Polak rośnie w silnej lidze. W reprezentacji już kiedyś dał nadzieję. Opcja na baraże dla selekcjonera?

Polak rośnie w silnej lidze. W reprezentacji już kiedyś dał nadzieję. Opcja na baraże dla selekcjonera?
IPA / pressfocus
Dobra nowina dla selekcjonera Michała Probierza. Rośnie forma Sebastiana Walukiewicza. Wydaje się, że stoper zażegnał problemy, z jakimi zmagał się przez długi czas. Obecnie pracuje z trenerem, który słynie z rozwoju obrońców i słyszymy we Włoszech, że Polak może na tym mocno skorzystać.
W ostatnim czasie w Polsce zrobiło się głośno o Empoli. Wszystko za sprawą dużej liczby biało-czerwonych w tym zespole, a także wielkiego powrotu Szymona Żurkowskiego. Okazuje się jednak, że pomocnik nie jest w tym osamotniony, ponieważ jego kolega z zespołu Sebastian Walukiewicz również powoli zaczyna wyglądać jak podczas najlepszego okresu w karierze.
Dalsza część tekstu pod wideo
sebastian walukiewicz w empoli 21.01.24
Lisa Guglielmi / pressfocus

Wreszcie dobre tory

Po kilku latach problemów, kariera Walukiewicza wraca na dobre tory. W 2020 roku Polacy mogli mieć co do niego spore nadzieje, ponieważ grał regularnie w Serie A, zbierał pozytywne oceny, budził zainteresowanie większych klubów i potwierdził jakość podczas trzech występów w reprezentacji Polski. Co zatem sprawiło, że na kilka lat zniknął z radarów? Po pierwsze, kontuzje. Stoper reprezentował barwy Cagliari, stracił niemal cały sezon 2021/22, a uraz biodra okazał się na tyle poważny, że rzutował na jego dyspozycję fizyczną w Empoli. Po drugie, problem z miejscem w pierwszym składzie. Kiedy został zwolniony trener Eusebio Di Francesco, “Walu” nie mógł liczyć na regularne występy w Cagliari, źle pracowało mu się z Leonardo Semplicim. Zmiana barw klubowych początkowo nie zażegnała jego kłopotów. Długo musiał ciężko pracować na to, aby częściej grać. Dopiero niedawno wywalczył sobie stałe miejsce w wyjściowej jedenastce.
- Przyszedł do Empoli w sezonie 2022/23 i nie był w idealnej formie fizycznej. Kiedy wyglądał lepiej pod tym względem, nie do końca pasował trenerowi Paolo Zanettiemu. Przegrywał zdecydowanie rywalizację z Ardianem Ismaijlim i Sebastianem Luperto. Ale pod koniec zeszłorocznych rozgrywek poprawiła się jego pozycja w klubie, a fani byli zadowoleni z jego gry - mówi w rozmowie z nami Gianmarco Lotti z TuttoMercatoWEB.
Z kolei w bieżącym sezonie Serie A Walukiewicz gra najwięcej od 2020 roku. Rozegrał 1062 minuty i jeśli zdrowie pozwoli, w tym sezonie spędzi najwięcej czasu na boisku podczas prawie pięcioletniego pobytu na Półwyspie Apenińskim. Dodajmy, że w wieku 23 lat zaliczył już 65 występów w Serie A. Dziś jego pozycja w podstawowym składzie Empoli jest właściwie niepodważalna.

Forma w górę

Występy Walukiewicza wyglądały obiecująco w większości meczów obecnego sezonu. Co prawda najgłośniej zrobiło się o nim, kiedy przeciwko Romie i Atalancie popełnił wiele błędów, taka jednak rola obrońców. Mówi się o nich najwięcej, kiedy spektakularnie zawalają spotkania lub zachwycają w imponującej serii meczów. Podkreślmy jednak, że Walukiewicz małymi krokami pnie się w górę i rozgrywa zdecydowanie więcej dobrych niż złych spotkań. Ostatnio uporał się z kontuzjami i w sześciu kolejkach z rzędu grał w pełnym wymiarze czasowym.
Na szczególną uwagę zasługują dwa ostatnie mecze Empoli, w których Walukiewicz był filarem obrony. Najpierw rozegrał świetne spotkanie przeciwko Monzy, w którym całkowicie wyłączył napastnika rywali Lorenzo Colombo, a następnie zaliczył kilka cennych interwencji w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Juventusem. Dusan Vlahović nie miał z nim lekko, w wielu akcjach Polak bardzo dobrze czytał jego zamiary.
sebastian walukiewicz w meczu z juventusem styczeń 2024
Marco Alpozzi / pressfocus
Walukiewicz, Żurkowski i wytransferowany już do Romy Tommaso Baldanzi znacząco przyczynili się do tego, że Juventus nie odniósł ósmego zwycięstwa z rzędu.
- Dla mnie “Walu” wyrósł na najlepszego obrońcę Empoli. Ma odpowiednie cechy, aby się rozwijać. Widać, że forma Polaka rozkwita. W kilku meczach pokazał, że gra z silniejszym personalnie przeciwnikiem nie stanowi dla niego problemu. Podobnie jak Żurkowski, przeżywa teraz dobry czas. Polak może zyskać na przyjściu Davide Nicoli - dodaje Lotti.

Ważna gwarancja

Ostatnie świetne występy Walukiewicza w Empoli to także dwa pierwsze mecze nowego trenera Davide Nicoli. To szkoleniowiec, który we Włoszech cieszy się niezłą renomą, uchodzi za jednego z najlepszych “strażaków”. Kilkukrotnie wyciągał kluby z beznadziejnych sytuacji. Bazuje w znacznej mierze na relacjach, psychologii, a także grze w defensywie. Obrońcy u niego zyskują. Pod okiem tego szkoleniowca znacząco rozwinęli się Cristian Romero, Gleison Bremer, a także mniej oczywiści zawodnicy, jak m.in. Norbert Gyomber z Salernitany. Nicola potrafił sprawić, że nawet Federico Fazio, który w ostatnich latach wyglądał koszmarnie, potrafił sobie przypomnieć jak dobrze grać w obronie. Od razu po przyjściu tego trenera pewność siebie Walukiewicza znacząco wzrosła.
Nicola zmienił taktykę Empoli. Po sześciu latach klub zaczął grać trójką stoperów, co jeszcze bardziej ugruntowuje pozycję Polaka w pierwszej jedenastce. Aktualnie nie ma on wielkiej konkurencji w środku obrony. Bieżący sezon może być kluczowy dla dalszego rozwoju kariery Walukiewicza. Dlaczego? Można odnieść wrażenie, że do tej pory brakowało mu stabilizacji. A teraz występy na wysokim poziomie w Empoli, a także utrzymanie w lidze mogą sprawić, że w dłuższej perspektywie dalej będzie grał na miarę swojego potencjału. Dodajmy, że aktualnie Empoli zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Serie A, sytuacja uległa jednak poprawie po zatrudnieniu Nicoli. Po czterech punktach zdobytych w dwóch ostatnich kolejkach, zespół traci zaledwie “jedno oczko” do lokaty gwarantującej utrzymanie. Postawa toskańskiego klubu po przyjściu Nicoli może dawać powody do optymizmu.

Czas na reprezentację?

Czy Walukiewicz jest dziś piłkarzem na reprezentację Polski? Ponad trzy lata zrobił w niej dobre pierwsze wrażenie. Wtedy, jesienią 2020 roku, jako 20-latek przeżywał najlepszy czas w swojej karierze. Jerzy Brzęczek postanowił dać mu szansę w meczach towarzyskich z Finlandią (5:1) i Ukrainą (2:0), a także w Lidze Narodów z Włochami (0:0). Wówczas wychowanek Legii Warszawa dał sporo nadziei kibicom. Nie czuł się przytłoczony i sparaliżowany, kiedy przywdziewał trykot reprezentacyjny. Podczas wszystkich trzech spotkań zaliczył kilka cennych interwencji, a także pokazał sporo kreatywności w wyprowadzeniu piłki. Otrzymał liczne pochwały i wydawało się, że młody obrońca Cagliari już za chwilę może stać się bardzo ważną częścią drużyny narodowej.
Jak dotąd się to nie udało. Na kolejny występ w kadrze “Walu” czeka już od trzech i pół roku. Był pomijany przez selekcjonerów z powodu kontuzji, a także braku regularnej gry w Serie A. Teraz sytuacja w klubie uległa zmianie i wydaje się, że wkrótce znów kibice reprezentacji Polski o nim usłyszą i zobaczą w akcji. Dodajmy, że w październiku ub. r. obrońca Empoli otrzymał już powołanie od Michała Probierza, mecz z Wyspami Owczymi przesiedział jednak na ławce rezerwowych. Środek obrony to obecnie newralgiczna pozycja w kadrze i wydaje się, że poukładany stoper, grający w czołowej lidze europejskiej, nie powinien mieć problemów, aby przekonać do siebie selekcjonera. Tym bardziej, że Michał Probierz preferuje ustawienie z trójką stoperów i dziś trudno wskazać trzech graczy, którzy gwarantują szczelność w defensywie.
W ostatnim czasie Walukiewicz jest polskim stoperem numer jeden, jeśli chodzi o najwięcej minut w ligach TOP5 - to komplet (540) w ostatnich sześciu meczach. Dla porównania Jakub Kiwior w minionych dziesięciu kolejkach Premier League rozegrał tylko 121 minut, a Mateusz Wieteska w ostatnich miesiącach nieco ponad 200 minut. I, łagodnie mówiąc, jego występy poza pojedynczym epizodem nie są przekonujące.
Nieco więcej od Walukiewicza grał w tym sezonie Patryk Peda, tyle że na poziomie Serie C. Porównywalnie pod tym względem wygląda Tomasz Kędziora, który w PAOK-u Saloniki również występuje na pozycji środkowego obrońcy, a także Paweł Bochniewicz z SC Heerenveen. Najwięcej minut w całym sezonie ma zaś Jan Bednarek, ale on gra Championship. Ponadto w ostatnich kolejkach prawie 200 minut mniej od Walukiewicza zanotował Paweł Dawidowicz, który regularnie ma problemy z kontuzjami. Z kolei Kamil Piątkowski dopiero zaczyna swoją przygodę z La Liga.
Dlaczego rosną akcje Walukiewicza? Przemawia za tym szerszy kontekst występów pozostałych reprezentantów. Bednarek może i gra regularnie, ale w kadrze zawodził wielokrotnie. Peda pokazał się obiecująco, ale musi zbierać doświadczenie i grać w lepszej lidze. Występ Bochniewicza przeciwko Czechom miał sporo wad, a Kędziora w reprezentacji również popełnił sporo błędów. Patrząc przez ten pryzmat, w przypadku utrzymania dobrej formy, Walukiewicz może dostać szansę od Michała Probierza podczas marcowego spotkania w półfinale baraży o awans do EURO 2024 przeciwko Estonii. Jeśli w najbliższym miesiącu potwierdzi wyraźny wzrost formy, należy wymagać od selekcjonera odwagi w postawieniu na gracza, który nie ma wielkiego doświadczenia w reprezentacji Polski. Warto Walukiewicza obserwować.
sebastian walukiewicz w reprezentacji polski listopad 2020
Lukasz Sobala / pressfocus

Przeczytaj również