Oto XI sezonu Ligi Mistrzów! "Dajcie mu Złotą Piłkę!"

Oto XI sezonu Ligi Mistrzów! "Dajcie mu Złotą Piłkę!"
photo_master2000 / shutterstock.com
Mateusz - Hawrot
Mateusz HawrotWczoraj · 07:30
Zakończył się sezon 2024/25 Ligi Mistrzów - oto jego najlepsi piłkarze.
Nie będziecie zdziwieni, że najszerszą reprezentację w tej "jedenastce" mają zawodnicy Paris Saint-Germain.
Dalsza część tekstu pod wideo

Gianluigi Donnarumma (PSG)

Gdyby nie Donnarumma, PSG pewnie w ogóle nie pojawiłoby się w finale Ligi Mistrzów. Włoch zatrzymał jednak w półfinale Arsenal, wchodząc na poziom rzadko osiągalny dla innych bramkarzy dzisiejszego futbolu. Aż przypomniało się EURO 2020. Dzięki jego interwencjom mistrzowie Francji mogli zmierzyć się z Interem, który wysłali na inną planetę. Doceniamy fenomenalną drogę Yanna Sommera, niemniej, koniec końców to zwycięzcy są na szczycie. A Donnarumma dorzucił do złotych medali nie tyle cegiełkę, co cały wór cegieł.

Achraf Hakimi (PSG)

- Dla mnie Achraf Hakimi to jeden z najlepszych piłkarzy i najlepszy boczny obrońca na świecie - chwalił Cafu.
Legendarny Brazylijczyk trafił w punkt, a wątpiących zachęcamy do wtopienia się w drogę Hakimiego w tej edycji Ligi Mistrzów. Cztery gole i pięć asyst robią wrażenie, szczególnie że Marokańczyk dawał konkrety w najważniejszych momentach; ćwierćfinale, półfinale, finale. Ponadto dołożył grę w obronie klasy światowej - znajdziemy go w czołówce najważniejszych statystyk i defensywnych, i ofensywnych. Razem z Nuno Mendesem stworzył najlepszy duet bocznych obrońców na świecie.
- Mój system taktyczny idealnie pasuje do jego zestawu umiejętności. Korzysta na tym, jacy otaczają go piłkarze, ale jego priorytetem zawsze jest drużyna. To tajemnica jego sukcesu: atakuje, kontruje, broni, pressuje - tłumaczył Luis Enrique.
I kropka.

Marquinhos (PSG)

Nagroda wytrwałości z pewnością może wylądować w rękach brazylijskiego kapitana PSG. Marquinhos przeżył chyba wszystkie pomysły Nassera Al-Khelaifiego i 12 lat po przyjściu do Paryża wreszcie cieszył się z tego najważniejszego skalpu. Natomiast trzeba mu oddać, że nie tylko był twarzą tego sukcesu, ale też położył konkretne fundamenty. Szukając cyferek z całego sezonu widzimy go w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o najwięcej wybić i najwięcej wybloków. Ominął tylko jeden mecz, pierwszy z Aston Villą - tak to dźwigał ciężar gry z Liverpoolem, Arsenalem, Interem. Wszystko z tarczą.

Alessandro Bastoni (Inter)

Może i “Nerazzurri” nie wznieśli trofeum, ale bez Bastoniego nie dotarliby tak daleko. Nie ma przypadku, że w przeszłości zgłaszali się po niego włodarze Manchesteru City i Realu Madryt. Włoch znowu rozegrał spektakularny sezon, plasując się w gronie najlepszych stoperów na świecie. To uosobienie nowoczesnego, efektownego obrońcy. Błysnął szczególnie w ćwierćfinale z Bayernem, gdy wyglądał w Monachium jak najnowsze wcielenie Franza Beckenbauera. Warto też docenić jego rozwój, bo to kolejny sezon Ligi Mistrzów, w którym wybija się ponad przeciętność.
- Alessandro jest mistrzem w swoim fachu. Ma odpowiednie warunki fizyczne, potrafi grać w obronie, ale trzeba też spojrzeć na jego technikę, zachowania z piłką. Zapewnia drużynie ogromny komfort - opowiadał słynny Lucio.

Nuno Mendes (PSG)

Chwaliliśmy Hakimiego, musimy pochwalić Mendesa, który na drodze do wymarzonego sukcesu pokazał się z równie fenomenalnej strony. Szczególnie w meczu “na żyletki” z Aston Villą, kiedy to strzelił dwa gole i dołożył do tego asystę. Wtedy razem z kumplem z drugiej flanki wręcz zgnietli rywali, gdy ich stempel miały cztery z pięciu bramek w wygranym 5:4 dwumeczu. Z przodu rozpędzony jak TFV, nieprzewidywalny, potwór techniczny i fizyczny, wyróżniający się rozegraniem piłki. Ponadto skuteczny w tyłach, więcej odbiorów zaliczył tylko Joao Neves, w przechwytach wypadł najlepiej (za fbref.com). Wybornie rozwinął się w piłkarza klasy światowej.

Joao Neves (PSG)

Murowany kandydat do miana odkrycia sezonu. Portugalski diamencik trafił do Paryża przed sezonem z Benfiki i błyskawicznie odnalazł się przy stole z największymi. Z miejsca został fundamentem ekipy Luisa Enrique, absolutnie po nim nie widać, że dopiero skończył 20 lat. A gra przecież na bardzo odpowiedzialnej pozycji. I to jak gra! Nikt w tym sezonie LM nie zanotował tylu odbiorów, co on - wykręcił najlepszy wynik od niesamowitego Casemiro sprzed siedmiu lat. Świetnie przewiduje ruchy rywali, daje jakość w pressingu, napędza cały zespół. Genialny był choćby w styczniowym, wygranym 4:2 meczu z Manchesterem City. Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Doceniamy też rewelacyjnego Vitinhę.

Declan Rice (Arsenal)

Tym, co zrobił przeciwko Realowi Madryt, na stałe zapisał się w historii Arsenalu i Ligi Mistrzów. Fenomenalne gole z rzutów wolnych to jednak tylko jedna strona medalu i nieuczciwie byłoby oceniać Rice’a wyłącznie przez ich pryzmat. Niesamowite, jaki zanotował progres czysto piłkarski, ewoluując z roli znakomitej “szóstki” do wszechstronnego, głównego dyrygenta londyńskiej orkiestry. Mikel Arteta cały sezon zmagał się z kontuzjami swoich najważniejszych zawodników, ale Anglik zawsze był dostępny, to on doprowadził zdziesiątkowanych “Kanonierów” do półfinału. Kapitalny rok.

Pedri (FC Barcelona)

Nie dziwimy się ludziom, którzy typują Pedriego do grona najlepszych na świecie i wymieniają jego nazwisko wśród faworytów do Złotej Piłki. Jeśli wątpicie, odpalcie El Clasico albo dowolny mecz Ligi Mistrzów z udziałem Hiszpana. Absolutny kozak, który łączy cechy doskonałego, klasycznego środkowego pomocnika, z każdym aspektem nowoczesnego futbolu. Odbiory, przechwyty, wybloki? Jasne, skutecznie i z gracją. Gra do przodu? Tak, proszę pana, tu napędzimy akcję ofensywną, tam wykreujemy sytuację bramkową, oczywiście, proszę pana. Niech tylko się go trzyma zdrowie, a piłka nożna na najwyższym poziomie długie lata będzie pod jego rządami.

Ousmane Dembele (PSG)

Nie tyle może, co musi znaleźć się Ousmane Dembele na podium Złotej Piłki. Albo dobra - dajcie mu Złotą Piłkę! Francuz dorzucał się do każdego skalpu swojej drużyny, osiągając życiową formę. Liverpool, Aston Villa, Inter, PSG - tu gol, tam asysta, po prostu czysta jakość. To już nie jest ten sam piłkarz, który sprawiał problemy w Dortmundzie czy Barcelonie. Wystarczyło umieścić go w odpowiednim środowisku i patrzeć, jak wreszcie na maksa rozwija skrzydła.
- W tym sezonie rozegrał 54 mecze, notując w nich 35 bramek i 13 asyst. Indywidualne osiągnięcia przełożyły się na sukcesy drużyny. PSG wygrało Ligue 1, Puchar Francji i Ligę Mistrzów - pisaliśmy.

Serhou Guirassy (Borussia Dortmund)

To nie był idealny sezon Borussii Dortmund, chociaż zakończony efektownym wjazdem do kolejnej edycji LM. Mimo turbulencji jest jeden zawodnik zasługujący na specjalne wyróżnienie - właśnie Serhou Guirassy. Autor 13 goli, bez którego BVB nawet zapewne nie znalazłaby się w ćwierćfinale. Przez fazę ligową szedł jak burza, a pucharową zakończył koncertem z Barceloną. Wybierając jedenastkę, zwraca się uwagę na czyste “cyferki”, a tutaj 29-latek jest szefem.

Raphinha (FC Barcelona)

Może i FC Barcelona nie wygrała Ligi Mistrzów, jednak Raphinha śmiało może czuć się najlepszym piłkarzem tej edycji. Wystarczy po prostu spojrzeć w statystyki, gdzie znajdziemy 13 goli i dziewięć asyst Brazylijczyka. Ale poza suchymi liczbami lepiej przejść krok po kroku przez jego wszystkie występy - tylko w trzech na 14 nie dołożył ani gola, ani asysty. Zaliczył spektakularny sezon, a przecież niewiele brakowało, by przed nim zmienił barwy klubowe. Został i dziś widzimy go na podium Złotej Piłki. Absolutnie zasłużenie.
XI Ligi Mistrzów 01.06.25
Wlasne

Przeczytaj również