Oni też skończyli karierę przed 30. urodzinami. Legenda, mistrz świata i niespełnione talenty

Oni też skończyli karierę przed 30. urodzinami. Legenda, mistrz świata i niespełnione talenty
NORBERT BARCZYK / PRESSFOCUS
W ubiegłym tygodniu, jak grom z jasnego nieba, spadła wiadomość o zakończeniu piłkarskiej kariery przez Martina Hintereggera. Austriak z Eintrachtu Frankfurt dołączył tym samym do powiększającego się grona zawodników, którzy zawiesili buty na kołku przed ukończeniem 30. roku życia. Przypominamy najsłynniejszych z nich.
Masz 29 lat. Od blisko dekady jesteś etatowym reprezentantem kraju. Właśnie osiągnąłeś największy sukces w karierze. Dla wielu piłkarzy byłby to bodziec do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Martin Hinteregger uznał tymczasem, że to doskonały moment na zejście z wielkiej sceny.
Dalsza część tekstu pod wideo
- O zakończeniu kariery po tym sezonie pomyślałem po raz pierwszy jesienią ubiegłego roku - tłumaczył w ostatnich dniach swoją szokującą decyzję austriacki środkowy obrońca Eintrachtu Frankfurt. - Pod względem sportowym znalazłem się w trudnym położeniu. Moja forma była niestabilna. Zwycięstwa nie cieszyły mnie już tak bardzo, podczas gdy porażki bolały podwójnie. Poprawa mojej dyspozycji na wiosnę wraz z naszymi kolejnymi wynikami w Lidze Europy posłużyły mi jako dodatkowa motywacja, by pożegnać się wielkim sportowym sukcesem.
Hinteregger nie tylko sięgnął kilka tygodni temu wraz z Eintrachtem po triumf na międzynarodowej arenie. Został ponadto wybrany do najlepszej jedenastki minionej edycji rozgrywek Ligi Europy. To w trakcie tego samego sezonu odebrał jednak sygnały, które ostatecznie skłoniły go do zawieszenia piłkarskich butów na kołku.
- Jesienią, kiedy grałem mniej, zdałem sobie sprawę, jak piękne jest życie, kiedy nie znajdujesz się pod presją - wyjawił 67-krotny reprezentant Austrii.
Druga wskazówka pojawiła się po sensacyjnej wygranej Eintrachtu z Barceloną na Camp Nou (3:2) w ćwierćfinale ostatniej edycji Ligi Europy.
- Nie byłem szczęśliwy, kiedy zwyciężałem, nawet w Barcelonie - stwierdził Hinteregger. - Wsiadłem do autokaru po wygranej na Camp Nou i pomyślałem: “teraz musimy sięgnąć po Ligę Europy. Czas rozpocząć nowe życie”.
- Zamierzam zerwać z futbolem. Wielki kamień już spadł mi z serca.
Martin Hinteregger nie jest pierwszym w ostatnich latach piłkarzem na najwyższym poziomie, który niespodziewanie postanowił zakończyć karierę zawodniczą przed ukończeniem 30. roku życia. Kilku innych, znanych graczy zdecydowało się na równie odważny krok. Czy pamiętacie jeszcze wszystkie te nazwiska?

Andre Schuerrle

Mistrz świata z 2014 roku, który zaliczył asystę przy zwycięskim golu Mario Goetze w finale brazylijskiego mundialu, ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery przed dwoma laty, w wieku 29 lat. Jego ostatnim klubem okazała się Borussia Dortmund, choć Schuerrle spędził swoje dwa ostatnie sezony na wypożyczeniach, kolejno w Fulham oraz Spartaku Moskwa. Podobnie jak w przypadku Hintereggera jego zaskakująca decyzja nie została podjęta z dnia na dzień.
- Ta decyzja dojrzewała we mnie od dłuższego czasu - mówił Schuerrle latem 2020 roku. - Nie potrzebuję więcej poklasku. Aby przetrwać w tym biznesie, zawsze trzeba odgrywać pewną rolę. W przeciwnym wypadku stracisz pracę i nie dostaniesz nowej.
Schuerrle miał 18 lat, kiedy zadebiutował w Bundeslidze. Cztery lata później trafił do prowadzonej przez Jose Mourinho Chelsea, zanim sięgnął wraz z reprezentacją Niemiec po mistrzostwo świata. Kiedy trajektoria jego kariery przybrała kształt krzywej opadającej, zdobywca 22 bramek dla drużyny narodowej naszych zachodnich sąsiadów nie był w stanie z powrotem wznieść się na szczyt.
- Często czułem się samotny - wyznał Schuerrle w wywiadzie, jakiego udzielił dwa lata temu magazynowi “Der Spiegel”. - Zwłaszcza wtedy, kiedy upadki stały się głębsze i głębsze, a wzloty niższe i niższe.
Były reprezentant Niemiec, który dwa lata temu całkowicie zniknął z radarów opinii publicznej, miał być również zmęczony niekończącą się rywalizacją w futbolu na najwyższym poziomie.

David Bentley

Kiedy w czerwcu 2014 roku były, siedmiokrotny reprezentant Anglii ogłaszał zakończenie piłkarskiej kariery w wieku niespełna 30 lat, wydarzenie było tak duże, że transmitowano je na żywo w telewizji “Sky Sports”. David Bentley w trakcie rozmowy nie wytrzymał. Jego oczy zalały się łzami.
- Porzuciłem piłkę nożną - powiedział wtedy zawodnik, który od roku pozostawał bez klubu. - Podjąłem decyzję o skierowaniu mojego życia w innym kierunku.
- Urodziły mi się bliźniaki, mają trzy miesiące. Mam też czteroletnie dziecko. Chcę się na tym skupić. Straciłem trochę mojej miłości do gry i nie chciałem jej kontynuować tylko dla pieniędzy. Życie jest na to zbyt krótkie.
Wychowanek Arsenalu był w młodym wieku wyróżniającym się w Premier League prawoskrzydłowym w barwach Blackburn Rovers, zanim przeszedł za robiącą wówczas wrażenie kwotę 15 milionów funtów do Tottenhamu. Przez pięć lat pobytu na White Hart Lane uzbierał jednak raptem 42 ligowe występy. Był też aż czterokrotnie wypożyczany.
- Niczego nie żałuję - zapewniał Anglik przed ośmioma laty. - Cieszyłem się każdą minutą gry, ale piłka nożna się zmieniła. Kiedy zaczynałem, chodziło o przyjemność, chodzenie do pracy każdego dnia było wspaniałe.
- Teraz wszystko zostało trochę zautomatyzowane przez media społecznościowe i pieniądze, jakie pojawiły się w grze - dodał Bentley. - Z przykrością muszę powiedzieć, że futbol stał się nudny i przewidywalny. Podpisanie kolejnego trzy- lub czteroletniego kontraktu nie było dla mnie opcją.
Po zawieszeniu piłkarskich butów na kołku jeden z najbardziej utalentowanych zawodników na Wyspach na początku XXI wieku przeprowadził się wraz z rodziną do hiszpańskiej Marbelii. Prowadzi tam restaurację.

Michael Johnson

Pozostając w Anglii, przypominamy z pewnością najbardziej zapomnianego piłkarza w tym zestawieniu. Nie powinno to dziwić. Michael Johnson zakończył bowiem karierę zawodniczą w wieku zaledwie 24 lat. I to mimo tego, że jako nastolatek był uważany na Wyspach za jeszcze większy talent niż na analogicznym etapie wiekowym sam Steven Gerrard.
- To, co naprawdę go wyróżniało, to wrodzone rozumienie gry - wspominał blisko dekadę temu były partner Johnsona ze środka pomocy Manchesteru City, Dietmar Hamann. - Nigdy nie widziałem czegoś takiego u tak młodego zawodnika.
Hamannowi wtórował menedżer Manchesteru City w sezonie 2007/08, Sven-Goran Eriksson.
- Michael grał sporo i był kluczową częścią mojej drużyny - przywoływał najlepszy okres w krótkiej karierze swojego młodziutkiego wtedy podopiecznego Szwed. - Był naprawdę znakomity i wszyscy byli pewni, że będzie następną wielką gwiazdą reprezentacji Anglii.
Johnsonowi przeszkodziły najpierw kontuzje, a następnie problemy z alkoholem. Po tym, jak Manchester City rozwiązał z końcem 2012 roku kontrakt z piłkarzem, ten wyjawił w rozmowie z lokalnym dziennikiem “Manchester Evening News”, że już od kilku lat był poddawany leczeniu w klinice zdrowia psychicznego.
- Pozostawcie mnie proszę w spokoju na resztę mojego życia - miał poprosić dziennikarzy Johnson.
Kilka lat temu wszystko wskazywało na to, że były młodzieżowy reprezentant Anglii wyszedł na prostą. W styczniu 2015 roku otworzył agencję nieruchomości w swojej rodzinnej miejscowości. Niedawno przerwał też milczenie, a nawet zdradził, że rozważyłby powrót, w bliżej nieokreślonej roli, do futbolu.

Hidetoshi Nakata

To nazwisko pamiętacie na pewno. Ale czy wiecie, że jeden z najlepszych azjatyckich piłkarzy wszechczasów zawiesił w 2006 roku buty na kołku w wieku zaledwie 29 lat?
- Pół roku temu zdecydowałem, że wycofam się ze świata zawodowego futbolu po mistrzostwach świata w Niemczech - nieoczekiwanie napisał słynny Japończyk kilkanaście lat temu w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej.
Co ciekawe, jego decyzja wcale nie dla wszystkich stanowiła wtedy niespodziankę.
- Zostanie zapamiętany jako katalizator zmian w azjatyckim oraz japońskim futbolu, a także pierwszy japoński piłkarz grający w Europie - podsumował karierę Nakaty ówczesny menedżer Boltonu Wanderers i zarazem ostatni trener byłej gwiazdy Serie A na szczeblu klubowym, Sam Allardyce. - Praca z nim w ubiegłym sezonie była przywilejem.
Nazywany japońskim Davidem Beckhamem Nakata, który reprezentował na przestrzeni kariery barwy aż pięciu włoskich klubów, zajął się w “drugim” życiu swoją drugą wielką pasją, czyli modą.
Którą spośród przypomnianych, piłkarskich karier wspominacie ze szczególnym sentymentem?

Przeczytaj również