Rewelacja sezonu! Mieli spaść z hukiem, zachwycają I ligę. Kopciuszek bije bogatych

Rewelacja sezonu! Mieli spaść z hukiem, zachwycają I ligę. Kopciuszek bije bogatych
Norbert Barczyk / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz HawrotDzisiaj · 06:50
Weszli do I ligi zaliczając drugi awans z rzędu i są jej najlepszym beniaminkiem. Zachwycają, wygrywają, są na podium. Nie, nie chodzi o Wieczystą. To Pogoń Grodzisk Mazowiecki, sensacyjny kopciuszek, który właśnie tą Wieczystą ostatnio ograł i realizuje niebywały w skali Polski projekt. A przy tym punktuje fantastycznie, z Piotrem Stokowcem za sterami.
Na pierwszy rzut oka nie pasują do pierwszoligowego towarzystwa. Mały, skromny klub, z niewielkim budżetem, który na starcie sezonu miał ledwie kilku piłkarzy na kontraktach, gdyż po awansie drużynę rozebrano. Bez perspektyw na zostanie numerem jeden w regionie, bo przecież z Grodziska Mazowieckiego do Warszawy jest rzut beretem - tutaj rządzi Legia. W Pogoni wyszli więc z założenia, że z tą Legią najlepiej współpracować, by obie strony czerpały z tego korzyści. Efekty przechodzą jak dotąd najśmielsze oczekiwania, choć wspomniany deal to tylko część sukcesu. Sukcesu, czyli obecnie trzeciego miejsca ekipy Piotra Stokowca w pierwszoligowej stawce.
Dalsza część tekstu pod wideo

Rozbiórka, Legia, Stokowiec

Nie bez powodu na otwarciu rozgrywek można było się zastanawiać, czy “dzieciaki Stokowca” dobiją do dziesięciu punktów po rundzie jesiennej. Rok temu inna Pogoń, ta z Siedlec, zakończyła ją z dziewięcioma oczkami i dopiero fantastyczna wiosna dała jej utrzymanie. Zespół z Grodziska wyglądał na murowanego faworyta do spadku. Po niespodziewanym, ale zasłużonym awansie z II ligi większość architektów sukcesu odeszła. Apolinarski, Niski, Odolak, Sommerfeld, Sydorenko - to tylko kilka istotnych ogniw, które wybrały inną drogę. Z Pogonią w burzliwych okolicznościach rozstał się też trener Marcin Sasal. Trzeba było budować praktycznie od zera.
Zaczęło się od podpisania umowy na dekadę o współpracy z Legią jako klubem partnerskim.
- Współpraca obu podmiotów będzie się opierać przede wszystkim na rozwijaniu zawodników, szkoleniu piłkarskim oraz realizacji różnorodnych przedsięwzięć sportowych, organizacyjnych i promocyjnych budujących marki Legii i Pogoni. Jak podkreślają przedstawiciele klubów, kooperacja ma przynieść korzyści nie tylko im samym, ale także gminie Grodzisk Mazowiecki - informował ekstraklasowy stołeczny gigant. - Legia będzie aktywnie wspierać rozwój sportowy Pogoni poprzez prowadzoną politykę transferową. Zawodnicy z Łazienkowskiej, w szczególności młodzi, z drużyn rezerw lub Akademii, będą przechodzić do Pogoni na zasadzie wypożyczeń lub transferów definitywnych. To pozwoli na zdobywanie doświadczenia przez graczy z Warszawy, a przy tym wzmocni beniaminka Betclic 1 Ligi. Z kolei Pogoń na mocy porozumienia zobowiązała się do wzmacniania swojej struktury organizacyjnej w oparciu o wskazówki i wiedzę klubu z Łazienkowskiej. Dotyczy to także przestrzegania standardów szkoleniowych rekomendowanych przez Legię, szczególnie w odniesieniu do zawodników objętych współpracą.
Drugi ruch to ściągnięcie do Grodziska Mazowieckiego Piotra Stokowca, który pozostawał półtora roku bez pracy, po tym jak nie poszło mu w ŁKS-ie. To było spore zaskoczenie, nawet jeśli kariera Stokowca po odejściu z Lechii nie poszła w oczekiwanym kierunku. Doświadczony trener dał się jednak skusić. Jak sam mówił, przekonały go przede wszystkim: projekt, rozmowy z przedstawicielami Legii (Jackiem Zielińskim i Markiem Śledziem) oraz kwestie prywatne, czyli chęć bycia bliżej domu.
- Czy bym miał teraz 100 czy 200 tysięcy na koncie więcej, nie sprawi, że będę szczęśliwszym człowiekiem i w niczym mi życia nie zmieni. Jest wielka pasja, poczucie misji - tak się czuję przez ten zawód. Ja jestem spełniony, zadowolony, a myślę że trener z dobrą energią i nastawieniem to już połowa sukcesu - opowiadał Januszowi Basałajowi w programie "Dwa Fotele" na kanale Meczyki.
Piotr Stokowiec przyjął to niełatwe wyzwanie i na dzień dobry dostał dokładnie sześciu zawodników z ważnymi kontraktami. Z tej perspektywy dzisiejszy wynik Pogoni jest wręcz szokujący.

Kopciuszek bije bogatych

Przypomnijmy. Trzecie miejsce w tabeli. 14 kolejek, 25 punktów. Drugi najlepszy atak w lidze, więcej goli strzeliła tylko Wisła Kraków. Siedem zwycięstw, żadnej porażki w meczach domowych. Domowych, czyli właściwie wyjazdowych, bo poza inauguracją Pogoń musi grać w Grodzisku - jej obiekt nie spełnia pierwszoligowych wymagań infrastrukturalnych. Trwają przygotowania do jego renowacji. Nie da się ukryć, że przeskok z II do I ligi to dla tego klubu konieczność wejścia organizacyjnie kilka poziomów wyżej.
Nie tylko brak atutu własnego boiska wydawał się być kłopotem beniaminka. Dokładając do tego mały budżet, naprędce składaną z pomocą Legii kadrę i niezwykle młody skład, trudno było spodziewać się czegoś więcej niż heroicznej walki o utrzymanie. Tymczasem Pogoń łamie konwenanse, imponuje, punktuje lepiej od płacącej krocie Wieczystej, ale też innych możnych; ŁKS-u, Miedzi czy Ruchu - ekip typowanych do TOP6 czy TOP3. I nie ma w tym żadnego przypadku. Aktualna seria sześciu meczów bez porażki nie wzięła się znikąd. Wyniki strzeleckie - 30 goli, w tym dwa z Wisłą, trzy z Wieczystą i ŁKS-em oraz cztery z Miedzią - również.
- Abstrahując od zdobyczy punktowej, Pogoń Grodzisk gra dobrze w piłkę. Jest to mały klub w dobrym tego słowa znaczeniu - tam naprawdę wszyscy czują się bardzo dobrze - zwraca uwagę Krystian Pieczara, ekspert "I Ligi Raport" na kanale Meczyki.
Pieczara wskazał na dwie kluczowe sprawy. Po pierwsze, Pogoń naprawdę przyjemnie się ogląda. To nie ten przykład, że kopciuszek stawia autobus i bazuje na siermiężnym graniu. Piłkarze beniaminka nie kalkulują, grają z dynamiką, polotem, odwagą, chcą łączyć grę efektowną i skuteczną. Potrafią rozgrywać błyskawiczne akcje, szybko przenosić piłkę do trzeciej tercji i robić z niej właściwy użytek. Są bardzo skuteczni i dokładają do tego przemyślane, rozmaite, a co najważniejsze efektywne stałe fragmenty gry. Dorzućmy do tego siłę jedności drużyny, bo wielkim atutem ekipy z Grodziska jest szatnia i klimat. Trudne warunki i relatywnie niewielkie pieniądze nie są tym ludziom straszne. To rzeczywistość, w której zespół musiał czekać kilka ligowych kolejek na kamizelki GPS do treningu.
- Mamy młody sztab, z energią, który daje mi kopa. To wszystko nie bierze się znikąd. Dobrze się tu czuję, ludzie tworzą atmosferę. Myślę, że sam się rozwijam. Na razie mamy drużynę młodą, fajną, ambitną, głodną sukcesów, jest dobra komunikacja. Radzimy sobie w tych skromnych warunkach. Skupiamy się na metodzie małych kroków. To nie jest frazes, to zjawisko psychologiczne, myślę bardzo słuszne - podkreślał trener Stokowiec, gdy w połowie września był gościem "I Ligi Raport". - To jest ciekawy projekt, nowatorski w skali Polski, warto takim projektom kibicować, idea jest bardzo słuszna.

Prawie same “dzieciaki”

27 października Pogoń wygrała na wyjeździe 3:2 z naszpikowaną świetnie zarabiającymi gwiazdami Wieczystą. Średnia wieku składu beniaminka w tym spotkaniu to 23,4 lata - a zawyża ją weteran, 41-letni bramkarz Paweł Kieszek. Piłkarze z pola podstawowej jedenastki wykręcili średnią 21,7 lat. A byłoby jeszcze mniej, gdyby w środku pola zwyczajowo grał 18-letni Jakub Adkonis, a nie 20-letni Jakub Staniszewski. Najstarszy duet - poza Kieszkiem - stworzyli dwaj 25-latkowie, z których jeden tworzy trójkę obrońców z dwoma 22-latkami. Bohaterem z ławki był 18-letni Stanisław Gieroba, autor decydującego gola w doliczonym czasie gry. On, Adkonis i jeszcze kilku zawodników, jak brylujący Mateusz Szczepaniak czy Oliwier Olewiński, to “narybek” z rezerw czy akademii Legii. Jak na razie ten pomysł ogrywania legijnej młodzieży sprawdza się wybornie, a młodzież lata naprawdę wysoko.
- Z pewnością duże znaczenie ma pomoc Legii - zarówno finansowa, jak i wsparcie w postaci kilku zawodników. Jesteśmy w stałym kontakcie z jej przedstawicielami. To pozytywne zaskoczenie - tworzymy zespół od nowa, głównie w oparciu o młodych zawodników, a większość piłkarzy dopiero debiutuje na poziomie I ligi. W wyjściowym składzie mamy czterech młodzieżowców, więc już choćby z tego względu nasz dotychczasowy dorobek punktowy jest zadowalający. Postaramy się dalej sprawiać niespodzianki i dostarczać emocji - mówił Stokowiec, gdy Pogoń miała 12 punktów. Od tych słów wygrała cztery mecze i jeden zremisowała.
Kopa beniaminkowi daje kolektyw, choć na pierwszy rzut oka można byłoby pomyśleć, że drużynę ciągnie napastnik Rafał Adamski z bilansem ośmiu goli (dwóch hattricków) i sześciu asyst. 23-latek faktycznie imponuje, a gdyby lepiej wykańczał sytuację sam na sam, te statystyki byłyby jeszcze lepsze. Pomyśleć, że dopiero co zawodził w tej samej lidze jako zawodnik Warty Poznań.
Poza legijnym “zaciągiem” wspierają go inni, wielu bez doświadczenia na tym poziomie. Warto zwrócić uwagę choćby na to, jak prezentuje się szef defensywy, 25-letni Karol Noiszewski, który ostatnio miał serię czterech meczów ze strzelonym golem (tylko jednym z rzutu karnego). Przed tym sezonem złapał ledwie kilka meczów w I lidze, setkę przebił szczebel niżej.
Przygodę z I ligą zaczął też dopiero inny z obrońców, 22-letni Aleksander Gajgier. Nie grali w niej też wcześniej ani 21-letni Jakub Lis, ani 27-letni Olaf Korczakowski. Rówieśnik i kolega Gajgiera z tylnej formacji, Bartosz Farbiszewski, zaliczył jeden sezon w Termalice, z której go potem “odpalono”. W tym gronie 23-letni Jakub Konstantyn (30 meczów w Ekstraklasie dla Korony) wygląda na wyjadacza.
- I liga jest fajnym poligonem doświadczalnym dla młodych zawodników. Ubolewam, że oprócz Stali Rzeszów i nas, to tych graczy nie jest aż tak dużo - a to powinna być liga do stawiania na młodych polskich piłkarzy - zauważył trener Pogoni w "Dwóch Fotelach". - Naszym podstawowym celem jest utrzymanie się w lidze i wprowadzanie młodych zawodników do piłki seniorskiej. To problem mocno zaniedbany w Polsce - w samej Ekstraklasie jest poniżej 30% występów młodzieżowców. Dziś tego problemu aż tak nie widzimy, ale za parę lat jak się nic nie zmieni, to nie wiem, kto będzie grał w kadrach młodzieżowych - kręcił głową w "I Lidze Raport".
Poza młokosami i strzegącym bramki weteranem Kieszkiem, który ma za sobą kawał kariery w Portugalii, trzeba wspomnieć o jeszcze jednym zawodniku. Szatnię trzyma mentor, 35-letni Damian Jaroń, pamiętający czasy Józefa Wojciechowskiego w Polonii Warszawa. W Grodzisku występuje już prawie 11 lat, zaliczył IV, III, II i teraz I ligę. To żywa legenda, dalej potrafiąca dołożyć swoje na boisku.

Roznoszą uniwersytet

Pogoń gra o utrzymanie, które w tym tempie praktycznie powinna zapewnić sobie w końcówce obecnej albo na początku następnej rundy. Patrząc na punkty i miejsce beniaminka w tabeli nie sposób jednak uniknąć pytań o to, co dalej, bo przecież miejsca od trzeciego do szóstego dają baraże. Z dużym przymrużeniem oka przypominamy, że mowa o specjalistach z dwoma awansami z rzędu na koncie. Realnie natomiast najważniejsze jest, by ten projekt dalej szedł obraną, słuszną ścieżką. A jeśli do tego są wyniki powyżej oczekiwań, to nic, tylko przyklasnąć. Nie ma co przy tym bujać w obłokach - stawiająca na młodzież Stal Rzeszów to żywy dowód, że wiosną zadanie na pierwszoligowych boiskach będzie wielokrotnie trudniejsze niż jesienią.
- Wiemy, że ta liga jest takim uniwersytetem dla niektórych zawodników, że będzie ciężka, obciążenia będą narastać, coraz trudniej się będzie grało - ma świadomość Piotr Stokowiec. - Ale gramy, budujemy, wprowadzamy młodzież. Staramy się nadrabiać pomysłem, organizacją, dobrym przygotowaniem. Myślę, że wnieśliśmy do tej ligi trochę świeżości, polotu. Dla mnie to nic nowego, całą karierę wprowadzałem młodych piłkarzy w poprzednich miejscach pracy. Nie jest mi to obce, zobaczymy, jak dalej będzie wychodziło. My trenerzy nie możemy bać się pracy czy podejmowania trudniejszych wyzwań. Młodzież ma fantastyczne podejście. Widzę jak dojrzewają, jak z dnia na dzień, tygodnia na tydzień się rozwijają. Każdy robi postępy - chwalił.
Postępy te są widoczne z meczu na mecz. Pogoń naprawdę nie pęka. Jeszcze w sierpniu napędziła stracha Wiśle Kraków, przegrywając po zaciętym boju 2:3. Z trzech porażek tylko jedna była wyraźna, niczym błąd w systemie - 0:3 z Polonią Bytom. Znacznie częściej oglądamy wersję beniaminka odprawiającego z kwitkiem takie ekipy jak Wieczysta, Miedź czy ŁKS. Piotr Stokowiec ma rację - Pogoń Grodzisk Mazowiecki wniosła do tej ligi świeżość, polot. Dziś to nie tylko ciekawy projekt jako cały klub, ale i przede wszystkim mnóstwo jakości boiskowej. Elegancki, interesujący, zorganizowany, dobrze funkcjonujący, napędzający się każdą kolejką zespół. A że młody, nieokrzesany, na dużej fantazji? Tym lepiej! Trzymamy kciuki, by to dalej szło w tę stronę.

Przeczytaj również