Świetna wiadomość dla Rodado i Wisły Kraków. Wielka ulga przy Reymonta
Wisła Kraków kapitalnie rozpoczęła sezon Betclic 1 Ligi, potem wpadła w mały dołek, ale ostatnio rzutem na taśmę przełamała się po dwóch meczach bez zwycięstwa. Jej bohaterem został Darijo Grujcić, już czternasty (!) strzelec gola dla “Białej Gwiazdy” w tym sezonie. Pod tym względem ekipa z Reymonta jest prawdziwym ewenementem.
W poprzednich dwóch sezonach Wisła Kraków była zdecydowanie zbyt mocno zależna od Angela Rodado. Hiszpański napastnik zachwycał formą, strzelał mnóstwo goli, ale rzadko mógł liczyć na odpowiednie wsparcie w ofensywie. Choć dwoił się i troił, nie był w stanie w pojedynkę wprowadzić zespołu do Ekstraklasy.
Optymizmem kibiców “Białej Gwiazdy” w ostatnich kilku tygodniach napawa zatem nie tylko fakt, że po rozegraniu dziewięciu spotkań ich ulubieńcy są liderem tabeli, z 22 punktami i tylko jedną porażką na koncie, ale też ewidentnie zmieniający się układ sił w zespole. Wspomniany Rodado, choć nadal błyszczy formą i strzela najwięcej goli w lidze, nie jest już tak osamotniony. Regularnie, także w kwestii zdobywania bramek, dostaje wsparcie od kolegów. Bardzo wielu kolegów.
14 strzelców goli
Trudno w to uwierzyć, ale w dziewięciu dotychczasowych spotkaniach ligowych bramki dla Wisły zdobywało aż… 14 piłkarzy. Strzelają w zasadzie wszyscy. Środkowi obrońcy, boczni defensorzy, skrzydłowi, środkowi pomocnicy. Robią to etatowi zawodnicy pierwszej jedenastki, ale też ci, którzy rzadziej wychodzą w pierwszym składzie czy - choć tu akurat rzadziej - wchodzą jako zmiennicy. Praca zespołowa wskoczyła przy Reymonta na zupełnie inny poziom.
Swoje trafienia zdążyli zanotować już:
- Angel Rodado - 11 goli
- Frederico Duarte - 4 gole
- Julius Ertlthaler - 3 gole
- Wiktor Biedrzycki - 3 gole
- Maciej Kuziemka - 2 gole
- Jakub Krzyżanowski - 1 gol
- Julian Lelieveld - 1 gol
- Mariusz Kutwa - 1 gol
- Darijo Grujcić - 1 gol
- James Igbekeme - 1 gol
- Ardit Nikaj - 1 gol
- Szymon Kawała - 1 gol
- Bartosz Jaroch - 1 gol
- Łukasz Zwoliński - 1 gol
Co ciekawe, są tu jeszcze rezerwy, bo na pierwsze trafienia w obecnym sezonie czekają choćby regularnie grający w pierwszym składzie pomocnicy - Kacper Duda i Marc Carbo, często wchodzący z ławki Olivier Sukiennicki, a ponadto piłkarze sprowadzeni latem, a ostatnio powoli wprowadzani do zespołu - Ervin Omić, Raoul Giger czy chwilowo kontuzjowany Marko Bozić.
No dobra, ale czy ten wyczyn Wisły w zasadzie serio jest tak szokujący? Sprawdźmy to, biorąc najpierw pod lupę dokonania “Białej Gwiazdy” z pierwszych dziewięciu meczów ligowych, ale poprzedniego sezonu. Ile nazwisk widniało wówczas na drużynowej liście strzelców? Było ich siedem. O połowę mniej. W tamtym momencie Wisła miała na koncie 17 goli, spośród których osiem (48%) strzelił Rodado. Dziś na analogicznym etapie rozgrywek jest to 34%. Jeszcze większy rozstrzał zobaczylibyśmy porównując dokonania nie z dziewięciu, a siedmiu kolejek, bo rok temu dopiero w ósmym i dziewiątym spotkaniu hiszpańskiego snajpera mocniej zluzowali koledzy. Wcześniej był sobie sterem i okrętem.
Jak pod względem liczebności na ligowej liście strzelców w porównaniu do Wisły wypadają inne zespoły z czołówki? Śląsk Wrocław ma takich zawodników dziewięciu, Polonia Bytom - siedmiu, Wieczysta - dziesięciu.
Obrońcy nie chcą być gorsi
Zaskakuje niewątpliwie fakt, jak bardzo skuteczni są obrońcy “Białej Gwiazdy”. I ci boczni, teoretycznie grający bardziej ofensywnie, i środkowi. Strzelają dużo goli, notują też liczne asysty. Choć w teorii mają odpowiadać przede wszystkim za bronienie dostępu do własnej bramki, solidnie wspomagają kolegów z innych formacji. Łącznie defensorzy Wisły w trakcie dziewięciu ligowych kolejek strzelili aż osiem goli. Dorzucili do tego dziewięć asyst. Konkretnie.
Co ciekawe, robią to w zasadzie wszyscy z linii obronnej. Wiktor Biedrzycki wpisywał się na listę strzelców już trzykrotnie, ostatnio swoje pierwsze, ale arcyważne trafienie zanotował Darijo Grujcić, bramkę i asystę na koncie ma Mariusz Kutwa, a Jakub Krzyżanowski do gola dołożył aż cztery asysty. Niewiele gorszy jest Julian Lelieveld, autor jednej bramki i trzech decydujących podań przy golach kolegów. Nawet Bartosz Jaroch, choć już w drugim meczu sezonu doznał poważnej kontuzji, zdążył w pierwszej kolejce trafić do siatki i zaliczyć asystę.
Być może w tym jest właśnie recepta na sukces, jakim byłby oczywiście dla klubu z Reymonta wyczekiwany awans do Ekstraklasy. Jeśli drużyna oparta w dużej mierze na samym Angelu Rodado nie była w stanie wydostać się z pierwszej ligi, to najwidoczniej trzeba odciążyć Hiszpana z każdej możliwej strony. Dziś rywale dobrze wiedzą już, że może ich zaskoczyć w zasadzie każdy zawodnik “Białej Gwiazdy”. I muszą mieć to na uwadze.
W nadchodzącym tygodniu Wisłę czeka wyjątkowo intensywny i wymagający czas. Już w poniedziałek starcie z Polonią Bytom, trzy dni później podopieczni Mariusza Jopa rozegrają zaległe spotkanie z Wieczystą, z kolei w niedzielę 5 października powalczą z Ruchem Chorzów.