Szokujący lider w topowej lidze. Gra o pierwsze mistrzostwo od 28 lat, wyprzedza hegemona
Mniejsze oczekiwania, ale wielkie serca. Piłkarze RC Lens zameldowali się na szczycie tabeli Ligue 1, wyprzedzając bogatsze od siebie drużyny i zdobywcę potrójnej korony - PSG. Co rusz sprawiają duże niespodzianki. Pytanie, czy zagrają o pełną pulę do ostatniej kolejki?
Region Pas-de-Calais. Niezwykle usportowiony, a nawet ufutbolowiony. Tu bardzo dobrze pamięta się wiosnę 2023 roku. Wtedy to RC Lens z dwoma Polakami, Przemysławem Frankowskim i Adamem Buksą, zbliżył się na jeden punkt do PSG, niemal doprowadzając do sensacyjnego zdobycia mistrzostwa. Ostatecznie dominatorzy francuskiej sceny utrzymali jednak minimalną różnicę.
Później nadeszły dwa sezony względnego spokoju i znów zagrożenie dla paryżan nadchodzi z północy. Ponownie zupełnie niespodziewanie. Podczas gdy niespokojny wzrok kierował się bardziej w stronę Lazurowego Wybrzeża i wzmacniającego się bez przerwy Olympique’u Marsylia, to RC Lens wyżej podnosi łokcie i rozpycha się w czołówce Ligue 1. Ale czy faktycznie obecność ekipy Pierre’a Sage’a na pierwszym miejscu w tabeli jest czymś zaskakującym na tym etapie sezonu? I czy w grę wchodzi powtórzenie sukcesu Lille, które jako ostatnie zdetronizowało piłkarzy ze stolicy?
Nie oglądają się na innych
W skrócie na te dwa pytania można odpowiedzieć: “tak” i “to zależy”. 46-letni szkoleniowiec Lens objął stery drużyny w okresie burz i sztormów. Drużyna przeszła rewolucję podczas letniego okna transferowego i bynajmniej nic nie zapowiadało tak obfitych wyników w kolejnych miesiącach.
W rundzie jesiennej przegrali tylko trzy mecze: inauguracyjne spotkanie przeciwko Lyonowi, kiedy po prostu nie byli jeszcze dobrze ułożeni i zgrani, arcytrudny wyjazd do Metz oraz oczywiście starcie na Parc des Princes z obrońcami tytułu, choć i tu walczyli dzielnie, mając swoje szanse na wywiezienie korzystnego wyniku. Poza tym - 12 zwycięstw i jeden remis.
Wszyscy we Francji są zgodni. “Krwistozłoci” zasłużyli na to, by święta spędzić na pozycji lidera, a i wcale nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
- Będziemy świętować Boże Narodzenie jako mistrzowie jesieni, to wspaniała nowina dla wszystkich rodzin w tym regionie - cieszył się Sage po ostatnim meczu z Niceą. - Teraz, gdy udało się utrzymać pierwsze miejsce przed przerwą zimową, chcemy posunąć się jeszcze dalej - wtórował mu Matthieu Udol, 29-letni lewy obrońca, jeden z ojców sukcesu Lens, autor pięciu asyst w 16 meczach.
Kluczowa zmiana na szczycie
Ten wspaniały czas dla piłki w Lens nie byłby możliwy, gdyby nie nowy właściciel klubu. Joseph Oughourlian, francusko-amerykański biznesmen, przejął interes od Azera Hafiza Mammadowa, który spuścił zespół do Ligue 2 i najwidoczniej nie miał zielonego pojęcia, jak zarządzać piłkarskim biznesem. Oughourlian mówił o swoim “marzeniu”, czyli o powrocie europejskich wieczorów na Stade Bollaert, ale najpierw trzeba było wrócić do najwyższej ligi. Pierwszy cel został spełniony po roku od ustanowienia nowych władz. Trzy lata później, w sezonie 2023/24, Lens wkroczyło na salony Ligi Mistrzów. Wprawdzie piłkarze odpadli w fazie grupowej, ale pozostawili po sobie całkiem dobre wrażenie.
Sprytne budowanie składu stanowiło jaskrawy kontrast z chaotycznym podejściem do rynku transferowego największych rywali. Ówczesny szkoleniowiec, Franck Haise, cieszył się szerokim zakresem kompetencji, który nie był praktykowany we Francji. Jego rola przypominała bardziej menedżera z klubu Premier League. Odpowiadał zarówno za grę drużyny, jak i za budowanie kadry. Miał absolutnie wolną rękę w kupowania i sprzedawaniu zawodników. Gdy pałeczkę przejął Sage, działacze postanowili przyznać mu te same instrumenty.
Powrót zespołu do czołówki zbiegł się również z innymi działaniami. Lens sfinalizowało przejęcie z rąk miasta Stade Bollaert, a dzięki umowie będzie zaledwie trzecim klubem w Ligue 1, po Lyonie i Auxerre, z własnym stadionem. Obiekt o pojemności blisko 40 tysięcy widzów był związany z metropolią do 2052 roku umową dzierżawy. Po zatwierdzeniu przeniesienia własności, nabywcą jest wyłącznie klub, dla którego Bollaert stanowi niezwykle ważną część dziedzictwa. Jest wpisany na listę narodowych zabytków historycznych.
Mistrz świata w składzie
Forma piłkarzy Lens w tym sezonie przekracza najśmielsze oczekiwania. Zespół odniósł sześć zwycięstw z rzędu, wszystkie od początku listopada do końca rundy, co stanowi jego drugą najdłuższą serię wygranych w lidze w XXI wieku. Ta dynamika jeszcze może się utrzymać - przy solidnej strukturze, jawnych wydatkach i wpływach, spokoju w szatni oraz zgranych ludziach w zarządzie.
- Oni naprawdę na to zasługują. Gdy przejmowali stery mówiono, że zaczyna się okres przejściowy. Tymczasem od pierwszego dnia wszystko idzie tak, jak należy - mówił we francuskim CANAL+ Will Still, były trener Lens.
To oczywiście również duża zasługa pionu sportowego i trenera Sage’a. Latem udało się przekonać do transferu Floriana Thauvina, legendę Marsylii, 13-krotnego reprezentanta Francji i mistrza świata z 2018 roku. Napastnik za zaufanie odpłaca się tym, co robi najlepiej. Na koncie ma już sześć goli i dwie asysty.
W składzie na Niceę znalazło się siedmiu graczy, którzy przybyli latem, w tym kapitalny malijski pomocnik Mamadou Sangare czy znany z gry na Wyspach napastnik Odsonne Edouard. Za cały pakiet składający się z ponad połowy jedenastki, Lens wydało niespełna 50 milionów euro. I tak wychodzą na plus, bo co roku sprzedają drożej. Excel świeci na zielono m.in. dzięki transferowi Frankowskiego do Galatasaray za 7 mln euro.
- Dzisiejsze wyniki jeszcze nie odzwierciedlają tego, na jakim poziomie mogą być moi chłopcy - oświadczył Sage po ostatnim wygranym ligowym meczu. - Wciąż mamy kolejne kroki do nadrobienia i luki do wypełnienia. Trzeba się upewnić, czy możemy osiągnąć nowe cele, jakie sobie stawiamy.
A te zmieniają się z kolejki na kolejkę. Na początku sezonu nieśmiało mówiło się o europejskich pucharach. Dziś o miejscu na pudle na finiszu rozgrywek. A może coś więcej? Nie można oczekiwać, że Lens zadowoli się tym, co już ma i odpuści walkę o złoto. PSG wie, że nie jest niepowstrzymaną drużyną i ekipie Luisa Enrique daleko do dyspozycji z zeszłego sezonu. Poza tym przyda jej się zdrowa konkurencja. Sygnał został już nadany z północy.