Perła wychowana w obozie dla uchodźców daje przykład innym. "To jedyne, o czym myślałam"

Perła wychowana w obozie dla uchodźców daje przykład innym. "To jedyne, o czym myślałam"
J.E.E/SIPA/PressFocus
Jako dziecko uciekła z Afganistanu do Europy, po tym jak Talibowie zamordowali jej ojca. Obecne wydarzenia w Kabulu rozumie więc wyjątkowo boleśnie. Ale żyje nie tylko taśmowo zdobywanymi golami i asystami. Czołowa piłkarska na świecie, Nadia Nadim, chce pozostawić po sobie znacznie większe i cenniejsze dziedzictwo.
- Jedyne, o czym myślałam, to pozostać przy życiu, dotrwać do kolejnego dnia. Patrzyłam na życie, myśląc: “Ok, co się tutaj dzieje? Co wydarzy się teraz wydarzy? Jak mogę przetrwać do następnego poranka” - tak swoje dzieciństwo wspominała w rozmowie z “CNN Sport” na początku czerwca.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wtedy Nadim nie wiedziała jeszcze, co dokładnie czeka jej ojczyznę. W lutym zeszłego roku Stany Zjednoczone i Talibowie zawarli pokój, który miał doprowadzić do końca trwającej przed dwie dekady wojny w Afganistanie. Mimo porozumienia, rebelianci w połowie sierpnia przejęli jednak większą część kraju i doprowadzili do upadku Islamskiej Republiki Afganistanu. Dla jej mieszkańców oznacza to jedną wielką niewiadomą, a dla piłkarki oglądającej obrazki z Kabulu - traumatyczną podróż do przeszłości.

Las zamiast Big Bena

Nadia Nadim urodziła się w 1988 roku w Heracie, trzecim największym mieście w kraju, mieszczącym w swoich zakamarkach przepiękne zabytki ze starożytności, a w przeszłości znanym ze świetnego wina. Kiedy miała zaledwie 11 lat, jej ojciec został zamordowany przez Talibów. Wraz z mamą i czwórką sióstr zdecydowała się wtedy na ucieczkę z ojczyzny. Udało się to im dzięki fałszywym paszportom, wraz z którymi przedostały się do Europy.
Ich droga do bezpiecznej przystani była jednak kręta. Wiodła poprzez Pakistan i Włochy. Z Półwyspu Apenińskiego panie chciały się dostać do rodziny w Londynie. Kiedy wysiadły z kolejnego autobusu, zamiast Big Bena zobaczyły jedynie sam las. Okazało się, że trafiły nie do stolicy Anglii, lecz do Danii. To ten kraj stał się ich ich nową ojczyzną. Tam Nadia zachłysnęła się futbolem, gdy zetknęła się z nim, mieszkając w obozie dla uchodźców.
- Wydaje mi się, że futbol był moim przeznaczeniem. Z naszym obozem w Danii sąsiadował klub piłkarski. Obserwowałam grające tam dzieci niemal każdego dnia. Pewnego razu zdobyłam się wreszcie na odwagę i zapytałam trenera tamtego zespołu, czy mogę z nimi pokopać. Od tego czasu futbol stał się moją obsesją - wspominała w 2019 roku w “Radio France Internationale”.

Sport szansą na lepsze jutro

Tym klubem był B52 Aalborg. To z niego wypłynęła na szerokie wody, które teraz zaprowadziły ją na szczyt kobiecego futbolu. Oprócz klubów duńskich występowała również w Stanach Zjednoczonych, Anglii oraz Francji. W minionym sezonie doprowadziła Paris Saint-Germain do pierwszego tytułu mistrzowskiego w historii kobiecej sekcji piłkarskiej. Wraz z reprezentacją Danii w 2017 roku wywalczyła natomiast wicemistrzostwo Europy, walnie przyczyniając się dwoma golami do tego sukcesu.
Obok boiskowych osiągnięć, 33-latka znana jest jednak również ze swojej działalności pozasportowej. Udziela się jako ambasadorka ONZ i fundacji charytatywnych. Jeszcze grając w PSG nawiązała współpracę z organizacją KLABU. Organizacja ta szacuje, że na świecie jest obecnie około 80 milionów uchodźców, z czego połowę stanowią dzieci. KLABU pomaga tworzyć kluby sportowe w obozach dla uchodźców na całym świecie. W tego typu miejscach, w których organizowane będą regularne treningi i turnieje, dzieci mają mieć dostęp do biblioteki sportowej oraz odpowiedniego sprzętu i wyposażenia. Paryżanie wraz z fundacją mają nadzieję, że w ten sposób uda się dotrzeć na początku do 10 tysięcy dzieci.
- Jeśli kiedykolwiek byłaś w obozie dla uchodźców, zdajesz sobie sprawę z tego, jak straszne jest to środowisko i jak ciężko może tam ci być. Ja to wiem, odczułam to na własnej skórze, a teraz również sama to dostrzegam. Jeśli wybierzesz się do Kenii czy też Bangladeszu, gdzie znajduje się Koks Badźar, a więc jeden z największych obozów dla uchodźców na świecie, przekonasz się, że to nie jest żart. Ludzie żyją tam w chorych warunkach, a dostarczenie im sportu, może dać im nadzieję i oderwać ich od rzeczywistości przynajmniej na tę godzinę lub dwie - opowiadała w rozmowie z “CNN Sport”.

Zdolna “T-Rex”

Teraz Nadim ma pociągnąć projekt Racing Louisville FC, klubu założonego dwa lata temu w największym mieście stanu Kentucky, we wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Wcześniej to w tym właśnie kraju zyskała pseudonim “T-Rex”, który odnosi się do jej budowy ciała. Nigdy nie była bowiem muskularną zawodniczką, zawsze dysponowała silnymi i umięśnionymi nogami. To teraz one właśnie mają pomóc jej w sukcesie za Oceanem, choć z pewnością w przypadku Nadim sporo będzie działo się również poza boiskiem.
33-letnia zawodniczka, która w przeszłości zgarnęła przyznawany przez gazetę “Berlingske” prestiżowy tytuł Dunki Roku 2017, nadal nie zamierza się bowiem ograniczać jedynie do pracy na zielonej murawie. Sporą część jej życia zajmuje choćby nauka. Biegle posługuje się siedmioma językami, mimo że niektóre źródła podają liczbę nawet 11. Oprócz tego studiuje medycynę na Uniwersytecie w Aarhus i, jak sama przyznaje, po zakończeniu kariery piłkarskiej chce ukończyć edukację w kierunku chirurga plastycznego.
- Mój dziadek powiedział mi pewnego razu, że jeśli mówisz jednym językiem, jesteś jedną osobą. Jeśli potrafisz posługiwać się dwoma językami, jesteś już dwójką ludzi. Takie jest moje nastawienie, które sprawia, że jestem bardziej rozumiejącą innych i empatyczną osobą. Edukacja jest, ogólnie rzecz ujmując, kluczem do rozwiązania wielu problemów w otaczającym nam świecie - wyznała swego czasu w rozmowie z “Air Jordan”.
W tymże świecie, w którym coraz częściej futbol staje się czystą rozrywką, potrzebne są takie postaci jak Nadim. Dziedzictwo afgańsko-duńskiej zawodniczki będzie bowiem znacznie większe niż “tylko” piękne gole i asysty.
***
Tworząc ten tekst korzystałem z następujących źródeł:

Przeczytaj również