To będzie następca Courtois w Realu Madryt. Nie było takiego od czasów Casillasa

To będzie następca Courtois w Realu Madryt. Nie było takiego od czasów Casillasa
Alter Photos / pressfocus
Wojciech - Klimczyszyn
Wojciech KlimczyszynDzisiaj · 15:15
Podstawowy bramkarz hiszpańskiej młodzieżówki i jeden z najbardziej chronionych diamentów akademii Realu Madryt. O Franie Gonzalezie na razie media głośno nie mówią, ale wkrótce jego talent eksploduje w pełnej krasie.
Z dala od błysków aparatów fotograficznych, w cieniu budynków Valdebebas, w ciszy i spokoju realizuje się duży projekt, o którym mało kto ma pojęcie. Kiedy pozycja bramkarza Realu Madryt jest zabetonowana, niewielu zastanawia się, co będzie za trzy, cztery lata, gdy Thibaut Courtois przejdzie na emeryturę albo po prostu opuści obóz “Królewskich”. Czy wtedy z bluzę z numerem jeden założy Andrij Łunin? A może działacze pójdą po jakąś drogą opcję na rynku transferowym?
Dalsza część tekstu pod wideo
Żadna z tych ewentualności nie powinna być wykluczona. Ale w głowach sztabu szkoleniowego kiełkuje jeszcze inna myśl, która ma wszystkie potrzebne wartości, by ją zrealizować. Na status następcy Belga w pocie czoła pracuje Fran Gonzalez. Wychowanek i, jak mówią w środowisku, wielki talent hiszpańskiej piłki.

Pogoń za Casillasem

Urodzony w czerwcu 2005 roku Fran uderzająco przypomina obecną “jedynkę” Realu i reprezentacji belgijskich “Czerwonych Diabłów”. Wysoki (wg różnych źródeł mierzy od 195 do 199 centymetrów), z potężnym zasięgiem ramion, skoczny i kapitalnie wygimnastykowany. A przy tym należy do najważniejszych liderów hiszpańskiej młodzieżówki i robi furorę na trwających Mistrzostwach Świata do lat 20 w Chile.
W hitowym spotkaniu fazy grupowej przeciwko Brazylii popisał się trzema doskonałymi interwencjami, co pozwoliło młodym graczom “La Furia Roja” awansować do 1/8 finału rozgrywek. “Zbawiciel”, “Imperialny”, “stratosferyczny” - to tylko część pochwał, jakie zebrał w nagłówkach gazet po spotkaniu z “Canarinhos”. W wywiadach ciągle podkreśla, że zawsze naśladował Ikera Casillasa
- Będę ciężko pracował, aby pójść w jego ślady. Mam nadzieję, że pewnego dnia obudzę się i stwierdzę: moja kariera przypominała tę Casillasa - mówił Fran.
Pewne kroki już czyni. W zeszłym roku został mistrzem Europy do lat 19., choć cały turniej spędził na ławce rezerwowych. Teraz na mundialu jego rola radykalnie wzrosła. Po zachowaniu kolejnego czystego konta w starciu z Ukrainą, kadra z Półwyspu Iberyjskiego zmierzyła się o półfinał z Kolumbią. Przegrała go 2:3, ale rozmiar porażki byłby znacznie wyższy, gdyby nie fenomenalna postawa adepta La Fabriki. Ten dwoił się i troił w bramce, zatrzymywał strzały przeciwników, jednak szansa na pierwszy tytuł w tej kategorii wiekowej od 1999 roku bezpowrotnie uciekła.

Rewelacyjne opinie

Projekt “Courtois 2.0” rozpoczął się dwa lata temu jeszcze za kadencji trenera Carlo Ancelottiego, choć, uczciwie trzeba przyznać, Włoch nie miał wielkiego wpływu na rozwój młodego golkipera. W 2022 roku Real pozyskał uzdolnionego chłopaka z Cultural y Deportivo Leonesa, klubu występującego wówczas w Tercera Division, a dziś walczącego na zapleczu La Liga. Fran od razu wpadło w oko Luisowi Llopisowi, wieloletniemu i zasłużonemu trenerowi, który odpowiada za szkolenie bramkarzy. To on dostrzegł w 18-latku wyjątkowe cechy. Przede wszystkim fizyczne.
Podobnie jak jego idol Thibaut, Fran świetnie zachowuje się na linii, ma refleks i ponadprzeciętną zwinność między słupkami. Bardzo dobrze wypada również w pojedynkach jeden na jeden, dzięki sprężystości i umiejętności skracania kąta i zakrywania większości bramki. Nie boi się też wyjścia na przedpole, co prawdopodobnie jest efektem podglądania Belga. Dla Realu to zawsze był kluczowy element. Przecięcie dośrodkowania i szybkie wyprowadzenie piłki w celu skontrowania rywala.
Oczywiście są też rzeczy do poprawy. W “Los Blancos” nie zagrzejesz długo miejsca, jeśli nie będziesz potrafił wyprowadzać piłki nogą. Nie tylko poprawnie, a perfekcyjnie. W tym obszarze Fran Gonzalez jeszcze musi się dużo nauczyć, choć, według obserwatorów, robi oszałamiający postęp.
- Widać, że codziennie bierze udział w treningowych grach w “dziadka”. W nich przecież tempo piłki jest niesamowite. I chłopak naprawdę się stara, wypada coraz lepiej - twierdzi anonimowy rozmówca w rozmowie z dziennikarzem AS.
Rozwój idzie w parze z zaufaniem. W ten sposób w ciągu zaledwie dwóch lat Fran przeniósł się z Juvenilu A (trzeciej drużyny Realu) do Castilli (rezerw), a następnie poczuł smak pierwszej drużyny. Skończył dopiero 18 lat, a Włoch namaścił go trzecim bramkarzem Realu. Nie znaczyło to jednak, że szybko zadebiutuje w barwach “Królewskich”. A jednak, sam musiał się zdziwić, gdy ta chwila nadeszła. Zupełnie nieoczekiwanie.

Debiut w trudnym momencie

W poprzednim sezonie był w kadrze w 25 spotkaniach Realu. Przeciwko Valencii wybiegł w pierwszym składzie. 4 kwietnia 2025 roku, przy nieobecności Thibaut Courtois i Andrija Łunina, Ancelotti nie miał innego wyjścia. Posłał na plac niedoświadczonego bramkarza, który mimo porażki 1:2 spisał się poprawnie. Było widać tremę, ale nie miał absolutnie żadnych szans przy obu straconych golach.
Po odejściu “Carletto”, Xabi Alonso dostał listę priorytetów do realizacji w planie krótkoterminowym. Jeden z punktów zawierał postulat o większy nacisk w rozwoju młodych zawodników “Los Blancos”. Plan dotyczący Frana zakłada, że młody bramkarz umocni swoją pozycję w zespole Castilli pod wodzą nowego trenera Alvaro Arbeloi, który zastąpił latem Raula. Koncepcja długoterminowa z kolei mówi o tym, że Fran powinien w przyszłości powalczyć o schedę po Courtois.
Z Raulem, legendą Bernabeu, nie potrafił znaleźć wspólnego języka. Roztrząsano o konflikcie między tą dwójką i chyba było coś na rzeczy. Ówczesny trener Castilli w pewnym momencie postanowił odsunąć Frana z podstawowego składu swojej drużyny, faworyzując mniej utalentowanych golkiperów, jak np. Diego Pineiro, który teraz grzeje ławkę w drugoligowej Murcii. Decyzja spowodowała niechybnie spowolnienie rozwoju reprezentanta młodzieżówki i miała się przyczynić do pożegnania Raula z pracą w Realu Madryt.
Dziś Fran Gonzalez nie może narzekać na brak opieki. W seniorskiej drużynie współpracuje ze wspomnianym Llopisem, z kolei w Castilli pod swoje skrzydła wziął go Diego Lopez, wychowanek i były bramkarz “Królewskich”, Espanyolu, a także Milanu. Ma wszystko, czego dusza zabraknie: wsparcie środowiska, świetne mentorstwo ze strony jednego z najlepszych bramkarzy na świecie w ostatniej dekadzie, kapitalny sztab szkoleniowy i głównego trenera, który uwielbia pracować z młodzieżą i w godzinie próby nie zawaha się postawić na na niedoświadczonego zawodnika.
Skazany na sukces? Real Madryt ostatnio bardzo rozsądnie prowadzi politykę adeptów La Fabriki. Jeśli nawet nie zaistnieje przed publicznością na Santiago Bernabeu, wciąż powinien odnaleźć się w innych zespołach o dużym potencjale. Są papiery na wielkie granie.

Przeczytaj również