Co za kozak. Idealnie zastąpił gwiazdę za ponad 100 mln funtów. "Chciałbym zdobyć Złotą Piłkę"

Co za kozak. Idealnie zastąpił gwiazdę za ponad 100 mln funtów. "Chciałbym zdobyć Złotą Piłkę"
Jeremy Landey / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 10:40
Bryluje w pomocy, okazjonalnie strzela piękne gole, jest maszyną do pracy w defensywie. Pod względem skali możliwości Carlos Baleba to zawodnik niemal kompletny. A za takich graczy płaci się bardzo grube miliony.
Brighton to być może najlepszy klub w Premier League pod względem szlifowania talentów. “Mewy” w miarę regularnie sprzedają swoich topowych zawodników, ściągają tańszych następców, po czym sprzedają ich z gigantyczną przebitką. Częścią transferowego perpetuum mobile stał się Carlos Baleba. Dwa lata temu Chelsea pobiła brytyjski rekord zakupowy, płacąc za Moisesa Caicedo 115 mln funtów. Jego miejsce w składzie zajął nastoletni wówczas Kameruńczyk ściągnięty z Lille. Dziś ten sam gracz stoi u progu wielkiego transferu. Niewykluczone, że kwota znów będzie dziewięciocyfrowa.
Dalsza część tekstu pod wideo

Salto mortale

Baleba od dzieciństwa był szykowany do zostania piłkarzem. Urodził się w Duali, skąd pochodzi Samuel Eto’o, czyli największa legenda kameruńskiego futbolu. Ojciec gracza Brighton, Eugen, sam był zawodnikiem, a następnie sprawdził się w roli pierwszego trenera latorośli. Od 10. roku życia Carlos praktycznie codziennie odbywał długie i wyczerpujące treningi. Opowiadał, że same zajęcia biegowe potrafiły trwać po dwie godziny bez przerwy. Po takiej “rozgrzewce” brał się za inne ćwiczenia.
- Tata powiedział mi, że jeśli będę ćwiczył akrobatykę, to pomoże mi też w zachowaniach na boisku. Dzięki temu mam lepsze wyczucie czasu, lepiej odczytuję poszczególne zagrania. Przez lata podbiegałem do opony, odbijałem się i wykonywałem salta w przód albo w tył. Teraz to przychodzi mi z dużą łatwością - opowiedział dla The Guardian. Dziś jego akrobacji po golach nie powstydziliby się najlepsi cyrkowcy.
Baleba najpierw występował w akademii Ecole de Football des Brasseries. W 2022 roku trafił do Lille, które specjalizuje się w kształtowaniu młodych gwiazd. W debiucie we Francji rozegrał dobry mecz z Troyes, zaliczył wówczas 60 celnych podań na skuteczności 94%, miał trzy strzały, trzy udane dryblingi, wywalczył sześć fauli. Paulo Fonseca był z niego bardzo zadowolony, w kolejnych tygodniach młokosa chwalono za dojrzałość i opanowanie. Wystarczyły 23 występy dla “Mastifów”, aby Brighton zdecydowało się zapłacić za niego 27 mln euro. Kameruńczyk spełnił marzenie o grze w najlepszej lidze świata, ale też zaliczył małe zderzenie z rzeczywistością.
- W pierwszych meczach byłem bardzo zdenerwowany. Pomyślałem sobie, że to jest Premier League, przed chwilą oglądałem tych graczy jedynie w telewizji, a teraz z nimi rywalizuję. Poziom intensywności był strasznie wysoki, przyznam szczerze, że nie grałem wtedy zbyt dobrze, wszystko toczyło się w zbyt szybkim tempie. Ale wtedy uświadomiłem sobie, ile jeszcze muszę poprawić. Wiedziałem, że w żadnym momencie nie mogę się poddać - powiedział w rozmowie z Edem Aaronsem.

Sukcesywny rozwój

W sezonie 2023/24 Baleba tylko 15 razy znalazł się w wyjściowym składzie na mecze ligowe. Kiedy już pojawiał się na murawie, grał w kratkę. Zdarzały mu się proste błędy, widać było, że musi przyzwyczaić się do gry w tempie, którego nie doświadczył wcześniej we Francji. Roberto de Zerbi potrafił być dla niego surowym nauczycielem.
- Carlos musi się rozwijać i poprawiać w wielu elementach. Ma ogromny potencjał, ale być może nie jest jeszcze gotowy do gry w Premier League. Liga angielska jest trudniejsza i bardziej wymagająca od innych, nowi zawodnicy muszą się do tego dostosować - mówił De Zerbi, cytowany przez Sussexexpress.uk.
Baleba okazał się jednym z beneficjentów ubiegłorocznej zmiany trenera. Fabian Huerzeler praktycznie od początku uczynił z niego fundamentalną postać w linii pomocy. W poprzednim sezonie rozegrał 40 meczów, notując cztery gole i dwie asysty. Dał się poznać jako mobilna “szóstka”, nie zapominał o obowiązkach w defensywie, ale jego gra nie ograniczała się jedynie do rozbijania ataków rywali. Sam przyznał, że jego największym idolem jest Paul Pogba, zatem starał się łączyć efektywność z nutką fantazji.
- Trener Huerzeler bardzo mi pomaga. Na początku współpracy powiedział, żebym się nie przejmował czy nie wkurzał, jeśli źle podam albo popełnię błąd. To dla niego żaden problem. Powtarza: "Poczekaj na kolejną akcję, spróbuj jeszcze raz". Dzięki niemu czuję większą pewność siebie na boisku - podkreślił na antenie Sky Sports.
- Nasza polityka zakłada korzystanie z młodych zawodników. Nie dysponują sporym doświadczeniem, ale muszą być odporni na stres. Carlos radzi sobie z tym bardzo dobrze. To jego pierwszy sezon, w którym regularnie gra w praktycznie każdym meczu. To dla niego duża zmiana, ale widać, że jest gotowy. Wykonuje świetną robotę, zaczyna pojawiać się wokół niego więcej szumu, ale on na to nie reaguje. Skupia się na pracy i to jest w tej chwili najważniejsze - chwalił Huerzeler.
W minionych rozgrywkach Kameruńczyk był jednym z najlepszych pomocników U21 w TOP5 ligach Europy. W tej kategorii wiekowej zajmował pierwsze miejsce w liczbie celnych przerzutów (109), drugie pod kątem wygranych pojedynków główkowych (59%) i drugie w liczbie przechwytów (147). Dryblował ze skutecznością na poziomie 58,5%, co stanowiło trzeci wynik w całej Premier League. Utrzymywał celność podań w granicach 87-88%. Trudno było wyobrazić sobie sprawnie działające Brighton bez 21-latka. W rundzie wiosennej przegapił jeden mecz, który zakończył się kompromitującą porażką “Mew” 0:7 z Nottingham Forest. Jest Baleba, są wyniczki.

Diabeł tkwi w szczegółach

Udane występy naturalnie nie mogły przejść niezauważone. Kiedy jakikolwiek zawodnik wyróżnia się na The Amex, zaraz pod klubowymi biurami ustawia się kolejka ekip z Big Six. Tylko w ostatnich latach do ligowych rywali odeszli Joao Pedro, Alexis Mac Allister, Moises Caicedo, Robert Sanchez, Marc Cucurella, Leandro Trossard czy Yves Bissouma. Nie inaczej jest w tym przypadku. W ostatnich dniach pojawiło się sporo doniesień łączących defensywnego pomocnika z “Czerwonymi Diabłami”.
- Manchester United potrzebuje takiego gracza, jak Carlos Baleba. Pasuje do poszukiwanego profilu, jest silnym pomocnikiem, który potrafi dowodzić formacją. Mbeumo, Cunha i Sesko to doskonałe wzmocnienia linii ataku, ale uważam, że potrzebny jest jeszcze nowy pomocnik - mówił Rio Ferdinand na swoim kanale Youtube. - Baleba to wspaniały zawodnik. Umie zmieniać tempo gry, wnosi wkład do ataku i obrony, dzięki niemu całe Brighton gra na wyższym poziomie - stwierdził legendarny Alan Shearer, ekspert BBC.
Manchester z pewnością mógłby sobie pozwolić na kolejny ogromny wydatek. Chociaż kilka miesięcy temu informowano o cięciach kosztów na Old Trafford, nie przeszkodziło to włodarzom w wydaniu 230 mln euro na tercet Cunha - Mbeumo - Sesko. Kolejnym celem powinno być uzupełnienie linii pomocy. Casemiro ma już swoje lata i trudno traktować go jako jakościową opcję w perspektywie długoterminowej. Z transferu Manuela Ugarte cieszyć się mogą jedynie włodarze PSG, którzy rok temu w zamian pozyskali znacznie lepszego Joao Nevesa. Tak naprawdę jedynym pewniakiem MU w środku pola pozostaje Bruno Fernandes. Baleba potencjalnie mógłby uzupełnić przeciekającą formację. Negocjacje z Brighton nie będą jednak łatwe. Ostatnie informacje sugerują, że kibice ekipy Rubena Amorima będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
- Brighton woli zatrzymać Balebę co najmniej do lata 2026. Władze klubu sądzą, że może być on wart tyle samo, ile Caicedo sprzedany w 2023 roku - informował Ben Jacobs. - Brighton nie ma zamiaru sprzedawać Baleby w tym okienku. W ostatnich rozmowach klub jasno dał do zrozumienia, że za wszelką cenę chce zatrzymać tego zawodnika na kolejny rok - dodał David Ornstein z The Athletic.
Nie możemy oczywiście wykluczyć, że jeszcze w tym okienku wróci temat tego transferu. Brighton potrafi negocjować twardo, ale koniec końców zwykle sprzedaje czołowych piłkarzy, inkasując w zamian okrągłe sumki. Transferowy model sprawdza się doskonale. Następcy kolejnych gwiazd zwykle spełniają oczekiwania, oferując klubowi możliwość czerpania jeszcze większych zysków. Nowi gracze potrzebują oczywiście czasu, często zaczynają przygodę z Premier League w bardzo młodym wieku. Ale po sezonie, dwóch stanowią już niemal gotowy produkt piłkarski. Zastąpienia Caicedo przez Balebę jest namacalnym dowodem skuteczności tej metody.
- Chciałbym zdobyć kiedyś Złotą Piłkę. Wiem, że będzie to bardzo trudne, ale sukces Rodriego otworzył drzwi innym pomocnikom. Uwierzyliśmy, że też możemy liczyć się w walce o tę nagrodę - przyznał Kameruńczyk na łamach The Sun. - Myślę, że mogę dotrzeć na szczyt, ale muszę zachować spokój, nie spieszyć się. Nie mogę pozwolić, aby to, co ludzie o mnie piszą, w jakikolwiek sposób wpływało na moją grę. Chcę nadal twardo stąpać po ziemi - dodał.
Pozostaje obserwować prężnie rozwijającą się karierę. Jeśli Baleba zostanie w Brighton, to raczej maksymalnie na jeden rok. Po rozegraniu kolejnego sezonu na dobrym poziomie prawdopodobnie stanie się pewniakiem do odejścia. I kto wie, czy nie zgłoszą się po niego kluby z jeszcze wyższej półki niż Manchester United.

Przeczytaj również