Artykuł sponsorowany
Polak zaczyna robić furorę. Wielki potencjał, coraz lepsza forma. Chce go słynny klub
Za Tomaszem Pieńką od samego debiutu w Ekstraklasie ciągnęły się opowieści o sporym talencie. Przez długi czas można było jednak być nieco rozczarowanym tym, jak rozwija się młody gracz reprezentujący wówczas Zagłębie Lubin. Jego transfer do Rakowa Częstochowa również obarczony był dużą dozą sceptycyzmu, którą teraz 21-latek powoli, acz systematycznie, zmazuje.
Latem z Lubinem pożegnał się Tomasz Pieńko, za którego Raków Częstochowa wyłożył 1,7 mln euro, co jest wysoką kwotą, zwłaszcza na rynku wewnętrznym w Polsce. Więcej “Medaliki” zapłaciły jedynie za wykup Jonatana Brauta Brunesa, zatem Pieńko jest dziś drugim największym wydatkiem w historii klubu. Do czegoś to zobowiązuje. A już po trzech miesiącach od ostatniej zmiany barw, 21-latka łączy się z francuskim Nantes.
Jednocześnie ten transfer wcale nie był pewniakiem. My na pewno, a jesteśmy też w stanie się założyć, że i znacząca większość osób, nie dałaby sobie ręki uciąć, że Pieńko w Częstochowie odpali. Znamy przecież przypadki młodych polskich piłkarzy, którzy po transferze do Rakowa nie byli w stanie wywalczyć sobie choćby miejsca w jedenastce, nie mówiąc już o dobrej grze. Dawida Drachala przy Limanowskiego już nie ma, Karol Struski po transferze zalicza bardzo dziwny czas, a Ariel Mosór ma bardzo poważne problemy z grą, nawet gdy jest zdrowy.
Stagnacja
Pieńko od momentu debiutu na boiskach Ekstraklasy musiał mierzyć się z łatką talentu. Często jest to niełatwe zadanie. Z początku wiadomo, że stosuje się wobec młodego piłkarza taryfę ulgową, ale ta po pewnym czasie zanika. Pieńko przestał sobie radzić, gdy pojawiły się oczekiwania, gdy zaczęto patrzeć na niego już bardziej jak na piłkarza, który może robić różnicę, a nie na młodziana, mającego zdobywać doświadczenie. Wtedy nie dość, że nie pojawiały się liczby, to i sama prezencja na boisku zaczęła rozczarowywać.
Sezon 2022/23 to 31 meczów, 1103 minuty i trzy gole. Kolejne rozgrywki to już 33 mecze, prawie 1800 minut i zaledwie jedna asysta. Poprzednia kampania przyniosła z kolei osiem bramek i trzy asysty w 32 występach (2650 minut). Przy tym Pieńko był bardzo nieregularny. Dla przykładu zanotował przerwę między golami od 5 października do 11 kwietnia. To aż 189 dni. Jednocześnie liczby nie były jedynym, co się nie zgadzało. Pieńko naprawdę często rozczarowywał kibiców, którzy mogli mieć wobec niego duże oczekiwania. Oczywiście był to najlepszy jego sezon w Lubinie, ale wciąż daleki od ideału. Wiele mówi fakt, że w 112 meczach dla “Miedziowych” zdobył jedynie 12 bramek i zaliczył pięć decydujących podań przy golach kolegów. W obecnym tempie, z jakim Pieńko notuje liczby w Rakowie, tyle samo punktów do klasyfikacji kanadyjskiej dołoży po 29 meczach pod Jasną Górą. Bardzo możliwe zatem, że osiągnie to już w tym sezonie.
Ważne w kontekście rozwoju Pieńki na pewno jest odnalezienie się w nowym systemie. Choć wciąż w znaczącej większości przypadków oglądamy go z lewej strony, gra inaczej niż w Zagłębiu. Tam zazwyczaj występował na skrzydle, teraz pełni rolę lewej “dziesiątki”. Często też ustawia się bardziej centralnie, biorąc udział w atakach drużyny przez środek, schodząc nieco niżej niż w czasach reprezentowania ekipy z Lubina. Pozwala mu to bardziej skupić się na czynnym konstruowaniu ataków, nie na bardzo szybkim kontratakowaniu.
***
W Polsce transmisje Ligi Europy oraz Ligi Konferencji UEFA są dostępne w telewizji i online. W obecnym sezonie prawo do emisji 342 meczów ma Grupa Polsat Plus – będzie je można obejrzeć w Polsat Box i online w streamingu w Polsat Box Go - wszystkie na kanałach Polsatu. Spotkania dostępne są online w pakiecie Premium Sport, na dowolnym urządzeniu i w dowolnym miejscu. Faza ligowa potrwa do 18 grudnia w przypadku Ligi Konferencji i do 29 stycznia w Lidze Europy.
***
Cudowne dziecko
Pieńko zadebiutował w Lubinie już w wieku 17 lat, wchodząc na 11 minut w przegranym 0:4 meczu z Wisłą Płock. Prezentował się na tyle dobrze, że w całym sezonie 2021/22 uzbierał 13 występów. W pierwszym składzie wyszedł raz - na mecz z Legią Warszawa, który był pierwszym spotkaniem rundy wiosennej w Ekstraklasie. Strzelił także premierowego gola i zanotował asystę, kolejno w meczach z Radomiakiem oraz Stalą Mielec.
- Tomek Pieńko jest lubinianinem i wychowankiem Zagłębia. Przeszedł u nas wszystkie szczeble szkolenia, podwójnie cieszy więc przedłużenie kontraktu. Jestem przekonany, że dzięki swojej pracowitości i pełnemu zaangażowaniu Tomek osiągnie z Zagłębiem swoje cele, rozwinie się piłkarsko i przyniesie nam, Kibicom, wiele radości - powiedział prezes Zagłębia Lubin, Michał Kielan, gdy w 2022 roku Zagłębie przedłużyło umowę z młodym piłkarzem.
Gdyby ten materiał powstał w formie filmu, zapewne wrzucilibyśmy na ekran masę nagłówków, które pisały o nastoletnim Tomaszu Pieńce. O jego talencie, o klubach chcących go mieć u siebie i o kwotach, które są gotowe na niego wyłożyć. A że jest to artykuł, możemy wyliczać. Raków Częstochowa, zanim latem tego roku podpisał umowę z Tomaszem Pieńką, podchodził do jego transferu wiele razy. Nazwisko ofensywnego pomocnika z “Medalikami” pierwszy raz łączyło się w 2022 roku i już wtedy mowa była o kwocie wynoszącej prawie pół miliona euro. Potem temat wychowanka Zagłębia pod Jasną Górą wracał w prawie każdym oknie transferowym. Zainteresowanie wyrażały jeszcze Lech Poznań i Legia Warszawa. W kontekście zagranicznego wyjazdu “Piłka Nożna” informowała o Granadzie czy o jednym z zespołów MLS (tu brak konkretnego klubu).
Pieńko rozbudził wyobraźnię środowiska piłkarskiego na tyle, że kwestią czasu wydawało się jego powołanie do pierwszej reprezentacji, które do dzisiaj jednak nie przyszło. Ponad dwa lata temu portal iGol.pl przeprowadził rozmowę z byłym trenerem Pieńki, Jarosławem Krzyżanowskim. Ówczesny szkoleniowiec rezerw “Miedziowych” został zapytany o przyszłość wtedy nastoletniego gracza w seniorskiej kadrze.
– Myślę, że tak, droga jest otwarta. Jeżeli Tomek już dziś gra w reprezentacji U-21, to tak naprawdę przy dalszym rozwoju nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w przyszłości był zawodnikiem pierwszej reprezentacji. Wiadomo, że to jest na razie odległe. Myślę, że powinien skupić się na tym, by cały czas podnosić swoje umiejętności, pracować i żeby jak najwięcej minut grać w ekstraklasie, a jeżeli już zapracuje na status zawodnika, który będzie bardzo ważnym ogniwem w drużynie Zagłębia i w ekstraklasie, wtedy może myśleć o tym, żeby być branym pod uwagę w kontekście pierwszej reprezentacji.
– My, trenerzy, całe środowisko lubińskie, mocno trzymamy kciuki za Tomka. Jest lubinianinem i przykładem ciężkiej pracy, która poparta talentem powoduje, że jest, gdzie jest. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to dopiero początek drogi. Nie popadamy w jakieś zachwyty, bo Tomek ma ogromne możliwości i myślę, że trener jest w stanie sprawić, iż pójdzie jeszcze piętro wyżej, stając się podstawowym zawodnikiem. W dużej mierze zależy to, jak mówiłem, od trenera, ale też od samego Tomka i jego pracy - stwierdził chwilę później Krzyżanowski.
Sam piłkarz z kolei w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet opowiedział o przejściu do Częstochowy. Z poniższych słów wynika, że letni transfer był bardzo przemyślany.
- Wszystko zależy od zawodnika i od jego nastawienia. Ja wiedziałem, z czym się będę tu mierzył. Przed przyjściem porozmawiałem z trenerami, z Markiem Papszunem miałem kontakt od dwóch lat, dużo odbyłem z nim rozmów przez telefon.
- Moim mankamentem była gra w defensywie, więc staram się to poprawić. W Rakowie jest nastawienie na wysoki pressing, choć czasami zdarza się też niski, a w Zagłębiu bazą było ustawienie się i przesuwanie. Tutaj intensywność robi swoje. Dzięki temu rozwijam się, z takim zamiarem przechodziłem do Rakowa - dodał.
***
Oglądaj mecze polskich drużyn: Lecha Poznań, Rakowa Częstochowa, Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok w rozgrywkach Ligi Konferencji UEFA w Polsat Box Go:
- w pakiecie Premium Sport w Polsat Box Go w cenie 50 zł/30 dni, który oferuje 180 kanałów tv, w tym 24 sportowe, a wśród nich: Polsat Sport Premium, Eleven Sports, Eurosport, Polsat Sport, Polsat Sport Extra i in.,
- wybrane mecze, w tym te z udziałem z polskich drużyn, można oglądać z TrybemPro. Dzięki niemu można analizować statystyki na żywo, tj. ustawienie zawodników na boisku, skład drużyn, gole, rzuty karne i inne.
- dostęp na stronie polsatboxgo.pl oraz w aplikacji na urządzeniach mobilnych z systemami Android, iOS i Harmony OS, w wybranych Smart TV, Android TV, za pośrednictwem Apple TV i Amazon Fire TV,
- funkcje Chromecast i AirPlay umożliwiające przesyłanie obrazu z telefonu lub tabletu np. na ekran TV,
- można oglądać na 3 urządzeniach jednocześnie i tworzyć aż 5 profili do konta.
***
Widoki na lepsze jutro
Z jednej strony Zagłębie mogło stać się dla Pieńki za małe, z drugiej zaś widać było w samym zawodniku pewną stagnację, irytujący brak kolejnego kroku do przodu. W tym kontekście być może bardzo dobrze, że pozostał w Polsce, bo widzieliśmy wielu piłkarzy, którzy nie zdążyli stać się gwiazdami w Ekstraklasie, a wyjeżdżali do dużo mocniejszych lig i tam, co nietrudne do przewidzenia, przepadali. Pieńko wolał zostać w rodzimej lidze i rozwijać się w lepszym klubie. Przenosiny do Rakowa nie są jednak żadnym gwarantem sukcesu. Stanowią wręcz wyzwanie. Tym bardziej więc warto docenić to, że Pieńko w Częstochowie ostatnio nie wpada w przeciętność.
Do drużyny wpasował się naprawdę nieźle, choć zapewne może pokazać jeszcze więcej, bo sam Raków gra zdecydowanie poniżej potencjału. Póki co dużo lepiej wygląda w reprezentacji Polski do lat 21, gdzie jest kapitanem. W trakcie ostatniego zgrupowania strzelił hat-tricka w wygranym koncertowo 6:0 meczu wyjazdowym ze Szwecją. Dołożył także asystę w spotkaniu z Czarnogórą.
- Ja widzę w reprezentacji Polski na zachętę Tomasza Pieńkę. Ostatnio ma dobry moment. W Rakowie gole i asysty. To samo w U-21. Gdyby go zamienić z Kapustką, to miałbyś z tym jakiś problem? Ja wiem, że to nie do końca ta sama pozycja, ale teoretycznie mógłby - powiedział Jarosław Koliński na kanale Meczyki.
My jednak co do powołania Pieńki przez Jana Urbana jesteśmy jeszcze sceptyczni. “Jeszcze”, bo bardzo możliwe, że 21-latek w najbliższym czasie z formy na czwórkę w skali szkolnej, przeskoczy na piątkę z plusem. Kolejna okazja do tego, by potwierdzić jakość, już w czwartkowy wieczór. Raków w Lidze Konferencji zagra Sigmą Ołomuniec.
Artykuł powstał we współpracy płatnej z Polsat Box Go.