Świątek zaskoczyła przed Wimbledonem. Takiej jej jeszcze nie widzieliśmy? "Naprawdę świetnie się bawiłam"

Świątek zaskoczyła przed Wimbledonem. Takiej jej jeszcze nie widzieliśmy? "Naprawdę świetnie się bawiłam"
IMAGO / pressfocus
Hubert - Błaszczyk
Hubert BłaszczykDzisiaj · 18:00
Wokół gry Igi Świątek na kortach trawiastych narosło w ostatnich latach wiele teorii. To nawierzchnia, na której z jej stylem gry najtrudniej osiągać sukcesy. Ale nie jest to niemożliwe, co pokazał turniej w Bad Homburg. W Niemczech zobaczyliśmy Polkę wierzącą w swój tenis i korzystającą z atutów.
W poprzednich latach Iga Świątek często traktowała z marszu grę na kortach trawiastych. Powodów takiej decyzji było kilka, ale jeden główny - narastające zmęczenie po sezonie na mączce. Nie chodziło tylko o grę do końca w Roland Garros. To oczywiście nie tylko spore obciążenie fizycznie, ale też mentalne. Wcześniej Polka regularnie grała w końcowych fazach turniejów w Stuttgarcie, Rzymie i Madrycie. Tak było w sezonie 2024, kiedy wygrała 19 meczów z rzędu na przestrzeni sześciu tygodni.
Dalsza część tekstu pod wideo

Udane przygotowania na Majorce

W tym roku była liderka rankingu WTA z Paryżem pożegnała się po półfinałowej rywalizacji z Aryną Sabalenką, kończąc sezon na mączce bez żadnego tytułu. Miała więc kilka dni więcej, żeby przestawić się na grę na kortach trawiastych. Wraz z teamem zdecydowała się wybrać na Majorkę, gdzie uzyskała zgodę organizatorów turnieju ATP na treningi.
Świątek pracowała dużo nad serwisem i forhendem, czyli elementami, które w poprzednich latach pozwalały jej dominować na kortach ziemnych, ale w tym roku często zawodziły. Efekty tych treningów było widać już w Bad Homburg. Można było również zaobserwować, że częściej korzysta ze slajsa. Zarówno z bekhendowej, jak i forhendowej strony. To uderzenie jest niezwykle skuteczne na trawie, ponieważ piłka po kontakcie z nawierzchnią odbija się bardzo nisko i nabiera dodatkowego poślizgu.

Wartościowe zwycięstwa w Bad Homburg

Świątek dopiero po raz trzeci w karierze zdecydowała się zagrać turniej przed Wimbledonem. Po raz pierwszy do Londynu poleci podbudowana sukcesem. Bo za taki należy uznać finał imprezy, która była rozgrywana w bardzo dobrej stawce. Po drugiej stronie stały zawodniczki, które potrafią grać na trawie. Wiktoria Azarenka, Jekaterina Aleksandrowa i Jessica Pegula - wszystkie te tenisistki mają dodatni bilans na kortach trawiastych. Z kolei Jasmine Paolini to ubiegłoroczna finalistka Wimbledonu.
- To było coś czego się nie spodziewałam - mówiła o zwycięstwie nad Włoszką. - Dało mi to dużo pewności siebie. Oczywiście to tenis, więc każdy dzień jest inny, ale czułam, że gram świetnie. Naprawdę naciskałam na Jasmine tak, jak chciałam - dodała na niedzielnej konferencji prasowej, poprzedzającej turniej w Londynie.
Nawet z przegranego finału z Pegulą można wyciągnąć pozytywne wnioski. O końcowym rezultacie decydowały pojedyncze piłki. Amerykanka była solidniejsza w decydującej fazie obu setów. To jednak ona ten mecz wygrała, a nie Świątek przegrała, z czym mieliśmy do czynienia kilka razy w tym sezonie.
Pewność siebie, którą Świątek nabyła w Bad Homburg, powinna procentować również na Wimbledonie. To, że Polka czuje się zdecydowanie lepiej na trawie, widać w jej wypowiedziach.
- Naprawdę świetnie się bawiłam w Bad Homburg i podobało mi się. Również więcej czasu na wcześniejsze ćwiczenia na trawie naprawdę pomogło. Czuję, że mam kilka dodatkowych umiejętności - stwierdziła pięciokrotna wielkoszlemowa mistrzyni.

Zagrożenia w Londynie

Rezultaty osiągane przez Świątek w poprzednich edycjach Wimbledonu sprawiają, że do zbliżającego się turnieju należy podejść z pewną rezerwą. Najlepszym wynikiem byłej liderki rankingu WTA jest ćwierćfinał z 2023 roku. Wtedy po bardzo wyrównanym pojedynku lepsza była Elina Switolina.
Za sukces w Londynie należałoby uznać wyrównanie lub przebicie tego osiągnięcia. Wcześniej jednak Świątek musi dostosować się do londyńskiej trawy, a ta nieco różni się od tej w Bad Homburg. W Niemczech było wyjątkowo wolno.
Plany Polce może też pokrzyżować brytyjska pogoda. Gra na trawie pod dachem to nie są warunki, które premiują jej tenis. Tak odpadła przed rokiem, kiedy w meczu z Julią Putincewą przegrała kilka gemów z rzędu, popełniając wiele niewymuszonych błędów. Wydaje się jednak, że 24-latka jest dużo lepiej przygotowana do wimbledońskiego turnieju niż przed rokiem.

Utalentowana rywalka na początek

Świątek rywalizację w Londynie rozpocznie we wtorek. Wtedy zmierzy się z Poliną Kudermietową. To utalentowana zawodniczka, która miała znakomite wejście w kobiecy tour na początku roku. Później jednak zdecydowanie spuściła z tonu. Na trawie ma bardzo małe doświadczenie. Rozegrała siedem meczów, z czego w dwóch ostatnich latach nie wygrała żadnego.
Schody dla Świątek mogą zacząć się dopiero od trzeciej rundy. Tam może czekać Danielle Collins lub Marta Kostiuk. Nie ma jednak co wybiegać do kolejnych spotkań, bo kobiecy turniej, zwłaszcza na trawie, lubi niespodzianki. Jedno jest pewne - wiele w Londynie będzie zależało od samej Igi Świątek. Jeśli zagra tak agresywnie i skutecznie jak w Bad Homburg, powinniśmy mieć wiele radości. Bo pewna siebie Polka to nadal jedna z najlepszych tenisistek na świecie.

Przeczytaj również