Reprezentant Polski na zakręcie? Mogliśmy trochę o nim zapomnieć

Reprezentant Polski na zakręcie? Mogliśmy trochę o nim zapomnieć
David Catry / pressfocus
Adam - Kowalczyk
Adam KowalczykDzisiaj · 12:17
Z Polski wyjechał jako gwiazda Ekstraklasy, a rok temu, po dobrej końcówce sezonu, wywalczył sobie miejsce w kadrze na EURO 2024. Od zakończenia turnieju nie dostał już jednak ani jednego powołania i grał w klubie relatywnie mało. Kariera Michała Skórasia skręciła nie w tę stronę, co trzeba.
Michał Skóraś wypadł z obiegu zarówno jeśli chodzi o karierę klubową, jak i występy w reprezentacji Polski. Można powiedzieć, że w ostatnim czasie nieco popadł w zapomnienie. Jakie są tego powody?
Dalsza część tekstu pod wideo

“Klub zapomnianego reprezentanta”

Skóraś po raz ostatni wystąpił w kadrzej w czerwcu. Z tym, że nie miesiąc, a ponad rok temu. Po zastąpieniu na boisku Nicoli Zalewskiego rozegrał 22 minuty w meczu z Francją, kończącym przygodę biało-czerwonych na EURO 2024. Wcześniej z Austrią przez 90 minut siedział na ławce rezerwowych, a podczas meczu z Holandią jego jedyna zapamiętana akcja miała miejsce za linią boczną, kiedy rozgrzewając się, źle stanął i z bólem złapał za kolano.
Na całe szczęście nie skończyło się to poważną kontuzją, tym bardziej, że Skóraś w tamtym momencie wymieniany był jeszcze wśród zawodników, którzy mają potencjał, aby w przyszłości stanowić ważny element drużyny prowadzonej przez Michała Probierza. Miał za sobą naprawdę obiecującą końcówkę sezonu w lidze belgijskiej - z Club Brugge zdobył mistrzostwo, i to nie jako marginalna postać, a piłkarz, który stopniowo coraz bardziej zaczynał budować swoją pozycję w zespole.
- Dobra forma Skórasia w sezonie 2023/24 zbiegła się ze zmianą na stanowisku szkoleniowca. Ronny'ego Deilę zastąpił Nicky Hayen i to on zaczął regularnie stawiać na Polaka w wyjściowej jedenastce. Nowy trener obdarzył go zaufaniem, a Michał złapał rytm meczowy, co miało kluczowe znaczenie w tamtym okresie - mówi nam Norbert Niebudek, współprowadzący konta “Belgijska piłka” na portalu X.
Tyle że od tego czasu minął rok, a Skórasia jakby nie ma. Mecze w reprezentacji od zakończenia EURO 2024? Zero. Gole i asysty w sezonie 2024/25 belgijskiej Pro League? Zero. Jak kamień w wodę. Nie można było narzekać ani na jego pracowitość, ani na brak gry, jednak po zakończeniu poprzedniego sezonu na fali wznoszącej powinno być mu nieco łatwiej. Przez kolejny rok był wszak pod opieką tego samego trenera, który nie przestawał korzystać z jego usług, bo w Club Brugge panowała bardzo płynna rotacja. Tymczasem zawodnik notujący stopniowy rozwój pod koniec swojego pierwszego roku w klubie, nagle jakby się zwinął. Ostatnio podczas Superpucharu Belgii z Unionem Saint-Gilloise 20 lipca nawet nie podniósł się z ławki, a na skrzydle zamiast niego wystąpił nominalny pomocnik, Hugo Vetlesen. To już mówi wystarczająco wiele.

Dwa wielkie “T”

W sezonie 2023/24 Skóraś rozegrał w barwach Club Brugge 2000 minut. W kolejnym jego czas na boisku zmniejszył się aż dwukrotnie - do 1007 minut. A to przecież on miał zastąpić Andreasa Skov Olsena, który zimą został wytransferowany do Wolfsburga za 14 milionów euro. Duńczyk od kilku sezonów był gwiazdą Club Brugge na prawej stronie - jego odejście wiązało się później z tym, że walka o pierwszy skład toczyła się między Skórasiem a klubowym wychowankiem, Chemsdine’em Talbim.
Już od początku sezonu na jej zwycięzcę wychodził ten drugi. Urodzony w 2005 roku Marokańczyk został odkryciem sezonu w drużynie ówczesnego mistrza Belgii. W jego przypadku kluczowe okazały się nie tylko występy w krajowych rozgrywkach, ale i w Lidze Mistrzów, w której - w przeciwieństwie do Skórasia - grał regularnie i robił, co chciał. Warto wrócić tutaj do pierwszego dwumeczu fazy pucharowej z Atalantą. W szczególności do rewanżu, bo to tam 20-latek dał prawdziwe show, zdobywając dwa gole w niecałe pół godziny, koniec końców przesądzając o awansie Belgów do najlepszej szesnastki rozgrywek.
Na drugiej stronie też miejsca nie było. Talbi stworzył znakomity duet skrzydłowych z Christosem Tzolisem, który trafił do klubu przed startem sezonu jako następca odchodzącego za 21 mln euro do RB Lipsk Antonio Nusy.
- W związku z udziałem w EURO 2024 Skóraś nieco później dołączył do zespołu, natomiast Club Brugge sprowadził w międzyczasie Christosa Tzolisa. Grek od początku prezentował się znakomicie, wobec czego wychowanek Lecha ponownie usiadł na ławce. Potem zwyczajnie ciężko było mu się już przebić. Raz, że konkurencja, dwa, że sam nie dawał zbyt wielu argumentów jako zmiennik - podkreśla nasz rozmówca.
Gwiazdą Pro League nie jest łatwo zostać z miejsca, ale Tzolis wszedł w tę rolę bezproblemowo - we wszystkich rozgrywkach strzelił 21 goli i zanotował 16 asyst, a w klasyfikacji kanadyjskiej ligi zajął drugą pozycję z 25 punktami. 23-latek jest częścią złotego pokolenia reprezentacji Grecji, które coraz mocniej zaczyna pukać do drzwi wielkiego futbolu. 14 lipca został nagrodzony przez klub nowym kontraktem, więc oczywistym jest, że nigdzie się nie wybiera.

“Nie myślałem o powrocie do Polski”

- Michał Skóraś zmaga się z problemami w Club Brugge. Chociaż wykazuje się zaangażowaniem, jego występy pozostają chwiejne, a statystyki słabe. W poprzednim sezonie pod wodzą Nicky’ego Hayena miał mocny okres, ale teraz nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom - pisał w lutym belgijski portal Voetbalnieuws.
Niestety, po kilku miesiącach to podsumowanie nie straciło na aktualności. Ale nawet mimo tego, Polak chce w Brugii pozostać.
- Tak, zostaję. Nie myślałem o powrocie do Polski. Nie jestem usatysfakcjonowany tym, jak grałem i myślę, że mam jeszcze wiele do udowodnienia w obecnym klubie - zdradził na łamach TVP Sport.
Sytuacji nie będzie miał łatwej. Choć Talbi, w przeciwieństwie do Tzolisa, zdecydował się na odejście z klubu (trafił do Sunderlandu za 20 mln euro), to Club Brugge nie próżnuje, jeśli chodzi o szukanie wzmocnień na skrzydła. Od 17 lipca nowym zawodnikiem “Blauw en Zwart” jest Carlos Forbs. 21-latek ma w CV kilka znanych marek - Sporting Lizbona, Manchester City, Ajax i Wolverhampton. Na seniorskim poziomie występował jednak tylko w tych dwóch ostatnich zespołach, w żadnym nie zagrzewając miejsca na dłużej. Pod wieloma względami to podobny piłkarz co Talbi - zagra na obu stronach oraz jest świetnym kreatorem i dryblerem - ale jego dyspozycja wciąż pozostaje pod dużym znakiem zapytania.

Konkurencja rośnie

Zdaniem dziennikarza Sachy Tavolieriego na ściągnięciu Portugalczyka letnie ruchy transferowe Club Brugge się nie skończą. Na celowniku jest jeszcze dwóch innych skrzydłowych. Ten pierwszy to Samuel Edozie z Southampton. Zalety? Był już w Belgii i grał w pierwszym składzie drużyny z czołówki tabeli (Anderlecht). Wady? Kruche zdrowie. W minionym sezonie aż czterokrotnie złapał kontuzję, która wykluczyła go z gry na co najmniej dwa tygodnie. Kolejny piłkarz w obiekcie zainteresowań zespołu z Brugii to Mamadou Diakhon - wychowanek bardzo cenionej we Francji akademii Stade de Reims, były podopieczny Willa Stilla oraz cel transferowy Eintrachtu Frankfurt, znanego z produkowania utalentowanych napastników. Obaj mają papiery na rozwój i regularną grę w belgijskim gigancie oraz są kilka lat młodsi od Skórasia, który mając 25 lat na karku wyraźnie wyhamował.
Alternatywy są też w klubowej akademii, gdzie przebija się utalentowany Shandre Campbell. 20-latek z Republiki Południowej Afryki w minionym sezonie był jedną z najbardziej wyróżniających się postaci w zespole rezerw, Club NXT.
- Duży talent. Bardzo dobry drybler, świetna dynamika oraz przyspieszenie, a do tego niezły strzał na bramkę. Powoli zaczyna pukać do bram pierwszego zespołu, ale na ten moment trudno jednoznacznie ocenić, jak potoczy się dla niego nadchodzący sezon. Wiele będzie zależało od dalszych decyzji transferowych Club Brugge w trakcie letniego okna - wyjaśnia Niebudek.
- Naprawdę życzyłbym sobie, by Michał Skóraś znów zaczął odgrywać w Brugii istotną rolę i ciągle trzymam za niego kciuki, aczkolwiek jeśli zgodnie z zapowiedziami klub solidnie wzmocni tego lata rywalizację na skrzydłach, to szanse Polaka na odbudowę będą - w moim odczuciu - znikome - podsumowuje nasz rozmówca.
I, niestety, bardzo trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Skóraś, choć wciąż sumienny i ambitny, pewnych progów może nie przeskoczyć. Oczywiście na tym etapie kariery nie ma sensu go skreślać, aczkolwiek jeśli następne pół roku nie przyniesie żadnej poprawy, zmiana klubu będzie jedynym rozwiązaniem.

Przeczytaj również