Artykuł sponsorowany

Absolutna sensacja Ligi Konferencji przylatuje do Polski. "Jesteśmy najsłabszą ligą Europy"

Absolutna sensacja Ligi Konferencji przylatuje do Polski. "Jesteśmy najsłabszą ligą Europy"
IMAGO / pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski01 Oct · 11:37
Grają w europejskiej lidze, w której wprowadzono system wzorowany na tym południowoamerykańskim, aby w jakikolwiek sposób uatrakcyjnić rozgrywki. Już wkrótce być może zamiast tego typu udziwnień najbardziej widowiskowym elementem maltańskiego krajobrazu będzie sam futbol. Wszystko to za sprawą Hamrun Spartans.
Ciężko jest się połapać, ile razy w ciągu minionych lat zmieniał się format Maltese Premier League. Za to proste jest wymienienie przedstawicieli tej ligi, którzy do tego sezonu zagrali w fazie grupowej - lub obecnie ligowej - europejskich pucharów. Wynosi, a właściwie wynosiła bowiem dotąd zero. Zmieniło się to tego lata, ale na ten sukces pracowano już od dłuższego czasu. Mądre inwestycje, ale przede wszystkim odpowiedni ludzie i przemyślana strategia zaowocowały tym, że to Hamrun Spartans zapisali się na kartach historii jako pionierzy maltańskiego futbolu klubowego. Teraz w nagrodę mistrz tego kraju przyjedzie do Polski, by zmierzyć się w swoim debiutanckim starciu na arenie Ligi Konferencji z Jagiellonią Białystok.
Dalsza część tekstu pod wideo

Już nie tylko Manchester i Chelsea

Mało brakowało, a Spartans w ogóle nie byłoby w pucharach. Pomógł wprowadzony sezon temu dość osobliwy format ligi maltańskiej. Podobnie jak w krajach Ameryki Południowej, rozgrywki są podzielone na dwie rundy, w której 12 drużyn mierzy się ze sobą po razie. Po zakończeniu każdej z nich stawka dzielona jest na pół i w obu grupach (“top six” i “play-out”) zespoły grają ze sobą jeszcze raz. Jeśli obie rundy wygra ta sama ekipa, automatycznie zdobywa też mistrzostwo, ale kiedy na czołowych dwóch miejscach rund znajdą się dwie różne drużyny, wówczas rozgrywany jest specjalny baraż w formule “Final Four”. I właśnie ten element regulaminu wykorzystali w zeszłym sezonie Hamrun Spartans, którzy na papierze w tabeli łącznej zajęli dopiero czwarte miejsce. Okazali się natomiast najlepsi w play-offach, dzięki czemu uzyskali prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Jej bramy maltańskie kluby próbują przeforsować już od wielu lat. W europejskich pucharach zadebiutowały w 1961 roku za sprawą Hibernians w Pucharze Europy i Floriany w Pucharze Zdobywców Pucharów. Co ciekawe, miało to miejsce na trzy lata przed uzyskaniem przez kraj niepodległości. Pierwsze wygrana na arenie międzynarodowej przyszła cztery lata później, kiedy zawodnicy Sliemy Wanderers pokonali u siebie 1:0 Panathinaikos, lecz przez dekady wyspiarskie zespoły i tak pozostawały głównie chłopcami do bicia. Żaden maltański klub nigdy nie przedarł się choćby do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Dość powiedzieć, że do tego roku największym sukcesem tamtejszej piłki klubowej był udział Spartans w rundzie play-off eliminacji Ligi Konferencji sprzed trzech lat.
- Wszyscy uważali, że awans maltańskiego klubu do fazy ligowej europejskich pucharów jest niemożliwy - aż do momentu kiedy ten rzeczywiście stał się faktem. Kiedy Joseph Portelli przejął klub i zapowiedział, że to będzie jego celem, wielu ludzi się z niego śmiało. Już trzy lata temu Spartans byli o krok, ale w IV rundzie eliminacji LK lepszy okazał się Partizan Belgrad. Tego lata jako mistrzowie Malty ich planem było przedostatnie się do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów, bo to dawało im znacznie większe szanse na awans do fazy ligowej któregoś z pucharów. Hamrun wyeliminował Żalgiris, a potem stał się twórcą jednego z największych sportowych sukcesów w dziejach naszego kraju - mówi nam Gianluca Lia, dziennikarz Times of Malta.
Dwumecz z Żalgirisem był prawdziwym horrorem. Spartans przegrali w Wilnie 0:2, ale w rewanżu odrobili dwubramkową stratę. Ostatecznie do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. W nich po aż 14 seriach lepszy okazał się mistrz Malty, który następnie musiał jednak uznać wyższość najpierw Dynama Kijów w eliminacjach Ligi Mistrzów, a później Maccabi Tel Awiw w eliminacjach Ligi Europy. Decydującą próbą był dwumecz o wejście do fazy ligowej Ligi Konferencji z RFS. Choć to Łotysze mogli czuć się faworytami, w pierwszym meczu na Malcie 1:0 wygrali gospodarze, którzy w rewanżu dowieźli do ostatniego gwizdka remis 2:2 i tym samym wprawili wyspiarską społeczność w euforię.
- Dla całego maltańskiego futbolu to niesamowity sukces. Tu wszyscy żyją futbolem i śledzą wyniki takich ekip jak Manchester United, Chelsea czy Juventus. Bardzo lubimy piłkę nożną na najwyższym poziomie, ale przez wiele lat mogliśmy o niej tylko pomarzyć. Odkąd Portelli pięć lat temu przejął Spartans, w klubie zmieniło się praktycznie wszystko. Poczyniono dużo na rzecz rozwoju infrastruktury i marketingu, ale chyba najważniejszą zmianą była poprawa organizacji pracy. Ta stała się po prostu znacznie bardziej efektywna. Fakt, że teraz maltański klub będzie grał z przedstawicielami innych europejskich lig to dla nas wielka chwila - opowiada Karl Azzopardi, dziennikarz gazety Malta Today.
***
W Polsce transmisje Ligi Europy oraz Ligi Konferencji UEFA są dostępne w telewizji i online. W obecnym sezonie prawo do emisji 342 meczów ma Grupa Polsat Plus – będzie je można obejrzeć w Polsat Box i online w streamingu w Polsat Box Go - wszystkie na kanałach Polsatu. Spotkania dostępne są online w pakiecie Premium Sport, na dowolnym urządzeniu i w dowolnym miejscu. Faza ligowa potrwa do 18 grudnia w przypadku Ligi Konferencji i do 29 stycznia w Lidze Europy.
Polsat Box Go
Polsat Box Go
***

Jedzenie i relaks też są ważne

Nie ma się co dziwić, że na Malcie wielu odetchnęło z ulgą, bo ten wyspiarski kraj naprawdę mógł się już poważnie zastanawiać nad tym, czy kiedykolwiek zaistnieje na piłkarskiej mapie Europy. Mimo że Malta liczy niecałe pół miliona mieszkańców, w przeszłości w fazie głównej pucharów swoich przedstawicieli miały federacje z państw o mniejszej populacji: Islandia, Liechtenstein czy nawet Gibraltar. Reprezentacja pierwszego z tych krajów wystąpiła też na dwóch dużych turniejach. Tymczasem kadra Malty praktycznie od zawsze szoruje po dnie - w aktualnych eliminacjach mistrzostw świata zajmuje ostatnie miejsce w naszej grupie. Na jej wyniki przez lata znaczny wpływ miał słaby poziom ligi.
- Jesteśmy małym krajem, więc ciężej wychować nam gwiazdę futbolu, która mogłaby grać w czołowym europejskim zespole. Dla mnie liga maltańska jest zdecydowanie najsłabszą na całym kontynencie. Powodów dla takiego stanu naszej piłki można wymienić kilka. Wielkość kraju to jedno, ale swoje robi też mentalność naszych zawodników. Jesteśmy południowcami i mamy śródziemnomorski styl życia. Cenimy sobie dobre jedzenie, lubimy czasem coś wypić i się po prostu zrelaksować. Zły poziom całej ligi miał wyraźny wpływ na to, że żaden z naszych zespołów nie potrafił awansować do fazy głównej europejskich pucharów - uważa Azzopardi.
Hamrun przełamał tę ponad 60-letnią bessę, ponieważ miał zapewnione odpowiednie środki. W przeszłości wiele maltańskich zespołów nie mogło liczyć na takie finansowe zaplecze. Do tego oczywiście nie pomagał format europejskich pucharów, który sprawiał, że mistrzowie z tych mniejszych federacji musieli naprawdę wspiąć się na wyżyny, aby osiągnąć jakikolwiek przyzwoity wynik. Reforma rozgrywek i utworzenie Ligi Konferencji uchyliła szerzej furtkę dla drużyn z krajów, które wcześniej nie miały swoich klubów na salonach europejskiego futbolu. Malta jest jednym z beneficjentów takich rozwiązań.
- Z perspektywy tak małego kraju jak Malta ciężko było nam o dobre wyniki w Europie. Nie dysponujemy takimi finansami jak inne kraje. W tym roku zarząd Hamrunu zdołał na szczęście mądrze zainwestować w drużynę, a jego wysiłki zostały nagrodzone. Przez wiele lat również inne zespoły walczyły o to, aby zaistnieć w pucharach, ale niższe budżety nie pozwalały im konkurować z pozostałymi. Teraz wreszcie pojawiła się wiara, że nasze kluby są w stanie rywalizować na arenie międzynarodowej. Jeśli pojawi się poważna strategia, jestem pewny, że więcej drużyn może osiągnąć taki poziom jak Spartans - tłumaczy nam Valhmor Camilleri, również dziennikarz Times of Malta.

“Król Hamrunu” i jego imperium

W przypadku Spartans tę poważną strategię od 2020 roku realizuje wspomniany już Portelli. Urodził się w Kanadzie, ale od lat działa na maltańskim rynku nieruchomości. To deweloper i zaufana osoba z obozu byłego premiera kraju, Josepha Muscata. Kiedy przejął ekipę z Hamrunu, kibice Spartans od ponad dwóch dekad czekali na mistrzostwo kraju. W tym czasie klub przeszedł liczne turbulencje, w tym spadek na trzeci poziom rozgrywkowy, a jego piłkarze musieli mierzyć się nawet z zarzutami o korupcję. Sam Portelli też zresztą nie jest postacią czarno-białą. Liczne kontrowersje wzbudził choćby jego ostatni flagowy projekt, czyli Mercury Tower, najwyższy budynek Malty.
- Portelli jest, oględnie mówiąc, dość kontrowersyjną postacią. To deweloper, a jak dobrze wiemy ten biznes na Malcie wiąże się z pewnymi problemami. Nasz kraj ma przecież dość mocno ograniczoną przestrzeń na kolejne inwestycje. Właściciel Hamrun Spartans dobrze wie, jak wprowadzić taki kontrolowany chaos. Niech o jego ego najlepiej świadczy fakt, że w pewnym momencie chciał, aby klub zarejestrował go jako zawodnika, a przecież mówimy tu o blisko 50-latku. Klub do pewnego stopnia ma służyć mu do tego, aby dostawał pochwały od innych, bo on chce się czuć jako taki “król” Hamrunu. Element sportswashingu w jego przypadku również odgrywa istotną rolę - uważa Azzopardi.
O ile niektóre interesy Portellego mogą budzić jakieś wątpliwości, o tyle jego działalność w sporcie dostarcza Maltańczykom zdecydowanie dużo radości. Jego firma, Joseph Portelli Projects, przez lata zainwestowała spore jak na tamtejsze standardy sumy w maltański sport - w tym nie tylko w piłkę nożną, ale także futsal czy waterpolo. Bez jego pieniędzy - ale też, a być może przede wszystkim odpowiedniego know-how, Spartans mogliby nigdy nawet nie zbliżyć się do swoich aktualnych sukcesów.
- Na Malcie wiele klubów jest zarządzanych przez osoby, które pracują dla nich tylko na pół etatu, a niektórzy robią to nawet wolontaryjnie. To nie sprawia, aby zespoły były bardziej konkurencyjne na arenie europejskiej. Portelli w Hamrun od początku chciał podejść do tematu profesjonalnie, dlatego ściągnął kompetentnych specjalistów w swoich obszarach. Stąd właśnie sprowadzenie np. Marcela Bonnicinego, który jako dyrektor generalny pozostaje nieco w cieniu, ale to właśnie on jest jednym z głównych architektów tego sukcesu. Sam Portelli nie używa jednak sportu, aby oczyścić swój wizerunek. To po prostu bardzo ambitny człowiek, który jeśli postawi sobie jakiś cel, zrobi wszystko, aby go zrealizować - mówi Lia.
***
Oglądaj mecze polskich drużyn: Lecha Poznań, Rakowa Częstochowa, Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok w rozgrywkach Ligi Konferencji UEFA w Polsat Box Go:
  • W pakiecie Premium Sport w Polsat Box Go, który oferuje 180 kanałów tv, w tym 24 sportowe, a wśród nich: Polsat Sport Premium, Eleven Sports, Eurosport, Polsat Sport, Polsat Sport Extra i in.,
  • dostęp na stronie polsatboxgo.pl oraz w aplikacji na urządzeniach mobilnych z systemami Android, iOS i Harmony OS, w wybranych Smart TV, Android TV, za pośrednictwem Apple TV i Amazon Fire TV,
  • funkcje Chromecast i AirPlay umożliwiające przesyłanie obrazu z telefonu lub tabletu np. na ekran TV,
  • można oglądać na 3 urządzeniach jednocześnie i tworzyć aż 5 profili do konta.
***

Bez gwiazd, ale z drużyną

Aktualnie dużo mówi się o tym, że właściciel Spartans zamierza rozszerzyć swoje piłkarskie portfolio o klub z Serie C. Przyszłościowo chciałby nawet awansować z nim do włoskiej elity, marzy mu się także współpraca na linii Półwysep Apeniński - Malta. Hamrun mógłby na tym skorzystać, już teraz mocno bazuje bowiem na włoskiej szkole trenerskiej. Na dziewięciu ostatnich szkoleniowców tej ekipy aż pięciu pochodziło z Italii - w tym ten aktualny, Giacomo Modica. 61-latek większość dotychczasowej kariery spędził w ojczyźnie, w roli pierwszego trenera pracował głównie w drużynach z niższych lig. Jest trenerskim wychowankiem legendarnego Zdenka Zemana, u którego był asystentem w Fenerbahce. Współpracował też z Romą czy Cagliari.
- To zresztą Modica jest chyba największym atutem tego zespołu. Nowy szkoleniowiec oparł przygotowania drużyny na bardzo dobrej kondycji fizycznej, co pomogło zespołowi utrzymać grę na sporej intensywność przez całe 90 minut wszystkich meczów europejskich przeciwko silniejszym przeciwnikom, takim jak Żalgiris i Maccabi Tel Awiw, a także w dwumeczu z RFS. Kolejną ważną osobą bez wątpienia jest też dyrektor generalny klubu, Marcel Bonnici. To on opracował strategię i był wystarczająco bezwzględny, aby podjąć niezbędne decyzje, dzięki czemu klub mógł osiągnąć swoje cele - wymienia Camilleri.
Bonnici latem sprowadził do klubu kilku ciekawych piłkarzy, ale Spartans za żadnego z nich nie zapłacili choćby eurocenta. Takie są maltańskie realia, że transfery gotówkowe nawet wśród tych najlepszych zespołów stanowią wielką rzadkość. Klub z Hamrunu tylko raz w całej historii zapłacił za piłkarza sześciocyfrową kwotę, kiedy w 2020 roku sprowadził za 300 tysięcy euro z Birkirkary dobrze znanego z późniejszych występów w Stali Mielec - Matthew Guillaumiera. W aktualnej kadrze brakuje piłkarzy, którzy mogliby wywołać u postronnych kibiców efekt “wow” - wielu nie ma nawet swoich haseł na angielskiej Wikipedii.
- W składzie Spartans nie ma jakichś wielkich nazwisk czy międzynarodowych gwiazd. Na pewno jednym z najważniejszych graczy zespołu jest bramkarz Henry Bonello. To dzięki jego postawie w serii rzutów karnych udało się pokonać Żalgiris. W zachowaniu pewnych szyków w defensywie zespołowi pomogli też znacząco Vincenzo Polito i Ognjen Bjelicić. Z kolei w ataku dzięki swojej szybkości i sile brylują Saliou Thioune i Joseph Mbong. Niemniej, to siła całego zespołu zadecydowała o tym, w jakim miejscu się on teraz znajduje - dodaje.

Jesienią mogą powalczyć

Już w czwartek o jakości ekipy z Malty przekonać będzie się mogła Jagiellonia Białystok. To właśnie polski zespół stanie na przeszkodzie Hamrun Spartans w ich debiucie w fazie ligowej europejskich pucharów. Poza zespołem z Podlasia, przeciwnikami Maltańczyków będą Lausanne-Sport, Samsunspor, Lincoln Red Imps, Szachtar Donieck oraz Shamrock Rovers. Choć może nie są to rywale z najwyższej europejskiej półki, dla całego maltańskiego futbolu każde z tych spotkań będzie ogromnym świętem.
- Spartans nie mają żadnej presji. Osiągnęli już to, co było ich celem. Teraz po prostu będą zbierać doświadczenie. Pierwszy gol, pierwsze czyste konto - wszystko będzie dla nich czymś nowym. Analizując rywali, oprócz Jagiellonii i Szachtara, z pozostałymi mają szansę nawiązać walkę. Ważny będzie dla nich z pewnością domowy pojedynek z Lincoln FC, bo to szansa na wyrównanie rachunków z poprzedniego sezonu, kiedy Gibraltarczycy wyeliminowali ich z eliminacji Ligi Mistrzów w serii rzutów karnych. Takie Shamrock Rovers też wcale nie jawi się jako jakiś bardzo silny rywal. Oczywiście ekipy pokroju Samsunsporu czy Lausanne-Sport dysponują dużo większymi budżetami, ale nie wykluczam, że również w meczach z nimi Hamrun postara się o niespodziankę - uważa Lia.
Opinia publiczna na Malcie jest raczej zgodna. Wszyscy zdają sobie sprawę z dysproporcji sił pomiędzy Jagiellonią i Hamrun Spartans, a zatem nikt związany z ekipą gości nie nastawia się przesadnie na trzy punkty. Piłkarze trenera Modiki mają przede wszystkim pokazać to, co pokazali już w tym sezonie - wolę walki i zaangażowanie. Dla nich to dopiero pierwsze przetarcie z futbolem na tym poziomie, więc zamierzają go łykać, ale nikt nie chce się tym sukcesem zakrztusić. Dla maltańskiego futbolu ważne, aby był to tylko pierwszy krok, a nie stacja końcowa.
- Klub postawił sobie cel, aby znaleźć się wśród 24 najlepszych drużyn. To bardzo trudne zadanie, ale Spartans mają wielkie ambicje. Jagiellonia jest od nich lepszą drużyną i będzie faworytem, ale jestem pewien, że spróbują rzucić jej wyzwanie. Sam awans to przełomowe osiągnięcie dla maltańskiego futbolu, które powinno zainspirować inne kluby. Spodziewam się, że teraz zespoły mocniej zainwestują, aby spróbować dorównać ich osiągnięciom. Nie będzie to łatwe, ponieważ uważam, że to wieloletni proces. Sukces Hamrunu może przyciągnąć za to do naszej ligi lepszych piłkarzy. Malta może wreszcie przestać być postrzegana jako kraj, w którym nie da się odnieść sukcesu - podsumowuje Camilleri.
Materiał powstał w ramach współpracy płatnej z Polsat Box Go.

Przeczytaj również