Tego arbitra odesłałbym na emeryturę. Skandaliczne sędziowanie

O nieudanej misji Edwarda Iordanescu w Legii Warszawa, akcie wsparcia Pawła Raczkowskiego dla Bartosza Frankowskiego, a także Goncalo Feio wracającym do pracy w Ekstraklasie - pisze Janusz Basałaj w kolejnym odcinku cyklu na Meczyki.pl.
Kroniki Piłkarskie Janusza Basałaja to zbiór felietonów, w których doświadczony dziennikarz Meczyki.pl komentuje bieżące wydarzenia ze świata futbolu.
5 przyczyn nieudanej misji Iordanescu
- Nie chciał, nie potrafił “nauczyć się” najbardziej medialnego klubu w Polsce. Nie wiedział, czym jest presja na Łazienkowskiej, oczekiwania kibiców i opinii publicznej. Nie akceptował piłkarskiej gorączki, jaka od czasu do czasu trawi jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów,
 - Polityka medialna trenera Iordanescu polegająca na podsyłaniu co ciekawszych newsów swym rodakom w Rumunii, ignorując przy tym budowanie jakichkolwiek relacji z polskimi dziennikarzami,
 - Wieczne niezadowolenie z polityki władz klubu, który by przetrwać jest zmuszony do regularnej wyprzedaży najcenniejszych zawodników (np. transfer Jana Ziółkowskiego do Romy, Maxiego Oyedele do Strasbourga) – okoliczność dość łagodząca ocenę pracy trenera,
 - Zasada tzw. rotacji, czyli mieszanie składem w zależności od kolejnego meczu. Mieszanie tak dramatyczne i bezsensowne, że na mecz z mocnym tureckim Samsunsporem wystawił jakby nie patrzeć drugą jedenastkę Legii. Zawalona kompletnie trenersko i piłkarsko wpadka w meczu z cypryjską Larnacą w walce o Ligę Europy,
 - Dziwna niekonsekwencja we wprowadzaniu młodych i zdolnych piłkarzy do pierwszego zespołu (Wojciech Urbański, Jakub Żewłakow…).
 
A poza tym… cudowne dziecko rumuńskiej myśli szkoleniowej (całkiem przyzwoita przygoda z reprezentacją Rumunii (2002-2024) czuło się na Łazienkowskiej średnio, jakby nie potrafiąc odnaleźć się na dworze Legii, na którym rządzi król Dariusz, a dworzanie tworząc koterie pozorują budowę wielkiego polskiego klubu. Zachowując wielki spokój graniczący z obojętnością przyglądał się, jak Legia traci szanse na mistrzostwo, a i na czołówkę w tabeli dająca start w europejskich pucharach. O odpadnięciu z Pucharu Polski już nie trzeba wspominać. I ta wieczna deklaratywna gotowość do odejścia z klubu w każdej chwili. Jak z takim coachem można było coś sensownego zbudować? Odpowiedź jest prosta: NIC!
Raczkowski wspiera (?) Frankowskiego
Rzadki w polskim futbolu akt solidarności i koleżeństwa pokazał sędzia Paweł Raczkowski podczas meczu Jagiellonia - Raków. Na 20 minut zawiesił mecz, nakazując zdjęcie z płotu transparentu, na którym kibice Jagi w niewybredny sposób zaatakowali sędziego Bartosza Frankowskiego (w pierwszej chwili pomyślałem, że oszaleli atakując Tomasza – idola białostockiej piłki sprzed lat…). Nie zgadzam się z wulgarną treścią, ale z drugiej strony, chcąc nie chcąc, sędzia Raczkowski nagłośnił cały problem. Bo sędziowanie Frankowskiego w meczu Górnik - Jaga sprzed kilku dni było skandaliczne. Więc upiory wróciły…
Można to było załatwić inaczej? Chyba tak, ale w sukurs koleżeńskiemu Raczkowskiemu powinien przyjść sam klub, zmuszając swych kiboli do porzucenia tak wulgarnej demonstracji. Wychodzi na to, że ocena arbitra Frankowskiego Bartosza była w Białymstoku zbieżna, choć treść nieakceptowalna, przynajmniej dla władz klubu…
W sumie bardzo źle się stało, ale jako od dawna antyfan sędziego Frankowskiego z Torunia, najchętniej odesłałbym go na przedwczesną emeryturę. Koledzy jednak nie pozwolą mu zginąć. Ci z Polski, i z UEFA chyba też.
Feio wraca
Kupujecie popcorn, zajmujecie miejsca w pierwszym rzędzie? Goncalo Feio wraca do polskiej piłki! Człowiek, który zapewnił Legii w ubiegłym sezonie ćwierćfinał Ligi Konferencji, Puchar Polski, zacznie kierować Radomiakiem. Mówią nawet, że nie tylko z ławki trenerskiej. Chyba będzie odpowiedzialny za wiele innych rzeczy, taki menedżer w angielskim stylu. Życząc mu kariery na miarę sir Alexa Fergusona pamiętajmy, że Radomiak nie Legia, Radom nie Warszawa. Więc dynamiczne i pełne nieoczekiwanych zwrotów rządy Feio w Radomiaku mogą nie przynieść tylu emocji. Wierzę jednak w talent i geniusz Goncalo… Jego decyzje, ofensywy medialne, skomplikowane relacje z właścicielami klubu, trenerski geniusz i umiejętność skupienia na sobie uwagi, każe nam jednak zaopatrzeć się w popcorn. Będzie się działo. Choć mistrzostwa dla Radomiaka nie spodziewam się.