Tak nisko nie byli od... 29 lat. Krajowy hegemon dołuje. Szok, kto go wyprzedza
To scenariusz, którego absolutnie nikt by nie przewidział. Szachtar Donieck, krajowy hegemon z Ukrainy, najprawdopodobniej zakończy ligowy sezon dopiero na trzecim miejscu. Tak nisko nie był od… 1996 roku.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że dwa czołowe miejsca w lidze ukraińskiej niemal z automatu zajmują Szachtar Donieck i Dynamo Kijów. Dwaj giganci zza naszej wschodniej granicy całkowicie zdominowali krajową ligę, o czym doskonale świadczy fakt, że tylko raz (!) w historii po mistrzostwo sięgał tam ktoś inny. W 1992 roku dokonała tego Tawrija Symferopol.
Rewelacja sezonu
W najbliższych tygodniach raczej nie nastąpi w tej kwestii przełom, bo liderem na trzy kolejki przed końcem jest Dynamo. Co jednak zaskakujące, za plecami klubu ze stolicy plasuje się… FK Ołeksandrija. Klub, który tylko raz w swojej historii kończył zmagania na podium, a w poprzednim sezonie był dopiero ósmy, teraz szokuje wszystkich wokół.
Ekipa znad rzeki Ingulec do lidera traci tylko cztery punkty, a ponadto w tabeli sensacyjnie wyprzedza trzeci aktualnie Szachtar Donieck. I to o sześć oczek! Wszystko wskazuje więc na to, że Ołeksandrija odeprze atak ukraińskiego hegemona, który pierwszy raz od 29 lat zakończy ligowe zmagania niżej niż na drugiej pozycji. Szok? Mało powiedziane.
Jak zobrazować tu skalę sensacji? Choćby na przykładzie prostego porównania. Portal Transfermarkt całą kadrę obecnego wicelidera wycenia na 15,75 mln euro, z kolei gwiazdę Szachtara, Georgija Sudakowa, na… 32 mln euro. Są to tylko liczby, ale mówią wiele. Kopciuszek w imponującym stylu gra na nosie gigantowi.
- Ciekawostka jest taka, że Ołeksandrija to przekleństwo Szachtara. Szczególnie na wyjazdach, gdzie Szachtar często traci punkty. Mecz z sierpnia, w którym Ołeksandrija odrobiła wynik z 0:2 na 4:3 jest uznawany za mecz sezonu ligi ukraińskiej - mówi nam Kamil Rogólski, ekspert od ukraińskiego futbolu.
Historię tę można w zasadzie podzielić na dwa główne wątki. W jednym z nich trzeba oczywiście docenić Ołeksandriję, bo z teoretycznie niewielkiego potencjału wyciąga ona w bieżących rozgrywkach 110%. Prowadzący zespół Rusłan Rotań, niegdyś klasowy piłkarz ukraińskiej reprezentacji, a dziś 43-letni trener, imponująco poukładał klocki, które ma do dyspozycji. Pod jego wodzą drużyna w obecnym sezonie przegrała tylko dwa ligowe spotkania.
Co ciekawe, w kadrze obecnego wicelidera znajdziemy jedno nazwisko znane kibicom… warszawskiej Legii. Artem Szabanow, który w ekipie “Wojskowych” spędził kilka miesięcy na wypożyczeniu z Dynama Kijów, jest dziś nie tylko podstawowym obrońcą rewelacji sezonu, ale też jej kapitanem. 33-latek tworzy z kolegami naprawdę solidnie funkcjonującą defensywę, która dała się zaskoczyć jedynie 19 razy.
- To jest fenomen. Ten ukraiński kręgosłup jest bardzo silny. Iwan Kaliużny, silny defensywny pomocnik, trafił do reprezentacji Ukrainy. Dodatkowo skupili ciekawych obcokrajowców z Juanem Bezerrą na czele, który jesienią przez niektórych dziennikarzy był określany mianem najlepszego obcokrajowca w lidze. Środkowy obrońca Miguel Campos. Myślę, że spokojnie mógłby grać w solidnym klubie ligi portugalskiej. Ale największą gwiazdą zespołu jest trener Rusłan Rotań. Wielka postać ukraińskiej piłki, jako trener wypromował się w ukraińskiej młodzieżówce, z którą najpierw dotarł do półfinału EURO U-21, a potem poprowadził Ukrainę na igrzyskach olimpijskich. Wymyślił sobie 4-3-3, grają jak maszyna. Mieszanka siły fizycznej i kreatywności - dodaje Rogólski.
Szachtar najniżej od… 29 lat?
Ołeksandriję gonić, choć raczej nieudolnie, próbuje natomiast Szachtar. Broniący tytułu gigant, który wygrywał ligę w dwóch ostatnich sezonach, a łącznie na przestrzeni XXI wieku uzbierał 15 laurów za mistrzostwo kraju, ma już tylko iluzoryczne szanse, by zakończyć zmagania na drugiej lokacie. Najprawdopodobniej będzie trzeci. Zaliczy zatem najgorszy ligowy wynik od… 1996 roku. Wtedy był dopiero dziesiąty.
Przez niemal trzy ostatnie dekady Szachtar albo sięgał po mistrzostwo, albo - w najgorszym przypadku - wicemistrzostwo. Regularnie grał w Lidze Mistrzów, w której potrafił dojść nawet do ćwierćfinału. Ogrywał Chelsea, Arsenal, Manchester City, Barcelonę czy Real Madryt. Potrafił płacić sowite kwoty za piłkarzy, a potem jeszcze więcej na nich zarabiać. Mychajło Mudryk nie tak dawno za 70 mln euro zasilał przecież Chelsea, a wcześniej klub z Doniecka wzbogacił się też na takich graczach jak Fred, Alex Teixeira, Fernandinho, Willian, Douglas Costa czy Henrich Mchitarjan.
Dziś ten sam Szachtar ogląda plecy biednej Ołeksandrii, która bijąc kilka miesięcy temu swój transferowy rekord, wydała… 500 tysięcy euro.
- Szachtar Donieck jest w ciągłej rewolucji. Gdy w 2018 roku odpadł z Romą w 1/8 finału Ligi Mistrzów, wiadomo było, że odejdą gwiazdy: Fred, Bernard, Facundo Ferreyra. Gwiazdy jak Taison czy Marlos starzały się, więc budował się nowy Szachtar. Za Roberto De Zerbiego było blisko, żeby nazwać tę ekipę gotową. Aż przyszedł 24 lutego 2022 roku [wybuch wojny w Ukrainie - przyp.red.] i klub stracił dwie trzecie składu. Więc proces zaczął się od początku - tłumaczy nasz rozmówca, który prywatnie jest też kibicem Szachtara.
Trenerskie zawirowania
De Zerbiego, który odszedł do Brighton, na stanowisku trenerskim zastąpił Igor Jovicević. Mając do dyspozycji mocno osłabiony zespół, Chorwat dość nieoczekiwanie wywalczył w sezonie 2022/23 tytuł mistrzowski, po czym… został pożegnany.
- Przed startem ligi ukraińskiej 2022/2023 mówiono, że Dynamo Kijów na 100% będzie mistrzem, a Szachtar powalczy z Dnipro-1 o drugie miejsce. Ja sam tęsknię za Joviceviciem i uważam, że pożegnanie z nim tak szybko było absurdalne. (...). Według doniesień mediów Rinat Achmetow [właściciel klubu - przyp. red.] nie był zadowolony z porażki 1:7 z Feyenoordem w Rotterdamie i generalnie uznano, że Jovicević był dobry na pierwszy sezon, ale na następne trzeba kogoś innego - tłumaczy Rogólski.
W kolejnych miesiącach trenerska karuzela w Szachtarze jeszcze przyspieszyła. Jovicevicia zastąpił Patrick van Leeuwen, który jednak wytrzymał na stanowisku tylko kilka miesięcy, ustępując w końcu Marino Pusiciowi, byłemu asystentowi Arne Slota z Feyenoordu. Nowa miotła zdała egzamin, Szachtar drugi raz z rzędu wywalczył mistrzowski tytuł, ale już w obecnym sezonie mocno obniżył loty.
- Pusić trenersko prochu nie wymyślił, ale roztaczał taką pozytywną aurę. Tutaj kogoś poklepał po plecach, tutaj zbił pionę. W ostatnim czasie zgubił jednak całą swoją pozytywną energię. Narzeka na murawę, na sędziów, na podróże. Jest to wręcz obraźliwa narracja, ponieważ w obrębie ligi ukraińskiej wszyscy funkcjonują w tych samych warunkach - dodaje Rogólski.
Zdaniem kibica Szachtara głównym problemem klubu stał się brak stabilizacji, z kolei wpadki ze zdecydowanie mniejszymi klubami na ligowym gruncie wynikają też ze specyfiki ligi ukraińskiej, a więc preferowania przez większość zespołów wręcz… antyfutbolu.
- Jeden trener pracował rok, drugi trzy miesiące, potem przyszedł trzeci. Klub co okienko żegna kilku piłkarzy, żeby przyszło kilku z zagranicy (...). Stereotypowo mogłoby się wydawać, że Szachtar w Ukrainie gra mecze pokazowe w rytmach samby. Niestety granie z rywalem w niskim bloku to koszmar, z którym mierzą się kolejni trenerzy. Rywale Szachtara grają w ten sam sposób. Zaparkowany autobus i szybkie kontry. Utrzymuje się remis, Szachtar się coraz bardziej odkrywa dążąc do gola, rywal trafia po kontrze i jest problem. To budzi frustrację, że liga ukraińska swoją specyfiką premiuje antyfutbol. Potem przychodzą europejskie puchary i jest problem, żeby przejść kogokolwiek - mówi nam kibic Szachtara.
Grube miliony na transfery
Włodarze giganta z Donbasu, który przez wzgląd na toczącą się w kraju wojnę od dłuższego czasu swoje mecze musi rozgrywać na neutralnym terenie, zdają sobie sprawę z faktu, że klubowi tego pokroju po prostu nie przystoi grać tak słabo. Już zimą ruszyli więc na spore zakupy. 17 mln euro wydali na Kauę Eliasa, utalentowanego 18-latka z Fluminense, którego w przyszłości pewnie będą chcieli sprzedać z zyskiem, a niewiele mniej, bo 14 mln euro, kosztowało ich sprowadzenie Alissona z Atletico Mineiro.
- Kauã Elias przy transferze został dosłownie przedstawiony jako gwiazda. “Gwiazda już przyjechała”. I podpis “Game Changer”. Taki z niego Game Changer, że nie gra. A jak gra, to szału nie robi. 17 milionów euro. Ktoś powie, że nowy kraj, nowe środowisko. Tylko trudno mi uwierzyć, że bohater Maracany, który w zeszłym roku walnie przyczynił się do utrzymania Fluminense w lidze, nagle zapomniał, jak się gra. Oprócz Kevina nikt nie robi postępu. Przy czym Kevin to też kwestia dyskusyjna, bo on był dobry od samego początku. Po prostu Pusić nie zdążył mu podciąć skrzydeł - uważa Rogólski.
Filozofia klubu się zatem nie zmienia. Szachtar wciąż stanowi w głównej mierze ukraińsko-brazylijską mieszankę. Wciąż ma też do dyspozycji, jak widać, duże pokłady finansowe. Co za tym idzie, powinien szybko udowodnić, że obecny sezon to jedynie wypadek przy pracy, który przynajmniej raz na te kilka, kilkanaście, albo - jak w tym przypadku - kilkadziesiąt lat, może się zdarzyć.
- Uważam, że potencjał ludzki w tej drużynie jest nadal ogromny. Tylko trzeba trenera, który to poukłada. Rinat Achmetow mówi, że jego celem jest budowa najsilniejszego Szachtara w historii, żeby wygrać kolejne europejskie trofeum. Wtóruje mu Darijo Srna. Przez ostatni rok Szachtar zrobił transfery z większym rozmachem niż w latach 2014-2023 - mówi nam sympatyk Szachtara.
Odwyk od Ligi Mistrzów
Konsekwencje nieudanego sezonu tak czy siak trzeba będzie jednak ponieść. Choćby w postaci odpoczynku od Ligi Mistrzów, bo pierwszy raz w XXI wieku Szachtar nie przystąpi nawet do eliminacji, zaś w fazie grupowej/ligowej nie zagra pierwszy raz od kampanii 2016/17. Kto natomiast wie, czy taki scenariusz nie stanie się niebawem normą. Ukraina kiepsko punktowała bowiem ostatnio w rankingu UEFA, przez co ma już tylko jedno miejsce w eliminacjach do Champions League. To sprawia, że rywalizacja Szachtar vs Dynamo, która zapewne odzyska swój kształt, może mieć jeszcze większą temperaturę.
Niewykluczone też, że nasz rozmówca faktycznie niedługo doczeka się w klubie z Doniecka nowego szkoleniowca. Mówi i pisze się o możliwym zatrudnieniu Ardy Turana, byłego piłkarza Barcelony czy Atletico Madryt, a od kilku lat obiecującego szkoleniowca, który prowadzi aktualnie Eyupspor.
- Negocjacje są bliskie pozytywnego zakończenia. To jest kierunek, w jaki mierzy Szachtar. Młody obiecujący trener z charyzmą - twierdzi Rogólski.
Póki co czeka nas jednak finisz sezonu w Ukrainie, który może dostarczyć sporych emocji. Dynamo zmierza po pierwszy od trzech lat tytuł, a przy okazji jest w stanie pokusić się o dublet, bo w finale krajowego pucharu zagra z Szachtarem. Ołeksandrija z kolei chce jednocześnie postraszyć lidera i postawić kropkę nad “i” w wyścigu z donieckim gigantem. Będzie się działo.