On jeszcze gra? I to jak! Trzecia młodość dawnej gwiazdy Barcelony i Chelsea

On jeszcze gra? I to jak! Trzecia młodość dawnej gwiazdy Barcelony i Chelsea
IMAGO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiWczoraj · 10:00
Ponad 800 meczów w karierze, 26 trofeów, setki bramek i asyst. Taki dorobek może być dziełem wyłącznie piłkarskich legend. A Pedro Rodriguez jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
“Pedro, Pedro, Pedro, Pedro, Pe” - krzyczeli kibice i piłkarze Napoli, świętując mistrzostwo Włoch. Podopieczni Antonio Conte sami przypieczętowali tytuł zwycięstwem z Cagliari. Ten wynik nie zapewniłby jednak Scudetto bez wcześniejszej wpadki Interu w przedostatniej kolejce Serie A. Katem ustępujących mistrzów został właśnie Pedro Rodriguez, który skompletował dublet na Giuseppe Meazza. Niebezpośrednio wyświadczył Barcelonie ostatnią przysługę w barwnej i pełnej sukcesów karierze. Zemścił się na “Nerazzurrich”, którzy wcześniej wyrzucili kapelę Hansiego Flicka z Ligi Mistrzów.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Pedro to piłkarski mistrz. Sprawił nam ogromną radość - ocenił Alex Meret, bramkarz Napoli.

“Pedrinho”

Na początku sezonu 2008/09 Pedro Rodriguez był anonimową postacią w świecie piłki. Znać go mogli najbardziej zagorzali kibice Barcelony B występującej wówczas w czwartej lidze. Los chciał, że właśnie w tamtej drużynie prowadził go Pep Guardiola. Trener i skrzydłowy właściwie razem awansowali do pierwszego zespołu. Przeskok z piłki półamatorskiej na najwyższy poziom nie zrobił na adepcie La Masii większego wrażenia. W 2009 roku został pierwszym graczem w historii, który strzelał gole w sześciu różnych rozgrywkach. Katalończycy wygrali Ligę Mistrzów, ligę hiszpańską, Copa del Rey, Superpuchar Hiszpanii, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwa Świata. Osiągnęli szczyt szczytów.
- Gdyby Pedro grał w innym klubie, był Brazylijczykiem i nazywał się "Pedrinho", nie byłoby nas na niego stać. To niezwykle ważny piłkarz, fundamentalny. Jest wzorem piłkarza i człowieka. Zawsze przerasta oczekiwania - zachwalał w 2011 roku Guardiola, cytowany przez Goal.com. - Ten facet uczynił mnie lepszym trenerem. Nauczył nas, jak ważny jest wysoki pressing, ciągła praca bez piłki. Kiedy już ma futbolówkę, potrzebuje bardzo niewiele miejsca i czasu, aby tworzyć zagrożenie. Lewa noga, prawa, nie widziałem wielu innych zawodników, którym tak obojętne byłoby, którą nogą strzelają. Jestem szczęśliwy, mając go w składzie - dodał.
Za peak Pedro można uznać sezon 2010/11. Zaliczył wówczas 22 gole i 13 asyst, tworząc z Leo Messim i Davidem Villą zabójczo skuteczny tercet MVP. Do historii przeszedł finał Ligi Mistrzów, w którym każdy z trzech napastników wpisał się na listę strzelców. Co więcej, każdy z trójki Busquets - Xavi - Iniesta zanotował wówczas po jednej asyście, a “Barca” wygrała 3:1 z Manchesterem United Sir Alexa Fergusona.
Od 2014 roku rola Pedro na Camp Nou była stopniowo ograniczana. Najzwyczajniej w świecie nie dało się wygrać rywalizacji z Messim, Luisem Suarezem i Neymarem. Przy takiej konkurencji mistrz świata i Europy musiał zaakceptować rolę jokera. I nawet przy ograniczonej liczbie minut potrafił przyczyniać się do kolejnych sukcesów zespołu. Na starcie sezonu 2015/16 to jego bramka na 5:4 pozwoliła po dogrywce pokonać Sevillę w Superpucharze Europy. Był to jego ostatni gol strzelony w barwach “Blaugrany”. Licznik zatrzymał się na 99.
- Moje odejście z Barcelony było trudnym momentem. To klub mojego życia, spędziłem tam tyle lat, zebrałem nieprawdopodobnie dużo pięknych wspomnień. Prezes chciał mnie zatrzymać, ale trener nie do końca. Nie byłem jednak zawiedziony, podobał mi się sposób, w jaki zostałem pożegnany przez kibiców i kolegów z drużyny. Szkoda tylko, że nie strzeliłem tego setnego gola - wspominał na antenie Jijantes.

Perfekcyjny

Pedro został sprzedany do Chelsea za 27 mln euro. “Spłacił się” w sezonie 2016/17, będąc filarem mistrzowskiej drużyny. Zebrał wówczas 13 goli i 11 asyst, w Premier League jego udział przy bramkach ważył siedem dodatkowych punktów. Wraz z Edenem Hazardem i Diego Costą stworzył atak, przed którym drżała cała Anglia. I wcale nie był odstającym elementem od dwójki gwiazd.
- Pedro jest perfekcyjnym zawodnikiem do mojej taktyki 3-4-3. Dla mnie jest równie ważnym zawodnikiem, jak Hazard i Diego - mówił w sezonie 2016/17 Antonio Conte, przywoływany przez Standard.uk.
W poprzedniej dekadzie Chelsea lubiła stawiać na włoskich trenerów. Po Conte nadeszła krótka era Maurizio Sarriego. Może nie zaprowadził on “The Blues” na sam szczyt, ale sięgnął po Ligę Europy. A jeśli finał, to oczywiście przy sporym udziale wychowanka La Masii. Trafił on do siatki w wygranym 4:1 meczu z Arsenalem.
- Widzę sporo podobieństw między Barceloną Guardioli i Chelsea Sarriego. Ich pomysły na grę w ataku są zbliżone. Bardzo odpowiada mi taki styl. Za trenera Conte graliśmy kompaktowo, ale zwykle broniliśmy na swojej połowie. Teraz mamy naciskać wyżej, ciągle atakować. Ważne jest wyższe posiadanie piłki. Podoba mi się ten styl - ocenił na łamach Daily Mirror.

Po dwóch stronach barykady

- Pedro to bardzo dobry zawodnik, ale jest też świetnym nurkiem. Naprawdę, byłby doskonałym pływakiem. Potrafi kapitalnie nurkować - rzucił trenujący Romę Jose Mourinho po derbach Rzymu w listopadzie 2023 roku.
Wtedy Pedro grał już w Lazio, ale sezon 2020/21 spędził właśnie w ekipie “Giallorossich”. I ten epizod można nazwać najgorszym etapem jego kariery. Szału nie zrobił, a przed startem kolejnych rozgrywek “Mou”, który właśnie pojawił się na Stadio Olimpico, z niego zrezygnował. Nie znaleźli wspólnego języka, choć profilowo Hiszpan teoretycznie pasował pod styl gry preferowany przez legendarnego Portugalczyka. W efekcie zamienił jeden rzymski klub na drugi.
- Dziękuję Romie za oddanie mnie do Lazio, pierwszej drużynie Rzymu. Dlaczego odszedłem? Na pewno mój pierwszy sezon nie był najlepszy, ale tak naprawdę nie wiem, dlaczego mnie odesłano. W pewnym momencie zostałem odsunięty od zespołu i nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Zawiodłem się na Jose Mourinho, chciałem dowiedzieć się twarzą w twarz, dlaczego nie mam miejsca w zespole, ale on nie chciał tej rozmowy. Oczywiście to trener, którego od zawsze szanuję - mówił dla SportItalia.
Aby przejść do Lazio, zgodził się obniżyć pensję do poziomu 2,5 mln euro. Sam przyznał, że po telefonie od Maurizio Sarriego potrzebował dosłownie paru minut, aby podjąć decyzję o podpisaniu kontraktu. Początkowo miał spędzić w klubie maksymalnie dwa lata, jednak właśnie minął mu już czwarty sezon. A mistrz świata z 2010 roku wciąż nie ma dość.
- Nie rozumiem, dlaczego Roma tak łatwo pozbyła się Pedro. To potwór. Prawdziwy mistrz. Jest wzorem dla innych zawodników. Przyszłość? Od niego zależy, czy będzie chciał zostać w klubie - stwierdził prezes Claudio Lotito w rozmowie z Il Messaggero.

Bohater mistrzów

Przygoda Pedro z Lazio jest sinusoidalna. Okresem bessy był cały poprzedni sezon, w którym zanotował tylko trzy bramki i jedną asystę. W bieżących rozgrywkach przebił ten wynik w październiku. Ewidentnie można go nazwać beneficjentem zmiany trenera na Stadio Olimpico. Zespół Igora Tudora był bardziej pragmatyczny, mniej nastawiony na atak, w kampanii 2023/24 uzbierał tylko 49 goli w Serie A. Teraz podopieczni Marco Baroniego osiągnęli 61 trafień. I aż dziesięć z nich było dziełem 37-letniego weterana.
- Nadal czuję się bardzo dobrze. Wiem, że każda chwila na boisku może być moją ostatnią, dlatego jeszcze bardziej chce się tym cieszyć. Obecnie jestem niezwykle zadowolony ze swojej roli, trener Baroni odegrał w tym kluczową rolę, świetnie się rozumiemy. Wprowadził nowoczesny i skuteczny styl gry. Jego najlepszą cechą jest szczerość. Moim celem jest doprowadzenie Lazio do zdobycia trofeum. To byłoby wspaniałe zwieńczenie kariery - przyznał.
W tym sezonie Pedro strzelił aż siedem goli po wejściach z ławki. To drugi najwyższy wynik w XXI wieku w Serie A po Luisie Murielu. O jakości wychowanka La Masii szczególnie przekonały się ekipy z Mediolanu. Na początku marca w 98. minucie rywalizacji z Milanem zdobył zwycięską bramkę. W przedostatniej kolejce Serie A dwukrotnie pokonał zaś Yanna Sommera, doprowadzając do remisu 2:2 przeciwko Interowi. W ostatecznym rozrachunku to tych dwóch punktów zabrakło “Nerazzurrim” do Scudetto.
- Kat Mediolanu i wieczny mistrz. W dwóch ostatnich meczach na San Siro Pedro strzelił trzy gole. Potwierdził, że piłkarska La Scala to dla niego naturalne środowisko. W Lazio powtarzają, że tworzą projekt w oparciu o młodych piłkarzy, ale od kilku miesięcy ten wózek ciągnie 38-letni Pedro, który oszukuje metrykę. Baroni od pierwszej kolejki podkreśla, że Rodriguez jest centralną postacią jego zespołu - opisał Lorenzo Beccarisi z portalu Tuttomercatoweb.com.
Spoglądając na statystyki i liczbę trofeów, każdy uzna Pedro Rodrigueza za legendę. A jednak można też dojść do wniosku, że mówimy o delikatnie niedocenionym zawodniku. W Barcelonie nie miał prawa być twarzą sukcesów, grając u boku Messiego, Xaviego, Iniesty i reszty plejady. Za liderów mistrzowskiej Chelsea uznano głównie Edena Hazarda i N’Golo Kante. Z kolei wyniki Lazio raczej nie skradają okładek, okupują co najwyżej dziesiąte strony gazet.
Warto jednak docenić sportowca z tak niesamowitą karierą. Jako niedoświadczony młokos z czwartej ligi bez szwanku wkomponował się w jedną z najlepszych ekip w historii futbolu. Po opuszczeniu “Barcy” wygrał kolejną topową ligę. W międzyczasie zebrał 65 występów w kadrze, która wówczas całkowicie zdominowała piłkę reprezentacyjną. Mijają lata, jego rówieśnicy w większości zawiesili już buty na kołku i zostali trenerami. Z kolei on niezmiennie sprawdza się jako napastnik, skrzydłowy i ofensywny pomocnik w jednym. Dekadę temu niewielu uwierzyłoby, że w 2025 roku Pedro Rodriguez przesądzi o losach mistrzostwa Włoch. A właśnie to się wydarzyło.

Przeczytaj również