Rolls-Royce na swojej pozycji. Jeśli Arsenal chce wygrać, musi liczyć na tego piłkarza

Rolls-Royce na swojej pozycji. Jeśli Arsenal chce wygrać, musi liczyć na tego piłkarza
Paul Chesterton / Focus Images / MB Media / PressFocus
Arsenal przegrał ostatnie 12 ligowych meczów z Manchesterem City. Z nikim nie ma tak złej passy. By ją przerwać, niezbędny będzie perfekcyjny występ Williama Saliby. Francuz to talizman i coraz ważniejsza postać "Kanonierów".
William Saliba uwielbia grać na wyjeździe z Bournemouth. Na początku zeszłego sezonu strzelił tam swojego pierwszego gola w barwach Arsenalu (i to jakiego!) i po raz pierwszy usłyszał prostą, ale uroczą piosenkę kibiców na swoją cześć.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ponad rok później "Kanonierzy" wygrali na Vitality Stadium 4:0, a Francuz "schował do kieszeni" Dominika Solanke, najgroźniejszego napastnika Bournemouth. Według "Wyscout", wygrał osiem z dziesięciu pojedynków i podawał ze stuprocentową skutecznością (43/43).
Pod względem rozgrywania piłki był to jednak najmniej angażujący go mecz w tym sezonie, bo wydarzenia dość szybko ułożyły się po myśli Arsenalu, który do końca ostatniego gwizdka kontrolował grę zwykle na połowie przeciwnika.
Zupełnie inaczej było trzy dni później. Na Stade Félix-Bollaert, w 2. kolejce Ligi Mistrzów, Arsenal napotkał wysoki, agresywny pressing drużyny Lens i Saliba musiał dużo częściej rozgrywać piłkę pod presją. Zaliczył dwa razy więcej podań - 92, z których 87 dotarło celu (95%).

Częściej "pod grą"

22-latek doskonale czuje się z piłką przy nodze i według "The Athletic", sztab Mikela Artety przed sezonem pracował nad tym, by częściej brał udział w rozegraniu. Tak rzeczywiście jest. Jego średnia liczba kontaktów z piłką na 90 minut wzrosła w porównaniu do zeszłego sezonu z 78 do 89. Liczba podań też - z 69 do 81.
Jego partner w duecie stoperów, Gabriel Magalhaes, w fazie rozegrania zwykle zostaje nieco głębiej, asekurując kolegów jako ostatni zawodnik przed bramkarzem. U niego liczba kontaktów z piłką pozostała na identycznym (2022/23 - 75, 2023/24 - 75), a podań - na niemal identycznym poziomie (2022/23 - 63, 2023/24 - 65).
Arteta "zaprasza" Salibę wyżej nie tylko ze względu na jego kontrolę nad piłką i opanowanie, ale też szybkość. Mało który obrońca w Premier League jest w stanie tak dynamicznie wracać za rywalem. Pojedynki biegowe i siłowe, które wygrywa Francuz, stały się jego znakiem rozpoznawczym. Podobnie jak wymierzone, książkowe wślizgi.
Doskonalił to w Olympique Marsylia. Arsenal nieprzypadkowo wysłał go na wypożyczenie właśnie do drużyny prowadzonej przez Jorge Sampaolego. - W Marsylii graliśmy wysokim pressingiem, zostawialiśmy dużo miejsca za plecami. Wcześniej nigdy nie grałem w zespole, który grałby tak odważnie. W Arsenalu jest podobnie, podoba mi się to - mówi.

Co by było, gdyby?

W niedawnej rozmowie z Goal.com bez ogródek przyznał też, że, gdyby nie kontuzja, której doznał w marcu, Arsenal mógłby dowieźć do końca sezonu prowadzenie w tabeli i cieszyć się z pierwszego od 19 lat mistrzostwa.
Te słowa szybko obiegły internet, ale coś w tym jest. Z Salibą w składzie "Kanonierzy" zachowali czyste konto w 12 z 27 meczów (44%). Bez niego - w dwóch spotkaniach z 11 (18%). Z nim tracili średnio 0,9 gola na mecz. Bez niego - 1,6.
W tamtym samym, marcowym meczu ze Sportingiem kontuzji doznał też Takehiro Tomiyasu i Arteta został z Robem Holdingiem jako partnerem Gabriela. Anglik, choć to przesympatyczny facet, nie zdał tego testu, dlatego dzisiaj jest rezerwowym w Crystal Palace.
- Bez Saliby w kwietniu i maju Arsenal stracił spokój i równowagę, ale przede wszystkim umiejętność podchodzenia wyżej, zdobywania terenu - pisze James McNicholas w "The Athletic". - To ich fundament. Na nim opiera się ich siła - dodaje Sam Dean z "The Telegraph".
Według tego drugiego, rozwój Francuza to jedna z największych "success story" ostatnich miesięcy w Arsenalu. Na dowód podaje jeszcze jedno, ciekawe wyliczenie. W jego 34 ligowych występach z armatką na piersi zaliczył średnio 2,44 punktu na mecz. To najlepszy wynik spośród wszystkich zawodników AFC w erze Premier League. Innymi słowy - nikt nie wygrywał meczów z większą częstotliwością.
Średnia punktów w barwach Arsenalu
Telegraph.co.uk

Pole do poprawy

Nieprzypadkowo Ołeksandr Zinczenko nazywa go "Rolls-Roycem" wśród obrońców. - Rozwinął się w niesamowity sposób. Niewielu jest stoperów, którzy w tym wieku potrafią tyle, co on. Utrzymuje równy, wysoki poziom, również dzięki kolegom, którzy go otaczają - mówił Arteta na konferencji prasowej przed meczem z Lens.
Saliba deklarował, że w ojczyźnie chce się pokazać z najlepszej strony (tym bardziej, że w reprezentacji jest nadal tylko zmiennikiem Dayota Upamecano i Ibrahimy Konate), ale Arsenal przegrał zasłużenie 1:2, a Francuz mógł się lepiej zachować zwłaszcza przy drugim golu, gdy nie upilnował wbiegającego mu zza pleców Elyego Wahi.
Rok młodszy od Jakuba Kiwiora piłkarz miewa nadal momenty, gdy brakuje mu koncentracji albo źle się ustawia. Rywale wykorzystywali to już kilka razy w tym sezonie, zwłaszcza ci bardziej doświadczeni jak Marcus Rashford czy Heung-min Son.
Graficzne porównanie Williama Saliby do średniej ligowej
Statsbomb.com
Graficzne porównanie indywidualnych statystyk Saliby do ligowej średnie wśród stoperów pokazuje, że wybija się on zdecydowanie ponad przeciętność w niemal wszystkich aspektach, ale musi popracować nad grą w powietrzu. Również w polu karnym rywali, bo Gabriel jest pod tym względem dużo groźniejszy.
Na razie jest to zatem model "Rolls Royce'a" w wersji prototypowej, ale z potencjałem na ścisłą światową czołówkę. Nawet z nim w składzie Arsenalowi będzie bardzo trudno uporać się ze swoimi prześladowcami w osobach piłkarzy Manchesteru City. Ale bez niego byłoby to praktycznie niemożliwe.

Przeczytaj również