Ogromne wzmocnienie Barcelony. Bezcenna wiadomość. "Jest wspaniały. Najwyższa jakość"

FC Barcelona ma kilka problemów przed El Clasico. Hansi Flick nie musi jednak martwić się o obsadę pozycji numer 10. Największym wzmocnieniem “Blaugrany” w ostatnim czasie jest powrót Fermina Lopeza do zdrowia.
Barcelona rozbiła Olympiakos 6:1, aczkolwiek wynik nie przedstawia pełnej historii. Podopieczni Jose Luisa Mendilibara zaprezentowali się z naprawdę przyzoitej strony na Estadi Montjuic. Wyszli naprzeciw faworyta z otwartą przyłbicą. mogli objąć prowadzenie w pierwszej minucie, nawet przy wyniku 0:2 szli po odrobienie strat. Rywalizację zamknęła kontrowersyjna druga żółta i czerwona kartka dla Santiago Hezze. Dopiero grając w osłabieniu, Grecy zostali rozerwani na drobne kawałki. Niezależnie od wszystkiego, na tytuł zawodnika meczu zasłużył tylko jeden zawodnik. Fermin Lopez, autor hat-tricka, po raz kolejny udowodnił, że jest niezastąpionym elementem w kadrze “Dumy Katalonii”.
- Wspaniały Fermin poprowadził Barcelonę do zwycięstwa nad Olympiakosem. Na początku meczu wpakował piłkę do siatki lewą nogą i powtórzył to pół godziny później. W drugiej połowie skompletował hat-tricka. Cudownie, że wrócił do gry - opisało Mundo Deportivo. - Decydujący zawodnik. Ustrzelił hat-tricka, a do tego grał z ogromną intensywnością, był agresywny w odbiorze, skuteczny w pojedynkach. Zaprezentował najwyższą jakość - dodał Sport.
Niepotrzebna niepewność
Jeszcze nie tak dawno temu obecność Fermina w Barcelonie wcale nie była czymś oczywistym. Pod koniec poprzedniego okienka bardzo głośno mówiło się o możliwej przeprowadzce do niebieskiej części Londynu. Fabrizio Romano informował, że Chelsea złożyła formalną ofertę w wysokości 40 mln euro. Hiszpańskie źródła dodawały, że “Blaugrana” wycenia swojego wychowanka na co najmniej dwa razy więcej. Sam trener nie był jednak do końca pewien, czy w Deadline Day przypadkiem nie straci podopiecznego.
- Na tę chwilę Fermin jest z nami. Rozmawiałem z nim i jestem przekonany, że chce zostać. Ale tak naprawdę nie wiemy, co się wydarzy. Byłbym naprawdę szczęśliwy, gdyby okienko transferowe już się zamknęło - powiedział Hansi Flick 30 sierpnia.
Kilka dni później Niemiec mógł odetchnąć z ulgą. Okienko się skończyło, a Lopez pozostał do jego dyspozycji. I co ważne, transferowe doniesienia nieszczególnie wpłynęły na jego sportową dyspozycję. Choćby w czwartej kolejce ligowej zaserwował popisowy występ przeciwko Valencii. Strzelił wówczas dwa gole, wykreował kolegom dwie okazje, miał trzy udane dryblingi i pięć wygranych pojedynków. Kibice na malutkim Estadi Johan Cruyff mogli czuć się wyróżnieni. Tylko 6000 osób z wysokości trybun obserwowało show mistrza Europy.
Bezcenny zawodnik
21 września Fermin doznał kontuzji w rywalizacji z Getafe. I trzeba przyznać, że ta absencja okazała się bardzo dotkliwa. Kibice mogli zatęsknić za 22-latkiem, obserwując porażki z PSG i Sevillą. Szczególnie, że Dani Olmo w obu tych meczach zagrał bardzo słabo. Marnował dogodne okazje, psuł proste piłki, miał problemy nawet z przyjęciem piłki, które zwykle było jego znakiem firmowym. Los chciał, że ofensywni pomocnicy wymienili się na kozetce lekarskiej. Niedawno były gwiazdor RB Lipsk doznał kontuzji, a Lopez wrócił do zdrowia. Zespół wyraźnie na tym skorzystał.
Fermin to piłkarz, który nie przechodzi obok żadnego spotkania. Gra na najwyższym poziomie intensywności, walczy o każdą piłkę, jest maszyną do pressowania. Generalnie ma w sobie coś takiego, że zawsze potrafi zaznaczyć swoją obecność na boisku. Już w weekendowym meczu z Gironą potrzebował zaledwie kilkunastu minut, aby oddać trzy groźne strzały, w tym jeden w słupek. Wtedy jego celownik nie był jeszcze nastawiony odpowiednio. Ale przeciwko Olympiakosowi zagrał niemal bezbłędnie.
- Plotki o moim transferze? Zachowywałem spokój. Zawsze myślałem o tym, aby tutaj pozostać, nie miałem żadnych wątpliwości. Pojawiło się wiele doniesień, na które nie mam wpływu, ale najważniejsze, że jestem tutaj - powiedział na konferencji przed wtorkowym meczem
- Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Jestem gotów grać na każdej pozycji, na której wystawi mnie trener. Nieważne, czy jestem w pierwszym składzie, czy wchodzę z ławki, po prostu chcę pomagać drużynie. Jeśli chodzi o formę całego zespołu, to nie jesteśmy w najlepszym momencie, dlatego musimy być samokrytyczni i pracować jeszcze ciężej - dodał.
W Barcelonie wszyscy muszą mieć nadzieję, że Hiszpan faktycznie nie zaprząta sobie głowy ewentualnym transferem. I nie chodzi tu nawet o kwestię pieniędzy. Proponowana przez Chelsea kwota 40 mln euro nie wygląda okazale, jednak nawet wyższe sumy nie powinny mieć w tym przypadku znaczenia. Z prostego powodu - “Duma Katalonii” nie sprowadziłaby godnego następcy, ponieważ najzwyczajniej w świecie nikogo takiego nie ma na rynku. Trudno dziś znaleźć “dziesiątkę”, która gwarantuje gole, skuteczność, pracę w defensywie i do tego wysoki poziom w grze kombinacyjnej. Nie wspominając nawet o barcelońskim DNA, które też ma znaczenie, patrząc na wciąż rosnącą liczbę wychowanków, którzy wkraczają na wielką scenę.
Człowiek od zadań specjalnych
Wydaje się, że 22-latek naprawdę zasługuje na jeszcze więcej pochwał niż otrzymuje, biorąc pod uwagę całą karierę. W premierowym sezonie w seniorskiej piłce strzelił 11 goli dla Barcelony. W ubiegłym roku został mistrzem Europy i olimpijskim. Poprzedni sezon zakończył z dorobkiem ośmiu bramek i dziesięciu asyst na przestrzeni 2038 minut. W bieżących rozgrywkach zebrał więcej trafień w klubie od Roberta Lewandowskiego (pięć do czterech), chociaż rozegrał mniej minut (418 do 431). Portal Opta wyliczył też, że nasz bohater został pierwszym Hiszpanem, który skompletował dla “Barcy” hat-tricka w Lidze Mistrzów. A nie był to przecież jego pierwszy błysk w tych rozgrywkach. W przeszłości potrafił zbierać G/A przeciwko Napoli czy Bayernowi. Na krajowym podwórku strzelał Realowi na Bernabeu i Atletico na Metropolitano. To człowiek stworzony do starć o największym ciężarze gatunkowym.
- Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa, teraz myślimy już tylko o El Clasico. Oczywiście, że to wyjątkowy wieczór, ponieważ strzeliłem pierwszego hat-tricka w Barcelonie. Dziękuję kolegom z drużyny, bo bez nich to nie byłoby możliwe - podkreślił po zwycięstwie 6:1.
Barcelona postrzelała z Olympiakosem, chociaż nawet w tym spotkaniu widoczne były jej braki. Katalończycy mają problemy strukturalne w grze bez piłki, potrafią nawet przez kilkadziesiąt sekund bez przerwy biegać za futbolówką w takt nadany przez rywali. Ich defensywa przecieka, ostatnie czyste konto zachowali miesiąc temu, jeszcze z Joanem Garcią między słupkami. Hansi Flick ewidentnie ma o czym myśleć przed nadchodzącym hitem z Realem. W poprzednim sezonie “Królewscy’ ponieśli cztery porażki z rąk “Blaugrany”, ale teraz to oni podejdą do El Clasico w roli faworytów.
Mistrzowie Hiszpanii muszą liczyć w niedzielę na wysoką formę swoich liderów. A do tego wąskiego grona trzeba zaliczyć Fermina Lopeza. To on może okazać się kluczowym elementem na etapie destrukcji, rozegrania i finalizacji. Mówi się, że jeśli ktoś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Ta maksyma zdecydowanie nie sprawdza się w przypadku znakomitego wychowanka La Masii.