Szczęsny zobaczył i powiedział wprost. Oto, kogo naprawdę kupiła Barcelona

Szczęsny zobaczył i powiedział wprost. Oto, kogo naprawdę kupiła Barcelona
IMAGO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski28 Sep · 06:50
Po kilku chwiejnych sezonach Barcelona zdaje się mieć pewniaka między słupkami. Joan Garcia, chociaż nie jest bezbłędny, gwarantuje wszystko, czego potrzebowała “Duma Katalonii”. Jeśli zdrowie dopisze (z czym aktualnie jest problem), powinien zostać “jedynką” na lata.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca i zawodników defensywnych przed ostatnim gwizdkiem. Gra w obronie ma to do siebie, że jeden błąd potrafi przysłonić wcześniejszą pracę na wysokim poziomie. W ataku bywa odwrotnie, napastnik może 90 minut nie robić zbyt wiele, aby np. rzutem na taśmę strzelić gola i zostać bohaterem. W przypadku bramkarzy o kosztownych pomyłkach mówi się zwykle więcej niż o jakościowych interwencjach. Joan Garcia zawalił Barcelonie bramkę w ostatnim starciu z Realem Oviedo. Wyszedł przed pole karne, dobrze opanował piłkę, ale podał pod nogi rywala, który strzelił z dalekiego dystansu. Co nie zmienia faktu, że patrząc holistycznie, wychowanek Espanyolu zanotował naprawdę udane wejście do “Blaugrany”.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Kot”

Dobrze wiemy, że w klubowej kasie Barcelony, delikatnie mówiąc, nie przelewa się. Do momentu powrotu na Camp Nou, jeśli kiedykolwiek on nastąpi, Katalończycy muszą uprawiać kreatywną księgowość, aby wiązać koniec z końcem. Tym bardziej należy docenić umiejętność skorzystania z prawdziwej okazji na rynku transferowym. A za taką trzeba było uznać możliwość ściągnięcia za 25 mln euro najlepszego bramkarza poprzedniego sezonu ligi hiszpańskiej. W minionych rozgrywkach Garcia po prostu uchronił Espanyol przed spadkiem. Był aniołem stróżem i ostatnią deską ratunku w jednym. Obronił 140 strzałów w 38 meczach, według modelu expected goals against uratował “Papużki” przed utratą co najmniej ośmiu bramek. Mówi się, że dobry golkiper musi być trochę szalony, a wzmocnienie derbowego rywala nosi znamiona pewnego rodzaju wariactwa. Nawet jeśli pod kątem poziomu sportowego był to logiczny wybór.
- Nie będę ukrywał, że opuszczenie Espanyolu nie było takie proste. Rozumiem ból i rozczarowanie kibiców. Skłamałbym, gdybym powiedział, że dni tuż przed transferem były dla mnie łatwe. Ale podjąłem najlepszą możliwą decyzję, pod względem czysto sportowym nie miałem żadnych wątpliwości. Podjąłem się tego wyzwania i jestem gotowy sprostać oczekiwaniom - podkreślał dla Barca One.
Początki Garcii w “Blaugranie” można nazwać bolesnymi. Na rozgrzewce przed debiutem wybił palec, ale zagryzł zęby i zdołał zagrać. W spotkaniu z Mallorcą dostał jeszcze high kicka od Vedata Muriqiego, za który napastnik został wyrzucony z boiska. Katalończycy wygrali wówczas 3:0. W następnej kolejce pokonali Levante 3:2, gdzie nie można było mieć żadnych pretensji do bramkarza. W trzeciej serii gier, nie bójmy się wielkich słów, uratował zespół przed porażką i to wysoką. Rayo stworzyło wówczas wystarczająco okazji, aby wygrać nawet 4:1, ale ostatecznie wszystko zakończyło się remisem.
- Mamy fantastycznego bramkarza. Joan jest szybki, skuteczny, pewny siebie. Świetnie radzi sobie z piłką przy nodze, a to ważny aspekt przy naszym stylu gry. Podpisanie z nim kontraktu było dobrą decyzją klubu - mówił Flick, cytowany przez beIN Sports.
Dotychczas największym testem 24-latka był mecz na St. James’ Park. Po ostatnich latach kibice Barcelony mogli mieć traumę z wyjazdowych spotkań w Lidze Mistrzów. Nie chcemy pastwić się nad Ter Stegenem, aczkolwiek miał on swoje za uszami przy okazji historycznych porażek w Rzymie, Liverpoolu czy z Bayernem w Lizbonie. W poprzednim sezonie Szczęsny zagrał świetnie z Benficą w 1/8 finału, ale już w dwumeczu z Interem wpuścił większość celnych strzałów. Może nie zawinił bezpośrednio przy żadnej z siedmiu straconych bramek, jednak nie zrobił tyle, ile Yann Sommer w tych samych spotkaniach. Z kolei Garcia udźwignął presję debiutu w europejskich pucharach.
- Joan Garcia to kot - pisał w trakcie meczu z Newcastle Marcin Gazda, komentator Eleven Sports. - Joan Garcia jest fenomenalny - wtórował Daniel Sobis.
- Jestem rezerwowym i jeśli nic dziwnego się nie stanie, to nadal nim będę. Moja rola polega na tym, żeby jak najlepiej przygotować Joana do kolejnych meczów. Uważam, że jest to świetny bramkarz z niesamowitym potencjałem, który już znajduje się w europejskim topie pod względem fizycznym - przyznał przed starciem z NUFC Szczęsny na antenie Canal+ Sport.

Ryzyko warte świeczki

Nie będziemy tylko słodzić. Garcia popełnił błąd, i to poważny, w starciu z Realem Oviedo. Po wyjściu na 25. metr i przejęciu futbolówki mógł wybić w aut, ponieważ, jak mówi stara piłkarska prawda, trybuny nie strzelą ci gola. Sęk w tym, że tak się nie gra w Barcelonie. Jej bramkarz ma podejmować ryzyko i starać się rozgrywać niczym zawodnik z pola. W dziewięciu przypadkach zespół na tym skorzysta, za dziesiątym razem przydarzy się taka wpadka, jak ta zakończona golem Alberto Reiny.
- Błąd Joana? To się może zdarzyć, to konsekwencja naszego sposobu gry. Chcemy szanować piłkę i wyprowadzać ją od tyłu. Garcia to znakomity golkiper, taki jest futbol. Wygraliśmy z Oviedo i to jest najważniejsze - zaznaczał Flick.
Patrząc na liczby, jedna pomyłka Garcii to i tak niewiele. Średnio w tym sezonie utrzymuje on celność zagrań na skrajnie wysokim poziomie 92%, w tym aż 64% w przypadku dalekich piłek. Broni 83% strzałów, co stanowi lepszy wynik niż w poprzednich rozgrywkach, kiedy błyszczał w Espanyolu. W statystyce oczekiwanych goli ma dwa trafienia na plus i to pomimo “babola” w Oviedo.
Barcelona Flicka gra odważnie, co nie stanowi sprzyjającego środowiska dla bramkarza. Przy linii obrony ustawionej często na wysokości połowy boiska bardzo ważne jest posiadanie golkipera, który dysponuje szybkością, refleksem i dobrym wyczuciem. Próbka jeszcze nie jest stosunkowo duża, ale wychowanek Espanyolu pokazał już wszystkie te atuty w ostatnich tygodniach.

Tylko spokój uratuje Barcelonę

- Joan Garcia to bardzo dobry bramkarz, wyróżniał się już na pierwszych treningach. Na pewno nam pomoże - chwalił Pedri. - Garcia jest niesamowity. Barcelona sprowadziła nowego bramkarza, aby pomagał jej w trudnych momentach i to robi. Posiadanie takiego golkipera jest bardzo ważne - dodał Ivan Rakitić dla dziennika Marca.
Katalończycy potrzebowali spokoju w bramce. Poprzedni sezon stanowił anomalię, która nie powinna się powtórzyć. Przypomnijmy, że rozgrywki rozpoczął Ter Stegen, ale we wrześniu doznał poważnej kontuzji kolana. Do stycznia grał Inaki Pena, a przez całą rundę wiosenną między słupkami stał Szczęsny. Okoliczności zmian były różne, ale na dłuższą metę żonglerka bramkarzami nie ma sensu. W tym przypadku wystarczy, że linia defensywy stanowi mały eksperyment na żywym organizmie. Po odejściu Inigo Martineza wciąż jeszcze nie wykrystalizowała się podstawowa para stoperów. Flick testuje różne zestawienia, czasami wychodzi duetem Pau Cubarsi - Ronald Araujo, swoje minuty na każdej możliwej pozycji w obronie zbiera Eric Garcia, do tego dochodzi Andreas Christensen. Krótko mówiąc, formacja ta wciąż bardziej przypomina plac budowy niż zwarty monolit. Dlatego tak istotna powinna być całkowita wiara klubu w golkipera, aby chociaż w tym sektorze uniknąć niepotrzebnych dyskusji.
Szczęsny sam przyznał, że akceptuje rolę rezerwowego i przede wszystkim chce pomóc młodszemu koledze, którego wysoko ceni. Teraz musi wskoczyć do jedenastki, ponieważ Garcia nabawił się urazu po meczu z Oviedo. Ma pauzować od czterech do sześciu tygodni przez problemy z łąkotką. Ale po powrocie do zdrowia i pełnej sprawności Hiszpan powinien nadal zbierać doświadczenie i rytm. Jeśli przydarzy mu się kolejny błąd, Barcelona będzie musiała to zaakceptować. Koniec końców bilans zysków i strat raczej będzie dodatni.

Przeczytaj również