Oto jedenastka 2025 roku! Gwiazda Barcelony pominięta, jest atak marzeń
Żegnamy 2025, więc czas wybrać tych piłkarzy, którzy w mijającym roku byli najlepsi z najlepszych. Oto nasza jedenastka roku.
Drużynę roku ustawiliśmy w systemie 1-4-2-2. Zdominowali ją zwycięzcy Ligi Mistrzów z Paryża, ale mamy też przedstawicieli lig hiszpańskiej, angielskiej czy włoskiej. Na niektórych pozycjach aż kipiało jakością i wybór był naprawdę trudny. Oto “złoty skład” 2025 wg Meczyki.pl.
Bramkarz
Gianluigi Donnarumma (PSG/Manchester City/Włochy)
Nie ma wątpliwości, że to Włoch był numerem jeden wśród bramkarzy w mijającym roku. Zaczął od wielkiego wkładu w zwycięstwo PSG w Lidze Mistrzów, gdy błyszczał w meczach z największymi. Jego popis z półfinału przeciwko Arsenalowi to absolutny indywidualny top. Kibice mogli łapać się za głowę, gdy w Paryżu lekką ręką zrezygnowali z usług Donnarummy, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Włoskiemu gigantowi rękę podał Pep Guardiola, który szukał nowej “jedynki” po odejściu Edersona i klopsach Jamesa Trafforda. “Gigio” przybył do Manchesteru i z miejsca dał City potrzebną jakość. Z nim między słupkami ekipa Guardioli wróciła do walki o tytuł. Gdy trzeba, robi swoje, udowadniając, że ostatnio nie ma sobie równych na tej pozycji. A odnalazł się na Etihad znakomicie.
Bramkarz: Gianluigi Donnarumma
Obrońcy
Achraf Hakimi (PSG/Maroko)
Zaraz miną cztery lata odkąd Kylian Mbappe nazwał Hakimiego najlepszym prawym obrońcą na świecie. Wtedy można było dyskutować, dzisiaj wątpliwości nie ma, konkurencja została daleko w tyle. Legendarny Brazylijczyk Cafu może patrzeć i podziwiać, jak Achraf udoskonalił jego styl gry na tej pozycji. Piłkarz PSG robi… wszystko: broni, atakuje, kontruje, pressuje, kreuje, asystuje, strzela. Przemawiają za nim statystyki, przemawia za nim “eye-test”. Człowiek-orkiestra, który najbardziej imponował w fazie pucharowej Ligi Mistrzów; ćwierćfinale, półfinale, finale. Zgarnął mnóstwo trofeów i dołożył do tego wór cegieł najlepszej jakości. Koncertowy rok Hakimiego.
Alessandro Bastoni (Inter/Włochy)
Wyrzućmy z pamięci finał Ligi Mistrzów, gdzie PSG przerobiło Inter na marmoladę. Warto natomiast docenić przynajmniej jednego z piłkarzy finalisty Champions League i drużyny, która kończy 2025 rok jako lider Serie A. Nasz wybór pada na Bastoniego, bo też akurat na środku obrony nie ma klęski urodzaju. Niemniej, Włoch nie wygrał miejsca w jedenastce roku w chipsach, gdyż kolejne 12 miesięcy rozegrał na najwyższym poziomie. Równy, solidny, coraz lepszy. Doprawdy dziwi, że przez tyle lat nie dał się skusić żadnemu z gigantów La Liga czy Premier League i dalej trzyma w ryzach obronę Interu. Robi to z niezmienną jakością, łącząc cechy klasycznego z nowoczesnym obrońcą. Fizyczny i techniczny top, oczy dookoła głowy, skuteczna defensywa. Klasa sama w sobie.
Gabriel Magalhaes (Arsenal/Brazylia)
Może nie doszedł do finału Ligi Mistrzów, nie zdobył też mistrzostwa Anglii, natomiast filar obrony Arsenalu ma za sobą świetne 12 miesięcy. Obrony, która w pewnym momencie wyrosła na najszczelniejszą w topowych ligach. Tak jest do dziś - “Kanonierzy” rzadko dopuszczają rywali do sytuacji strzeleckich, a co dopiero goli. Ogromna w tym zasługa etatowego duetu William Saliba - Gabriel, którego Brazylijczyk był w 2025 pewniejszym punktem. Pewien czas raczej w cieniu młodszego Francuza, ale każdy, kto uważnie śledzi najsilniejszą ligę na świecie, zgodzi się, że to był rok Gabriela. Nawet jeśli stracił końcówkę ubiegłego sezonu plus ostatnie tygodnie roku, to całościowo prezentował się najsolidniej, najrówniej (w przeciwieństwie do np. Virgila van Dijka) i najpewniej. Kawał defensora, a do tego wielkie zagrożenie dla rywali w ich polu karnym. Fantastycznie się rozwinął reprezentant Brazylii.
Nuno Mendes (PSG/Portugalia)
Pół żartem, pół serio możemy wkleić tutaj to, co napisaliśmy przy Hakimim, zmieniając jedynie stronę boiska i dane personalne gwiazd Paris-Saint Germain. Mendes do spółki z Marokańczykiem stworzyli najsilniejsze boki obrony globu. Achraf dłużej jest na topie, ale młodszy Portugalczyk efektownie wskoczył na szczyt i nie zamierza zwalniać tempa. Dynamiczny, rozpędzony, szalenie niebezpieczny w kolejnych rajdach ofensywnych, a jednocześnie absolutnie nie “jeździec bez głowy”, a zawodnik odpowiedzialny, kreatywny, z wybornym rozegraniem i ostatnim podaniem. Błyskotliwy potwór fizyczny i techniczny, nie do zajechania, przy tym skuteczny w odbiorze, przechwycie piłki. Doceniamy i jego progres, u Luisa Enrique chodzi jak w zegarku. Kawał piłkarza.
Obrońcy: Achraf Hakimi, Gabriel Magalhaes, Alessandro Bastoni, Nuno Mendes
Środkowi pomocnicy
Joao Neves (PSG/Portugalia)
Nevesa chyba nie nazwiemy odkryciem roku, bo już w pierwszej połowie ubiegłego sezonu dał się poznać jako wyborny transfer PSG i zagościł na salonach. Niemniej, młokos ani myślał poprzestać na pierwszym dobrym wrażeniu. Wiosną wraz z kolegami rozstawiał rywali po kątach, będąc cichym bohaterem wielkiego triumfu w Lidze Mistrzów. Był dla paryżan jak Casemiro dla Realu Madryt przy serii zwycięstw sprzed lat. Król odbiorów, niezmordowany w pressingu, diabelnie inteligentny taktycznie. Nie widać po nim, że to rocznik 2004, a przecież musi trzymać w ryzach środek pola. Zachwyty Luisa Enrique nad Portugalczykiem zupełnie nas nie dziwią. Nevesa stawiamy pół pięterka wyżej od Vitinhi, jego klubowego kolegi, również wybitnego w ostatnich 12 miesiącach.
Pedri (Barcelona/Hiszpania)
Włącz mecz “Barcy” i skup się na grze Pedriego, a dostrzeżesz, jak piłka nożna może być jednocześnie cholernie trudną i niesamowicie prostą dyscypliną. Wybaczcie ten patetyczny ton, może nawet grafomaństwo, ale i tak nie oddamy tego, jak wybitnym zawodnikiem jest pochodzący z Wysp Kanaryjskich pomocnik. Doskonały miniony sezon, doskonały cały 2025 rok. W Lidze Mistrzów, w LaLiga, w kadrze, w El Clasico - Pedri śpiewająco zdał każdy egzamin, jaki miał do zaliczenia. Co to jest za jakość, z przodu i z tyłu. Tu przechwyt, tam kreacja w polu karnym. Tu odbiór czy wyblok, tam skanowanie przestrzeni z kosmosu i “magic touch” jakby bez wysiłku. Jeśli Złotą Piłkę mógł zdobyć Rodri, to może ją niedługo zdobyć i jeszcze lepszy piłkarsko Pedri. A rok zakończył z kilkoma asystami, jakby dla tych, którzy patrzą tylko na suche liczby i stawiają ponad Hiszpana tych bardziej płodnych pod bramką rywali graczy.
Środkowi pomocnicy: Joao Neves, Pedri
Skrzydłowi
Ousmane Dembele (PSG/Francja)
Można wytykać Francuzowi, że w obecnym sezonie spuścił z tonu, a bilans czterech goli i czterech asyst nikomu nie imponuje. To jednak jedenastka roku, którego pierwszej połowie Dembele był na kosmicznym poziomie. Zresztą łącznie i tak dobił do wyniku 31 bramek i 13 asyst. Wiosną w Lidze Mistrzów miał w tej kategorii cyferki siedem i pięć, w Ligue 1 wykręcił średnią niemal jednego trafienia na mecz. Poprowadził paryżan do wymarzonego sukcesu, za co słusznie zgarnął Złotą Piłkę za ubiegły sezon. Może nie nazwiemy go piłkarzem roku 2025, natomiast francuski gwiazdor musi w tym składzie być. Solidnie na to zapracował, szczególnie od stycznia do czerwca, kiedy pozamiatał konkurencję.
Raphinha (Barcelona/Brazylia)
Yamal czy Raphinha? Raphinha czy Yamal? W tym ustawieniu znaleźliśmy miejsce tylko dla jednej z dwóch znakomitych gwiazd “Barcy”. Porównajmy sobie ich osiągnięcia. Hiszpan może się pochwalić bilansem 24 goli i 30 asyst w 58 meczach. Brazylijczyk był o jedną bramkę skuteczniejszy, a asyst uzbierał 20. Dokonał tego jednak w 51 występach. Jego trafienia ważyły też więcej, wystarczy spojrzeć na kosmiczną wiosnę w Lidze Mistrzów, gdzie miał po siedem goli i asyst. Doceniając klasę Yamala, przyszłego zdobywcy Złotej Piłki, nasz wybór padł na starszego ze skrzydłowych. Nie rozumiemy, dlaczego zabrakło go w jedenastce roku IFFHS - my tego błędu nie popełniamy. Bez kontrowersji?
Skrzydłowi: Ousmane Dembele, Raphinha
Napastnicy
Kylian Mbappe (Real Madryt/Francja)
Dembele, który rozkwitł na “dziewiątce”, w naszej jedenastce zajął miejsce bliżej boku boiska, by z przodu zmieścić dwóch strzeleckich gigantów. Dwóch, bo trzeci (Harry Kane) już się nie zmieścił. Na pierwszy ogień w linii ataku idzie Mbappe, momentami jednoosobowa maszyna Realu Madryt. To nie był rok Viniciusa Juniora, swoje problemy miał Jude Bellingham, Rodrygo długo bliżej był wylotu z klubu niż etatowej gry w jedenastce. A Kylian? On robił swoje, to, co umie najlepiej. Taśmowo ładował bramki i dźwigał “Królewskich” na plecach. Gdyby inni doszlusowali do niego poziomem, być może lepszy byłby zarówno finisz kadencji Carlo Ancelottiego, jak i start pracy Xabiego Alonso. 67 meczów, 66 goli (!), 11 asyst. Bajeczny wynik. Chapeau bas.
Erling Haaland (Manchester City/Norwegia)
I Mbappe, i Haaland wykręcili lepszą średnią gola na mecz od wspomnianego Kane’a. Norweg zajmuje miejsce obok Francuza (atak marzeń!), mimo że potrzebował trochę czasu, by się w tym roku rozpędzić. Wiosnę miał słabszą, doskwierały mu kłopoty zdrowotne, Manchester City grał poniżej oczekiwań. Inna sprawa, że Erling swoje dowoził, trochę postrzelał, a od nowego sezonu znów zmienił się w potwora pod bramką przeciwników. Wiedzą też o tym rywale z areny międzynarodowej, bo nie sposób pominąć rozróbę, jaką Haaland zaprezentował w eliminacjach MŚ, przez które Norwegia przeszła jak burza. Strzelił 17 goli w dziewięciu meczach! Łącznie jego roczny bilans to 55 występów, 57 bramek i dziesięć asyst.
Napastnicy: Kylian Mbappe, Erling Haaland
Jedenastka 2026 roku wg Meczyki.pl:
Gianluigi Donnarumma - Achraf Hakimi, Alessandro Bastoni, Gabriel Magalhaes, Nuno Mendes - Joao Neves, Pedri - Ousmane Dembele, Raphinha - Kylian Mbappe, Erling Haaland
Rezerwowi: Raya, Marquinhos, Van Dijk, Rice, Vitinha, Yamal, Salah, Kane, Ronaldo