Jemu reprezentacja odjeżdża. Najgorszy sezon od wielu lat. Niepokojące słowa dziennikarza

Jemu reprezentacja odjeżdża. Najgorszy sezon od wielu lat. Niepokojące słowa dziennikarza
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Radosław - Laudański
Radosław Laudański26 Mar · 12:04
Arkadiusz Milik rozgrywa słaby sezon i wiele wskazuje na to, że latem może opuścić Juventus. Polak stracił również zaufanie selekcjonera reprezentacji Polski. Słyszymy jednak we Włoszech, że jego nazwisko nadal cieszy się sporą renomą na rynku transferowym.

Oglądaj mecz Walia - Polska w Pilocie WP - TUTAJ.

Dalsza część tekstu pod wideo
W ostatnim czasie we włoskich mediach można przeczytać coraz więcej informacji na temat przyszłości Arkadiusza Milika. Polak od prawie dekady nie rozegrał tak słabego sezonu pod kątem zdobywanych bramek i asyst, czym naruszył zaufanie działaczy Juventusu. Włosi piszą o jego możliwym odejściu latem. Okazuje się jednak, że wbrew pozorom napastnikiem mogą się interesować naprawdę mocne kluby.

Najgorszy od lat

Kilka statystyk potwierdza, że ostatni tak słaby sezon Arkadiusz Milik rozegrał dekadę temu. Wówczas po trudnej aklimatyzacji w Bayerze Leverkusen został wypożyczony do Augsburga, gdzie strzelił tylko dwa gole. Od tamtej pory zaczął przyzwyczajać do wyższych standardów. Teraz sytuacja uległa zmianie. Po 29. kolejce Serie A ma na koncie zaledwie trzy trafienia, co sugeruje jednoznacznie, że jego kariera znalazła się na zakręcie. W bieżących rozgrywkach Milik strzelił nawet mniej goli niż podczas dwóch sezonów, kiedy tracił mnóstwo miesięcy przez poważne kontuzje w barwach Napoli. Pod względem zdobywanych bramek obecnie zalicza drugi najsłabszy sezon w karierze. Marnym pocieszeniem wydaje się tylko hat-trick zdobyty w Pucharze Włoch. Dzięki niemu możemy mówić o trzecim najgorszym sezonie, biorąc pod uwagę trafienia we wszystkich rozgrywkach.
Można zastanawiać się nad przyczynami jego słabej formy. Najbardziej oczywistą wydaje się liczba minut spędzanych na murawie. Pomijając absencje wymuszone kontuzjami i kartkami (nie było ich zbyt wiele), Milik rozegrał zaledwie 727 minut (31% możliwych w tym sezonie). Pod tym kątem to jego czwarty najgorszy sezon, a trzeba pamiętać, że Polak w przeszłości dwukrotnie zrywał więzadła krzyżowe. Obecnie Massimiliano Allegri umieścił go w pierwszym składzie w zaledwie w sześciu meczach. I choć łączna liczba spotkań (26) wygląda nieźle, to należy podkreślić, że jest to gracz wchodzący na końcówki spotkań. Milik w 19 meczach nie otrzymał od trenera nawet 30 minut.

Wyraźny regres

A przecież początek Milika w Juventusie był całkiem obiecujący. W pierwszych 20 kolejkach zdobył sześć bramek, dwie dołożył w Lidze Mistrzów. Wtedy zresztą chwalono go za zdecydowanie więcej aspektów niż strzelane gole. Dobrze pracował w pressingu, aktywnie brał udział w rozegraniu wielu akcji “Bianconerich” i ku zdziwieniu fanów w wielu meczach wyglądał lepiej niż kupiony za 83,5 miliona euro Dusan Vlahović. Euforia trwała jednak zaledwie kilka miesięcy. Wszystko zmienił uraz zginacza, jakiego Milik nabawił się na początku lutego 2023 roku, przez co brakowało go półtora miesiąca. Skutki tej kontuzji okazały się bolesne. Po powrocie na boisko stracił atuty, którymi zachwycali się fani Juventusu. Stał się bardziej statyczny i łatwiejszy do rozczytania. Do końca sezonu zdobył zaledwie jedną bramkę. Ostatnie miesiące pokazują, że po tej kontuzji nie dał rady wrócić do dawnej dyspozycji.
Arkadiusz Milik
Alberto Gandolfo/LaPresse / Press Focus
Brak liczb nie jest niestety jedynym problemem Arkadiusza Milika. W momentach kiedy dostaje większą liczbę minut od Massimiliano Allegriego w jego grze brakuje inicjatywy, polotu i pomysłu. W wielu meczach po prostu znika. A nawet gdy zalicza lepszy występ, to nie idzie za tym kontynuacja w kolejnych spotkaniach. Dobry przykład może stanowić mecz z Torino 7 października. Wtedy po wejściu w przerwie 30-latek całkowicie odmienił grę zespołu i wreszcie przypominał siebie z początku zeszłego sezonu. Nadzieja okazała się jednak łudząca, ponieważ tydzień później rozegrał fatalne zawody przeciwko Milanowi, przez co w kolejnych tygodniach spadł w klubowej hierarchii..
- Arkadiusz Milik miał bardzo dobry początek w Juventusie. Wówczas zaliczył kilka naprawdę znakomitych występów i strzelił kilka ważnych bramek. Później jego forma stopniowo spadała. W meczach kiedy dostawał szansę od trenera, rzadko oglądaliśmy go w polu karnym rywala, czego konsekwencją jest brak strzelania goli. Biorąc pod uwagę oczekiwania, jakie mieli Włosi przy okazji jego transferu, jego dotychczasowy półtoraroczny pobyt w Juventusie jest pewnym rozczarowaniem - mówi w rozmowie z nami Camillo Demichelis z portalu TuttoJuve. - Moim zdaniem największym problemem Milika jest znikanie w trakcie meczów i bycie zbyt mocno oddalonym od pola karnego przeciwnika. Wpływa to na jego niemoc strzelecką - dodaje.

Nieprzekonujący

Rozbrajając bieżący sezon na czynniki pierwsze, można stwierdzić, że Milik rozegrał trzy bardzo dobre mecze w lidze (z Empoli, Torino i Fiorentiną), cztery przyzwoite i siedem słabych. Kilka występów trudno ocenić, ponieważ otrzymywał od trenera zaledwie kilka minut. Punktem kulminacyjnym jego słabszych występów jest czerwona kartka przeciwko Empoli 27 stycznia. Wówczas osłabił zespół, a Juventus od tej pory wygrał zaledwie jeden z ostatnich ośmiu spotkań i całkowicie stracił szansę na Scudetto.

Oglądaj mecz Walia - Polska w Pilocie WP - TUTAJ.

Jedyny promyk nadziei Milika to gol w marcowym spotkaniu z Atalantą, pierwszy w lidze od 155 dni. Nie można jednak uznać tego meczu za udany w wykonaniu Polaka i dający nadzieję w kontekście przyszłości. Napastnik dokonywał wielu złych wyborów, był niedokładny, wolny i czytelny. Jeśli skończyłby rywalizację bez gola, to występ przeciwko “La Dei” zostałby oceniony krytycznie. Na domiar złego Milik w ostatnim czasie złapał uraz przywodziciela i może nie być gotowy na pierwszą kolejkę po przerwie reprezentacyjnej.
Arkadiusz Milik w meczu z Udinese, 12.02.2024
Fabio Ferrari / pressfocus

Możliwy transfer

W ostatnim czasie włoskie media coraz więcej spekulują na temat przyszłości reprezentanta Polski. Według La Gazzetty dello Sport Juventus może chcieć sprzedać Milika podczas najbliższego okna transferowego. Jego obecna umowa wygasa w 2026 roku i musiałoby się wydarzyć coś niezwykle spektakularnego, aby została ona przedłużona. Kibice “Bianconerich” są w tym sezonie coraz bardziej poirytowani występami napastnika i chcieliby zobaczyć bardziej jakościowego zmiennika dla Dusana Vlahovicia. We Włoszech można jednak usłyszeć, że wbrew pozorom Milik nadal cieszy się dobrą opinią i interesują się nim wielkie kluby.
- Nie można wykluczać tego, że latem opuści Juventus. Sportowo klubowi przydałby się lepszy napastnik, transfer może być jednak skomplikowany przez kwestie ekonomiczne. Latem wykupiono go za ponad siedem milionów euro z Marsylii. Transfer może też być determinowany wysokimi zarobkami Polaka. Jeśli ktoś zapłaci dziesięć milionów euro, to "Bianconeri" powinni go puścić - wyjaśnia Demichelis. - We Włoszech Milik cały czas cieszy się dobrą opinią. Można usłyszeć, że usługami Polaka interesują się Roma i Milan. Zawsze kiedy grasz regularnie w takich klubach jak Napoli i Juventus, później możesz liczyć na niezłe oferty - dodaje.
W kontekście losów Milika warto też pochylić się nad przyszłością Massimiliano Allegriego. Niezwykle dobrze poinformowany w sprawach związanych z Juventusem Romeo Agresti poinformował, że klub najprawdopodobniej latem sięgnie po nowego trenera.
- Massimiliano Allegri bardzo ceni jakość techniczną Arka Milika, a także jego zachowanie w szatni. To trener, który bardzo ceni napastników, którzy zajmują się czymś więcej niż tylko wykańczaniem akcji. Na pewno dalsza praca z Allegrim byłaby atutem dla Milika. Przyszłość szkoleniowca w klubie jest niepewna. Nie sądzę jednak, aby pozostanie w klubie Allegriego było decydującym czynnikiem w kwestii pozostania Milika w Juventusie - podsumowuje Demichelis.

Kadra odjeżdża

Ostatnie lata Arkadiusza Milika w reprezentacji Polski sprawiły, że raczej nie jest on dobrze postrzegany przez kibiców. Niemoc napastnika najdobitniej pokazują statystyki. Obserwując karierę 30-latka w kadrze narodowej można stwierdzić, że EURO 2016 moźna uznać za kres jego imponującej formy. Milik przed tym turniejem i po nim to dwaj różni napastnicy. Do momentu końca mistrzostw Europy we Francji słusznie nim się zachwycano. Miał wtedy z orzełkiem na piersi 31 meczów, w których zdobył 11 bramek i zaliczył 11 asyst. Czynnie brał udział w średnio 0,70 akcjach bramkowych na mecz i jak na młodego chłopaka był to wynik co najmniej godny pochwały.
Po EURO 2016 stracił skuteczność, a jego występy były coraz mocniej krytykowane. Oczywiście miały na to wpływ poważne kontuzje, po których nigdy nie wrócił do dawnej formy. W 41 meczach w reprezentacji po turnieju we Francji zdobył zaledwie pięć bramek i zaliczył sześć asyst. To tylko 0,12 bramki na mecz, dokładając asysty otrzymamy wynik 0,26, który dobitnie pokazuje niemoc Milika. Rezultat prezentuje się jeszcze gorzej, jeśli się go zestawi z innymi napastnikami. Krzysztof Piątek zdobywa średnio 0,40 bramki na mecz, Karol Świderski 0,35, Adam Buksa 0,38. W ostatnich dziesięciu meczach (jakie rozegrał dany piłkarz w reprezentacji) Milik zdobył jedną bramkę, Piątek trzy, Świderski i Buksa dwie, Lewandowski pięć.
Statystyki w sposób wyraźny przemawiają na niekorzyść Milika, który wypada gorzej od swoich konkurentów. Mimo tego zawodnik “Juve” cieszył się dość dużym zaufaniem ze strony Fernando Santosa. Nie potrafił jednak tego wykorzystać i po fatalnym roku 2023 w sposób szczególny może być mu trudno odbudować zaufanie kibiców, mediów i obecnego selekcjonera.
Początkowo dostał przecież szansę od Michała Probierza i zagrał w pierwszym składzie z Wyspami Owczymi. Mimo zwycięstwa biało-czerwonych był to kolejny słaby występ Milika, po którym cierpliwość się skończyła. Na mecze z Czechami i Łotwą nie otrzymał już powołania. W tym czasie, poza wspomnianym hat-trickiem w Pucharze Włoch, nie wysłał selekcjonerowi żadnego sygnału, który sugerowałby, że odbudował swoją formę. Na baraże nie dostał powołania, a kilka dni po ogłoszeniu listy okazało się, że złapał kolejną kontuzję.
Reasumując, Arkadiusz Milik mocno stracił na wielu polach i potrzebuje wielu przekonujących występów w klubie, aby ponownie rozpatrywać go w kontekście pierwszego składu reprezentacji Polski. Napastnik ma już 30 lat i decyzja, jaką podejmie latem, może być kluczowa dla jego dalszej kariery. Dalszym siedzeniem na ławce w Juventusie na pewno nie zaskarbi sobie zaufania selekcjonera.
Arkadiusz Milik
Pawel Andrachiewicz / pressfocus

Przeczytaj również