Nie dostał szansy od Santosa, teraz znów zachwycił. "Puka do bram topowej ligi" [POLACY ZA GRANICĄ]
Piłka klubowa wróciła z ogromnym przytupem. Część reprezentantów Polski pokazała wysoką formę po nieudanym zgrupowaniu, notując bramki i asysty. Niektórzy z naszych zawodników znów potwierdzili jednak, że znajdują się pod formą.
Miniony tydzień rozpoczął się od lizania ran po porażce z Albanią w Tiranie. Niedługo potem PZPN postanowił zwolnić Fernando Santosa. Na razie nie wiadomo jeszcze, kto zostanie następcą Portugalczyka. Kolejny selekcjoner na pewno będzie miał spory ból głowy, szykując listę powołanych.
***
GOLE I ASYSTY
Passa Lewandowskiego
W sobotę swój najlepszy mecz w tym sezonie rozegrał Robert Lewandowski. Snajper Barcelony strzelił gola w trzeciej kolejce ligowej z rzędu. Dodatkowo dołożył do tego dwie asysty, pomagając “Dumie Katalonii” w odniesieniu koncertowego zwycięstwa 5:0 nad Betisem. Podopieczni Xaviego po raz pierwszy od dawna zdobyli punkty po naprawdę efektownej grze i akcjach, po których szczęki widzów same wędrowały w dolne rejony.
Na uwagę zasługuje nić porozumienia, która wytworzyła się między Lewandowskim i Joao Felixem. Portugalczyk odegrał kluczową rolę przy trafieniu Polaka, przepuszczając podanie Andreasa Christensena. Może to przedwczesne wnioski, ale wydaje się, że wychowanek Benfiki jest materiałem na idealnego boiskowego partnera dla kapitana naszej kadry. Zawodnik wypożyczony z Atletico Madryt potrafi operować bliżej klasycznej “dziewiątki”, odwracając uwagę obrońców rywali. Zobaczymy, jak w najbliższych tygodniach “Lewy” skorzysta na obecności 23-latka w linii ataku.
- Myślę, że od razu widać było, że Joao to ofensywny zawodnik, chce grać do przodu, szuka różnych opcji i też od jakiegoś czasu pracowaliśmy nad naszą grą w ofensywie, żeby to lepiej wyglądało, żebyśmy grali efektywnie i efektownie. Dziś to pokazaliśmy i mam nadzieję, że to pierwszy krok, żebyśmy zaczęli dominować, może nie w każdym meczu, bo nie zawsze się da, ale jeśli jest szansa, żeby ją wykorzystywać i strzelać jak najwięcej bramek. W ofensywie było nas zdecydowanie więcej i pewnie wynikało z tego, że mieliśmy tyle sytuacji i tyle goli strzeliliśmy - powiedział Lewandowski w wywiadzie dla "Eleven Sports".
Klasa Zielińskiego
Lewandowski zanotował dwie asysty, a Piotr Zieliński poprzestał na jednym otwierającym podaniu. Środkowy pomocnik uratował Napoli jeden punkt, biorąc udział w akcji bramkowej zwieńczonej przez Matteo Politano. Trafienie to zapewniło mistrzom Włoch remis w rywalizacji z Genoą. Tym samym “Azzurri” po raz drugi z rzędu zgubili punkty, przez co tracą do rozpędzonego Interu już pięć oczek. Filip Jagiełło cały mecz z neapolitańczykami przesiedział na ławce rezerwowych.
- Dobry początek meczu w wykonaniu Piotra Zielińskiego, pokazał kilka ciekawych podań. Pokazywał się do gry na połowie przeciwnika, kiedy Napoli zmieniło ustawienie. Zaliczył ładną asystę i przyczynił się do remisu 2:2 - podsumował portal "Tuttomercatoweb.com".
Big Ben
Na zapleczu włoskiej ekstraklasy błysnął Adrian Benedyczak. Przed tym weekendem 22-latek miał na koncie trzy trafienia w tym sezonie. Jego forma strzelecka sprawiła, że został powołany na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski. Niestety Fernando Santos nie dał mu szansy z Wyspami Owczymi i Albanią. Przeciwko Farerom gracz Parmy nie znalazł się nawet w kadrze meczowej.
Benedyczak wrócił do klubu i udowodnił, że być może warto na niego postawić w seniorskiej kadrze. Snajper strzelił dwa gole w starciu z Catanzaro, pomagając Parmie w odniesieniu zwycięstwa 5:0. Zespół Polaka aktualnie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Serie B, wyprzedzając Venezię o dwa punkty. “Benek” coraz głośniej puka do bram topowej ligi.
Baśnie tysiąca i jednej bramki
Przenosimy się do Turcji, gdzie nastąpił prawdziwy strzelecki recital naszych zawodników. A to wszystko za sprawą spotkania Fenerbahce z Antalyasporem, które zakończyło się wynikiem 3:2 na korzyść gospodarzy ze Stambułu. Obie bramki przyjezdnych były autorstwa znakomicie dysponowanego Adama Buksy. Przy pierwszym trafieniu urwał się obrońcom i nie dał szans Dominikowi Livakoviciowi, a przy drugim popisał się soczystym uderzeniem.
Antalyaspor wywiózłby ze Stambułu jeden punkt, gdyby nie decydujący cios Sebastiana Szymańskiego. Pomocnik zaprezentował firmową akcję, trafiając do siatki po uderzeniu lewą nogą. 24-latek w tym sezonie zaliczył już pięć bramek i cztery asysty. Jednym z głównych zadań nowego selekcjonera będzie uczynienie z wychowanka Legii Warszawa jednego z liderów kadry. Szymański ma papiery, aby sprawdzić się w tak odpowiedzialnej roli.
Zardzewiałe pistolety
Buksa i Szymański byli jedynymi Polakami, którzy zaimponowali w tureckiej Superlidze. Upragnionego przełamania bezskutecznie poszukuje bowiem Krzysztof Piątek. Jego Basaksehir odniósł co prawda pierwsze zwycięstwo w bieżących rozgrywkach, pokonując 2:0 Istanbulspor. Żadne z trafień nie było jednak dziełem 28-letniego snajpera.
Piątek oddał w tym meczu aż siedem strzałów, z czego trzy były celne. Według portalu “Sofascore” wygenerował on 1,37 oczekiwanej bramki, zatem naprawdę trudno pojąć, dlaczego nie zdołał chociaż raz wpisać się na listę strzelców. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedy “Pio” strzeli już pierwszego gola w Turcji, kolejne przyjdą w hurtowych ilościach. W międzyczasie czekamy na powrót do zdrowia Patryka Szysza, który od maja leczy kontuzję.
Zmienne szczęście w Niemczech
Pierwszą bramkę w tym sezonie zdobył Damian Michalski. Obrońca Greuther Furth dokonał tego w prestiżowych derbach z FC Nuernberg. 25-latek otworzył wynik tej rywalizacji, wykorzystując dogranie z rzutu rożnego. Spotkanie ostatecznie zakończyło się rezultatem 1:1, przez co ekipa Polaka zajmuje dopiero 16. miejsce na zapleczu Bundesligi.
Siódma lokata na drugim poziomie rozgrywkowym przypada Kaiserslautern z Tymoteuszem Puchaczem w składzie. Dwa tygodnie temu wahadłowy rozbił bank, notując gola i asystę. W miniony weekend 24-latek zaliczył mniej spektakularny występ, chociaż brał udział przy trafieniu swojego zespołu. Zainicjował on akcję bramkową skutecznym odbiorem.
O powrót do niemieckiej elity walczy Schalke Marcina Kamińskiego. Środkowy obrońca wystąpił w roli kapitana swojej drużyny przy okazji meczu z Magdeburgiem. Ekipa z Gelsenkirchen po szalonym spotkaniu zdobyła trzy punkty, wygrywając 4:3. Drugi z rodziny "Kamyków" w Niemczech, czyli Jakub Kamiński przesiedział na ławce starcie z Unionem Berlin zakończone triumfem Wolfsburga 2:1.
Niestety z niezbyt dobrej strony pokazał się Dawid Kownacki. Napastnik Werderu Brema znalazł się w pierwszym składzie Werderu Brema przeciwko Heidenheim. Jego występ potrwał zaledwie trzy kwadranse. “Kownaś” zagrał na tak niskim poziomie, że trener Ole Werner już w przerwie postanowił dokonać zmiany. Na murawie pojawił się Marvin Ducksch, który strzelił gola, ale nie uchronił Werderu przed dotkliwą porażką 2:4.
- To nie była dobra połówka w wykonaniu Dawida Kownackiego. Dostał szansę od pierwszej minuty, bo Marvin Ducksch nie był w pełni sił, a Rafael Borre dopiero w czwartek wrócił z meczu reprezentacyjnego. Ole Werner postawił na Kownackiego i chyba się zawiódł, bo jedyne dwa takie pozytywne kontakty z piłką to były zgrania klatką piersiową. I to tyle. Raz Dawid znalazł się w czystej sytuacji, ale źle przyjął piłkę, za drugim razem też miał okazję strzelecką i się poślizgnął - podsumował Tomasz Urban na antenie stacji "Viaplay".
Bohaterskie trafienia
Pozostając w niemieckich klimatach, Dawid Kopacz zdobył pierwszą bramkę w bieżących rozgrywkach. 24-latek zapewnił zwycięstwo Ingolstadt nad TSV 1860 Monachium. Zespół Polaka jest obecnie dziesiąty w trzeciej lidze naszych zachodnich sąsiadów. Z kolei w Holandii bohaterem swojej drużyny został Kacper Kostorz. Napastnik skompletował dublet w rywalizacji z Maastricht. 24-latek po raz drugi w tym sezonie zapewnił zwycięstwo drugoligowemu FC Den Bosch.
Paweł Bochniewicz nie wystąpił w tej kolejce Eredivisie z powodu drobnych problemów zdrowotnych. Stoper z boku przyglądał się, jak jego Heerenveen jest rozbijane przez Feyenoord (1:6). Z ławki tylko na 10 minut podniósł się Kacper Kozłowski, którego Vitesse przegrało 0:2 z Waalwijk. Kończąc podsumowanie przygód Polaków w Beneluksie, Michał Skóraś nie pojawił się na boisku podczas wygranej Club Brugge 4:2 nad Charleroi.
W Bułgarii bramkę w iście filmowym stylu zdobył Jakub Piotrowski. Pomocnik Łudogorca Razgrad trafił do siatki w 9. minucie doliczonego czasu gry, ratując jeden punkt z Botewem Płowdiw.
W Austrii nie doczekaliśmy się kolejnego trafienia Szymona Włodarczyka. 20-latek rozegrał przeciętne spotkanie z RB Salzburg, przez co już w przerwie został zmieniony. 73 minuty na murawie spędził za to Kamil Piątkowski, dla którego był to pierwszy występ w wyjściowym składzie w tym sezonie. Hit austriackiej Bundesligi zakończył się wynikiem 2:2.
INNE WYDARZENIA
Paryż zdobyty
Do zdrowia wrócił już Kamil Grabara, którego zabrakło na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji. Bramkarz Kopenhagi wystąpił w zremisowanym 2:2 spotkaniu z FC Nordsjaelland, notując dwie interwencje. Jego miejsce w kadrze biało-czerwonych zajął Marcin Bułka, który z szerokim uśmiechem mógł opuszczać Parc des Princes. Jego Nicea nie przestraszyła się PSG, odnosząc zwycięstwo 3:2.
Polak tym razem nie musiał dokonywać cudów między słupkami, ponieważ poza Kylianem Mbappe wszyscy podopieczni Luisa Enrique mieli rozregulowane celowniki. Z kolei “siódemka” paryżan skompletowała dublet, za co można mieć mikroskopijne pretensje do Bułki. Być może golkiper mógł zrobić nieco więcej przy pierwszym trafieniu Mbappe. Raczej nikt na Lazurowym Wybrzeżu nie będzie jednak długo pamiętać o takiej sytuacji w wygranym meczu.
Nicea wspina się w ligowej tabeli, którą zamyka Lens. Wicemistrzowie Francji mają na koncie jeden punkt po pięciu kolejkach. W ten weekend ekipa “Les Sang et Or” przegrała 0:1 z Metz, chociaż oddała łącznie 31 strzałów przy tylko dwóch próbach rywali. To był mecz rodem z gry, po której nachodzi chęć na anihilację komputera. Przemysław Frankowski rozegrał 28 minut i zdążył zaliczyć trzy kluczowe podania.
“Święci” balują
Przed przerwą reprezentacyjną Southampton zostało rozbite 0:5 przez Sunderland. “Święci” tym razem ponieśli porażkę w nieco niższym rozmiarze. Marne to jednak pocieszenie przy wyniku 1:4 z Leicester. Tym razem Jan Bednarek nie uczestniczył w kompromitacji swojej drużyny, ponieważ nie znalazł się w kadrze meczowej zespołu z St. Mary’s Stadium.
Solidny poziom na Wyspach Brytyjskich zaprezentował Matty Cash. Jego Aston Villa do 87. minuty przegrywała z Crystal Palace, ale w końcówce zdobyła trzy bramki i trzy punkty. Reprezentant Polski opuszczał murawę Villa Park z żółtą kartką oraz dorobkiem trzech udanych dryblingów i sześciu wygranych pojedynków. Z kolei Jakub Kiwior z wysokości ławki rezerwowych obserwował zwycięstwo Arsenalu 1:0 nad Evertonem.
Ozdrowienie i problemy we Włoszech
Na ostatnim zgrupowaniu nie stawił się Łukasz Skorupski. Oficjalnym powodem była kontuzja, która na szczęście już jest melodią przeszłości. Golkiper znalazł się w kadrze Bolonii na dzisiejsze spotkanie z Hellasem Verona. Na murawie być może zobaczymy jeszcze Pawła Dawidowicza i Kacpra Urbańskiego.
Czystego konta w tej kolejce Serie A nie zdołał zachować Wojciech Szczęsny. Nie miał on jednak wiele do powiedzenia przy fantastycznym uderzeniu Luisa Alberto. Na razie w pierwszym składzie Juventusu raczej nie zagości Arkadiusz Milik. Trudno wyobrazić sobie, aby Massimiliano Allegri nagle zrezygnował z kapitalnie spisującego się duetu Dusan Vlahović - Federico Chiesa. Brak gry turyńczyków w europejskich pucharach może niestety wpłynąć na znaczne ograniczenie minut polskiego napastnika.
Mateusz Wieteska nie będzie miło wspominał minionego weekendu. W debiucie dla Cagliari popisał się asystą, a w drugim spotkaniu wyleciał z boiska po obejrzeniu drugiej żółtej kartki w doliczonym czasie gry. Podopieczni Claudio Ranieriego mimo wszystko zdołali dowieźć bezbramkowy remis z Udinese.
- Wieteska dobrze radził sobie w tyłach, ale gorzej, gdy trzeba było wspomóc grę w ataku. Został wyrzucony z boiska, jednak trzeba przyznać, że decyzja o faulu była słuszna - opisali dziennikarze portalu "Footballnews24.it", obdarowując Polaka notą 5,5.
Cagliari zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Empoli. Bartosz Bereszyński, Sebastian Walukiewicz i spółka wyglądają jak murowany kandydat do spadku. W niedzielny wieczór podopieczni Paolo Zanettiego zostali rozwalcowani 0:7 przez AS Romę. Wszystko, co złe z perspektywy Empoli, rozpoczęło się już w 1. minucie, kiedy Walukiewicz sprokurował rzut karny po zagraniu ręką. Z kolei przy trzecim golu “Giallorossich” maczał palce Bereszyński, który próbował wybić piłkę, ale trafił w Alberto Grassiego i przyczynił się do zdobycia przez kolegę bramki samobójczej. Nicola Zalewski z powodu urazu nie pojawił się na boisku.
Porażka ekipy Michniewicza i Krychowiaka
Po ostatnich meczach reprezentacji Polski wiele mówiło się o dyspozycji Grzegorza Krychowiaka. Defensywny pomocnik niespodziewanie wrócił do łask Fernando Santosa i od pierwszej minuty rozpoczął starcia z Wyspami Owczymi i Albanią. Dobrze wiemy, że 33-latek zdecydowanie nie zdołał nawiązać do swojej życiowej formy.
Po powrocie do klubu Krychowiak wziął udział w przegranym 1:3 spotkaniu z Al-Ettifaq. Na uwagę zasługuje wysoka skuteczność przerzutów Polaka, który posłał aż osiem celnych długich piłek. Abha FC musiała jednak uznać wyższość rywali. W efekcie zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza zajmuje obecnie 11. lokatę w lidze saudyjskiej.
Podział punktów amerykańskiej Polonii
Na koniec zaglądamy do MLS, gdzie doszło za to do “polskiego” pojedynku. D.C. United Mateusza Klicha zmierzyło się z Charlotte FC duetu Karol Świderski - Kamil Jóźwiak. Żaden z reprezentantów Polski nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na stronę swojego zespołu, ponieważ mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Spośród trzech naszych zawodników najaktywniejszy na murawie był Klich. Środkowy pomocnik oddał trzy strzały, przy czym tylko po jednym piłka zmierzała w światło bramki. Świderski sprawdził się za to w roli rozgrywającego, posyłając aż trzy kluczowe podania. Z kolei Jóźwiak rozegrał jedynie 12 minut, w trakcie których zdołał wygrać dwa pojedynki. Obecnie D.C. United jest dziewiąte w tabeli Konferencji Wschodniej, a ekipa Charlotte jedenasta.