Oto najlepszy drybler świata. Przebija Yamala i gwiazdy Realu. Niesamowita transformacja

Oto najlepszy drybler świata. Przebija Yamala i gwiazdy Realu. Niesamowita transformacja
IMAGO / pressfocus
Paweł - Grabowski
Paweł GrabowskiWczoraj · 17:30
Nie jest łatwo przyćmić Erlinga Haalanda w Manchesterze City, ale Jeremy Doku wszedł na takie obroty, że ostatnio dokonuje nawet tego. Belg ma w tym sezonie więcej udanych dryblingów niż Kylian Mbappe, Lamine Yamal albo Vinicius Junior.
Jego ostatni występ przeciwko Liverpoolowi (3:0) był jak trąba powietrzna. Pep Guardiola przed sezonem powiedział mu wprost: dam ci na boisku wolność, ale wróć z konkretnymi liczbami. Być może nawet sam nie do końca wierzył, że to przyniesie aż taki efekt.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jeremy Doku jest zjawiskowy na każdym froncie. Już Klubowe Mistrzostwa Świata, gdzie strzelił dwa gole, były zapowiedzią rosnącej formy. Jesienią dołożył też trzy bramki i dwie asysty w reprezentacji Belgii, a jego popisowym daniem było starcie z Kazachstanem (6:0). W Manchesterze City naturalnie nic nie przebije meczu z Liverpoolem - to był najlepszy indywidualny występ, biorąc pod uwagę wszystkich skrzydłowych ligi. Conor Bradley co chwilę oglądał plecy Belga. Kiedy z pomocą podbiegał Alexis Mac Allister, działo się to samo. Doku tego dnia demolował podwójne krycie “The Reds”, a jego nisko zawieszony środek ciężkości sprawia, że to wszystko wyglądało jakby działo się w grze komputerowej.

Wolność od trenera

Kiedy schodził w 74. minucie, miał siedem wygranych dryblingów, czyli do tamtego momentu siedem więcej niż jakikolwiek inny gracz na boisku. W takich spotkaniach mało kto chce ryzykować, ale to właśnie ryzyko, jakie podejmował Belg, doprowadziło do piątej ligowej porażki Liverpoolu. Być przekreśliło nawet szanse “The Reds” na obronę tytułu. Dawniej Doku był graczem, który robił dużo szumu, ale rzadko wpływał na losy wielkich spotkań. Dzisiaj w swoim trzecim sezonie przechodzi transformację - jest brawurowy, niszczycielski i zadziwiająco skuteczny. Wliczać KMŚ, mecze kadry i spotkania City, od połowy listopada uzbierał osiem goli i sześć asyst.
Na pewno służy mu nowy sposób grania Manchesteru. Dawny Guardiola lubił uporządkowaną strukturę i posiadanie piłki znacząco przekraczające 70 procent czasu. Dzisiaj natomiast częściej widzimy zespół, który potrafi cofnąć się i czekać. Gra bardziej bezpośrednio, a skrzydłowi nie są trybikami w maszynie. Ten stan często irytował choćby Jacka Grealisha. Doku też musiał długo przez to przechodzić. Dzisiaj, kiedy rywal częściej otwiera wolne przestrzenie, Belg może hulać ile wlezie.
- Lubię być nieprzewidywalny i teraz to robię. Mam pozwolenie na wchodzenie do środka i podejmowanie jak największej liczby pojedynków - mówił niedawno Doku.

Lider rankingów

Guardiola przez lata słynął z zakładania swoim graczom ciasnego gorsetu, ale najwidoczniej sam zrozumiał, że to wieczne dociskanie nie popchnie drużyny do przodu. Musiał wpuścić trochę świeżego powietrza i właśnie to wykorzystuje Doku. Pod względem dryblingów, strzałów na bramkę i wykreowanych sytuacji, jego mecz z Liverpoolem był najlepszym występem skrzydłowego od czasów Edena Hazarda w 2019 roku. Różnica jest taka, że piłkarz Chelsea demolował wówczas West Ham, a Doku zabawił się z aktualnym mistrzem Anglii. Bramka, kiedy w pełnym biegu mija graczy Liverpoolu i ładuje petardę z dystansu była wisienką na torcie. Co ciekawe, on sam po meczu stwierdził, że w karierze strzelał dużo lepsze gole i z automatu wymienił spotkania z Napoli, Fulham oraz Luton. Pewność siebie bucha z niego w każdej sytuacji.
Doku w 2025 roku jest pierwszym graczem w Anglii, który przekroczył liczbę 100 udanych dryblingów. Drugi Mohammed Kudus z Tottenhamu ma 18 mniej. Kiedy przegląda się profil Doku na stronie statystycznej Fbref.com, jedna rzecz od razu rzuca się w oczy. Od 2020 roku, czyli momentu gdy trafił do topowych lig, zawsze zajmuje pierwsze albo drugie miejsce w klasyfikacji dryblerów całego sezonu. Rozszerzając to na resztę lig, nigdy nie spadł poniżej piątego miejsca. Ciekawostką jest to, że obecnie przewyższa Mbappe, Yamala i Viniciusa, ale nie jest pierwszy. Jeden udany pojedynek więcej (35) wykonał Yann Gboho, francuski skrzydłowy Toulouse.

Akcje do zapętlenia

W przeliczeniu na minuty gry wciąż oczywiście najlepszy jest Lamine Yamal. Z drugiej strony trudno nie odnotować spadku formy Hiszpana, związanej też z powracającym urazem. W porównaniu do Doku jest też trochę innym piłkarzem - jego drybling ma w sobie więcej gracji, ale odbywa się na mniejszej szybkości. Doku pod tym względem może wyglądać efektowniej, kiedy nabiera prędkości i co chwilę przekłada nogi nad piłką.
Mógłbym to oglądać całymi dniami. To jest seksowna, fantastyczna piłka. Uwielbiam oglądać akie akcje – emocjonował się Roy Keane w studiu Sky zaraz po meczu z Liverpoolem. Inny ekspert Micah Richards zwrócił uwagę, że dawniej Doku często brnął w ślepe zaułki. Mijał obrońców i biegł wzdłuż linii, ale potem nic z tego nie wynikało. Ten dzisiejszy Doku podejmuje lepsze decyzje. W trzecim sezonie u Pepa jest bardziej świadomy, które narzędzie z bogatej skrzynki przysłuży się jemu i drużynie najbardziej.

Rozmowy z Henrym

Kiedy byłem młody, słyszałem tylko: podaj, podaj, podaj. Nie chciałem oddawać piłki. Dopiero potem zrozumiałem, kiedy trzeba to robić. Czasami dalej z tym walczę. W dzieciństwie zawsze słyszałem, żeby grać prosto, ale ja nie chciałem grać prosto. Kiedy pokazałem, że można inaczej, wreszcie dano mi spokój - opowiadał Doku.
Vincent Kompany i Craig Bellamy, kiedy pracowali z nim w Anderlechcie, też zwracali uwagę na to, że czasem lepiej być we właściwym miejscu niż podejmować próbę przedryblowania 10 zawodników drużyny przeciwnej. Doku mówił ostatnio, że najbardziej pomogły mu rozmowy z Thierrym Henrym, kiedy ten pracował w reprezentacji Belgii.
- Ciągle wszyscy mówili mi, że mam grać inaczej, inaczej dryblować, inaczej szukać pozycji na boisku. Ale nigdy nie mówili, co to znaczy “inaczej”. Henry był pierwszym, który wyjaśniał mi, co konkretnie mam robić - opowiadał Doku.
W sezonie 25/26 nikt nie nazywa go już tylko chaosem. Nikt nie mówi o jego egoizmie, bo to trzeci zawodnik ligi pod względem kluczowych podań. Jest też ósmy, kiedy zajrzymy do statystyki “asyst oczekiwanych”. Nikt w lidze nie zdobywa tylu metrów z piłką, co 23-latek. Po takim meczu jak ten z Liverpoolem, aż ciśnie się na ustach określenie go najlepszym dryblerem świata. To już nie są tylko jednorazowe wyskoki. Oglądamy zawodnika, którego forma od dłuższego czasu rośnie i który demonstruje to przy największych reflektorach.

Przeczytaj również