Te kluby miał przejąć Feio? Dajmy spokój, kto w to wierzy

Te kluby miał przejąć Feio? Dajmy spokój, kto w to wierzy
Mateusz Sobczak / pressfocus
Jan - Piekutowski
Jan PiekutowskiDzisiaj · 10:02
Jeśli szukać w Ekstraklasie ruchów naprawdę logicznych, to zatrudnienie Goncalo Feio przez Radomiaka niewątpliwie jest jednym z nich. Mający problemy ze stabilizacją klub bierze trenera mającego problemy ze stabilizacją i nie tylko. A przy okazji Portugalczyka - trzeciego z rzędu.
Nie zdziwię się, jeśli krótkoterminowo ten ruch wyjdzie Radomiakowi na dobre. Feio początki miewa mocne, wyraziste. I to nie tylko w Polsce, ale i we Francji, gdzie nie przegrał żadnego meczu. Żadnego też nie wygrał lub zremisował, ale to już nieważne, didaskalia.
Dalsza część tekstu pod wideo
Mówiąc poważniej - nie ma powodu, aby z jego błyskawicznego odejścia z Dunkierki szydzić w niebywały sposób. Ot, zdarzyło się. Wszystkie strony prędko zrozumiały, że to nie jest współpraca dla nich. Mariaż skończył się po niespełna dwóch tygodniach, to trochę jak z parami z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Nie było jednak telewizyjnych dram, ale względnie normalne rozstanie.
Według Emanuela Ribeiro, asystenta Feio, jego przełożony we Francji nie zostawił po sobie spalonych mostów. Ribeiro, w rozmowie z przez Przeglądem Sportowym, przekonuje, że Portugalczyk w gruncie rzeczy był przez Dunkierkę mocno doceniany, chwalony za swoje zdolności organizacyjne.
Być może to one sprawiły, że dawnego trenera Legii zaczęto niedługo później łączyć z przejęciem sterów Rangersów lub Southampton. Szczerze? Śmiech na sali - jeden większy od drugiego. Nie da się bowiem jednego dnia wyjść z kręgu zainteresowania tak poważnych marek, żeby następnego dnia wylądować w Radomiaku. To się po prostu nie spina pod żadnym względem. Dotyczy to również postawy samego Feio, który po pożegnaniu z Warszawą przekonywał, że Ekstraklasa jest dla niego za mała, że rozpoczyna współpracę z Jorgem Mendesem i oto jest gotowy na podbój innych krain, niczym jego rodacy stulecia temu. Jeśli faktycznie miał oferty ze Szkocji i Anglii, to nie wycofywałby się ze swych deklaracji po kilku miesiącach.
A jednak 35-latek wraca w warszawskie okolice. Jednocześnie o zaskoczeniu trudno mówić, bo młodego trenera kilkukrotnie już z Radomiakiem łączono. Zbyt wiele rzeczy się ze sobą zgadzało, żeby do tego nie doszło - klub otwarcie stawia na szkoleniowców z Portugalii, szatnię ma w dużej mierze portugalskojęzyczną, stanowisko dyrektora sportowego piastuje brat wspomnianego Ribeiro, a samego Feio niewątpliwie skusiła obietnica dużej władzy. Chciał jej w Legii, ale, jak przekazał Mateusz Borek, takiemu rozwiązaniu przeciwstawił się Dariusz Mioduski. Sławomir Stempniewski nie miał podobnych obiekcji, dzięki czemu Radomiak ma być w dużej mierze uzależniony od trenera nieokrzesanego.
- Feio dostanie władzę absolutną. To jest powód, dla którego się zgodził - powiedział Łukasz Olkowicz. Przykładem szeroko zakrojonych zmian sprowadzenie Daniela Wojtasza, który z Feio współpracował już w Legii. Ale na tym się oczywiście nie skończy. Efekt - tak czy inaczej - będzie wybuchowy.
Zadziwia mnie delikatność z jaką podchodzi się do 35-latka. Niektórzy nazywają go ciekawym, wyrazistym, ktoś nawet powie, że przepełnionym charyzmą albo, uwaga, uwaga, pozytywnym wariatem. A to kompletna bzdura, mierżąca tyleż, co Kazika nazywanie kowboja CzaCzy prawicowcem, liberałem lub faszystą, kiedy był "normalnym komunistą". Feio też nie jest tym pięknym ożywieniem polskiego futbolu. Prezentowana przez niego przemoc niewiele wspólnego ma z pięknem.
Czym innym pewność siebie poparta wynikami (Feio lubi zapominać, że z Jose Mourinho łączy go teraz tylko narodowość), czym innym wyzywanie kibiców innych drużyn, wchodzenie zawodnikom na głowę i gnojenie ich. Przecież z rozstania z Feio dość otwarcie cieszyli się Kacper Tobiasz i Jean-Pierre Nsame. Pierwszy, już po zatrudnieniu Edwarda Iordanescu, stwierdził, że klub w końcu ma trenera zajmującego się trenowaniem. Drugi przyznał, że z przełożonym ma zerowy kontakt. Znakomite recenzje, a nie wypada zapominać, że jedne z najłagodniejszych dla 35-latka. To w końcu gość, który w Pawła Tomczyka rzucił kuwetą na dokumenty, a rzeczniczkę Paulinę Maciążek zwyczajnie zwyzywał.
- Posłuchaj mnie gówniaro. (...) Co ty odpier*alasz? Ch*j mnie obchodzi zdanie prezesa - miał powiedzieć do pracownicy Motoru, co cytowało Weszło. Poszło o sprawę prozaiczną - Maciążek nie opublikowała wypowiedzi szkoleniowca, w której narzekał na współpracę Motoru z miastem. Tyle wystarczyło, aby Feio się uruchomił.
Nie potrafię więc z ekscytacją patrzeć na powrót Portugalczyka do naszej piłki, nie przekonuje mnie argument, że liga będzie ciekawsza. Wolałbym zostać zaintrygowany ogłoszeniem nowego trenera w związku z jego wynikami i charakterem, a nie niemal wyłącznie w związku z ego tak wielkim, że przerastającym obiekt Radomiaka. W nowym klubie 35-latek ma walczyć o europejskie puchary, a przynajmniej takie są oczekiwania włodarzy. Mam nieodparte wrażenie, że zanim taki scenariusz zostanie zrealizowany, to Feio znów będzie łączony z wyimaginowanym Southampton.

Przeczytaj również