Strzelał z broni, bił urzędnika, siedział w więzieniu i przepuścił miliony. Teraz chce odkupić winy w Serie A

Strzelał z broni, bił urzędnika, siedział w więzieniu i przepuścił miliony. Teraz chce odkupić winy w Serie A
screen youtube
Przepis na zrujnowaną karierę? Wielki talent, jeszcze większe pieniądze, odklejenie się od rzeczywistości, pobicie urzędnika, proces, więzienie. To w największym skrócie losy Aleksandra Kokorina. Ale dziś rosyjski napastnik otrzymuje szansę na przynajmniej częściową rehabilitację. Nie w ojczyźnie, tam jest “spalony”. We Włoszech.
Styczniowe mercato to czas, który włoscy kibice nazywają “momentem naprawy”. Nie ma tu miejsca na wielkie transfery, wyciąganie wspaniałych talentów i poszukiwanie gorących kąsków na rynku. Zimą drużyny z nożem na gardle zatykają dziury, z których wylewa się woda i łapią wszystko, co unosi się dookoła, mając nadzieję, że przynajmniej jeden poprawny ruch sprawi, że uda się uratować sezon. I tak Fiorentina, będąca w dużych opałach i fatalnie radząca sobie w ofensywie (tylko jedna drużyna strzeliła mniej goli w tym sezonie), z desperacją przeczesywała rynek, by odnaleźć odpowiedniego napastnika. Postawiła na Aleksandra Kokorina. I podjęła nadzwyczajne ryzyko.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ryzyko, które w tym wypadku nie ma związku z pieniędzmi. “Viola” zapłaciła Spartakowi tylko 5 milionów euro. Za to bardziej zastanawiający jest fakt podpisania kontraktu z Rosjaninem do 2024 r. Biorąc pod uwagę jego wiek (29 lat) i przede wszystkim trudny charakter, to naprawdę spora brawura. We Florencji będą mieli do czynienia z nie byle jaką osobowością.
- Długi kontrakt to wyraz wzajemnego zaufania, którego tym razem Kokorin raczej nie zawiedzie. Myślę, że także piłkarsko, o ile „głowa dojedzie” - mówi nam Katarzyna Lewandowska, znawczyni rosyjskiego futbolu.
I właśnie o tę głowę się tu rozchodzi…

“Złoty” chłopak

Mówią, że jest klasycznym przykładem “złotej młodzieży”, lecz określenie to, inaczej niż na całym świecie, nie odnosi się do pozytywnych cech. Tak w Rosji nazywa się bogatych, młodych ludzi, którzy jeżdżą luksusowymi samochodami, wydają fortuny w dyskotekach, poruszają się z gangsterską obstawą i najwyraźniej mogą łamać wszystkie reguły, wychodząc z tarapatów dzięki pieniądzom. Często to po prostu dzieci oligarchów. Kokorin otrzymał status “złotego” bez protekcji, wyłącznie za sprawą talentu. No i “sodówki”, rzecz jasna.
Brylował w mediach, chociaż wolał, by częściej mówiono o jego sukcesach piłkarskich niż zachowaniu poza boiskiem. Jak wtedy, gdy świętował ślub przyjaciela w Osetii, filmując i fotografując się podczas strzelania z broni w powietrze albo kiedy w noc po porażce Rosji w mistrzostwach Europy bawił się w klubie w Monako, wydając na same alkohole 250 tysięcy euro, czyli ponad milion złotych. Tłumaczył się oczywiście, że zabawa z bronią w Osetii to lokalna tradycja, a suto zakrapiana impreza zdarzyła się przypadkiem z grupą Rosjan, którzy obchodzili urodziny. Im więcej było tych incydentów, tym mniej osób wierzyło w relacje piłkarza. Aż spadła kropla, która przepełniła czarę.
W październiku 2018 roku on i inny zawodnik, Pawieł Mamajew, zostali aresztowani pod zarzutem pobicia człowieka. Poszkodowanym okazał się pracownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu, funkcjonariusz publiczny koreańskiego pochodzenia. Ten wyskok kosztował ich, oprócz tradycyjnego medialnego pręgierza, karę odsiadki. Obaj zostali skazani na kolonię karną o ogólnym rygorze: Mamajew 17 miesięcy, Kokorin 18. Stali się symbolem pokolenia, które w końcu musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Talenty spalone w ciemnej celi.

Stracony diament?

Od podstawówki Kokorin miał zajawkę na wszystkie sporty, które mógł uprawiać w Wałujkach, mieście blisko granicy z Ukrainą. Grał w koszykówkę, siatkówkę, futbol, czasem boksował. Dopiero gdy zrozumiał, że musi dokonać wyboru, skupił się tylko na piłce nożnej. Idol? Roberto Carlos. Przywdziewał koszulkę Realu Madryt z nazwiskiem Brazylijczyka i próbował go naśladować. Biegał od linii końcowej do linii końcowej i “sadził” bomby z każdego miejsca na boisku. W końcu wypatrzył go nauczyciel wuefu z sąsiedniego miasta, który dysponował kontaktami nawet w Moskwie. Aleksandr przeszedł testy w Lokomotiwie, otrzymał zakwaterowanie. W wieku 11 lat samotnie zaczął mieszkać w wielkiej stolicy.
Jego talent rósł w drużynach młodzieżowych “Loko”. Jeden z fachowców, Paulo Nani, pierwszy trener Kaki, porównał młodego “Saszę” do swojego podopiecznego. Kokorin nie mógł się jednak doczekać debiutu w Lokomotiwie i przeszedł do Dynama Moskwa, który zaoferował mu natychmiastowy awans do pierwszej drużyny oraz regularne występy. A ponadto solidną wypłatę i to liczoną w dolarach, a nie w rublach. Zanim piłkarz skończył 18 lat, już został najmłodszym strzelcem w historii Dynama. Po kilku sezonach całkiem dobrej gry w lidze rosyjskiej i europejskich pucharach załapał się do kadry narodowej. Pojechał na polsko-ukraińskie Euro.
Niedługo po nieudanym dla “Sbornej” turnieju Aleksandr stał się bohaterem głośnego transferu, który zakończył się… powrotem do domu. Anży Machaczkała, klub należący do potężnego oligarchy Sulejmana Kerimowa, kupił Kokorina za 19 milionów euro. W Dagestanie gracz długo nie pobawił. Cena akcji Uralkali, giganta nawozowego, spadła o 25 procent, a jego największy udziałowiec zmuszony był szybko zrewidować plan ekspansji w futbolu. Trzy tygodnie po dealu piłkarz wrócił do Dynama bez ani jednego występu w nowej drużynie.
Nagła i nieudana zmiana środowiska naruszyła motywacje Kokorina, który od tego czasu stał się mniej ekscytujący na boisku, za to bardziej znany z nocnego życia. Wszedł w fazę stagnacji. Coraz częściej łapały go kontuzje. Rezonu jednak nie stracił. W mediach opowiadał, że chętniej by się sprawdził w zagranicznych klubach, a dla Barcelony to mógłby grać za darmo.
- Kokorin zawsze marzył o grze na zachodzie. W 2015 roku prawie trafił do Arsenalu na wypożyczenie z prawem pierwokupu, później postawił na karierę w Rosji, w której mógł grać, rozwijać talent i… bezkarnie się bawić - przypomina Katarzyna Lewandowska.
Ostatecznie jednak dostał szansę w Zenicie. Był styczeń 2016 r.

Odkupienie win

Pobyt w Petersburgu to szczyt kariery “Saszy”. Najbardziej pomagał mu Roberto Mancini, który zasiadł na ławce Zenita w 2017 roku i wpłynął na eksplozję formy napastnika, czyniąc go gwiazdą zespołu. Wszystko szło dobrze aż do tej felernej jesieni rok później, kiedy Kokorina aresztowano. Po wyjściu na wolność krnąbrny zawodnik dołączył w ramach wypożyczenia do PFK Soczi. W zeszłym roku zdobył tam siedem goli i trzy asysty w dziesięciu spotkaniach. A w sierpniu 2020, tuż po wygaśnięciu umowy z Zenitem, na krótko zawitał do Spartaka.
- W najlepszych rosyjskich klubach Kokorin jest „spalony” - tłumaczy Lewandowska. - Zenit za bardzo przywiązuje wagę do PR. W Spartaku się nie sprawdził (może przez „fatum” deklaracji sprzed lat, kiedy to powiedział, że tam nigdy nie zagra), Lokomotiw i CSKA szukają raczej zawodnika o innym profilu. Za to gra dla rosyjskich średniaków, po występach w najlepszym rosyjskim klubie, nie była dla niego zadowalająca i jakkolwiek prestiżowa. A prestiż i luksus to coś, co Kokorin bardzo lubi - dodaje.
W Toskanii na pewno będą na niego liczyć od samego początku. To technicznie kompletny i szybki napastnik, którego można ustawiać jako samotnego snajpera, obok drugiego napastnika, albo umieszczać na skrzydle. Lubi zmieniać pozycje na boisku, aby odszukać wolne od obrony miejsca. Komplementuje go też Mancini.
- Zapewniam, że Kokorin jest urodzonym mistrzem. Mógłby grać w dowolnej drużynie, również w Realu - komentuje obecny selekcjoner reprezentacji Włoch.
Kokorin dołączył do klubu, gdzie rosyjski ślad już został wydeptany. W latach 1996-1998 we Florencji grał Andriej Kanczelskis, który twierdzi, że dla Kokorina nie ma lepszego miejsca do odbudowy.
- To dla niego idealna szansa. Tylko wykorzystując ją tutaj będzie mógł liczyć na powrót do reprezentacji. Musi się zorganizować i myśleć o piłce nożnej 24 godziny na dobę. To doskonała okazja, aby rozpocząć karierę życie od nowa - zauważa były reprezentant Rosji.
Ma od kogo pobierać nauki. Fiorentina korzysta z usług doświadczonego Francka Ribery’ego. Gaetano Castrovilli to jeden z najciekawszych środkowych pomocników młodego pokolenia, a na treningach strzały Rosjanina będzie parował Bartłomiej Drągowski. Niewątpliwie pomóc mu powinien także moment przenosin do Włoch. Tam życie społeczne zostało praktycznie wyeliminowane przez pandemię. To idealny więc czas na uporządkowanie “bałaganu na strychu”. W debiucie Aleksandr Kokorin dostał 17 minut w przegranym meczu (0:2) z Interem. Florencja czeka na fajerwerki z jego strony. Ale wyłącznie te boiskowe.

Przeczytaj również