Oto losowanie "marzeń" i "śmierci" dla Polski. Baraże wciąż mogą być trudne. "Rywal o klasę lepszy"

Oto losowanie "marzeń" i "śmierci" dla Polski. Baraże wciąż mogą być trudne. "Rywal o klasę lepszy"
Rafał Oleksiewicz / PressFocus
Wiemy już, że reprezentacja Polski w półfinale baraży do EURO 2024 zmierzy się z Estonią. Nie wszystko jest jednak jeszcze jasne. W czwartek losowanie wyłoni bowiem potencjalnego rywala biało-czerwonych w meczu finałowym oraz gospodarza tego spotkania. I tu skala trudności może być naprawdę różna.
Chociaż reprezentacja Polski całkowicie zawiodła w grupowych eliminacjach do EURO 2024 i nie wywalczyła bezpośredniego awansu, wciąż może zameldować się na przyszłorocznej imprezie w Niemczech. Musi jednak wygrać dwa mecze barażowe - najpierw półfinał, potem finał.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsze z wymienionych spotkań, przynajmniej w teorii, powinno być łatwe. Polska zmierzy się bowiem z Estonią. I to u siebie. Co można w skrócie napisać o tej drużynie?
  • Zajęła w swojej grupie el. ME ostatnie miejsce i zgromadziła zaledwie jeden punkt,
  • W ośmiu meczach zdobyła dwie bramki, a więc mniej niż San Marino,
  • Jednym z jej liderów jest Konstantin Vassiljev, 39-letni obecnie piłkarz, który w przeszłości grał dla Jagiellonii Białystok czy Piasta Gliwice.
To chyba powinno wystarczyć. Jeśli taka Estonia wyrzuciłaby Polskę za burtę, musielibyśmy złożyć wniosek o rozwiązanie naszej reprezentacji.

Kto w finale? Ważne losowanie

Jeśli natomiast biało-czerwoni zgodnie z planem awansują do finału, tam zagrają ze zwycięzcą pary Walia - Islandia/Finlandia/Ukraina. Półfinałowego rywala Walijczyków, a co za tym idzie potencjalnego przeciwnika Polski w finale, wyłoni czwartkowe losowanie.
To, która z trzech wymienionych wyżej drużyn trafi do “polskiej” ścieżki, może mieć zatem naprawdę duże znaczenie. Skala trudności albo wyraźnie powędruje w dół, albo - w jednym przypadku - może solidnie wywindować.
Warto też wspomnieć, że losowany będzie gospodarz barażowego finału, co również powinno mieć niebagatelne znaczenie.

Losowanie “śmierci”: Ukraina, ewentualny finał na wyjeździe

Najgorszy możliwy scenariusz dla Polski zakłada dolosowanie do naszej ścieżki Ukrainy i zagranie ewentualnego finału na terenie rywala. Jeśli właśnie tak zadecydują w czwartek kulki, biało-czerwoni po wyeliminowaniu Estonii albo w finale powalczą na gorącym terenie w walijskim Cardiff, albo spotkają się z naprawdę groźną Ukrainą, zapewne w Niemczech, gdzie ostatnio gościnnie, z uwagi na trwającą w kraju wojnę, grają nasi sąsiedzi.
Ukraina
Ukraina nie wywalczyła awansu na EURO 2024 w zmaganiach grupowych, ale zaprezentowała się w nich naprawdę bardzo solidnie. Podopieczni Serhija Rebrowa zdobyli 14 punktów w ośmiu meczach i tylko przez gorszy bilans bezpośrednich spotkań dali się wyprzedzić mającym tyle samo oczek Włochom. Pierwszą lokatę zajęła natomiast Anglia.
Ukraina w roli gospodarza potrafiła zremisować i z Italią (0:0), i z Anglią (1:1). Poza tym ograła Macedonię Północną (3:2, 2:0) oraz Maltę (1:0, 3:1). W swoich szeregach ma naprawdę wielu świetnych piłkarzy z topowych lig Europy. To nie tylko najbardziej znani Ołeksandr Zinczenko (Arsenal) i Mychajło Mudryk (Chelsea), ale też dwaj piłkarze rewelacyjnej ostatnio Girony: Artem Dovbyk oraz Wiktor Cyhankow, czy regularnie grający w Premier League defensorzy: Witalij Mykołenko (Everton) i Illa Zabarny (Bournemouth), A zapominać nie można o Rusłanie Malinowskim (obecnie Genoa) czy Romanie Jaremczuku (Valencia).
Ukraina to dziś mocny, zbalansowany zespół, który w starciu z Polską po prostu byłby wyraźnym faworytem. I dlatego lepiej dla nas, aby w czwartkowym losowaniu do ścieżki A dołączyła Islandia lub Finlandia.

Losowanie “marzeń”: Islandia, ewentualny finał u siebie

Jeśli Walia, a co za tym idzie być może w finale Polska, nie trafi na Ukrainę, to losowanie już będzie można uznać z naszej perspektywy za udane. Islandia oraz Finlandia to bowiem zespoły ze zdecydowanie niższej półki, a jeśli dodatkowo udałoby się zagrać decydujący mecz u siebie, szanse na awans byłyby naprawdę bardzo duże.
Islandia czy Finlandia? Kto z tych zespołów jest obecnie lepszy, a kto okazałby się idealnym trafem w losowaniu? Mimo wszystko groźniejsza z tego duetu wydaje się Finlandia.
Finlandia
Finowie w eliminacjach zgromadzili aż 18 punktów. Taki wynik w wielu grupach dałby bezpośredni awans na EURO 2024, ale w tym przypadku pozwolił jedynie na zajęcie trzeciej lokaty za Danią i Słowenią (obie po 22 punkty). Finlandia grała w kratkę. Sześciokrotnie wygrywała (2x z Irlandią Północną, 2x z San Marino, raz ze Słowenią, raz z Kazachstanem), a cztery razy schodziła z murawy pokonana.
Finlandia
własne
W fińskim zespole można znaleźć kilka ciekawych nazwisk. To choćby Teemu Pukki, napastnik z solidną przeszłością w Premier League (obecnie Minnesota z MLS), Joel Pohjanpalo (Venezia, kiedyś Bayer Leverkusen czy Union Berlin), Fredrik Jensen (Augsburg), Glen Kamara (Leeds) czy Lukas Hradecky (Bayer Leverkusen). Nie są więc to na pewno chłopcy do bicia i biorąc pod uwagę kryzys reprezentacji Polski, mogliby oni sprawić biało-czerwonym sporo problemów. Zwłaszcza w przypadku meczu u siebie
Islandia
W teorii najlepiej więc, aby do “polskiej” ścieżki nie trafiły Ukraina czy Finlandia, a właśnie Islandia. To ten zespół na papierze jest najmniej groźny. Nie przypomina już zdecydowanie rewelacyjnej drużyny, która szalała na EURO 2016 i MŚ 2018. Eliminacje do przyszłorocznego turnieju Islandczycy zakończyli na czwartym miejscu w swojej grupie i zdobyli tylko 10 punktów w 10 meczach. Dwa razy ograli absolutnie fatalny Liechtenstein, raz Bośnię i Hercegowinę. Zremisowali też z Luksemburgiem u siebie. I to by było na tyle. Pozostałe mecze przegrywali.
Islandia
własne
Ostatecznie Islandia oglądała plecy nie tylko Portugalii czy Słowacji, ale nawet Luksemburga, który wyprzedził ją o siedem punktów. Nie oznacza to jednak, że Wyspiarze byliby bardzo łatwym rywalem dla Polski. Potrafią bowiem postawić się mocniejszym od siebie. Szczególnie na własnym terenie. Portugalia wyszarpała tam zwycięstwo dopiero w 89. minucie. Bośnia wyjechała na tarczy, a męczyła się też Słowacja, choć ostatecznie wygrała 2:1.
Już w czwartkowe popołudnie dowiemy się, kto z grona Ukraina/Islandia/Finlandia będzie półfinałowym rywalem Walii w ścieżce A, a więc tej, w której rywalizuje także Polska. Można trafić lepiej, można gorzej. Jeśli jednak faktycznie biało-czerwoni chcą choć w małym stopniu zmazać plamę z eliminacji, muszą po prostu wygrać z tym, z kim przyjdzie im rywalizować. Najpierw z Estonią, a potem którymś z czterech wspomnianych przeciwników.

Przeczytaj również