To może być naprawdę mocny transfer Legii. Jego najważniejszy atut daje nadzieję

To może być naprawdę mocny transfer Legii. Jego najważniejszy atut daje nadzieję
IMAGO / pressfocus
Wojciech - Klimczyszyn
Wojciech KlimczyszynDzisiaj · 10:00
Niemieckie kontakty Frediego Bobicia zaczynają przynosić pierwsze korzyści. Legia żegna Jana Ziółkowskiego, którego może zastąpić Antonios Papadopoulos, zawodnik Lugano z mocnymi kartami i epizodami nawet w Lidze Mistrzów. Na papierze to gracz skrojony pod fizyczną Ekstraklasę.
Były trener Antoniosa Papadopoulosa z dawnych lat w Halle najchętniej nigdy by go nie wypuścił ze swojej paczki piłkarzy. Traktował go wręcz jak bożka.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Sposób, w jaki wchodzi w pojedynki z rywalami, jest trudny do uniknięcia. Chciałoby się trenować więcej takich gości, jak on. Sam ledwo daje sobie chwilę na wytchnienie. Tytan pracy - mówił Torsten Ziegner.
Okazała laurka. Takich dostawał więcej. W różnych klubach. Problem w tym, że ciągle komplementowany piłkarz musi chyba jednak mieć jakieś wady, skoro trafia do Ekstraklasy. Defektem niemiecko-greckiego obrońcy może być po prostu pech.

Epizody z Jude’em i Erlingiem

Gdy latem 2021 r. Papadopoulos przekraczał progi Borussii Dortmund, wielu widziało w nim drugiego Matthiasa Sammera, niegdyś kapitalnego stopera, dziś doradcę zarządu klubu. Trzeba przyznać, że do ekipy “Schwarz-Gelbe” wszedł z futryną. Dosłownie kilka dni po transferze, pojechał na obóz treningowy rezerw w Kirchbergu, a tam dostał zielone światło na dołączenie do zgrupowania pierwszej drużyny w Bad Ragaz.
- Usłyszałem, że potrzebowali wówczas rosłego stopera, który odnajdzie się w obu polach karnych. Trenowałem i zostałem nagrodzony - tłumaczył szybki awans dziennikarzowi Ruhr Nachrichten.
Przypadł do gustu zwłaszcza ówczesnemu trenerowi Marco Rosemu, który po meczach sparingowych chwalił właśnie jego oraz przyszłą “jedynkę” Borussii Gregora Kobela.
- Miał kilka zgrabnych podań do przodu, wyglądał na bardzo pewnego w posiadaniu. Chciałbym wkrótce zobaczyć więcej jego zagrań - podsumował Rose. - Byłem bardzo wyczerpany, rzadko się zdarza, że uczestniczysz nie w jednym, a w dwóch obozach treningowych - podkreślał Papadopoulos.
Ciężka praca latem 2021 roku w końcu się opłaciła. Zadebiutował już w spotkaniu pierwszej rundy DFB Pokal przeciwko SV Wehen Wiesbaden, a następnie, tydzień później, wybiegł na boisko na inaugurację Bundesligi. 12 minut, ale zawsze. Zmienił Axela Witsela, miał jeszcze okazję powymieniać się piłką z Jude’em Bellinghamem, Marco Reusem i Erlingiem Haalandem. BVB rozgromiło na Signal Iduna Park Eintracht Frankfurt 5:2. “Papa”, jak kazał do siebie mówić kolegom, wyglądał bardzo solidnie. Trema go nie zeżarła. Doskonale pamiętał tę upalną sobotę w środku sierpnia.
- Kiedy stoisz i patrzysz na Żółtą Ścianę (najbardziej fanatyczna trybuna w Bundeslidze - przyp. red.), dostajesz gęsiej skórki. Zabawne, wiele osób może tego nie wiedzieć, ale kiedyś grałem tu w turnieju “Real Junior Cup”, kiedy miałem 12 lat. Pokopałem chyba ze dwie minuty w jednym meczu, więc tak naprawdę to debiutowałem tu kopę lat temu - stwierdził po meczu ze śmiechem.

W marazmie

Do śmiechu nie było mu już potem, bo w kadrze na kolejny ligowy mecz jeszcze się znalazł, ale na następne musiał czekać do przedostatniej kolejki. Łącznie 16 minut nie rozbudziło w nim nadziei na dalsze występy. Klub zapewniał mu miejsce w rezerwach, gdzie odegrał kluczową rolę w utrzymaniu drużyny Enrico Maassena w trzeciej lidze, ale to strasznie mało jak na ambicje 22-letniego piłkarza.
Już po roku przebąkiwało się o jego odejściu albo chociaż wypożyczeniu. Bild sugerował, że Borussia otrzymywała oferty za piłkarza od Luton Town i Preston North End. Pracownicy angielskich klubów cenili agresywny styl defensora, z pewnością predestynujący go do gry w Championship. Podobno zainteresowani byli również włodarze Fortuny Duesseldorf z 2. Bundesligi. Na rozmowach się skończyło.
Przez dwa kolejne lata Antonios chodził od ściany do ściany. Z jednej strony szkoda było mu opuszczać ośrodek na wskroś kojarzony z futbolem, świetną bazą treningową, jeszcze lepszymi kibicami - z drugiej, poważnych szans u kolejnych trenerów BVB było jak na lekarstwo. W sezonie 2022/23 po raz pierwszy posmakował Ligi Mistrzów. Przesadnie jednak się tym nie mógł napawać. Dostał łącznie dziesięć minut, same ogony spotkań z Sevillą (4:1) i Manchesterem City (0:0) w fazie grupowej i jeszcze kilkanaście minut w Bundeslidze.
W kampanii 2023/24 rozwój obrońcy zatrzymały kontuzje. Zagrał jedynie w połowie możliwych meczów w rezerwach z powodów mięśniowych. Latem ubiegłego roku jasnym stało się, że nie ma na co liczyć w kontekście powołań do pierwszego zespołu. W kadrze nie ubywało środkowych obrońców. Trenerzy mogli korzystać z Matsa Hummelsa, Nico Schlotterbecka i Niklasa Suele. Papadopoulos mógł być czwartą, może nawet piątą opcją braną pod uwagę. W klubowych biurach wręcz zasugerowano mu, żeby jak najszybciej poszukał sobie nowego miejsca do kopania. Zgłoszenie przyszło ze Szwajcarii. Z Lugano.

Stacja Warszawa?

Nad jeziorem o tej samej nazwie Antonio z miejsca zapewnił sobie stałe miejsce w podstawowym składzie. W pierwszym roku rozegrał 47 spotkań we wszystkich rozgrywkach, asystując przy czterech golach. Z klubem z Ticino dotarł również do 1/8 finału Ligi Konferencji. Były zawodnik Borussii stał się siłą, z którą trzeba się także liczyć w dopiero co rozpoczętym sezonie 2025/26. Zaliczył już sześć występów i, co nie zdarza mu się nad wyraz często, strzelił dwa gole.
O ile indywidualnie ciągle trzyma poziom, o tyle drużyna już zanotowała pewien regres. W lidze była czwarta, w pucharach właśnie odpadła z eliminacji Ligi Konferencji, a po czterech kolejkach nowych rozgrywek plasuje się dopiero na dziewiątej pozycji. Papadopoulos wie, że jeśli miałby się rozwijać, to tylko w środowisku, które na to pozwala. Na dzisiaj, więcej argumentów dostarcza Legia Warszawa, a nie średniak z ligi szwajcarskiej.
Czego sympatycy “Wojskowych” mogą się spodziewać po wysokim (mierzy sobie 186 cm wzrostu) stoperze? Przede wszystkim jest najszczęśliwszy z piłką u nogi. Do jego atutów należy wyprowadzanie futbolówki, podejmowanie ryzykownych decyzji. W grze defensywnej przypomina, jak mówi nam oficjalna strona Bundesligi, znanego defensywnego pomocnika reprezentacji “Oranje”, Marka van Bommela. Mocno trzymający się na nogach i nieustępliwy. Niejednokrotnie przekraczał granicę i dał się we znaki wielu napastnikom. Jeśli transfer zostanie dopięty do końca, a Papadopoulos nie będzie stałym bywalcem klinik i ośrodków rehabilitacji, ofensywni gracze z Ekstraklasy powinni mieć z nim sporo problemów.

Przeczytaj również