Nieoczywisty kandydat do kadry spotka się z Michniewiczem. "Przemawia za nim wiele argumentów"

Nieoczywisty kandydat do kadry spotka się z Michniewiczem. "Przemawia za nim wiele argumentów"
Piotr Matusewicz / PressFocus
Po wizycie u Roberta Lewandowskiego selekcjoner Czesław Michniewicz obrał kierunek na Włochy. Jednym z piłkarzy, których tam odwiedzi, będzie Jakub Kiwior. Zawodnik Spezii już niedługo może zaliczyć awans z młodzieżowej do pierwszej reprezentacji. Przemawia za nim wiele argumentów.
Jakub Kiwior to nie jest nazwisko, które rozpala wyobraźnię kibiców w Polsce. Długo głośniej było choćby o jego rówieśniku, Sebastianie Walukiewiczu, a latem wydawało się, że bliżej kadry jest rok młodszy Maik Nawrocki. Dziś jednak przed Nawrockim walka o wydostanie się ze strefy spadkowej, a przed Walukiewiczem o powrót do zdrowia po kontuzji biodra. Tymczasem kariera Kiwiora rozkwita.
Dalsza część tekstu pod wideo

Przez Belgię i Słowację

Urodzony w Tychach wychowanek tamtejszego GKS-u wybrał bardziej nietypową drogę rozwoju. Już w wieku 16 lat przeniósł się do akademii Anderlechtu Bruksela. Tam szkolił się i grał w kolejnych drużynach młodzieżowych, zdobył juniorskie mistrzostwo Belgii, występował w UEFA Youth League.
W 2019 roku wyjechał... na Słowację. Zeleziarne Podbrezova zapłaciła za niego ledwie 10 tysięcy euro, wiosną spadła z ligi, ale Polaka sprzedała z 25-krotną "przebitką" do MSK Żylina. W klubie, który słynie z promowania młodych talentów, grał razem z napastnikiem Dawidem Kurminowskim. Kurminowski został królem strzelców, a Kiwior trafił do jedenastki kolejki sezonu 2020/21.
Dopiero wtedy w polskich mediach zrobiło się o nich głośniej. Nigdy jednak nie zniknęli z radarów selekcjonerów reprezentacji młodzieżowych. Dostawali regularne powołania na każdym szczeblu od U16 do U20. W kadrze U21 Czesława Michniewicza Kurminowski zaliczył już tylko dwa epizody, za to Kiwior od początku trwających nadal eliminacji był jej podstawowym stoperem. Nie inaczej jest u Macieja Stolarczyka. Ominął tylko jeden mecz, z powodu kontuzji.
Skoro wyróżniał się w każdym roczniku "młodzieżówek", to jest na naturalnej drodze, by doczekać się debiutu w kadrze A. Podobnie jak jego kolega ze środka obrony w U21, Kamil Piątkowski. Tym bardziej teraz, gdy reprezentację objął Michniewicz.
Nowy selekcjoner zaczął przygotowania do marcowych baraży od wizyty Roberta Lewandowskiego, ale już w czwartek poleciał z Niemiec do Włoch. Najpierw odwiedził Piotra Zielińskiego i Kamila Glika, a następnie Wojciecha Szczęsnego.
- Ale na liście są także Bereszyński, Skorupski, Drągowski, Żurkowski, Linetty, a nawet... Jakub Kiwior - informuje Sebastian Staszewski z Interii.

Jak Skriniar, tylko w pomocy

W ostatnim dniu letniego okna transferowego Kiwior trafił za 1,5 miliona euro do włoskiej Spezii. W drużynie Thiago Motty początkowo nie grał, potem złapał kontuzję. Debiutu doczekał się dopiero w 15. kolejce i to od razu z najtrudniejszym możliwym rywalem, czyli Interem Mediolan. Naprzeciw stanął Milan Skriniar. Słowak jest starszy o pięć lat i pięć lat wcześniej trafił do Serie A też z Żyliny.
- Mam nadzieję, że moja kariera potoczy się podobnie, jak nie lepiej (śmiech). Nie no, biorę to na spokojnie, ale Skriniar może stanowić dla mnie wzór, zwłaszcza co do początków. W pierwszej rundzie prawie nie grał w Sampdorii, miał trudne pierwsze miesiące. Nie poddał się i później super się rozwinął - mówił Polak na początku września w rozmowie z Weszło.com.
Cierpliwość popłaciła. Mimo porażki z Interem 0:2, Motta zaczął częściej na niego stawiać. W meczu z Romą wpuścił go za kontuzjowanego kolegę już w 17. minucie, ale nie do obrony, a do środka pola. I tak już zostało. Od tego czasu Kiwior gra już wszystko od deski do deski, nie zszedł z boiska nawet na minutę, a Spezia w tym czasie zaliczyła tylko jedną porażkę - 1:2 z Hellasem Werona. Wygrywała m.in. z Napoli (1:0), Milanem (2:1) i Sampdorią (1:0).
Zwycięska seria pozwoliła jej oddalić się od strefy spadkowej, a po przerwie reprezentacyjnej zagra z najsłabszą w lidze Salernitaną i zapewne znowu wygra. A podczas wizyty u Kiwiora Michniewicz na pewno spotka się też z jego klubowym kolegą, Arkadiuszem Recą, który również regularnie gra w pierwszym składzie.
Piłkarz, który 15 lutego skończy 22 lata, ma jeszcze jedną, ogromną zaletę. Jest lewonożny. Tym bardziej przydałby się w systemie z trójką stoperów, który Michniewicz planuje wdrażać w reprezentacji (a przynajmniej tak deklaruje). Bo choć w klubie jest ostatnio głównie pomocnikiem, to jego naturalną pozycją jest środek obrony.
Oczywiście marcowe baraże "Kiwi" obejrzy jeszcze pewnie w telewizji. I to z odtworzenia, bo "młodzieżówka" Macieja Stolarczyka ma w tych samych dniach ważne mecze eliminacyjne z Izraelem i Węgrami. Ale jeśli nadal będzie regularnie grał w Serie A, to już w czerwcu może wypatrywać powołania. Nowy Skriniar bardzo by nam się przydał. Albo chociaż nowy Glik.

Przeczytaj również