Wyczekiwane transfery reprezentantów Polski. Styczeń może być gorący. "Trzeba powiedzieć to wprost"

Wyczekiwane transfery reprezentantów Polski. Styczeń może być gorący. "Trzeba powiedzieć to wprost"
Mateusz Porzucek PressFocus
Którzy reprezentanci Polski zmienią kluby podczas zimowego okienka transferowego? Styczeń to czas przeprowadzek dla tych w słabej sytuacji klubowej lub dla zawodników, którzy już nie powinni tracić czasu na kontynuowanie gry w obecnej drużynie.
Jedni nie grają wcale, inni są już za mocni na swoją ligę. Prezentujemy listę potencjalnych bohaterów transferów zimowych - pewnie z wyjątkiem, bo u jednego z biało-czerwonych saga transferowa może potrwać dłużej.
Dalsza część tekstu pod wideo

Jakub Kamiński

Trzeba powiedzieć to wprost: polski skrzydłowy to etatowy rezerwowy. Dość absurdalnie, to nie pierwszy sezon w Bundeslidze okazał się dla niego trudny. Wtedy notował dobre recenzje, strzelił gola Bayernowi Monachium, znaczył w zespole coraz więcej. W Wolfsburgu jego pozycja osłabła, gdy dołączył do nich reprezentant Czech Vaclav Cerny. Niko Kovac nie ma pełnego poparcia kibiców, co jakiś czas zdarzają się wpadki, ale nie na tyle, by z perspektywy Kamińskiego liczyć na zmianę szkoleniowca. A u tego wiosną może za wiele nie pograć. Jednego jesteśmy pewni - u kogo jak u kogo, ale u ’’Kamyka” głowa dojeżdża. To ambitny, pokorny, bardzo pracowity zawodnik. Zimowe wypożyczenie może być sensownym rozwiązaniem.

Karol Świderski

O ile MLS to piłkarska kraina, w której Świderski odnalazł się świetnie, o tyle Stany Zjednoczone nie są miejscem, w którym chce on dalej żyć. Sam o tym mówi, poza tym zdeterminowanie Karola do opuszczenia USA obrazuje fakt, że ostatniego dnia letniego okna był skłonny odejść do Midtjylland, gdyby Duńczycy awansowali do Ligi Konferencji Europy kosztem Legii Warszawa.
Jego statystyki w 2023 roku prezentują się bardzo dobrze: 40 rozegranych spotkań, 15 goli i 9 asyst. A jeszcze dwa trafienia i asysta w kadrze. Wymarzony kierunek dla polskiego napastnika? Hiszpania lub Włochy. Swego czasu do Realu Sociedad polecał go trener Kibu Vicuna, a latem negocjowano przenosiny do Salernitany. Na brak zainteresowania nie będzie narzekał. Pytanie, ile zażyczy sobie Charlotte za jego wykup. Może to być kwota zbliżona do 7 milionów euro.

Bartłomiej Drągowski

W Spezii miał pojawić się tylko na chwilę, by nabić sobie punkty GBE, czyli uzyskać pozwolenie na pracę w Anglii. Niestety zasiedział się na tyle, że po spadku z Serie A nie znalazł innej drużyny, a obecnie to zasiedzenie to już tak dosłownie. Otóż reprezentant Polski nie podniósł się z ławki rezerwowych od czterech spotkań. Wygląda to tak, jakby każdy kolejny tydzień Drągowskiego w tym klubie wyłącznie osłabiał jego markę w Italii. Nie mamy wątpliwości, że to dobry bramkarz. Ale pora zmienić drużynę, by kariera odżyła.

Michał Skóraś

Gwiazda Ekstraklasy wybrała sensowną drogę rozwoju kariery, a na ten moment przepadła. Michał Skóraś był liderem Lecha, świetnie wyglądał w meczach z Villarrealem czy Fiorentiną w Lidze Konferencji Europy, by teraz grzać ławę w lidze belgijskiej. Być może Club Brugge nie zaufa mu też wiosną, choć trener Ronny Deila zauważał na konferencji prasowej jego postępy. Jednak dał mu zagrać w zaledwie siedmiu procentach możliwego czasu na boisku. Łącznie 118 minut. Wypożyczenie wydaje się konieczne.

Bartosz Slisz

Środkowy pomocnik szykuje się do transferu od dłuższego czasu. Jego ostatnie półtora roku w Legii Warszawa to wejście na poziom absolutnie wyrastający ponad Ekstraklasę. Slisz jest pewny w defensywie. To on w bieżącym sezonie jest niejako jej szefem w Legii, mimo że gra w drugiej linii. Jednak przy rotacjach wśród obrońców wynikających z kontuzji Rafała Augustyniaka i niestabilnej formy innych, to Slisz odpowiada za to, by z tyłu było bezpiecznie. Do tego dołożył on do swojego stylu gry sporo elementów ofensywnych, z czego czasem wychodziły fajerwerki jak ruletka, dryblingi między dwoma czy trzeba rywalami, a nawet asysta piętą.
Następny krok to - miejmy nadzieję - topowa liga. Już ostatniego dnia letniego okienka transferowego oficjalną ofertę złożył za niego Trabzonspor, ale Legia ją odrzuciła, a sam zawodnik nie był przekonany do tureckiego kierunku. Obecnie Slisz nie ukrywa, że najlepszym wyjściem byłoby nie wypełnianie kontraktu w Legii, a ten obowiązuje do 31 grudnia 2024 roku. Niedawno Tomasz Włodarczyk informował, że konkrety płyną z Bundesligi i MLS, ale są też propozycje z Hiszpanii i Włoch.

Patryk Peda

Polak stał się ofiarą swojego kontraktu ze SPAL. Klub wykorzystał to, że wszystko było w jego rękach i odrzucał możliwość pozbycia się Pedy latem po spadku z Serie B do Serie C. Natomiast Palermo nadal było zainteresowane, nawet w opcji podpisania umowy z Patrykiem z obligatoryjnym wypożyczeniem powrotnym do SPAL do końca sezonu 2023/24, co w istocie nastąpiło. Natomiast szkoda tracić czas 21-letniego reprezentanta Polski na trzeci poziom rozgrywkowy we Włoszech. Do tego SPAL znajduje się tuż nad strefą spadkową i to dzięki bez żadnej przewagi punktowej, a dzięki bilansowi bramek. Palermo natomiast walczy o awans do Serie A. Obecnie jest na szóstym miejscu, czyli w strefie barażowej, ale do wicelidera z Wenecji traci tylko trzy ’’oczka”.
Należy liczyć na to, że SPAL puści go do nowego klubu już tej zimy, de facto chodzi o skrócenie wypożyczenia. Takie rozwiązanie sugerował także selekcjoner Michał Probierz, który pokazał Pedzie, że chce w niego inwestować i dał mu zadebiutować w reprezentacji Polski.

Piotr Zieliński

To nazwisko musiało znaleźć się na liście, bo jakże inaczej, skoro to elektryzujący temat w całej Italii. Aurelio De Laurentiis publicznie rzuca już tezy, że Piotr Zieliński woli mgłę od słońca Neapolu. Sugeruje tym oczywiście przenosiny do Interu Mediolan, o których rozpisują się Włosi. Nie jest to transfer, którego spodziewamy się zimą, ale w ramach wyjątku wpisaliśmy ’’Don Pietro” na tę listę, bo jesteśmy przekonani, że jego nazwisko będzie przewijało się przez wiele doniesień w styczniu. Już teraz rozpocznie się saga transferowa, która potrwa zapewne długich kilka miesięcy. Chociaż kto wie, bo włoskie media donoszą, że zima w Neapolu będzie bardzo burzliwa.

Przeczytaj również