To jego niesamowity rekord goni Cristiano Ronaldo. Superstrzelec, który przekroczył magiczną barierę 100 goli

To jego niesamowity rekord goni Cristiano Ronaldo. Superstrzelec, który przekroczył magiczną barierę 100 goli
alphaspirit / shutterstock
Wydawałoby się, że Leo Messi i Cristiano Ronaldo pobili już wszystkie możliwe rekordy strzeleckie. A jednak, jedno osiągnięcie wciąż jest dla nich niedostępne. Najwięcej bramek w historii gry reprezentacji w nie zdobył ani Argentyńczyk, ani Portugalczyk. Dokonał tego superstrzelec z Iranu - Ali Daei.
Nie Pele, nie Diego Maradona i nie żaden inny gracz z futbolowego Panteonu. Kilkanaście lat temu to Ali Daei, irański napastnik, pobił wyczyn Ferenca Puskasa. “Galopujący Major” strzelał 84 razy w spotkaniach reprezentacji Węgier. Daei wyśrubował ten rekord, stając się pierwszym zawodnikiem w dziejach z trzycyfrowym dorobkiem strzeleckim w narodowych barwach. A przecież mówimy o piłkarzu, który nigdy nie skradł pierwszych stron gazet. 109. To jest magiczna liczba dziś 51-letniego rosłego snajpera.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wiedza to potęgi klucz

Ali Daei zapisał się złotymi zgłoskami w annałach historii, mimo że początki jego kariery nie należały do najłatwiejszych. Urodził się w miejscowości Ardabil przy granicy z Azerbejdżanem. W dzieciństwie ojciec nie rozumiał zainteresowań swojej pociechy. Można to zrozumieć, biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej żaden inny piłkarz z tego miasta nie zadebiutował w reprezentacji Iranu. To matka potajemnie pakowała mu strój, aby po lekcjach mógł trenować.
Występował w amatorskich drużynach, jednak nie zaniedbywał przy tym edukacji. Nim na dobre poświęcił się piłce, uzyskał tytuł licencjacki w dziedzinie inżynierii materiałowej na Sharif University of Technology, jednej z bardziej prestiżowych akademii na Bliskim Wschodzie. Od początku widać było, że ma pomysł na siebie. Talent popierał ciężką pracą. Dość powiedzieć, że po zawieszeniu butów na kołku otworzył własną firmę, która produkuje ubrania sportowe. Z jego usług przez wiele lat korzystało większość irańskich klubów.
Brylował na uniwersytecie, ale również w boiskowych realiach. Według różnych źródeł jego pierwszym zawodowym klubem było drugoligowe Taxirini, gdzie strzelił 14 goli na przestrzeni 20 spotkań. Szybko przechwyciła go ekipa Persepolis występująca w irańskiej ekstraklasie. Tam kontynuował popisy, utrzymując średnią ok. jednego trafienia na mecz. W międzyczasie rozpoczął strzelanie na arenie międzynarodowej. Momentalnie stał się liderem reprezentacji, przykuwając uwagę klubów z Europy. Na drodze do transferu stanęły… irańskie przepisy. Nie ma zmiłuj, nawet tak znakomity piłkarz musiał odbyć dwuletnią służbę wojskową. Dopiero po wyjściu z koszar wspiął się na poziom nieosiągalny dla innych.

“Jeden z najlepszych”

Wystrzał formy nastąpił w 1997 roku. W eliminacjach do francuskiego mundialu. Ali Daei odpowiadał za ponad połowę bramek zdobytych przez całą drużynę. Siał postrach wśród bezbronnych rywali, w polu karnym nie sposób było go powstrzymać. Dzięki niemu Iran po raz pierwszy w historii pojechał na mistrzostwa globu. I chociaż na samym turnieju nie wpisał się na listę strzelców, został zapamiętany jako bohater. Zanotował decydującą asystę w rywalizacji, gdzie stawką było coś więcej niż trzy punkty.
W 1979 roku irańska rewolucja doprowadziła do osłabienia amerykańskich wpływów. To niestety tylko zaogniło relacje między państwami. Po dziewiętnastu latach doszło do pojedynku, w którym polityczne tło przysłoniło pierwszy plan. Azjatycki kopciuszek naprzeciw amerykańskiej potęgi. Sęk w tym, że “Jankesi” nie mieli w składzie kogoś tak utalentowanego, jak Daei. USA ostatecznie poległo 1:2.
- Gdy wygraliśmy, ludzie tańczyli na ulicach Teheranu. Wszyscy pili alkohol, kobiety zdjęły chusty. Gwardia Rewolucyjna nic z tym nie robiła. Wszyscy byliśmy wtedy kibicami - mówił Mehrdad Masoudi, irański działacz FIFA.
Kadra nie wyszła z grupy, jednak Ali Daei wysłał światu sygnał, że jest gotowy do rywalizacji z najlepszymi. Wcześniej postrzegano go jako, jak to Anglicy ładnie nazywają, “stat paddera”. Kogoś, kto jedynie regularnie obija reprezentacje Laosu, Libanu i Sri Lanki. Udany występ na francuskim turnieju otworzył mu furtkę do wielkiego Bayernu Monachium. W tamtym roku wybrano go także najlepszym azjatyckim piłkarzem.
- Ali Daei to jeden z najlepszych piłkarzy Bayernu w ciągu ostatnich stu lat. Byliśmy dumni, że ktoś taki reprezentował nasz klub - powiedział Franz Beckenbauer, będąc przedstawicielem niemieckiej federacji podczas mundialu w 2006 roku. Legenda głosi, że “Kaiser” osobiście nalegał na kupno Irańczyka. Imponowały mu siła, technika, warunki fizyczne. W końcu Ali mierzy 192 cm wzrostu.
Trudno ocenić, ile w tym kurtuazji, a ile realnej oceny umiejętności. W Monachium Daei występował sporadycznie, bo żelazny trzon ofensywy stanowili Alexander Zickler, Carsten Jancker i Mario Basler. Daei podniósł paterę za mistrzostwo Niemiec, ale czuł, że woli grać w nieco słabszym klubie, niż notorycznie siedzieć na ławce “Die Roten”. Przeszedł do Herthy, gdzie zapadł w pamięci kibiców, strzelając w Lidze Mistrzów choćby przeciwko Chelsea i Milanowi.

Rekordzista i filantrop

W reprezentacji występował nieprzerwanie przez trzynaście lat. Poza zwycięstwem nad USA, najważniejszy moment nadszedł w 2003 roku, gdy dzięki czterem bramkom przeciwko Libanowi przekroczył setkę trafień dla reprezentacji. Poczuł się spełniony. Dokonał czegoś, co wcześniej wydawało się poza zasięgiem. A co istotne, Daei z dystansem podchodzi do własnych osiągnięć.
- Ten rekord nie należy tylko do mnie, ale do każdego Irańczyka. Nie będę zawiedziony, jeśli ktoś go ostatecznie pobije. To i tak się zdarzy, prędzej czy później. Jestem zadowolony, że może tego dokonać tak wspaniały piłkarz, jak Cristiano Ronaldo. Uważam, że to jeden z trzech najlepszych graczy w historii. Życzę mu jak najlepiej - stwierdził w rozmowie z “La Gazzettą dello Sport”. I faktycznie, Cristiano z każdym kolejnym meczem zbliża się do magicznej granicy 109 goli.
Daei osiągał też sukcesy po zakończeniu kariery. Irański zespół Saipa doprowadził do krajowego mistrzostwa. Następnie otrzymał możliwość prowadzenia reprezentacji narodowej, której jest żywą legendą. Z powodzeniem zarządza też firmą odzieżową, a za zarobione pieniądze stara się pomóc innym. W rodzinnej miejscowości sfinansował budowę stadionu i obiektów sportowych. Gdy w 2017 roku przez Iran przeszło niszczycielskie trzęsienie ziemi, zadbał o najbardziej poszkodowanych. Dobry człowiek, świetny trener i absolutnie wybitny piłkarz. Ali Daei.

Przeczytaj również