Cyniczne włoskie sztuczki. "Mają monopol na prawdę". Tak Raków stanął u progu Ligi Mistrzów

Cyniczne włoskie sztuczki. "Mają monopol na prawdę". Tak Raków stanął u progu Ligi Mistrzów
screen
Jak Raków Częstochowa pokonał Aris Limassol i awansował do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów? Czy zwycięstwo osiągnął w przekonującym stylu? Dokładna analiza tego meczu pokazuje, że wygrał na swoich zasadach, które nie wszystkim muszą się podobać.
aris raków analiza 1
screen
Dalsza część tekstu pod wideo
Podobnie jak w poprzednich meczach pucharowych, Raków w rewanżu przeciwko Arisowi znów ustawił się w 1-5-2-3, głównie w niskiej obronie. System ten pozwalał piłkarzom Dawida Szwargi zamknąć środek pola (dzięki dwóm pomocnikom i trzem napastnikom) oraz zaasekurować boczne sektory, w które najbliżej mieli dwaj wahadłowi.
aris raków analiza 2
screen
W momentach wyższego pressingu skrzydłowi z Częstochowy musieli być jednak czujni, by gospodarze nie przedostali się z piłką za ich plecy. Wówczas w drugiej linii pozostawało jedynie dwóch pomocników, dlatego konieczna była szybka odbudowa ustawienia. W jednej z takich sytuacji spóźnił się Marcin Cebula i zmuszony był do popełnienia faulu taktycznego, za który otrzymał żółtą kartkę.
aris raków analiza 3
screen
Minięcie pierwszej linii Rakowa stanowiło z pewnością strategiczny punkt planu Cypryjczyków na ten mecz. Po szybkim wyjściu spod pressingu i zmianie strony gry podopieczni Aleksieja Szpilewskiego mieli do dyspozycji dużo wolnej przestrzeni na przeciwległym skrzydle. Nie dosyć, że minęli już pięciu graczy gości, to do linii obrony nie zdążali jeszcze powrócić wahadłowi…
aris raków analiza 4
screen
…z czego skrzętnie korzystali gospodarze. Jednym z zawodników, którzy posyłali dośrodkowania w pole karne Rakowa był polski pomocnik, Karol Struski. Były piłkarz Górnika Łęczna i Jagiellonii Białystok dobrze rozpoznawał wolne miejsca na boisku i znajdował się w nich zanim gracze gości odbudowali pozycje obronne. Kilka razy posłał groźne centry między bramkarza a defensorów Rakowa…
aris raków analiza 5
screen
…a z drugiej strony formacje częstochowian niepokoił Leo Bengtsson. Szwed wrzucał z kolei piłki na róg pola bramkowego. To kolejne strategiczne miejsce w systemie Rakowa Częstochowa, który zdecydowanie stawia na krycie strefowe. Bramkarz ma tam za daleko, skrajny stoper nie wie czy wyjść, czy zostać na swoim miejscu, a wahadłowy - jak było to widoczne na poprzednich przykładach - często nie zdąża powrócić do linii po akcji w ataku.
aris raków analiza 6
screen
Mistrzowie Polski są jednak bardzo świadomym zespołem pod względem taktycznym i potrafią skutecznie zareagować na takie sytuacje w trakcie meczu. Już po chwili organizowali na nowo niski blok obronny, lecz już nie w 1-5-2-3, a 1-5-4-1. Skrzydłowi wyraźnie zaczęli schodzić do drugiej linii, która stawała się szersza, a Raków miał chwilami aż dziesięciu zawodników poniżej linii piłki. Wobec tego gospodarzom było bardzo trudno otworzyć jakąkolwiek strefę, gdy do bramki Vladana Kovacevicia pozostawało jedynie 16 metrów.
Bliźniaczo podobny scenariusz miała zresztą duża część pierwszego spotkania pomiędzy oboma zespołami, do czego odniósł się po tym starciu Dawid Szwarga:
- Siłą Rakowa Częstochowa jest to, że wie, co robić w każdej fazie gry i nawet jeżeli tej piłki nie mamy, to potrafimy się skutecznie bronić. Zawsze mamy plan na mecz i na to, że przeciwnik nas zdominuje, bo to jest futbol. Przeciwnik też chce grać w piłkę. Zdominował nas pod względem posiadania, ale z tego posiadania niezbyt wiele wynikało.
aris raków analiza 7
screen
Problemem Rakowa było jednak to, że tym razem równie niewiele wynikało z posiadania piłki przez częstochowian na Cyprze. Mistrzowie Polski starali się konstruować ataki z udziałem trzech obrońców i dwóch pomocników, skupiając jednocześnie większą liczbę przeciwników na swojej połowie. Poza schemat starał się wychodzić Gustav Berggren, który potrafił zwieść rywala swoim ustawieniem ciała, jak również wykonać tzw. włoską sztuczkę. Polega ona na podaniu piłki na wolne pole "przez siebie", gdy piłkarz - jak na obrazku - jest zwrócony bokiem, a nie przodem do kierunku akcji. Wówczas przeciwnikom trudno jest odczytać zamiary gracza z piłką.
aris raków analiza 8
screen
Sęk w tym, że praktycznie żaden z zawodników Rakowa nie atakował przestrzeni. Wahadłowy Fran Tudor, wyjściowo ustawiony w bocznym sektorze, najczęściej ścinał z piłką do osi środkowej, a na skrzydło wędrowała "dziesiątka", Marcin Cebula, gdy przeciwnicy zaasekurowali już tę stronę boiska. Na drugim skrzydle pozostawał sam Jean Carlos…
aris raków analiza 9
screen
…którego wbiegnięcia z piłką i bez niej stanowiły znak rozpoznawczy mistrzowskiego Rakowa. Podobne ruchy wykonywał zresztą Tudor, co może też przywodzić na myśl jego niedawną bramkę na Stadionie Olimpijskim w Baku.
aris raków analiza 10
screen
Pomimo tego, że chwilami ustawienie Rakowa pozwalało rozwinąć akcje w przewadze na połowie Arisu, wyraźnie szwankowała zmiana strony gry. Częstochowianie bardzo wolno mijali linię środkową i aby przedostać się na drugie skrzydło, potrzebowali wielu podań "po obwodzie". W pierwszej połowie Jean Carlos ani razu nie znalazł się w sytuacji jeden na jednego z bocznym obrońcą Cypryjczyków, ponieważ ich zawodnicy zdążali powrócić pod własne pole karne.
aris raków analiza 11
screen
"Ostatnią instancję" Rakowa w utrzymaniu piłki po swojej stronie stanowił Fabian Piasecki. Były piłkarz Śląska Wrocław jako klasyczna, wysoka i silna "dziewiątka" przyjmował na siebie wszystkie piłki, a podania w jego kierunku nie zawsze były w pełni intencjonalne. Napastnik wypowiedział się na ten temat dla “TVP Sport” w przerwie meczu:
- Zaczęliśmy zgodnie z planem. Później wdaliśmy się w chaos i w długie piłki. Ja wszystkiego nie wygram, musimy zbierać długie piłki. Wchodzimy w fazy przejściowe, a oni grają nam za plecy (…). Musimy grać tak, jak na początku i po prostu grać w piłkę. Fajnie wychodziliśmy do przodu, w trzeciej strefie były niedokładne piłki, ale przynajmniej graliśmy i mogliśmy odpoczywać - mówił.
aris raków analiza 12
screen
Co sprawiło, że Raków ostatecznie wygrał to spotkanie? Właśnie rzeczona trzecia strefa, czyli obszar najbliżej bramki Arisu, który w drugiej części spotkania został wyraźnie zaatakowany przez częstochowian. Obiegi w bocznych sektorach zaczęli wykonywać nawet defensywni pomocnicy (Berggren), a w przestrzeń za linią obrony wbiegali Koczerhin i Zwoliński. Co to spowodowało? Poza większą siłą rażenia Raków zbierał także drugie piłki. Po jednej z nich wywalczył rzut wolny, który na gola zamienił Fran Tudor.
aris raków analiza 13
screen
W końcowych fragmentach spotkania mistrzowie Polski robili niemal dokładnie to, co w końcówce meczu w Azerbejdżanie. Do zarobienia cennych sekund wykorzystywali każdy drobny faul, czy przeniesienie gry na przeciwległą stronę boiska, gdzie Jean Carlos cynicznie zmierzał w kierunku chorągiewki, a nie bramki Arisu. To kolejny punkt wspólny względem poprzednich meczów Rakowa, którego sposób gry jest niesłychanie wyrazisty. Zresztą, jak przyznał Dawid Szwarga po dwumeczu z Karabachem, "jeżeli da im to awans, to będą się tego trzymać".

"Monopol na prawdę mają ci, którzy wygrywają"

To kolejna mocna wypowiedź trenera Rakowa, tym razem w stronę szkoleniowca Arisu, według którego mistrz Polski nie był przygotowany na wysoki pressing Cypryjczyków w pierwszym meczu. Częstochowianie tymczasem udowodnili, że są w stanie być powtarzalni w wielu różnych sytuacjach w czasie jednego meczu, a wszystko to spina się w spójnym przekazie ich trenera. Wysoki pressing? Oczywiście, będziemy go próbowali jak najczęściej. Niska obrona? Pola karnego bronimy przecież "najlepiej w Europie”. W Rakowie każdy wie, dokąd ma się przesunąć i kogo zaasekurować, a na dodatek system "trójkowy" powoduje, że można go porównać (w odpowiedniej skali) do starego, dobrego włoskiego sposobu gry. Dawid Szwarga, póki co, "nie bierze jeńców" i udowadnia, że jego praca w Rakowie ma bardzo silne fundamenty. Następca Marka Papszuna nie tylko rozwinął się u boku innych szkoleniowców, lecz także dzięki własnej wiedzy i osobowości usprawnia już i tak bardzo mocny system Rakowa.
Od mistrzów Polski bije bardzo duża pewność siebie, która doprowadziła ich do bram Ligi Mistrzów. Nie ma wątpliwości, że pod względem organizacji gry są na wysokim europejskim poziomie, natomiast problemy zaczynają pojawiać się, gdy trzeba wyjść poza ramy. Raków bardzo dobrze odnajduje się w momentach, kiedy przeciwnik się otwiera i po prostu sam gra w piłkę. Wtedy częstochowianie mogą w pełni wykorzystać swoją organizację, a następnie luki w formacjach rywali, zaś gdy ten broni się w szczelnym niskim bloku, często pozostają bez odpowiedzi, co dobitnie pokazali mp. w tegorocznym finale Pucharu Polski (analizę tego meczu przeczytasz TUTAJ).
Można się również zastanowić nad jakością graczy ataku Rakowa, który w ostatnich latach zasłynął z tego, że z zawodników niechcianych w innych polskich klubach stworzył naprawdę solidnych piłkarzy, dobrze odnajdujących się w systemie gry Marka Papszuna. Wielu z nich bierze udział również i w obecnej europejskiej przygodzie, lecz czy będą w stanie stworzyć różnicę indywidualną w kolejnej rundzie eliminacji przeciwko Kopenhadze, okaże się już za tydzień. Szwarga, rzecz jasna, nie boi się nikogo i "bierze każdego", kto stanie na jego drodze - czy to na ścieżce Ligi Europy, czy wymarzonej Ligi Mistrzów.

Przeczytaj również