Nie tylko "Lewy". Laurka dla kolejnego Polaka. "Odrodzony, zachwycał, robił, co chciał" [POLACY ZA GRANICĄ]

Nie tylko "Lewy". Laurka dla kolejnego Polaka. "Odrodzony, zachwycał, robił, co chciał" [POLACY ZA GRANICĄ]
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Nie tylko Robert Lewandowski spośród polskich piłkarzy pokazał się w ostatnich dniach ze świetnej strony. Błyszczeli też inni. - Odrodzony gracz. Zachwycał, robił co chciał, każdy ruch wykonywał w najlepszy możliwy sposób - napisano o jednym z “Biało-czerwonych”. Piękne słowa!
Nowy sezon rozkręca się na dobre, wracamy więc z cotygodniowymi raportami gry polskich piłkarzy w ligach zagranicznych.
Dalsza część tekstu pod wideo

GOLE I ASYSTY

Niszczyciel-solenizant
Niszczyciel. Idealny gospodarz na przyjęciu z okazji 34. urodzin. Drapieżnik w polu karnym - hiszpańska prasa utonęła w oceanie euforii po drugim, ligowym meczu Roberta Lewandowskiego w barwach Barcelony.
I trudno jej się dziwić. “Lewy” w dniu 34. urodzin strzelił dwa gole Realowi Sociedad i miał efektowny udział przy trafieniu Ansu Fatiego. Zagrał fantastycznie.
Popis rozpoczął jeszcze przed upływem pierwszej minuty spotkania. Wyprowadził w pole obrońców rywala, wykorzystał świetne podanie Alejandro Balde i nie dał szans bramkarzowi. Zegar pokazywał 44. sekundę meczu.
Po raz drugi Lewandowski wpisał się na listę strzelców w drugiej połowie. Znów błysnął snajperskim instynktem, wieńcząc udaną akcję “Barcy” pewnym uderzeniem.
Wisienką na torcie kapitalnego występu Polaka był udział przy czwartej, ostatniej bramce “Blaugrany”. “Lewy” zaimponował widowiskowym zagraniem piętą, po którym do siatki trafił Fati. Oficjalnie tego podania nie uznano za asystę, bo po drodze nastąpił delikatny rykoszet.
Wygląda jednak na to, że trochę tych asyst, nie mówiąc o golach, Robert Lewandowski zapisze na własne konto w tym sezonie La Liga. Przeciwko Realowi Sociedad pokazał swoją najlepszą wersję. Był nie tylko skuteczny, ale i nad wyraz pożyteczny w tworzeniu ofensywnego zagrożenia przez cały zespół Xaviego Hernandeza. Pełną analizę występu RL9 przeczytacie TUTAJ.
Następna okazja do śrubowania wyniku strzeleckiego nadejdzie w najbliższy weekend. “Barca” zagra na Camp Nou z Realem Valladolid.
Koncert Zielińskiego
Doskonale w nowy sezon Serie A wszedł Piotr Zieliński. W ubiegły poniedziałek w inaugurującej rozgrywki kolejce strzelił bramkę z Hellasem:
Zaś w drugiej serii gier dołożył do tego dwie asysty przeciwko Monzie (4:0). Choć trzeba przyznać, że pierwsza asysta była, cóż, mocno szczęśliwa. “Zielu” nie w pełni celnie zgrywał piłkę do Chwiczy Kwaracchelii, ale Gruzinowi to nie przeszkadzało. Zobaczcie sami:
Z kolei w końcówce spotkania Zieliński doskonale dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Min-jae Kima, który ustalił wynik meczu [od 2:33]:
Udany występ polskiego pomocnika definiują jednak nie tylko dwie asysty, ale przede wszystkim aktywna, skuteczna i intensywna gra w ofensywie. “Zielu” łączył efektowne zagrania z efektywnymi, dominował rywali, napędzał ataki drużyny. Świetny mecz w jego wykonaniu, co potwierdzają statystyki:
Wyborny występ Zielińskiego doceniły włoskie media (mankamenty znalazła jedynie “La Reppublica”)
- Robił co chciał. Zawsze w centrum gry, aktywny - oceniono w “Eurosporcie”. - Każdy ruch wykonywał w najlepszy możliwy sposób. Duża jakość - stwierdzili dziennikarze “Tuttomercatoweb”.
Lokalne źródła neapolitańskie zwróciły z kolei uwagę, że reprezentant Polski wrócił na właściwy poziom, którego ostatnio mu brakowało.
- Odrodzony gracz wychodzi z kokonu i staje się motylem. Święty Piotr zachwycał - napisał serwis “IlNapolista”. - Zawodnik odnaleziony na nowo - wtórowało mu “TuttoNapoli”.
Oby tak dalej, “Święty Piotrze”.
Konkrety w MLS
Za ciosem mógł pójść w kolejnym spotkaniu, przeciwko Orlando City, lecz tym razem wypadł znacznie słabiej. Mimo że rozegrał 90 minut, to szło mu kiepsko, a Charlotte straciło decydującego gola na 1:2 w 89. minucie tego starcia.
Pozytywy? W 16. występie w barwach Charlotte przebudził się klubowy kolega “Świdra”, Kamil Jóźwiak, który zanotował asystę przy jedynej bramce “The Crown”.. Dokonał tego za sprawą mierzonego, inteligentnego dośrodkowania w pole karne. Może tym samym nastąpi przełom w, jak na razie, nieudanej przygodzie “Józia” w MLS.
Słówko jeszcze o trzecim z polskich piłkarzy Charlotte, Janie Sobocińskim. Młody środkowy obrońca trzeci raz z rzędu zagrał w podstawowym składzie. Nabiera doświadczenia i wreszcie, po kilku miesiącach spędzonych głównie wśród rezerwowych, zaczyna pełnić istotniejszą rolę w zespole. Trzymamy kciuki.
Odnotujmy też przełamanie Patryka Klimali. Napastnik New York Red Bulls wpisał się na listę strzelców w zremisowanym starciu z FC Cincinnati (1:1). Był to jego pierwszy ligowy gol od ponad trzech miesięcy:
Co za gol!
Z dobrej strony pokazali się również Polacy grających w słabszych lub/i egzotycznych ligach. W 3. Bundeslidze drugą bramkę w nowym sezonie zdobył Martin Kobylański, który od lipca jest piłkarzem TSV 1860 Monachium. W 34. minucie pięknym uderzeniem z powietrza otworzył rezultat meczu z Hallescherem (3:1). Po pięciu kolejkach jego drużyna przewodzi ligowej tabeli z kompletem punktów.
Gol Kobylańskiego od [1:27]:
W Uzbekistanie szaleje Przemysław Banaszak. Były zawodnik Górnika Łęczna rozegrał dotychczas cztery spotkania i w każdym z nich gwarantował coś ekstra. W minioną środę napastnik Pakhtakora trafił do siatki przeciwko FC Olympic (1:1). 25-latek wykorzystał nieporozumienie w szeregach defensywy rywali, popędził na bramkę i nie dał szans golkiperowi [od 4:04]:
Bilans Banaszaka wynosi dwa gole i trzy asysty. Ten nieco szalony kierunek transferu jak na razie broni się w stu procentach.
W Chinach nie daje o sobie zapomnieć Adrian Mierzejewski. Polski weteran bawi się futbolem i robi to efektywnie. W niedzielę zaliczył dwie asysty w zremisowanym przez jego Henan starciu z Wuhan Yangtze (2:2).

INNE WYDARZENIA

Gikiewicz w sztosie
Najpierw nagroda dla piłkarza kolejki za fantastyczne interwencje z Bayerem Leverkusen, a następnie świetny występ przeciwko Mainz, okraszony obroną rzutu karnego. Dwie ostatnie serie gier Bundesligi to stempel jakości Rafała Gikiewicza, golkipera Augsburga. “Giki” złapał znakomitą formę. I nawet jeśli jego drużyna przegrywa (z Mainz był wynik 1:2), to do niego nie można mieć pretensji. “Kicker” za tę przegraną potyczkę wręczył mu “dwójkę” w swojej skali, czyli blisko ideału. A rzut karny doświadczony golkiper obronił tak [od 1:01]:
Jak poszło innym polskim piłkarzom stacjonującym na co dzień w Bundeslidze? Odnotujmy 76 minut Jakuba Kamińskiego w starciu Wolfsburga z Schalke (0:0). “Kamyk” dość szybko przebił się do podstawowej jedenastki “Wilków”, za co należy mu się uznanie. A jak wypadł? Dość przeciętnie, jak i cały jego zespół, ale powinien zapracować na kolejne szanse. “Kicker” ocenił go na 3.5.
Debiut na niemieckich boiskach ma już za sobą Jacek Góralski. “Góral”, którego w ostatnich tygodniach męczyły problemy zdrowotne, wszedł na murawę w 68. minucie spotkania Bochum - Bayern. Było 0:5, skończyło się 0:7. Pierwsze koty za płoty, czekamy na regularną grę i lepsze wyniki VfL ze słabszymi rywalami.
W Bundeslidze to by było na tyle. Roberta Gumnego z gry wykluczyła choroba, Marcin Kamiński i Bartosz Białek nie podnieśli się z ławki, a Krzysztof Piątek oraz Tymoteusz Puchacz zostali odesłali na trybuny. I bardzo możliwe, że na dniach zmienią barwy klubowe.
Rzut oka jeszcze na drugi poziom rozgrywkowy. Dawid Kownacki grał do, a Michał Karbownik od 79. minuty zremisowanego 2:2 meczu Fortuny Duesseldorf z Eintrachtem Brunszwik. Co ciekawe, “Karbo” znów został wystawiony na boku defensywy. Nie będzie mu łatwo realizować się w roli środkowego pomocnika. Z drugiej strony, lepiej chyba grywać na lewej czy prawej obronie niż siedzieć na ławce jako “ósemka”.
Kiepsko na Wyspach
Niewiele dobrych wieści znajdziemy na Wyspach Brytyjskich. Po kolei:
  • Jan Bednarek po słabym początku sezonu trafił na ławkę Southampton, które pokonało Leicester
  • Łukasz Fabiański trzeci raz z rzędu musiał przełknąć gorycz porażki. West Ham uległo 0:2 Brighton. Przy obu golach miał niewiele do powiedzenia - najpierw skapitulował z rzutu karnego, a następnie w sytuacji sam na sam z rywalem
  • Bardzo kiepsko wygląda gra Matty’ego Casha i całej Aston Villi. Podopieczni Stevena Gerrarda przegrali 1:3 z Crystal Palace, a reprezentant Polski maczał palce przy dwóch z trzech straconych bramek “The Villans”
  • Mateusz Klich tym razem dostał tylko kilka minut od Jessego Marscha, choć Leeds efektownie rozbiło Chelsea 3:0
W Championship odnotujmy regularne występy Przemysława Płachety dla Birmingham (Krystian Bielik nie jest jeszcze gotowy do gry) i świetną formę Bartosza Białkowskiego w spotkaniu Millwall ze Swansea (2:2). “Bart” może i wpuścił dwie bramki, ale za to zaliczył aż siedem skutecznych interwencji. Lata lecą, a jakość doświadczonego golkipera nie spada. Warto to docenić.
Doceńmy także Karola Linettego, który na początku nowego sezonu Serie A jest podstawowym zawodnikiem Torino. To miła odmiana po nieudanym, zeszłym roku reprezentanta Polski w ekipie “Byków”. Co więcej, Linetty i jego kumple udanie weszli w nowe rozgrywki, inkasując cztery punkty w dwóch kolejkach. Sam pomocnik ma za sobą przyzwoity występ przeciwko Lazio (0:0).
Gorzej za to poszło biało-czerwonemu tercetowi ze Spezii. Bartłomiej Drągowski, Jakub Kiwior i Arkadiusz Reca musieli uznać wyższość Interu (0:3). Porażka nigdy nie jest przyjemna, choć trzeba oddać Drągowskiemu, że mimo wpuszczenia trzech goli wykonał naprawdę kawał dobrej roboty, kilkakrotnie ratując drużynę przed gorszym wynikiem. Nieźle spisał się też Łukasz Skorupski w bramce Bologni (1:1 z Hellasem).
Kłopoty Milika
W Holandii tym razem nieco słabiej wypadł Sebastian Szymański, mimo że Feyenoord pokonał 1:0 Waalwijk. Plusik stawiamy za to przy Pawle Bochniewiczu, który wraz z defensywą Heerenveen zachował czyste konto w wysoko wygranym meczu z Vitesse (4:0). Podobnym osiągnięciem mogą się pochwalić Kamil Glik i Przemysław Szymiński w Serie B oraz Mateusz Wieteska w Ligue 1. Clermont “Wietesa” ograło faworyzowaną Niceę 1:0. Solidnie spisał się również Przemysław Frankowski, który rozegrał dobre spotkanie przeciwko Monaco, co więcej, wygrane przez Lens aż 4:1. Triumfowała też Marsylia (z Nantes), tyle że Arkadiusz Milik, po nieskutecznym początku sezonu, tym razem nie podniósł się z ławki rezerwowych. Podobnie jak pomocnik Lens Łukasz Poręba, wciąż czekający na debiut we Francji.

Przeczytaj również