On odbierze dziś nagrodę na gali Złotej Piłki. Oczywista oczywistość. "Jest niesamowity"

Złota Piłka, chociaż najważniejsza, nie jest jedyną nagrodą, która zostanie przyznana podczas poniedziałkowej gali France Football. Wieczorem doceniony zostanie też najlepszy golkiper świata. W tej kategorii wybór może być tylko jeden.
W plebiscytach indywidualnych bramkarze nie mają większych szans z zawodnikami ofensywnymi. Lew Jaszyn pozostaje jedynym laureatem Złotej Piłki w rękawicach. Dopiero w 2019 roku włodarze France Football postanowili stworzyć osobną nagrodę dla golkiperów, nazwaną właśnie imieniem rosyjskiej legendy. Pierwszym triumfatorem został Alisson Becker, później wyróżniano Gianluigiego Donnarummę, Thibaut Courtois i dwukrotnie Emiliano Martineza. “Dibu” znów został nominowany, ale jego panowanie musi dobiec końca. Jedynym słusznym laureatem będzie wychowanek Milanu, bohater PSG i nowa gwiazda Manchesteru City.
Peleryna superbohatera
W rozgrywkach pucharowych właściwie nie da się odnieść sukcesu bez topowego gracza między słupkami. Tegoroczne osiągnięcia PSG są tego żywym przykładem. W decydujących meczach Ligi Mistrzów Gianluigi Donnarumma niejednokrotnie wspinał się na absolutne wyżyny. Imponował refleksem, interwencjami, dokonywał cudów na linii bramkowej. W 1/8 finału obronił w konkursie karnych próby Darwina Nuneza i Curtisa Jonesa, pomagając wyeliminować Liverpool. W ćwierćfinale zatrzymał Aston Villę, wyciągając aż sześć strzałów w rewanżu. Warto przypomnieć, że mistrzowie Francji wygrali dwumecz z “The Villans” wynikiem 5:4, zatem sprawa awansu była postawiona na ostrzu noża. Włoch ochronił drużynę przed skaleczeniem.
- Aby zostać mistrzem, potrzebujesz wielkiego bramkarza. Gigio potwierdził swoją wartość - zachwycał się Marquinhos po awansie na Villa Park.
Przyszedł półfinał Champions League i Donnarumma zaserwował kolejny popis. W pierwszym starciu z Arsenalem miał pięć udanych interwencji, w rewanżu na Parc des Princes dołożył trzy parady. Bukayo Saka, Martin Odegaard czy Leandro Trossard dwoili się i troili, ale włoski mur był niemożliwy do skruszenia.
Paradoksalnie najmniej pracy miał dopiero w finale wygranym aż 5:0. Inter został wówczas tak stłamszony, że nie stworzył nawet najmniejszego zagrożenia pod bramką PSG. 26-latek mógł się wówczas zrelaksować, jednak całościowo zasłużył na gigantyczne pochwały. Oczywiście, że twarzą pierwszego w historii klubu triumfu w Lidze Mistrzów został Ousmane Dembele. Niczego nie odbieramy bezdyskusyjnemu liderowi drużyny. Warto jedynie zauważyć, że bez wsparcia bramkarza paryżanie mogliby mieć spore kłopoty z dokonaniem podboju Europy.
Konflikt stylów
Ktoś mógłby naturalnie zapytać, dlaczego nie ma go już w PSG, skoro rozegrał tak znakomitą kampanię. Powody są dwa. Po pierwsze, chodziło o dopasowanie do filozofii Luisa Enrique. To trener, który uwielbia golkiperów grających nogami na poziomie zawodników z pola. Nie przez przypadek wraz z nim do Barcelony przyszedł Marc-Andre ter Stegen, a w kadrze stawiał na Unaia Simona. “Lucho” chce, aby bramkarz odgrywał ważną rolę nie tylko w obronie, ale również na wczesnym etapie rozgrywania akcji ofensywnych. I w tym aspekcie Włoch ma wyraźne braki. W poprzednim sezonie ligowym Donnarumma wykonał 543 celne podania. Jego następca, Lucas Chevalier, miał ich aż 968 i to na wyższej skuteczności. Francuz był też lepszy w przechwytywaniu dośrodkowań i interwencjach przed polem karnym. Były już gracz Lille w większym stopniu uosabia nowoczesne podejście do sztuki bramkarskiej, która może wykraczać poza parady między słupkami.
- Donnarumma to bez wątpienia jeden z najlepszych bramkarzy świata, do tego jest jeszcze lepszym człowiekiem niż piłkarzem. Ale takie jest życie sportowca na najwyższym poziomie. Czasami trzeba podejmować trudne decyzje, ja jestem za nią w 100% odpowiedzialny. Wybrałem tak ze względu na profil bramkarza, którego potrzebuje drużyna - tłumaczył Enrique w lipcu.
Po drugie, poprzedni kontrakt Donnarummy miał wygasnąć w połowie przyszłego roku. Już wiele miesięcy temu francuskie media podawały, że w negocjacjach panuje impas. Bramkarz reprezentowany przez Enzo Raiolę domagał się sowitej podwyżki, a paryżanie pod żadnym pozorem nie zamierzali wrócić do polityki budowania kominów płacowych. Najlepszym rozwiązaniem okazało się rozstanie. Bolesne, bowiem bohater Ligi Mistrzów został z miejsca odstawiony od składu, nie dostał nawet okazji na rozegranie pożegnalnego meczu. Wiemy jednak, że w świecie biznesu często brakuje miejsca na sentymenty.
- Polityka naszego klubu polega teraz na tym, że zespół jest ponad jednostką. Donnarumma oczekiwał pensji na poziomie dawnego PSG, a nie tego obecnego, On był pierwszym zawodnikiem, do którego zwróciliśmy się z chęcią porozmawiania o prolongacie, aczkolwiek szybko zrozumieliśmy, że będzie to trudne ze względu na jego wymagania. Omówiliśmy sytuację, ostatecznie zakończyło się to odejściem - opowiedział Luis Campos dla RMC Sport.
Kolos
Luis Enrique postawił grę nogami Chevaliera ponad umiejętności czysto bramkarskie Donnarummy. Pep Guardiola wyszedł z przeciwnego założenia. W poprzednich latach “jedynką” Manchesteru City był Ederson, być może najlepiej wyszkolony technicznie golkiper świata, rekordzista pod względem asyst w Premier League na swojej pozycji. Brazylijczyk imponował podaniami, ale jednocześnie zdarzało mu się zbyt wiele błędów w momencie przyjmowania strzałów. Fatalny występ na Klubowych Mistrzostwach Świata zwieńczony porażką 3:4 z Al-Hilal przypieczętował jego los.
Ederson odszedł do Fenerbahce, a w lipcu na Etihad trafił James Trafford. Anglik już w drugiej kolejce Premier League sprezentował gola Tottenhamowi, popełniając błąd w wyprowadzeniu piłki. Guardiola chyba uznał, że ma już dość bramkarzy, którzy lepiej czuliby się w środku pola niż we własnym polu karnym. Dlatego Donnarumma od razu po transferze został rzucony na głęboką wodę. I spokojnie się na niej utrzymał. Podczas debiutu w derbach Manchesteru zaprezentował się z najlepszej możliwej strony. Interwencja dłonią po strzale Bryana Mbeumo zszokowała nawet jego nowych kolegów z drużyny.
- Gigio to topowy bramkarz. Rynek dał nam szansę, z której chcieliśmy skorzystać. 26 lat, duże doświadczenie w piłce klubowej i reprezentacyjnej, wysoka jakość. Na pewno nie będę jednak wymagał od niego, żeby robił coś, z czym czuje się niekomfortowo. Nie wzięliśmy go, żeby zapewnił nam to, co Ederson, on ma inne atuty - zaznaczył Pep Guardiola, cytowany przez City Xtra.
- Donnarumma jest niesamowity. To prawdopodobnie jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w naszej szatni, zaczął grać w wieku 16 lat. Jest spektakularny, widać to było już w debiucie z United, ale też w poprzednim klubie. Na pewno będzie bardzo ważnym elementem zespołu - wtórował Erling Haaland.
- Jest wysoki, silny, świetny w powietrzu. Przy rzutach rożnych posiadanie takiego bramkarza jest nieocenione. Możesz być pewien, że wyjdzie i w odpowiednim momencie wybije piłkę. Bardzo cieszę się, że do nas dołączył - dodał Jeremy Doku.
Konkurenci
Donnarumma jest oczywistym i tak naprawdę jedynym kandydatem do zdobycia nagrody im. Lwa Jaszyna. Trudno znaleźć wiele argumentów przemawiających za innymi nominowanymi. Alisson Becker utrzymywał wysoki poziom, ale w bezpośrednim pojedynku w Lidze Mistrzów poniósł porażkę. Thibaut Courtois pod względem indywidualnym rozegrał sezon, po którym raczej nie da się mieć do niego jakichkolwiek pretensji. Problem w tym, że Real Madryt nie wygrał żadnego z najważniejszych trofeów, co właściwie przekreśla szanse Belga.
Idąc dalej, Emiliano Martinez pewnie po cichu marzy o tym, aby skompletować tzw. three-peat, jednak bądźmy poważni. Już w poprzednim plebiscycie elektorzy spokojnie mogli wybrać choćby Unaia Simona, triumfatora EURO, czy Andrija Łunina, kluczowy element Realu w ubiegłorocznym marszu po Ligę Mistrzów. Teraz najgroźniejszym konkurentem Włocha był Yann Sommer. Ale tylko do momentu finału Champions League. Szwajcar może nic w nim nie zawalił, aczkolwiek wynik 0:5 mówi sam za siebie.
Jeśli nie dojdzie do kontrowersyjnej sensacji, to Donnarumma po raz drugi w karierze zostanie wybrany najlepszym bramkarzem świata w plebiscycie France Football. W historycznej klasyfikacji dogoniłby tym samym Emiliano Martineza. A start w Manchesterze City pokazuje, że 26-latek wcale nie ma zamiaru się zatrzymywać. Jeszcze wiele nagród może trafić w bezpieczne ręce giganta z Półwyspu Apenińskiego.