Taką decyzją Urban mocno zaskoczył. Pożałuje? Ryzyko może się opłacić

Taką decyzją Urban mocno zaskoczył. Pożałuje? Ryzyko może się opłacić
Marcin Karczewski / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz HawrotDzisiaj · 14:43
Zaskoczył Jan Urban powołaniami - i to podwójnie. Wszystko wskazuje na to, że selekcjoner szykuje niespodziankę w składzie na Holandię. Tak nam mówi lista zawodników na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski.
Kosmetyczne są zmiany w kadrze biało-czerwonych. Jan Urban przesunął kilka puzzli. Po pierwsze, po kontuzjach wracają Nicola Zalewski i Adam Buksa. Po drugie - i to jest akurat spore zaskoczenie - na zgrupowaniu pojawi się dwóch debiutantów: Filip Rózga ze Sturmu Graz i Kryspin Szcześniak z Górnika Zabrze. Po trzecie - skreśleni z drużyny zostali regularnie zawodzący Przemysław Frankowski i Jakub Piotrowski (a także trzecioplanowa postać, czyli Arkadiusz Pyrka). Względem październikowych powołań trzech zawodników zostało wymienionych na czterech innych. Trzon zespołu zachowany, skład na Holandię można by było typować wręcz w ciemno. Jest jednak jeden haczyk.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ten haczyk to zawieszenie dwóch istotnych dzisiaj ogniw kadry: Przemysława Wiśniewskiego i Bartosza Slisza. Obaj złapali żółte kartki w rywalizacji z Litwą, co więcej - obu tych przewinień mogli uniknąć. Niestety, sędzia był bezlitosny, ale sprawiedliwy. Zwycięstwo w Kownie zostało okupione wypadnięciem z następnego meczu podstawowych piłkarzy. Jan Urban musi więc znaleźć zastępstwo. Z Wiśniewskim sytuacja wydaje się łatwiejsza, bo w październiku błysnął Jan Ziółkowski. Po dobrym występie w sparingu przeciwko Nowej Zelandii zmienił “Wiśnię” na Litwie i jest naturalnym faworytem do wejścia do składu. Kłopot w tym, że ostatnio nie wstaje z ławki w Romie - “spalił się” w Lidze Europy z Viktorią Pilzno. Niemniej, trudno sobie wyobrazić, by selekcjoner wrócił do pomysłu Tomasza Kędziory, nie mówiąc o zmianie ustawienia.
Więcej wątpliwości budzi obsada środka pola. Może Bartosz Slisz nie jest idealnym rozwiązaniem do pierwszej jedenastki kadry, bo chociażby mecz z Litwą obnażył jego braki, ale jednak stanowił dotąd podstawowy wybór trenera Urbana. Bez niego z Holandią trzeba szukać innego pomysłu. Wydawało się, że odpowiedź na pytanie: “kto za Slisza?” otrzymamy przy liście powołań. Nic bardziej mylnego. Jest Slisz (pod Maltę) i… tyle. Filip Rózga to ofensywny zawodnik, zrezygnowano (co nie dziwi) z Jakuba Piotrowskiego. Więcej zmian w środku pola nie widać.
Selekcjoner nie sięgnął po chyba najczęściej proponowane nazwisko, czyli Tarasa Romanczuka. Kapitan Jagiellonii gra regularnie, jest zdrowy, w kadrze za Michała Probierza nie zawodził. Zadaniowiec, z doświadczeniem na europejskim poziomie. Na papierze - idealna opcja awaryjna, a może nie tylko awaryjna, bo w drodze po mundial trudno przejmować się metryką, szczególnie gdy w reprezentacji pojawia się Kamil Grosicki. Romanczuk nie zapracował jednak na uznanie Jana Urbana, mającego najwyraźniej inną koncepcję. Nie jest nią też szansa dla innej twarzy - brakuje Oskara Repki, Damiana Szymańskiego czy Jakuba Kałuzińskiego.
Wniosek? Selekcjoner chce zagrać z Holandią korzystając z dostępnych, znanych sobie zasobów. Niby bez kombinacji, ale jednak z kombinacją, bo zerkając na listę powołanych widzimy tutaj dwa warianty gry. Pierwszy, bardziej prawdopodobny, to powrót do pomysłu stosowanego już - raczej z gorszym niż lepszym skutkiem - za kadencji poprzedniego selekcjonera, czyli Piotr Zieliński jako najgłębiej cofnięty pomocnik. Na mobilnych Holendrów to może być niezła koncepcja, dopasowanie się do ich gry, podjęcie rękawicy. “Zielu” ostatnio grywa nieco niżej w klubie, nie trzeba też się martwić o jego rytm meczowy. Od minionego zgrupowania rozegrał ponad 300 minut.
Zejście Zielińskiego w miejsca Slisza uruchomiłoby domino, w efekcie którego do jedenastki wskoczyłby zapewne Karol Świderski. Napastnik PAOK-u zająłby pozycję Sebastiana Szymańskiego, a ten “Ziela”. Jan Urban rozważał wariant ze “Świdrem” obok Roberta Lewandowskiego i Jakuba Kamińskiego już na Litwę. Wybrał wtedy Szymańskiego, trafił w dziesiątkę, bo pomocnik Fenerbahce był bohaterem meczu. Teraz mogliby zagrać obaj. Wówczas podstawowy skład na Holandię wyglądałby następująco:
Skorupski - Ziółkowski, Bednarek, Kiwior - Cash, Zieliński, Szymański, Zalewski - Świderski, Kamiński - Lewandowski
Ofensywnie? Może i tak, ale z drugiej strony czego tu bronić? To rozwiązanie wydaje się najsensowniejsze przy tym zestawie personalnym. Na pewno bezpieczniejsze, lepsze piłkarsko niż drugi z możliwych wariantów, czyli wymiana jeden do jednego Slisza na Bartosza Kapustkę. Z Kapustki też żadna “szóstka”, ponadto jego forma w klubie jest co najwyżej przeciętna. Jeszcze większym zaskoczeniem byłoby wrzucenie do jedenastki np. Kacpra Kozłowskiego. Zanosi się więc na wybór koncepcji z Zielińskim - selekcjoner już pokazał, że warto mu zaufać, gdy wpadnie na nieoczywiste zagranie. Oby i tym razem uderzył tak celnie, jak ostatnio piłkarz Interu w Serie A.

Przeczytaj również