Szokujący powrót do reprezentacji Francji. Nie grał tam 6 lat. W tle awantura z PSG

Szokujący powrót do reprezentacji Francji. Nie grał tam 6 lat. W tle awantura z PSG
PSNEWZ/SIPA / pressfocus
Adam - Kowalczyk
Adam Kowalczyk10 Oct · 17:30
Jest mistrzem świata, ale odkąd ostatni raz zagrał w meczu reprezentacji Francji, ta zdążyła wystąpić na trzech wielkich turniejach. Jeżeli wejdzie na boisko, pobije rekord - jeszcze żaden piłkarz w historii “Les Bleus” nie zagrał w spotkaniu kadry narodowej po 77 meczach przerwy. Florian Thauvin w pewnym momencie spokojnie mógł szykować się na transfer do wielkiego klubu. Ostatecznie zniknął z radarów, by wrócić do europejskiego futbolu parę lat później.
Wśród piłkarzy powołanych na październikowe zgrupowanie reprezentacji Francji można ujrzeć kilka znanych, ale powracających po dłuższej przerwie twarzy. Na pierwszy występ w “Les Bleus” od marca realne szanse ma Eduardo Camavinga. Mimo dość przeciętnego początku w Milanie w kadrze znalazł się też Christopher Nkunku. W miniony poniedziałek Didier Deschamps dowołał jeszcze niespodziewanie Floriana Thauvina, którego w reprezentacyjnej koszulce nie widzieliśmy od bardzo dawna.
Dalsza część tekstu pod wideo

Król Marsylii i mistrz świata

Sześć lat, trzy miesiące i 28 dni - tyle czasu minęło od ostatniego występu Floriana Thauvina w reprezentacji Francji. Ówczesny skrzydłowy Olympique’u Marsylia zagrał wówczas w meczu z Andorą (4:0) w ramach kwalifikacji do EURO 2020. To był zdecydowanie jego wieczór - najpierw asystował przy trafieniu Wissama Ben Yeddera, a później dołożył do tego cudowną bramkę nożycami.
W tamtym momencie Francuz był prawdziwą gwiazdą Ligue 1. Okładkową postacią rozgrywek, wymienianą obok takich nazwisk jak Neymar, Falcao czy Mbappe. Walkę o króla strzelców francuskiej ekstraklasy przegrał tylko z Edinsonem Cavanim, co tak naprawdę trudno uznać za porażkę, bo Urugwajczyk był w tamtym okresie niepowstrzymany. Natomiast w klasyfikacji kanadyjskiej okazał się być już bezdyskusyjnie najlepszy (22 gole, 11 asyst). Do tego magiczna współpraca z Dimitrim Payetem, będąca absolutnym kluczem do europejskich sukcesów marsylskiego klubu, przedzierającego się przez kolejnych rywali w drodze do wielkiego finału Ligi Europy. Niestety, tam rozbił się on o Atletico Madryt, które nie pozostawiło żadnych złudzeń, wygrywając 3:0.
Na szczęście nie był to jedyny finał dla Thauvina w 2018 roku. Gwiazdor OM był w kadrze reprezentacji Francji na rozgrywany w Rosji mundial, który zakończył się wielkim triumfem “Les Bleus”. Wydawało się, że po tak kapitalnej, zwieńczonej zdobyciem mistrzostwa świata kampanii, ruszy na podbój Europy w klubie z najwyższej półki. Potencjalnych destynacji było wiele - Bayern Monachium, AC Milan, czy (już po odejściu Antoine’a Griezmanna do Barcelony) Atletico Madryt. Nic bardziej mylnego. Thauvin z Marsylii wcale zabierać się nie zamierzał, a wręcz czuł, że na Stade Velodrome dalej może grać i się rozwijać.
- Jak już powiedziałem, jestem szczęśliwy w OM. Mają do mnie zaufanie w tym projekcie. Nie wiem, może klub będzie chciał mnie sprzedać, może będę musiał odejść. Może sam będę chciał odejść. Szczerze mówiąc, nie zadaję sobie tego pytania. [...] Moim celem w karierze jest jak najlepsza gra i osiągnięcie najwyższego możliwego poziomu. Dopóki OM może mi to zaoferować, nie widzę powodu, dla którego nie miałbym tam zostać - mówił w 2019 roku, w wywiadzie dla Telefoot.

Za oceanem

I faktycznie, Thauvin w Marsylii został. Problem w tym, że już później do reprezentacji nie zawitał. Powód? Operacja kostki. Początkowo miała być to mała artroskopia, skończyło się jednak na całym sezonie bez gry.
- Nie mamy dobrych wiadomości dotyczących powrotu do zdrowia Floriana, ponieważ chirurg chce być bardziej cierpliwy i ostrożny niż my. Musimy przyspieszyć, a on nie chce przyspieszać. Możemy myśleć o jego [Thauvina - przyp. red.] powrocie dopiero na początku marca, to porażka dla wszystkich - ubolewał w lutym 2020 roku szkoleniowiec OM, Andre Villas-Boas.
Rzeczywiście, w marcu zawodnik był już gotowy do gry, jednak wtedy futbolowi bogowie postanowili wyłożyć na stół prawdziwie złowieszczą kartę Jokera. Pandemia. Francuska piłka klubowa stanęła w miejscu, a co za tym idzie, sezon 2019/20 został przedwcześnie zakończony bez wyłonionego mistrza kraju. Rok później Thauvin skompletował sensacyjny transfer do Tigres. Meksykański klub pozyskał go na zasadzie wolnego transferu, a piłkarz podążył śladami byłego gwiazdora Olympique’u, Andre-Pierre’a Gignaca. Przez najbliższe dwa lata na meksykańskich boiskach brylował więc francuski ofensywny duet.
Didier Deschamps nie powołał Thauvina na EURO 2020, choć biorąc pod uwagę jego formę w Marsylii, spokojnie mógł to zrobić. Warto zaznaczyć, że do kadry na ostatnią chwilę przed turniejem wrócił Karim Benzema, który zajął miejsce jako drugi napastnik obok Kyliana Mbappe. Oznaczało to, że na klasycznych skrzydłowych w składzie nie było już miejsca, co potwierdziły personalne decyzje selekcjonera przy układaniu listy.

Powrót

Sam Thauvin na meksykańskich boiskach nieco obniżył swój poziom sportowy, co nie oznaczało, że przekreślił sobie szanse na powrót do Europy. Zbawieniem okazał się dla niego transfer zimą 2023 r. do włoskiego Udinese - z czasem natrafił tam na Kostę Runjaicia, który wywarł duży wpływ na zmianę jego stylu gry.
U byłego szkoleniowca Legii Warszawa i Pogoni Szczecin Francuz niemal od razu zapracował sobie na opaskę kapitańską, z miejsca stając się kluczowym piłkarzem zespołu. Zmienił też pozycję. Częściej niż na skrzydle zaczął występować w roli podwieszonego napastnika, gdzie - jeszcze przed transferem - przyznawał, że czuje się bardzo dobrze.
Kontakt z Thauvinem przez ostatni rok miał dyrektor sportowy RC Lens, Jean-Louis Leca. Gdy ten rozegrał dobry miniony sezon w Serie A (osiem goli i trzy asysty w 25 meczach), postanowił działać. Transakcję dopięto 8 sierpnia, a powrót samego piłkarza na francuskie boiska został odebrany wyjątkowo entuzjastycznie przez kibiców. Nie inaczej było z samą grą, bo Thauvin naprawdę świetnie wkomponował się w zespół “Krwisto-złotych”. Szczególnie w pamięć zapadły wrześniowe Derby Północy, podczas których Lens podejmowało Lille z Olivierem Giroud w składzie. Skończyły się one sromotną porażką “Mastifów” 0:3, a jednym z trafień popisał się właśnie bohater tekstu.

Powołanie w echu nieścisłości

Dziś Florian Thauvin wraca do reprezentacji Francji. Otrzymał powołanie w dość nietypowych okolicznościach, bowiem zastąpił kontuzjowanego Bradleya Barcolę. Tak naprawdę w zespole “Trójkolorowych” panuje dość spora plaga kontuzji, jeśli chodzi o zawodników ofensywnych. Z powodów zdrowotnych o powołaniu tylko pomarzyć mogli Marcus Thuram i mający za sobą genialny debiut w kadrze Rayan Cherki, zaś po wrześniowym zgrupowaniu urazy złapały dwie gwiazdy Paris Saint-Germain - Desire Doue i Ousmane Dembele. Podczas meczu z Ukrainą obaj musieli przedwcześnie opuścić boisko.
Samemu klubowi ten fakt bardzo się nie spodobał. PSG oskarżyło Francuską Federację Piłkarską o nieprzestrzeganie wytycznych dotyczących ryzyka kontuzji swoich zawodników. Zaapelował również o wprowadzenie jasnych, formalnych zasad współpracy medycznej między lekarzami klubowymi a sztabem reprezentacji.
Wydawało się, że przed październikową przerwą reprezentacyjną wszystko zdążyło zostać już wyjaśnione. Barcola nie jest przecież całkowicie niezdolny do gry, a ma jedynie problemy ze ścięgnem, które naciągnął podczas spotkania Ligi Mistrzów z Atalantą. W domyśle więc usunięcie go z listy powołanych miało na celu zmniejszenie ryzyka co do pogłębienia urazu. Tym razem okazało się jednak, że francuska federacja w zły sposób opisała uraz piłkarza. Nazwała go “urazem przewlekłym”, co było sprzeczne z oficjalnym komunikatem wydanym przez PSG. Tego niedopatrzenia klub również nie zamierzał kwitować milczeniem.
- Informacje opublikowane w komunikacie prasowym FFF dot. zdrowia Bradleya Barcoli w żaden sposób nie odpowiadają informacjom medycznym przekazywanym przez sztaby medyczne Paris Saint-Germain. Klub przesłał francuskiej drużynie narodowej raport na temat piłkarza, który nie wskazywał na żadną przewlekłą kontuzję po meczu z Atalantą - napisano.
Bardzo możliwe, że gdyby nie ostatnie zgrzyty między francuską federacją a PSG, to na wielki powrót Floriana Thauvina do kadry “Les Bleus” jeszcze byśmy sobie poczekali. Tymczasem jego powołanie stało się faktem i budzi wiele dyskusji. Czy zasłużył? Wielu twierdzi, że tak, choć nie wszyscy są przekonani. Czy są piłkarze, którzy zasłużyli bardziej? Na pewno, choć jeśli Deschamps potrzebował piłkarza na konkretną pozycję, to bez dwóch zdań można obronić jego wybór. Nie da się ukryć, że nieobecność na liście graczy takich jak Boubacar Kamara czy Corentin Tolisso może budzić zrozumiałe kontrowersje, natomiast na koniec dnia Thauvin zdaje się być logiczną opcją. 32-latek może potraktować to powołanie jako nagrodę za odbudowanie swojej kariery w Europie i powrót do formy, zaś jego wszechstronność i boiskowa inteligencja bez wątpienia mogą się “Trójkolorowym” przydać.

Przeczytaj również