Oto XI sezonu Premier League! Gwiazdy, odkrycia i zaskoczenia. "Idealny następca Salaha"
Sezon 2024/25 w Premier League dobiega końca. Największą gwiazdą rozgrywek był bez wątpienia Mohamed Salah, który nie tylko został królem strzelców, ale też zaliczył najwięcej asyst. Kogo jeszcze indywidualnie możemy wyróżnić? Oto nasza jedenastka sezonu.
Zespół ustawiliśmy w systemie 1-4-3-3. Najwięcej, bo trzech przedstawicieli, ma w niej rzecz jasna mistrz Anglii - Liverpool.
Bramkarz
Matz Sels (Nottingham Forest)
Przy zachowawczym stylu gry Nottingham Forest bramkarz to jedna z kluczowych postaci. Bez wielu świetnych interwencji Matza Selsa nie byłoby awansu Forest do europejskich pucharów. Belg miał w tym sezonie mnóstwo pracy - zaliczył ponad 120 interwencji, co stawia go w ścisłej czołówce całej Premier League.
Nie popełniał błędów, nie wprowadzał nerwowości, a wręcz przeciwnie, nawet gdy zawiodła obrona, to zespół zazwyczaj mógł liczyć na Selsa. Aż 13 razy zachował czyste konto, bronił ze skutecznością 74 proc., wiele wygranych do zera Forest to ogromna zasługa belgijskiego bramkarza.
Obrońcy
Daniel Munoz (Crystal Palace)
Bez wątpienia jedno z odkryć tego sezonu. Daniel Munoz to synonim zaangażowania, energii, wydolności i szybkości. Wszystkie te cechy przez cały sezon pokazywał na prawym wahadle w Crystal Palace.
Ważny w obronie, tylko Idrissa Gana Gueye zaliczył więcej skutecznych odbiorów piłki w całej lidze, ale jak przystało na wahadłowego, istotny także w ataku. W Crystal Palace jedynie Eberechi Eze wykreował więcej szans. Munoz kończy ten sezon z czterema golami i pięcioma asystami, ale przede wszystkim z wizerunkiem zawodnika, który idealnie nadaje się do gry od pola karnego do pola karnego. Żelazne płuca, ogromna intensywność i czyste umiejętności piłkarskie. Nie mogliśmy go pominąć w naszej jedenastce sezonu.
Nikola Milenković (Nottingham Forest)
Król przestworzy we własnym polu karnym. W poprzednim sezonie Nottingham Forest miało ogromne problemy z bronieniem stałych fragmentów gry. Potrzebny był więc wysoki stoper, który potrafi wygrywać pojedynki w powietrzu, a dodatkowo ma sporo cech przywódczych.
W te role świetnie wszedł ściągnięty z Fiorentiny Nikola Milenković. Z miejsca stał się liderem obrony Forest, która przez wiele miesięcy fantastycznie broniła własnego pola karnego. Serb potrafił się też odnaleźć pod bramką przeciwnika. Zdobył aż pięć bramek, co czyni go czwartym najlepszym strzelcem drużyny i czołowym obrońcą pod tym względem w całej lidze.
Virgil van Dijk (Liverpool)
Kapitan mistrzowskiej drużyny. Zmieniali mu się partnerzy na środku obrony, ale niezależnie kto akurat grał obok, Virgil van Dijk znów był klasą samą dla siebie. Dobrze się ustawiał, skutecznie interweniował, a i poza boiskiem, w wyznaczaniu standardów w zespole, Arne Slot mógł na niego liczyć.
Żaden zawodnik w tym sezonie nie miał więcej kontaktów z piłką, niewielu zaliczyło więcej przechwytów i podań w tercje ataku. Van Dijk był liderem defensywy, która w ponad jednej trzeciej meczów nie straciła gola. Prawdopodobnie tylko wcześnie zdobyte mistrzostwo Anglii sprawiło, że nie zakończył sezonu z kompletem rozegranych minut.
Milos Kerkez (Bournemouth)
Na lewej stronie obrony wybraliśmy zawodnika, który podobnie jak Munoz, jest jednym z odkryć tego sezonu. Milos Kerkez zapracował sobie w Bournemouth na świetne oceny i zainteresowanie dużych klubów, na czele z Liverpoolem.
Zawsze gotowy, aby ruszyć do przodu. Zaliczył mnóstwo groźnych dośrodkowań i kilka efektownych asyst. Idealnie wpisał się w wymagania Andoniego Iraoli, który od swoich piłkarzy oczekuje intensywności, skuteczności w pressingu i biegania na najwyższej intensywności. Kończy sezon w czołowej dziesiąte pod względem przebiegniętego dystansu i liczby sprintów. Do tego zawsze był dostępny, zaliczył komplet meczów w podstawowym składzie i najwięcej minut w całym Bournemouth.
Pomocnicy
Youri Tielemans (Aston Villa)
Aston Villa pokazała, że da się łączyć grę na dwóch frontach. Doszła do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w rewanżu u siebie mocno postraszyła PSG, a w lidze zanotowała kapitalną wiosnę (więcej punktów zdobył tylko Liverpool). Jej najlepszym zawodnikiem był właśnie Tielemans, wybrany graczem sezonu zarówno przez kibiców, jak i pozostałych zawodników.
Więcej goli strzelali oczywiście Ollie Watkins czy Morgan Rogers, ale Belg zaliczył najwięcej akcji zakończonych strzałem, kluczowych podań, podań progresywnych i asyst oczekiwanych. Z drugiej strony, miał najwięcej prób odbioru i zablokowanych zagrań. Więcej minut w drużynie rozegrał jedynie Emiliano Martinez i to tylko dlatego, że Tielemans doznał kontuzji na trzy kolejki przed końcem sezonu.
Ryan Gravenberch (Liverpool)
W zeszłym sezonie rozegrał w lidze tylko 12 meczów od początku (1121 minut). W tym - 36 (3093 minuty). Latem pozycja defensywnego pomocnika była jedyną, którą Liverpool starał się wzmocnić. Nie udało się, ale... się udało. Wobec braku transferu Arne Slot postawił na swojego rodaka i się nie zawiódł. Gravenberch, który wcześniej wydawał się jedynie uzupełnieniem składu, okazał się jednym z odkryć sezonu.
Nominowany do nagrody piłkarza sezonu i wybrany młodym piłkarzem sezonu. Zaliczył najwięcej przejęć piłki w lidze. Spośród środkowych pomocników ma też najwięcej podań i udanych dryblingów. Kapitalnie utrzymywał się przy piłce, wyprowadzał ją i zabezpieczał kolegów, zwłaszcza Salaha.
Declan Rice (Arsenal)
Najlepszy piłkarz wicemistrza. Co prawda pod względem goli i asyst lepszy miał poprzedni sezon, ale w tym jego znaczenie w Arsenalu jeszcze wzrosło. Zwłaszcza z przodu, gdy gorszy czas mieli skrzydłowi i Martin Odegaard i gdy nie było napastnika. W pewnym momencie to Rice, przecież nominalny defensywny pomocnik, stanowił główną siłę drużyny z przodu.
Już w zeszłym sezonie widać było, że wyraźnie poprawił technikę dośrodkowań, w tym doszły do tego coraz bardziej powtarzalne, efektowne strzały z dystansu. Po dwóch latach w Arsenalu ma już lepsze liczby ofensywne niż przez pięć w West Hamie. Przede wszystkim jednak jest po prostu liderem drużyny, na boisku i poza nim.
Napastnicy
Mohamed Salah (Liverpool)
MVP sezonu, drugi raz w karierze wybrany graczem roku w Premier League. Choć od 30. kolejki trochę się zablokował i ostatecznie nie pobił historycznego rekordu klasyfikacji kanadyjskiej, to i tak daleko uciekł reszcie stawki w klasyfikacjach najlepszych strzelców i asystentów zdobywając czwartego w karierze Złotego Buta Premier League i zrównując się pod tym względem z Thierrym Henrym.
Niezwykle skuteczny, między ósmą i 20. kolejką miał serię 12 kolejnych meczów z golem i asystą. Był też najlepszym kreatorem w lidze - stworzył swoim kolegą najwięcej dużych szans i gdyby oni też byli nieco bardziej skuteczni, to jego "twarde" liczby z tego sezonu byłyby jeszcze bardziej okazałe. A i tak są niesamowite i najlepsze od lat.
Alexander Isak (Newcastle)
Drugi najlepszy strzelec tego sezonu, ale w przeliczeniu goli na 90 minut ma nawet odrobinę lepszą średnią niż Salah. Jest również najlepszy (na równi z Erlingiem Haalandem) gdy uwzględnimy tylko trafienia z gry, bez rzutów karnych. Szwed pokazał, że gdy jest zdrowy, można o nim śmiało mówić jako o czołowym napastniku Premier League.
Silny, dobrze trzymający się na nogach, wysoki i dobrze grający głową, a jednocześnie imponujący techniką. Taki zestaw cech sprawia, że marzy o nim każdy większy klub, ale Newcastle nie zamierza go sprzedawać, a on też nie spieszy się z odejściem. Szczególnie dobrą formę złapał na przełomie 2024 i 2025 roku, gdy w ośmiu kolejnych meczach ligowych strzelił 11 goli.
Bryan Mbeumo (Brentford)
Tylko Liverpool, City, Arsenal i Newcastle strzeliły w tym sezonie więcej goli od Brentfordu, który był małą rewelacją rozgrywek. "The Bees" mieli w tym sezonie aż osiem meczów, w których strzelili rywalom co najmniej cztery gole (najlepszy taki dorobek w lidze). To głównie zasługa duetu Mbeumo - Yoane Wissa, który odpowiada za 38 trafień, czyli ponad 58 proc. trafień całej drużyny.
Dla Kameruńczyka to najlepszy bramkowo sezon w karierze. Raz zdobył dla Brentfordu 16 bramek, ale to było jeszcze w Championship. W normalnym zespole raczej nie byłby wystawiony na lewym skrzydle, bo ma styl gry identyczny do Salaha - zejście na lewą nogę i mocarny strzał - ale to też czyni go idealnym, potencjalnym następcą Egipcjanina.