Rząsa zdradza: oni latem mogą pożegnać się z Lechem Poznań. "Wiemy, że odchodzi" [NASZ WYWIAD]

Rząsa zdradza: oni latem mogą pożegnać się z Lechem Poznań. "Wiemy, że odchodzi" [NASZ WYWIAD]
Paweł Jaskółka
Kto na pewno opuści Lecha Poznań po sezonie? Co z przyszłością Filipa Dagerstala i Joao Amarala? Czy “Kolejorz” przespał zamknięte już okno transferowe i dlaczego polskie kluby tej zimy nie szarżowały ze sprowadzaniem nowych graczy? Jakie nastroje panują w klubie z Bułgarskiej przed rewanżowym meczem z Bodo/Glimt? Między innymi o tym porozmawialiśmy z dyrektorem sportowym Lecha Poznań, Tomaszem Rząsą.
DAWID DOBRASZ: Czy zgodzi się pan z moim wrażeniem, że to najspokojniejsze okno transferowe za pana kadencji?
Dalsza część tekstu pod wideo
TOMASZ RZĄSA: Rzeczywiście. Jeżeli chodzi o liczbę transferów przychodzących i wychodzących z klubu, to za wiele się nie działo, natomiast my dokonaliśmy wielu przedłużeń kontraktów naszych zawodników, kluczowych piłkarzy, liderów zespołu, ponieważ stawiamy, tak jak mówiliśmy wielokrotnie, na stabilizację. Stawiamy na jakość naszych zawodników, którzy sprawdzili się w Lechu Poznań. To były te ostatnie miesiące, które zaprzątały moją głowę.
A nie jest tak, że daliście sobie czas, mówicie takie swoiste “sprawdzam” i tych kilku piłkarzy dostanie od was ostatnią szansę? Wiemy, że były propozycje za niektórych zawodników. Za pół roku ocenicie tak naprawdę, kto jest wam potrzebny, kto nie i ruszycie na zakupy?
Oczywiście już w tym momencie przygotowujemy się pod letnie okienko transferowe i te ostatnie dwa miesiące też intensywnie pracowaliśmy właśnie w tym kierunku. Nie jest tajemnicą, że w lecie najprawdopodobniej opuści nas Michał Skóraś. Także naszym obu lewym obrońcom w lecie kończą się kontrakty. Wprawdzie Rebocho ma opcję przedłużenia, natomiast Barry’emu [Douglasowi - przyp. red.] w czerwcu wygasa umowa. Wiemy, że Lubo Satka odchodzi.
Umowę wypożyczenia do końca sezonu ma też Citaiszwili.
Dokładnie tak. Kończy się jego wypożyczenie. Także wymieniając tylko te pozycje i tylko te nazwiska wiemy, na który kierunek my jako klub musimy zwrócić szczególną uwagę, na których pozycjach musimy się koncentrować i tutaj absolutnie szukamy już od jakiegoś czasu. Nie wydarzyło się to w zimie i oczywiście liczymy, że wydarzy się to latem.
Wrócę jeszcze do zimy. Dlaczego nikogo nie kupiliście? Pamiętam słowa Macieja Skorży z zeszłego roku, kiedy mówił, że zespół potrzebuje świeżej krwi. Wiemy, że John van den Brom tego nie potrzebował, ale pan jest też odpowiedzialny za kształt drużyny. Rozumiem, że uznaliście bardziej potrzebę stabilizacji kadry? Tak spokojnego okienka w Lechu nie było od bardzo dawna.
Tak jak wspomniałem na początku, stawiamy na stabilizację kadrową, czyli przedłużyliśmy kontrakty tych najważniejszych piłkarzy. W trakcie wiosny będziemy rozmawiać z kolejnymi piłkarzami, którym w niedługiej przyszłości wygasają umowy. Przyjrzymy się, z kogo będziemy zadowoleni, kto dobrze funkcjonuje w Lechu Poznań i jakościowo pomaga drużynie. Natomiast mieliśmy jesienią kadrę, która zagrała wiele spotkań i która jakościowo oraz liczebnie dała radę. Na tym bazujemy. Teraz konkurencja na każdej pozycji jest spora i w tym momencie wystarcza, żeby zespół mógł dobrze funkcjonować. Jedna rzecz to są sprawy sportowe, piłkarskie, druga to funkcjonowanie w szatni. Naszą wspólną decyzją było zachowanie takiej struktury, jaka jest.
A jak pan widział w Norwegii, że na lewej obronie grał prawy obrońca, a na skrzydle napastnik, to nie miał Pan takiego myślenia: “kurczę, kogoś by się jeszcze przydało kupić?”. Są jakieś drobne problemy, które narosły choćby dlatego, że Amaral nie gra, Barry Douglas jest kontuzjowany… Czy nie miał pan takiego poczucia?
To są poszczególne spotkania. Oczywiście można wyciągać i powiedzieć, że w danym meczu dany zawodnik nie grał na swojej pozycji. Wiemy też, skąd to się wzięło. Barry Douglas od meczu z Hapoelem Beer Szewa do tej pory był kontuzjowany. Teraz wraca, zagrał w towarzyskim meczu w zespole rezerw i lada moment możemy się go spodziewać w meczach pierwszego zespołu. Rebocho miał infekcję, był chory przez dłuższy czas, więc siłą rzeczy Alan [Czerwiński - przyp. red.], który dobrze spisywał się na prawej obronie, zagrał też fajnie na lewej i trener postawił na niego. Natomiast odnośnie Filipa Szymczaka - wiedzieliśmy, że będzie bardzo duża intensywność i duże wymagania fizyczne, jeśli chodzi o grę w kontakcie. Trener postawił na naszego wychowanka, co okazało się dobrym posunięciem, patrząc na przebieg spotkania.
No tak. Mógł mieć nawet asystę, ale panie dyrektorze, przejdę do dwóch nazwisk, które najbardziej interesują kibiców. Filip Dagerstal. Czy tu się coś posunęło do przodu, czy jest to trudny temat ze względu na to, że zawodnik ma jeszcze kontrakt w Rosji? Coś się zmieniło?
Mogę powiedzieć, co już wiemy i co wy wiecie. Filip jest zadowolony. Sam podkreślał wielokrotnie, że dobrze czuje się w Poznaniu i samym zespole. My jako klub jesteśmy zadowoleni z jego umiejętności piłkarskich oraz funkcjonowania w szatni i drużynie. I jeśli zależałoby to tylko od Filipa Dagerstala i od nas, to ten nowy kontrakt byłby już podpisany, natomiast okoliczności są takie, a nie inne. Cały czas musimy pamiętać o sytuacji politycznej w naszym regionie. Musimy też oczywiście działać z przepisami i zgodnie z literą prawa. Czekamy na bieg wydarzeń, jak się to wszystko potoczy w najbliższych miesiącach i będziemy reagować na bieżąco. Natomiast obie strony są zgodne i obie strony chcą dalej współpracować.
Zapytam jeszcze o Joao Amarala. Jest to piłkarz na dużym kontrakcie, jeszcze do niedawna kluczowy zawodnik, jednak teraz jest na bocznicy. Jestem ciekaw, co pan w ogóle myśli o tej sytuacji? John van den Brom wyraził się dość jasno, natomiast Piotr Rutkowski mówił, że jeszcze widzi szansę dla Amarala. Dużo pan o tym myśli?
Amaral jest jednym z tych piłkarzy, którzy stanowili o sile zespołu w sezonie mistrzowskim. Jesienią rozegrał 1400 minut, a więc grał bardzo dużo. Wiemy jednak, że jeśli chodzi o statystyki, liczby, poszczególne spotkania - nie była już tak okazała. Nas jako klub i zapewne sztab trenerski, trenera, trochę zaskoczyła ta chęć odejścia Joao już w tym okienku zimowym. My jako klub powiedzieliśmy jasno, że jeśli miałoby dojść do odejścia, to powinien to być transfer definitywny. W tym momencie zawodnik ma jeszcze półtora roku kontraktu. Nie braliśmy żadnych wypożyczeń pod uwagę, Do nas wpłynęły oferty właśnie wypożyczeń z opcją wykupu, na co my nie chcieliśmy się zgodzić.
To trwało chwilę. Na pewno nie wpłynęło dobrze na dyspozycję sportową samego zawodnika, natomiast mamy to już za sobą. Amaral od jakiegoś czasu trenuje dobrze i nadal jest pełnoprawnym członkiem zespołu. Najlepszym przykładem jest to, że w najbliższym meczu, już w czwartek, będzie w kadrze meczowej. Jest to piłkarz, na którego oczywiście liczymy i mamy nadzieję, że jego forma sportowa wzrośnie, a on przestanie myśleć o innych kwestiach, niezwiązanych stricte z boiskiem piłkarskim i pokaże nam jeszcze umiejętności, które wiemy, że są nietuzinkowe. Mam nadzieję, że wiosną nam pomoże.
Jak się pan czuje przed meczem z Bodo? Wiemy, że w tym pierwszym meczu wynik był lepszy niż gra.
Nastrój bojowy! W Poznaniu wszyscy liczymy, że napiszemy historię Lecha Poznań i polskiej piłki. Że po wielu latach znowu polski klub będzie wysoko w europejskich pucharach. Chcemy zagrać dużo bardziej ofensywnie niż w tym pierwszym spotkaniu. Gramy u siebie, stadion praktycznie będzie wypełniony po brzegi. Liczymy mocno na wsparcie naszych kibiców. Gramy na naturalnej trawie, co jest bardzo ważne w kontekście tego dwumeczu. No i liczymy na to, że obraz meczu będzie zupełnie inny niż podczas zeszłotygodniowej potyczki w Bodo.
Kogo Lech będzie potrzebował latem? Zakładam, że będzie to lewy obrońca, pewnie jeden środkowy obrońca, ktoś do środka pomocy i na skrzydło. To cztery-pięć ruchów. Jestem bliski prawdy?
Doskonale pan wie, że nie jestem jedynym człowiekiem, który pracuje nad transferami. To przede wszystkim skauting i grono ludzi, którzy współpracują, łącznie ze sztabem szkoleniowym, trenerem, bo wszyscy walczymy o jak najlepsze nazwiska. Te pozycje, które pan wymienił, oczywiście są bliskie prawdy i tak jak wspominałem wcześniej, kontrakty naszych niektórych piłkarzy się kończą. Będziemy sprzedawać zawodników, więc absolutnie oprócz stabilizacji składu chcemy odświeżyć zespół i wprowadzić nowe nazwiska. To pewnie będą też te pozycje, o których pan wspomniał. Zobaczymy, jak się zakończy sprawa Filipa Dagerstala, ale mamy oczywiście Pingota na wypożyczeniu w Odrze Opole. Na niego też bardzo liczymy. Ile tych transferów będzie, jakie to będą ruchy, to oczywiście już wewnętrznie mamy ustalone, ale na samym końcu patrzymy też na to, co się na wiosnę wydarzy, bo trzeba też reagować na bieżąco.
Jeszcze jedno pytanie mi się nasunęło. Dlaczego to okienko w Polsce było takie spokojne?
Wydaje mi się, że ono nie tylko w Polsce tak wyglądało, ale i wielu innych krajach. Nie mówię o topowych ligach, gdzie ten pieniądz jest wielki i krąży na rynku transferowym, ale takich zbliżonych do Polski, gdzie ten rynek transferowy był bardziej ubogi. Pewnie wpływ na to miała sytuacja polityczna, ale też to, co się działo z koronawirusem, mając przełożenie na działanie klubów. Nie przelewało się nikomu i wszystkie kluby po trochu to odczuły. My jesteśmy jednym z tych ośrodków, który dzięki mocnej finansowej stabilizacji potrafił obronną ręką wyjść z tych perypetii.
***
Wywiad z Tomaszem Rząsą można obejrzeć w ostatnim odcinku "Okna Transferowego Extra" na kanale YouTube Meczyki [Początek 1:21:30].

Przeczytaj również