisał profil Talk Villa. - Świetny strzał Casha, który już wcześniej ostrzegł Arsenal. Za drugim razem został już nagrodzony - ocenił Adam Bates ze Sky Sports.
Cash do przerwy nie miał zbyt wiele pracy w obronie. Nie musiał szczególnie przejmować się Eberechim Eze, który rozegrał mizerne zawody. Anglik pokazał się tylko w jednej akcji, kiedy trafił do siatki z bliskiej odległości, ale ze spalonego. Nikogo raczej szczególnie nie zdziwiło, że już w 46. minucie Arteta przemeblował ofensywę, a byłą gwiazdę Crystal Palace zastąpił Leandro Trossard. I tu zaczęły się drobne problemy reprezentanta Polski.
Trossard w ciągu pięciu minut zrobił więcej niż Eze przez trzy kwadranse. W krótkim odstępie czasu Belg oddał trzy strzały, z czego jeden wylądował w siatce. Cash próbował wybić piłkę sprzed linii bramkowej, ale nie dał rady. Niedługo potem defensor Aston Villi był niekryty w polu karnym “The Gunners”, jednak zepsuł podanie. To był ten zdecydowanie gorszy fragment jego występu.
Aston Villa przetrwała trudniejszy moment. Mogła nawet ponownie objąć prowadzenie, ale swoich sytuacji nie wykorzystali Ollie Watkins i Donyell Malen. Z kolei Cash w 86. minucie został zmieniony przez Victora Lindelofa przy akompaniamencie zasłużonych braw od kibiców. Obrońca mógł opuszczać murawę z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Poza bramką miał cztery udane interwencje w obronie, jeden skuteczny wślizg, 27 celnych podań na 31 prób. A już bez jego udziału “The Villans” wyrwali w doliczonym czasie zwycięstwo 2:1. Unai Emery zemścił się na swoim byłym pracodawcy.
Big game player
Matty Cash jest jedynym piłkarzem, który w tym sezonie strzelił zarówno Arsenalowi, jak i Manchesterowi City, czyli dwóm gigantom angielskiej piłki. Warto przypomnieć, że przeciwko “Obywatelom” posłał piękne uderzenie z dystansu lewą nogą. Gianluigi Donnarumma mógł wówczas tylko patrzeć, jak futbolówka wpada tuż przy słupku. W ostatecznym rozrachunku była to wówczas bramka na wagę kompletu punktów.
Cash ma łącznie trzy trafienia w bieżących rozgrywkach Premier League. Tyle samo uzbierał w trzech poprzednich sezonach. Idzie przy okazji na prywatny rekord z kampanii 2021/22, kiedy huknął cztery bramki w angielskiej ekstraklasie. Maciej Łuczak zwrócił uwagę na to, że 28-latek przebił już większość ofensywnych liczb z całego zeszłego sezonu. Ma na koncie więcej bramek, strzałów celnych i wykreowanych okazji. Warto bowiem podkreślić, że jego poczynania ofensywne nie ograniczają się wyłącznie do ostrzeliwania bramek rywali. Kiedy nadarza się okazja, umie też obsłużyć kolegę dobrym podaniem. W środku tygodnia posłał ładną asystę do Amadou Onany w wygranym 4:3 starciu z Brighton. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że nominalny defensor prezentuje obecnie zdecydowanie najlepszą wersją siebie.
- Ostatnie miesiące w wykonaniu Casha są niesamowite. W poprzednim sezonie był w najgorszej formie od momentu dołączenia do Aston Villi. Mówiło się o tym, że Emery potrzebuje nowego prawego obrońcy. Ale poprawił się w obronie, wnosi wiele na skrzydle i ma już trzy bramki na koncie w tym sezonie. To klucz do odrodzenia “The Villans” - przyznał Pablo Espinosa z La Media Inglesa.
Renesans w Birmingham
Aston Villa jako całość prezentuje się imponująco, wygrała osiem z poprzednich dziewięciu meczów. Po sobotnim zwycięstwie jest wiceliderem tabeli ze stratą tylko trzech punktów do Arsenalu. A przecież całkiem niedawno sytuacja ekipy z Villa Park nie była tak komfortowa. Wręcz przeciwnie. Do 20 września “The Villans” byli jedyną drużyną bez strzelonego gola na czterech najwyższych poziomach rozgrywkowych w Anglii. Dramatyczną passę przerwał nie kto inny, ale Matty Cash, trafiając w zremisowanym 1:1 starciu z Sunderlandem.
W październiku Polak poszedł za ciosem, strzelił z City, miał asysty drugiego stopnia przeciwko Feyenoordowi i Tottenhamowi. Kolejne popisy nie przeszły niezauważone, bowiem wybrano go wtedy najlepszym zawodnikiem miesiąca AV. W międzyczasie przedłużył kontrakt z klubem do 2029 roku. Dziś praktycznie nikt w Birmingham nie wyobraża sobie drużyny bez Polaka szalejącego na prawej flance. W tym sezonie rozegrał 1614 minut, Emery nieznacznie częściej wystawia jedynie Ezriego Konsę i Morgana Rogersa. Możemy być dumni z tego, że nasz reprezentant radzi sobie na takim poziomie w najlepszej lidze świata. W Premier League ma już dziesięć goli, co czyni go najskuteczniejszym Polakiem w tych rozgrywkach. W sobotę wyprzedził Jana Bednarka, który zdobył dziewięć trafień w angielskiej ekstraklasie.
Wysoka forma 28-latka jest też oczywiście rewelacyjną wiadomością dla reprezentacji Polski. Na szczęście czasy bez Matty’ego w składzie czy nawet w szerokiej kadrze są już szczęśliwie minione. Jan Urban nie eksperymentuje na prawej flance, ponieważ nie ma ku temu najmniejszych podstaw. Z zawodnika dysponującego takimi umiejętnościami po prostu nie można rezygnować.
Cash dotychczas strzelił w kadrze cztery gole, z czego połowę przeciwko Holandii. Gorąco liczymy na to, że w czerwcu będzie miał kolejną okazję na wypunktowanie “Oranje”. Do fazy grupowej mistrzostw świata daleka droga, ale mamy nadzieję, że żadne wertepy nie zatrzymają biało-czerwonych.