Real Madryt wreszcie znalazł swój strzelecki talent? "Już teraz może być niezłym zastępcą Benzemy"

Real wreszcie znalazł swój strzelecki talent? "Już teraz może być niezłym zastępcą Benzemy"
screen youtubre
Real Madryt od dłuższego czasu jest uzależniony w ataku od Karima Benzemy. Być może jednak “Królewscy” wkrótce sami zdołają wychować światowej klasy napastnika. Alvaro Rodriguez z przytupem zadebiutował w La Lidze i wcale nie zamierza na tym poprzestać.
O ile FC Barcelona za sprawą La Masii doskonale znana jest ze szkolenia młodych talentów, o tyle Real Madryt miewał z tym w przeszłości spore problemy. Niektórzy kibice, szczególnie w czasach pojawienia się na Estadio Santiago Bernabeu legendarnych “Galacticos”, zarzucali władzom i trenerom lekceważenie niektórych wewnątrzklubowych diamentów. Wielu nieopierzonych, a dobrze rokujących piłkarzy “Los Blancos” musiało szukać szczęścia poza Realem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Być może teraz tę sytuację odmieni Alvaro Rodriguez. 18-latek nie jest wprawdzie zawodnikiem, który od początku przygody z piłką był związany z Realem, bo trafił tam trzy lata temu z Girony. Otrzymał jednak solidne wychowanie w zespołach młodzieżowych “Królewskich”, czego owocem był debiut w Primera Division w ubiegły weekend. I to jaki, bo okraszony asystą. Niewykluczone, że to preludium do ciekawie zapowiadającej się kariery napastnika.

Ancelotti widzi

Piłkarz, który zanim przybył do Madrytu, spędził w Gironie pięć lat, w ekipie “Los Blancos” mógł zadebiutować już w październiku, kiedy to znalazł się na ławce w spotkaniu z Sevillą. Ostatecznie pierwszy mecz u Ancelottiego zagrał na początku stycznia, gdy wszedł na 23 minuty meczu Pucharu Króla z Cacareno (1:0). W lidze czekał zaś na występ do 18 lutego. Przeciwko Osasunie pojawił się w 88. minucie za Rodrygo, a już po kilkudziesięciu sekundach miał szansę na asystę, ale gol Viniciusa został anulowany przez sędziego. Co nie udało się wtedy, Rodriguez nadrobił w doliczonym czasie gry. Po jego podaniu piłkę do siatki skierował Marco Asensio.
- Alvaro Rodriguez rzeczywiście bardzo szybko pokonywał kolejne szczeble rozwoju. W tym momencie powinien tak naprawdę występować w drużynie młodzieżowej “Królewskich”, czyli de facto trzecim zespole. 18-letni piłkarz nie zadebiutowałby jednak u Ancelottiego, gdyby nie jego potencjał, przez który w 2020 roku został ściągnięty z Girony. Nadal musi zbierać kolejne minuty, ale już teraz jest jasne, że znajduje się w planach Włocha - mówi nam Mario Calderon Castano, zajmujący się Realem Madryt w “Mundo Deportivo”.
Po tym niezwykle udanym kilkuminutowym debiucie o Rodriguezie dowiedział się niemal cały piłkarski świat. Kilka dni później młokos pojechał do Liverpoolu na mecz Ligi Mistrzów. Tam nie zagrał, ale widać, że Ancelotti naprawdę może mu zaufać. Choć oczywiście nie należy zapominać, że mówimy tu o graczu, który dopiero stawia pierwsze kroki w seniorskim futbolu.
- Jest jeszcze nieco za wcześnie, by cokolwiek przewidzieć w jego przypadku. Na pewno Alvaro stoi przed bardzo ważnym momentem w karierze. Wielu graczy dotarło do pierwszej drużyny Realu, ale kluczowym jest, by się w niej utrzymać. Ani Rodriguez, ani Real nie powinni się zanadto spieszyć. W wieku 18 lat ścieżka rozwoju napastnika wciąż powinna prowadzić przez Castillę. Niezłe dziesięć minut w La Lidze to jednak wciąż tylko dziesięć minut - zauważa Miguel Angel Lara z dziennika “Marca”.

Jak Adebayor czy Huntelaar

Mimo że hurraoptymizm wobec 18-latka należy oczywiście nieco tonować, nie ulega wątpliwości, że wejście do pierwszej drużyny Realu ma on całkiem mocne. Jego asysta przy golu Asensio to nie było zwykłe podanie. Rosły napastnik, zanim podał do kolegi z zespołu, najpierw sam odebrał piłkę przeciwnikowi, wykorzystując przy tym niezwykle imponujące warunki fizyczne. Rodriguez mierzy bowiem aż 193 centymetry wzrostu i nie bez przyczyny nazywany jest “El Toro”. Czyli “Byk”.
- Alvaro Rodriguez wniósł do zespołu wszystko to, czego Real potrzebował. Jest wysokim napastnikiem, który może przebić się przez szczelną defensywę rywali i być ciekawą alternatywą do gry ataku. Od czasu, gdy w Madrycie grali tacy piłkarze jak Emmanuel Adebayor czy Klaas-Jan Huntelaar, na Santiago Bernabeu nie było takiego zawodnika. Na razie Urugwajczyk może grać gdzieś tam na drugim planie. Jest jednak jeszcze niezwykle młody i czuję, że wkrótce ma szansę wypłynąć na szerokie wody - prorokuje Sergio Lopez de Vicente z “Diario AS”.
W obecnym sezonie poza wspomnianymi dwoma epizodami w pierwszym zespole Rodriguez występował głównie w zespole rezerw. Dla Castilli rozegrał w sumie 16 meczów w Primera Division RFEF (trzeci poziom rozgrywkowy), w których strzelił pięć goli. Akurat w tej drużynie ma się od kogo uczyć instynktów strzeleckich, bowiem jego trenerem jest tam legendarny Raul Gonzalez. Słynny napastnik wielokrotnie zresztą wychwalał podopiecznego. Czuć, że panuje pomiędzy nimi naprawdę dobra więź, która również może znacząco wpłynąć na losy 18-latka.

Hiszpania nie zamyka drzwi

Wciąż nie do końca znana jest natomiast przyszłość reprezentacyjna młodego napastnika. Choć urodził się on w Katalonii i ma mamę Hiszpankę, to jego ojciec pochodzi z Urugwaju. W zeszłym roku Rodriguez rozegrał cztery spotkania w reprezentacji “La Furia Roja” do lat 18., jednak w sierpniu zadeklarował, że czuje się jednak Urugwajczykiem i w przyszłości chciałby reprezentować na arenie międzynarodowej właśnie ten kraj. Na powołanie długo czekać nie musiał. Niedawno, na przełomie stycznia i lutego, wystąpił na Copa America U-20 i z pięcioma golami w siedmiu występach okazał się z jednym z największych odkryć turnieju.
- Rodriguez wybrał grę dla reprezentacji Urugwaju i po niedawnym występie na młodzieżowym Copa America raczej nie sądzę, by mógł wrócić do Hiszpanii. Mimo wszystko, Urugwaj jest jedną z najlepszych drużyn na świecie. Jeśli Alvaro wciąż będzie się rozwijał w tak szybkim tempie, może stać się dla “Celeste” tak ważnym zawodnikiem jak np. Fede Valverde - uważa Mario Calderon Castano.
Valverde, a więc klubowy kolega Rodrigueza, traktowany jest zresztą przez młodszego kolegę za prawdziwy wzór do naśladowania. W kuluarach mówi się jednak, że podobnie jak Stefan Bajcetić z Liverpoolu, tak również młody napastnik Realu może jeszcze zagrać dla Hiszpanii. Ostatnio w rozmowie z “Cadena SER” nie wykluczyła tego nawet sama mama piłkarza. A takie zamieszanie może oczywiście przynieść zawodnikowi szybkie powołanie… do dorosłej reprezentacji Urugwaju.

Przyszłość

Na razie Alvaro Rodriguez przede wszystkim powinien się jednak skupić na ugruntowaniu swojej pozycji w pierwszej drużynie Realu. Pamiętajmy, że wciąż mówimy tu bowiem o zawodniku, który w obecnym sezonie zagrał na najwyższym poziomie przez ledwie kilka minut. Oczywiście, zaprezentował się w tym czasie z naprawdę dobrej strony, a i sytuacja kadrowa “Królewskich” pozwala wierzyć, że w obecnym sezonie kilka razy możemy jeszcze go zobaczyć na boiskach La Ligi.
- Nie ulega wątpliwości, że bez kontuzji innych zawodników sytuacja Alvaro Rodrigueza byłaby znacznie trudniejsza. Godne pochwały jest jednak to, że był dobrze przygotowany, aby wykorzystać tę szansę. Wszystko leży w odpowiednim nastawieniu. Młody piłkarz chcący grać w Realu musi zdawać sobie sprawę z tego, że nie dostanie zbyt wielu szans i ważne jest, by je wykorzystać, gdy już się one nadarzą - podkreśla Lopez de Vicente.
Kontrakt Alvaro w Madrycie obowiązuje do końca sezonu 2026/2027. To też pokazuje, że “Królewscy” doskonale zdają sobie sprawę z potencjału tego napastnika. Oczywiście, jeśli nie powiedzie mu się na Santiago Bernabeu, wciąż może zrobić niezłą karierę poza Realem. Taki Pablo Sarabia, choć miał silną pozycję w rezerwach, nigdy nie przebił się do pierwszej drużyny “Los Blancos”, ale i tak utrzymuje się na wysokim poziomie. Był w PSG, dziś występuje w Premier League. Urugwajczyk ma jednak o tyle łatwiejsze zadanie, że teraz poza Karimem Benzemą konkurencja do gry na środku ataku Realu nie jest aż tak wymagająca.
- Alvaro rzeczywiście może być dobrym zmiennikiem Benzemy. Francuz ma już swoje lata i potrzebuje od czasu do czasu odpoczynku. Biorąc nagromadzenie spotkań, bardzo możliwe, że nastolatek będzie dostawał swoje szanse w tych meczach, w których Karim będzie chciał nieco odsapnąć. Zwykle w takich sytuacjach na boisku pojawiał się Rodrygo, ale Rodriguez wydaje się solidniejszą opcją. Zawsze w odwodzie pozostaje jeszcze Mariano, ale latem odejdzie on z klubu, więc Real chce mocniej postawić na Rodrigueza, który jest bardziej przyszłościowym graczem - podsumowuje Calderon Castano.

Przeczytaj również