Tak Gareth Bale radzi sobie w MLS. Zniknął z radarów, ale gra dalej. Bez kontuzji. "Jestem bliżej pełni formy"

Tak Gareth Bale radzi sobie w MLS. Zniknął z radarów, ale gra dalej. Bez kontuzji. "Jestem bliżej pełni formy"
MB Media / PressFocus
Po odejściu z Realu Madryt Gareth Bale niespodziewanie dołączył do zespołu Los Angeles FC. Tym samym zniknął z radarów przeciętnego kibica. Wcale nie oznacza to jednak, że jego bogata kariera definitywnie zmierza ku końcowi. Całkiem możliwe, że jej ostatni, wielki akord dopiero się zbliża.
- Nadal mam przed sobą wiele lat gry - zaznaczył 33-letni dziś Gareth Bale, kiedy w lipcu tego roku podpisał kontrakt z występującym w amerykańskiej Major League Soccer Los Angeles FC. - Nie przyszedłem tutaj na sześć, ani 12 miesięcy. Chciałbym zostać jak najdłużej. Chcę spróbować pozostawić po sobie ślad w tej lidze i tej drużynie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bilans

Jak zatem 107-krotny reprezentant Walii poczyna sobie na razie “za wielką wodą”? Na pierwszy rzut oka jego dotychczasowy bilans na boiskach MLS, który, delikatnie rzecz ujmując, nie rzuca na kolana. Przyjrzyjcie się sami:
  • 11 występów
  • dwa mecze w podstawowym składzie
  • dwie zdobyte bramki
Bale wpisał się na listę strzelców już w drugim występie w barwach nowego klubu. Dwa tygodnie później dołożył zaś kolejne trafienie. Co więcej, z nim w roli zmiennika jego drużyna odniosła początkowo aż cztery zwycięstwa z rzędu.
Później dobra passa znalazła swój kres. Najlepszy strzelec w historii reprezentacji Walii ciągle pojawia się na murawie głównie w roli rezerwowego. A Los Angeles przegrało cztery z ostatnich siedmiu meczów.
Mimo, przynajmniej na papierze, nie najlepszego startu najnowszego etapu kariery, Bale przyjechał na ostatnie zgrupowanie narodowego zespołu przed pierwszym występem Walii w finałach MŚ od 1958 roku w doskonałym nastroju.
- Nie mogę prosić o nic więcej - zapewnił Bale, zapytany o pierwsze wrażenia z pobytu za oceanem. - Kibice sprawili, że od razu poczułem się tam jak w domu. Towarzyszą mi pozytywne wibracje, które, mam nadzieję, dadzą mi więcej pewności siebie również w reprezentacji.
- Moja rodzina zdążyła się tutaj zaaklimatyzować, a to ważne - dodał były zawodnik Southampton i Tottenhamu. - Ja staję się silniejszy i sprawniejszy. Przed nami seria ważnych meczów w MLS, po których będę mógł zwrócić moją uwagę w kierunku mistrzostw świata i, miejmy nadzieję, być w najlepszej możliwej formie.

Plan

Niech nikogo przed istotną dla Polski potyczką w Cardiff nie zmylą mało imponujące na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy dokonania Bale’a. Gwiazdor ma dopiero dochodzić do wysokiej formy. I to w starannie zaplanowany sposób.
- Mamy w Los Angeles plan tego, co robimy - zdradził sam zainteresowany kilka dni temu. - Nie robimy zbyt wiele od razu. Każdy piłkarz chce grać tak dużo, jak to możliwe, ale my jesteśmy mądrzy i budujemy dyspozycję na ostatnią, ważną część sezonu.
Sezon zasadniczy trwających od lutego rozgrywek Major League Soccer zakończy się 9 października. Weekend później rozpocznie się wieńcząca cały sezon faza play-off, w której założone raptem osiem lat temu Los Angeles FC powalczy o największy sukces w krótkiej historii klubu. Decydujące spotkanie obecnych rozgrywek MLS zaplanowano na 5 listopada, czyli niespełna dwa i pół tygodnia przed pierwszym meczem reprezentacji Walii na mundialu w Katarze (na marginesie: przeciwko Stanom Zjednoczonych).
- Mam nadzieję dojść do świetnej formy na mistrzostwa świata - nie ukrywa Bale. - Myślę, że do tego czasu będę dużo lepiej przygotowany. Nie rozegrałem jeszcze 90 minut, ale do tego dążę. Jesteśmy na dobrej drodze do tego, gdzie chcę się znaleźć. Oczywiście chcę grać po 90 minut, kiedy tylko to możliwe, ale rozumiem, że muszę się do tego przygotować, ponieważ nie zdarzało mi się to zbyt często w ostatnich kilku latach.

Gotowy

- Najważniejszą dla mnie rzeczą jest koncentracja na każdym kolejnym tygodniu - kontynuował Bale. - Mam nadzieję, że to okaże się dla mnie wystarczające, by pomóc LAFC oraz, w ostatecznym rozrachunku, być gotowym na mistrzostwa świata.
Kapitan Walii wszedł na boisko z ławki rezerwowych w drugiej połowie czwartkowego meczu przeciwko Belgii (1:2). Wiele wskazuje na to, że dziś wystąpi od pierwszej minuty. Niewykluczone nawet, że po raz pierwszy od równo 12 miesięcy zagra w Cardiff w pełnym wymiarze czasowym. Prowadzeni przez Roberta Page’a Wyspiarze mogą potraktować starcie z Polską, której ulegli w czerwcu w rezerwowym składzie tylko 1:2 we Wrocławiu, jako próbę generalną przed historycznym startem na mundialu.
Tymczasem dla samego Bale’a dzisiejsze spotkanie także może okazać się istotną weryfikacją. Jeśli gwiazdor Walijczyków potwierdzi na murawie rosnącą dyspozycję i do tego poprowadzi partnerów do ważnego zwycięstwa, może dostać dodatkowego “kopa” na resztę roku. Z drugiej strony, jeśli nie zagra na wysokim poziomie, albo ostatecznie znowu wejdzie na boisko tylko jako zmiennik, jego ostatnie wypowiedzi mogą zostać potraktowane z przymrużeniem oka.
- Jestem gotowy do gry od początku, jeśli menedżer na mnie postawi - zapowiedział Gareth Bale w przededniu dzisiejszego spotkania.
- Jestem bliżej pełni formy, niż kiedykolwiek w ostatnich kilku latach, bez wątpienia - odważnie zadeklarował ponadto jeden z trzech, obok Ryana Giggsa oraz Iana Rusha, najbardziej utytułowanych piłkarzy w dziejach reprezentacji dzisiejszego rywala “Biało-Czerwonych”.
Miejmy się na baczności. Pięciokrotnemu zdobywcy Pucharu Europy można odmówić w końcu wszystkiego. Ale przecież nie umiejętności.

Przeczytaj również