Oto XI sezonu La Ligi. Lewandowski? Bez szans. Sensacyjna gwiazda

Oto XI sezonu La Ligi. Lewandowski? Bez szans. Sensacyjna gwiazda
Sergio Ruiz / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski27 May · 09:30
Wielkie granie w Hiszpanii dobiegło końca. Oto najlepsi piłkarze minionego już sezonu La Ligi.
Nikogo nie powinno zaskoczyć, że w naszej jedenastce sezonu ligi hiszpańskiej zaroi się od graczy Realu Madryt. “Królewscy” kompletnie zdominowali krajowe podwórko, zapewniając sobie mistrzostwo na cztery kolejki przed końcem rozgrywek. Świat nie kończy się jednak na nowoczesnym Santiago Bernabeu. Kilku zawodników zdołało udowodnić wyższość nad konkurentami z ekipy Carlo Ancelottiego. Przejdźmy do konkretów - wybraliśmy ustawienie 1-4-3-3.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bramkarz

Unai Simon (Athletic)

Między słupkami była naprawdę spora konkurencja. Andrij Łunin sprawił, że kibice Realu nie musieli tęsknić za kontuzjowanym Thibaut Courtois. Alex Remiro wyglądał bardzo pewnie w Realu Sociedad. Las Palmas mogłoby z hukiem spaść z ligi, gdyby nie znakomity Alex Valles. Najlepszym z najlepszych był jednak Unai Simon. Athletic raczej nie zapewniłby sobie piątego miejsca bez tak dobrze dysponowanego bramkarza. Według modelu oczekiwanych goli wybronił o 8,4 więcej trafień niż powinien. Wyjął 91 ze 123 strzałów celnych. Zgarnął Trofeo Zamora, zachowując aż 17 czystych kont. Rywale wykonywali przeciwko niemu cztery rzuty karne i tylko jeden zakończył się bramką. Wydaje się, że Hiszpanie mogą spać spokojnie przed nadchodzącymi mistrzostwami Europy. Pozycja golkipera jest dobrze zabezpieczona.

Obrońcy

Dani Carvajal (Real Madryt)

Pochwała solidności. “Los Blancos” teoretycznie mogliby pójść po gwiazdę na prawej obronie pokroju Trenta Alexandra-Arnolda czy Jeremiego Frimponga. Prawdopodobnie żaden przedstawiciel młodego pokolenia nie zapewniłby jednak tak równego poziomu. Dani Carvajal nie jest może najlepszym kreatorem, nie notuje hurtowej liczby asyst, stroni od taniego efekciarstwa. Ale robi swoje, potrafiąc postawić zaporę na swojej flance. Znakomicie korzysta z doświadczenia, czyta skrzydłowych rywali, wie, kiedy może podostrzyć grę. Jeśli Nacho Fernandez zdecyduje się zmienić barwy, pierwszym kapitanem zostanie ktoś, kto zdecydowanie zasłużył na ten zaszczyt.

Aurelien Tchouameni (Real Madryt)

Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Po pladze kontuzji Carlo Ancelotti eksperymentalnie przesunął nominalnego pomocnika na środek obrony, co okazało się doskonałym ruchem. Tchouameni w wielu spotkaniach z Barceloną, Alaves czy Osasuną wyglądał tak, jakby został stworzony do bycia stoperem. Grał nawet z większą dozą odpowiedzialności, ponieważ wiedział, że może być ostatnią instancją w defensywie. O jego jakości wiele mówi fakt, że w tym sezonie Real nie przegrał żadnego meczu, w którym zaczynał w pierwszym składzie. We wrześniu Ancelotti podjął dość szaloną decyzję, sadzając go na ławce przeciwko Atletico. Była to jedyna porażka “Królewskich” w całym sezonie ligowym. Później trener już nie brał pod uwagi świadomej rezygnacji z tak znakomitego gracza.

Antonio Ruediger (Real Madryt)

W pierwszej kolejce kibice “Los Blancos” zamarli, widząc Edera Militao zrywającego więzadło krzyżowe. Zespół pilnie potrzebował nowego lidera defensywy. Antonio Ruediger z powodzeniem wygrał casting do tej roli. Debiutancki rok Niemca na Santiago Bernabeu był solidny, ale nic poza tym. W ostatnich miesiącach wyrósł jednak na postać, której nie da się zastąpić. Warunki fizyczne, siła, charakter, gotowość do krycia największych gwiazd rywali. To wszystko składa się na stopera idealnego. Na arenie europejskiej chował do kieszeni Erlinga Haalanda, w lidze z powodzeniem radził sobie przeciwko Robertowi Lewandowskiemu czy Artemowi Dowbykowi.

Miguel Gutierrez (Girona)

W tym sezonie gra Girony była połączeniem piękna i skuteczności. Podopieczni Michela nie wytrzymali długo w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii, ale sam awans do Ligi Mistrzów trzeba uznać za historyczny wynik. Ten sukces nie byłby możliwy bez fantastycznie spisującego się Gutierreza. Hiszpan zaczynał mecze jako lewy obrońca, ale później potrafił przemieniać się w rasowego rozgrywającego, “dziesiątkę”, a nawet skrzydłowego. W obronie wciąż on pewne elementy do poprawy, aczkolwiek wszystkie ewentualne braki nadrabia ofensywnymi popisami. Choćby w ligowych starciach z Barceloną strzelił dwa gole. Real ma opcję odkupienia Miguela za 8 mln euro i wydaje się, że byłby to rozsądniejszy ruch niż rozbijanie banku na np. Alphonso Daviesa.

Pomocnicy

Toni Kroos (Real Madryt)

Maestro. Profesor. Dyrygent. Kroos rozegrał dziesiąty sezon na hiszpańskich boiskach i dziesiąty na absolutnie najwyższym poziomie. Real grał w rytm nadawany przez niemieckiego mistrza. Weteran praktycznie w każdym meczu zachowywał się tak, jakby wręcz nie potrafił popełnić błędu. Wszystko musiał zrobić dobrze albo bardzo dobrze. Nikogo już nie zdziwiło, że zakończył sezon ze średnią celnością podań na poziomie 95%. Do tego posłał aż 312 zagrań w ostatnią tercję boiska, najwięcej w lidze. Jakaż szkoda, że tak wybitny zawodnik rozegra jeszcze tylko jeden mecz w piłce klubowej. Wielką sztuką jest jednak umiejętność zejścia ze sceny, będąc niepokonanym. Herr Toni, jak zawsze, wybrał idealny moment.
- Żegnamy Toniego Kroosa, czyli jednego z najlepszych piłkarzy w historii. Pokazał, że ma jaja, podejmując decyzję o odejściu, będąc na szczycie. Musimy to uszanować - mówił Ancelotti na jednej z ostatnich konferencji.

Ilkay Guendogan (FC Barcelona)

Jedyny zawodnik Barcelony, który zasłużył na miejsce w tym zestawieniu. Wyciągnięcie kapitana Manchesteru City było jednym z naprawdę niewielu dobrych ruchów Katalończyków w ostatnim czasie. Można tylko domniemywać, jak źle wyglądałby zespół Xaviego bez nowego nabytku. Nie przez przypadek Niemiec grał praktycznie w każdym meczu i to od deski do deski. Jako jedyny pomocnik oferował bowiem jakość i stabilność. Frenkie de Jong w swoim stylu miał wahania formy. Gavi przegapił większość sezonu z powodu kontuzji. Problemy zdrowotne nie odpuszczały też Pedriemu. Fermin Lopez zwykle grał dobrze, ale był okres, w którym został zdegradowany do roli rezerwowego. Na Oriola Romeu spuśćmy zasłonę milczenia. Mimo tylu problemów Guendogan potrafił potwierdzić ogromne umiejętności. Brał udział przy 14 bramkach, zaliczył najwięcej kluczowych podań (96) i oczekiwanych asyst (9,6 xA) spośród wszystkich zawodników w lidze. Nie zawodził w ważnych momentach, strzelając gole z Gironą czy w El Clasico. Gdyby koledzy z drużyny równali do niego poziomem, "Barca" zapewne byłaby w lepszym położeniu.

Jude Bellingham (Real Madryt)

- Myślę, że jestem dziesięć razy lepszym zawodnikiem niż w poprzednim sezonie. Jestem w Realu, mogę uczyć się od tych wszystkich niesamowitych piłkarzy. Poziom jest tak wysoki, ja jestem jak gąbka, chcę to wszystko chłonąć - powiedział Bellingham na starcie rozgrywek.
Nie można było wyobrazić sobie lepszego wejścia do Realu. W pierwszych kolejkach praktycznie co mecz Jude rozkładał ręce po kolejnych bramkach. Po dziesięciu występach w lidze hiszpańskiej miał na koncie dziesięć goli, dzięki czemu przebił debiutancki wynik Cristiano Ronaldo na Bernabeu. Później trafiał do siatki nieco rzadziej, ale wciąż zachwycał. Rok temu porównania do Zinedine’a Zidane’a mogły być uznane za drobną przesadę. Dziś wiemy, że Anglik absolutnie ma potencjał, aby dorównać osiągnięciom “Zizou”. A przecież wciąż mówimy o zaledwie 20-letnim zawodniku. Jego sufit prawdopodobnie znajduje się w okolicach stratosfery.

Napastnicy

Savinho (Girona)

Jeden z tych piłkarzy, dla których przychodzi się na stadion. Raczej każdy kibic uwielbia patrzeć na urodzonego magika zdolnego do minięcia dowolnego rywala. W tym sezonie ligi hiszpańskiej Brazylijczyk zaliczył najwięcej udanych dryblingów, aż 97. Przy czym jego gra nie ograniczała się do samych sztuczek. Gwarantował też konkrety, ocierając się o double-double z wynikiem dziewięciu bramek i dziesięciu asyst. Aż szkoda, że Girona była tylko przystankiem Savinho w drodze do Manchesteru City. Hiszpana z pewnością za nim zatęskni.

Artem Dowbyk (Girona)

Dowbyk czy Sorloth, Sorloth czy Dowbyk? Walka o Trofeo Pichichi trwała do ostatniej kolejki. Niestety, nie uczestniczył w niej Robert Lewandowski, któremu rywale odskoczyli na dystans pięciu, sześciu trafień. Tym samym Polak nie mógł znaleźć się w najlepszej jedenastce. Miejsce finalnie zajął Artem Dowbyk, który na finiszu wyprzedził snajpera Villarrealu. W ostatniej kolejce Ukrainiec rozmontował Granadę, notując hat-tricka. Wyprzedził tym samym Sorlotha o jedno trafienie. Norweg miał szansę odpowiedzieć, ale zakończył sezon w najgorszy możliwy sposób. W ostatniej kolejce doznał kontuzji już na początku meczu z Osasuną. Po raz pierwszy w historii Trofeo Pichichi wpadło zatem w ręce zawodnika z Ukrainy. "Dziewiątka" z Estadi Montilivi spokojnie zasługuje na miano największej pozytywnej sensacji tego sezonu. 24 bramki i osiem asyst. Wow.

Vinicius Junior (Real Madryt)

- Vinicius jest najbardziej decydującym piłkarzem świata. Pomaga nam w Lidze Mistrzów i w lidze. Nie brakuje mu niczego. Kiedy wróciłem tu w 2021 roku i zobaczyłem go w akcji, wiedziałem, że mam do czynienia z zawodnikiem dysponującym spektakularnym talentem - zachwalał Ancelotti.
Jeśli Real wygra Ligę Mistrzów, a Brazylia odniesie sukces w Copa America, Vinicius spokojnie będzie mógł zgarnąć Złotą Piłkę. Przy czym już teraz za jego kandydaturą przemawia mnóstwo argumentów. W samej lidze wykręcił 15 goli i osiem asyst, chociaż przegapił aż 12 meczów. Kiedy już wychodził na murawę, to zapraszał przeciwników do tańca. Co ważne, dźwigał presję w najważniejszych momentach. W samych dwóch domowych meczach z Gironą i Barceloną brał udział przy pięciu bramkach. Transfer Kyliana Mbappe to jedno, ale na razie Real to Vinicius, a Vinicius to Real.
XI sezonu ligi hiszpańskiej
własne

Przeczytaj również