Panie Cristiano Ronaldo, chyba pora odpuścić. "To jest brak autorefleksji"

Cristiano Ronaldo, nie bez powodu, uchodził kiedyś za kapitalnego wykonawcę rzutów wolnych. Portugalczyk robił to nie tylko efektownie, ale i wyjątkowo skutecznie. Problem w tym, że to już dość odległa przeszłość. Od kilku lat CR7 z uporem maniaka podchodzi do stojącej piłki i zazwyczaj posyła ją w mur lub trybuny. Pora chyba dojść do pewnych wniosków i dać sobie w tym względzie spokój.
Swojego pierwszego gola z rzutu wolnego Ronaldo strzelił prawie 20 lat temu. 1 listopada 2003 roku na Old Trafford przyjechało Portsmouth, a Portugalczyk z bocznego sektora boiska posłał futbolówkę tak, że ta minęła wszystkich w polu karnym i wpadła do siatki.
Później Cristiano z rzutów wolnych zdobył dla “Czerwonych Diabłów” jeszcze 12 bramek. Jedną z nich, szczególnie zapamiętaną, znów przeciwko Portsmouth. Piłkarska maestria.

Król Madrytu
Jeszcze lepiej CR7 ze stojącej piłki uderzał już po przenosinach do Realu Madryt. Nie każdy pewnie dziś pamięta, ale gdy Portugalczyk jako zawodnik “Królewskich” pierwszy raz wystąpił w Lidze Mistrzów, od razu strzelił z rzutów wolnych dwa gole przeciwko FC Zurich. A w innym meczu fazy grupowej dołożył takie trafienie...

Portugalczyk stał się wówczas jednym z topowych wykonawców stałych fragmentów i, co zrozumiałe, przylgnęła do niego łatka tego, który “potrafi uderzyć z dystansu”. Real Madryt opuszczał z naprawdę imponującą statystyką 32 goli strzelonych dzięki uderzeniom z rzutów wolnych.
- Znałem wielu zawodników, którzy świetnie wykonywali stałe fragmenty gry, ale żaden nie robił tego tak mocno i tak precyzyjnie. Pewnie wynika to z jego budowy ciała — ma niesłychanie silne nogi, a przy wzroście 188 cm, nosi buty o rozmiarze zaledwie 41. Kiedy on uderza prostym podbiciem, tą swoją małą stópką, z tak ogromną siłą, to piłka wyczynia dziwne rzeczy - tak o w książce “Ronaldo. Obsesja Doskonałości” autorstwa Luki Caioliego mówił lata temu były klubowy kolega Portugalczyka, Jerzy Dudek.
Trochę się pozmieniało
W końcu jednak Ronaldo zaczął mocno spuszczać z tonu. Wciąż podchodził do piłki, gdy tylko ktoś z jego drużyny faulowany był w odległości, która pozwalała na bezpośrednie uderzenie, ale niepokojąco często posyłał futbolówkę w mur lub trybuny.
Swój trzyletni pobyt w Juventusie zakończył z następującą statystyką:
- 71 prób z rzutów wolnych
- 1 gol
- 48 strzałów w mur
- 8 strzałów ponad / obok bramki
- 13 prób obronionych przez bramkarza
- 1 poprzeczka
Zazwyczaj nie było nawet blisko. Gdyby Ronaldo faktycznie mijał bramkę minimalnie, uderzał w słupki i poprzeczki, albo jego naprawdę groźne strzały padałyby łupem bramkarzy, trudno byłoby mieć do Portugalczyka jakiekolwiek pretensje. Ale większość prób CR7 to strzały w mur. A to przy kilkudziesięciu takich próbach wygląda już komicznie.
Kolejne miesiące posuchy
Latem Cristiano zaliczył wielki powrót do Manchesteru. To tam wypłynął na szerokie wody. Tam pokazał też światu, że z rzutów wolnych potrafi zdobywać piękne bramki. Póki co jednak, przez 30 spotkań, które Portugalczyk rozegrał po powrocie na Old Trafford, nie strzelił jeszcze żadnego gola z piłki stojącej poza polem karnym. Wygląda to tak samo, jak w Juventusie.
CR7 w latach 2018-2022 zdobył z rzutów wolnych cztery bramki, ale tylko jedną w klubie.
- 2018 - gol przeciwko Hiszpanii (MŚ)
- 2019 - gol przeciwko Szwajcarii (Liga Narodów)
- 2020 - gol przeciwko Torino (Serie A)
- 2020 - gol przeciwko Szwecji (Liga Narodów)
Jak widać, od kilku dobrych lat Ronaldo strzela z rzutów wolnych średnio gola na rok, a w 2021 roku (i na początku 2022) taka sztuka jeszcze mu się nie udała.
Obserwując wiele ostatnich prób Ronaldo trudno uwierzyć dziś w to, że to właśnie Portugalczyk strzelił z rzutów wolnych najwięcej goli w historii Ligi Mistrzów (12). Łącznie w całej karierze ma ich natomiast aż 56. Messi, kojarzony przecież z niemalże perfekcyjnym wykonywaniem tego typu stałych fragmentów gry, przegonił go dopiero kilka miesięcy temu. To pokazuje, jak niegdyś piekielnie mocny atut Cristiano zamienił się w piętę achillesową.
Portugalczykowi nikt nie odbierze tego, co w tym aspekcie potrafił robić kilka czy kilkanaście lat temu. Od dłuższego nie wychodzi mu jednak tak bardzo, że chyba czas powiedzieć basta. Szkoda, by tak genialny piłkarz coraz częściej stawał się obiektem drwin. Może czas na oddanie futbolówki kolegom.